S3 Postrzeganie, czyli tworzenie nowej rzeczywistości

Gdybyś mógł być kimkolwiek chcesz – kim byś został? Ja dziś z pełną odpowiedzialnością odpowiadam – sobą, ale nie zawsze tak było. Sposób postrzegania naszego życia potrafi mocno je zmieniać i to samo życie może być różnie interpretowane i przeżywane. Ten artykuł jest trzecim z serii postów dotyczących stresu. Zajmiemy się w nim pierwszym czynnikiem z naszej grupy determinantów stresu, czyli postrzeganiem. Dziś nie będę się skupiał na reakcjach biochemicznych zachodzących w Twoim ciele pod wpływem smutku czy strachu. Ufam, że zrobiłem to wystarczająco dokładnie w artykule S1. Dodam tylko, że aby wyprodukować jeden molekuł adrenaliny, czyli hormonu stresu Twój organizm zużywa jeden molekuł witaminy C. Czyli permanentny stres stale uszczupla Twoje zasoby witaminowe i chociażby ten jeden czynnik ma negatywne oddziaływanie na Twój organizm (coraz więcej badań naukowych potwierdza, że brak witamin w naszym ciele przyczynia się do chorób krążenia czy cukrzycy). W tej publikacji postaram się zwrócić Twoją uwagę na to jak postrzegasz świat i ewentualnie zachęcić do jeszcze bardziej pozytywnego jego odbioru. A więc zakładamy różowe okulary…

Moja diagnoza guza nowotworowego mogła szybciej zniszczyć mój organizm niż sam rak. Ludzie, którzy dowiadują się o raku często w ciągu kilku chwil stają się autentycznie chorzy, a przecież ten nowotwór był w nich długo przed samą diagnozą. Może więc to nasze spojrzenie na raka nas zabija bardziej niż sam nowotwór? W końcu przecież pamiętajmy, że uczucie strachu wyłącza układ odpornościowy. Ja miałem to szczęście, że przez około jeszcze miesiąc po diagnozie tak mocno podświadomie wypierałem tą wiadomość, że chyba dotarło to do mnie w czasie, kiedy już zdążyłem się przygotować i moje spojrzenie na tą „chorobę” diametralnie się zmieniło. Oczywiście w tamtym okresie miałem dużą wątpliwość, ale już w tym jednym miesiącu rak zrobił tak wiele dobrego w moim życiu, że już wtedy wiedziałem jak wartościowy prezent dostałem od losu. I tak niejako samoczynnie mój rak stał się moją wielką odmianą i właściwie początkiem nowego życia. 

Równie dobrze mogłem się załamać i obwiniać życie za taką niespodziankę. Wtedy jednak nie dowiedziałbym się o wszystkich wspaniałych rzeczach, które są tu dziś razem ze mną. Moje życie mogło stać się smutne, a dodatkowy stres osłabiałby moje ciało każdego dnia. Czy jednak poza negatywnymi zmianami coś by to dało? Czy tamte chwile zostałyby przeżyte lepiej? Dążę do tego, że moje martwienie się poza dodaniem nieprzyjemności z tym związanych nic by nie zmieniło. Wydaje mi się, że w takich i podobnych chwilach nie powinniśmy się zbytnio użalać nad sobą, ponieważ życie toczy się w chwili obecnej. Nie wiem czy zauważyłeś, ale teraźniejszość jest o wiele łatwiejsza niż zmartwienia pojawiające się w naszym umyśle. Z drugiej strony po co niepokoić się przyszłością skoro dzisiaj trudno nazwać nasze życie odpowiednim przeżywaniem. Ciągłe narzekanie poza wprowadzaniem negatywnych emocji w naszym życiu nie wnosi nic dobrego. 

W artykułach odnoszących się do fizyki kwantowej będę pisał o „języku” energii. Każda rzecz, która jest na tym świecie jest tak naprawdę energią (E=mc2) mimo iż doświadczamy jej materialnie. W tym świecie każda nasza myśl emituje odpowiednią falę energii. Właściwie to całe nasza ciało emanuje falą energii tworząc wokół siebie pole energii. Większość ludzi „dzięki” swojej inteligencji porzucili umiejętności wyczuwania energii na rzecz komunikacji werbalnej. Dziś na świecie tylko niewielki procent z nas potrafi odczytywać energię, tak jak to robią zwierzęta ale to nie oznacza, że świat energii nie istnieje. Zauważ, że spotykając przychylną nam osobę potrafimy nagle odczuć przypływ szczęścia. Dzieje się tak, ponieważ nasze wspólne wibracje z napotkanym znajomym wpadają w rezonans i nasze wspólne pozytywne odczuwanie świata jest dla obu z nas bardziej intensywne. Podobnie dzieje się kiedy spotyka się dwóch ludzi myślących negatywnie. Ich rezonans z kolei objawia się jeszcze większym narzekactwem i gorszym samopoczuciem niż kiedy są oddzielnie.

Nasze myśli możemy nazwać energią umysłu. Wpływają one na nasze ciała tak mocno, że ich negatywne wibracje potrafią wyhamować produkcje białek w naszej komórce, a z kolei pozytywne przeżywanie świata powoduje wzrost ich produkcji. Może dlatego z reguły to szczęśliwych ludzi widzimy wśród długowiecznych? Ale poczekaj. Skoro ja emanuję polami energii, to może moje pozytywne lub negatywne myśli (wibracje) wpływają na osobę siedzącą obok mnie? Może dlatego w towarzystwie niektórych ludzi zaczynamy się źle czuć mimo iż nam fizycznie nic nie zrobili? Może to ich negatywna energia tak mocno wpływa na nasze ciało, że potrafi hamować życie w naszych komórkach. 

Wydaje się, że podążanie umysłu ku pozytywnym energiom jest tak samo ważne dla naszego zdrowia jak dieta czy oczyszczanie organizmu. Brak eliminacji tworzących negatywną, toksyczną energię składników naszego życia przy jednoczesnym braku kreowania pozytywnej, tworzącej życie energii jest jedną z przyczyn dlaczego pewne osoby swoje sukcesy zdrowotne osiągają zdecydowanie trudniej niż inni. W tym artykule skupiamy się na umyśle świadomym, w którym zdecydowanie łatwiej wprowadzać zmiany niż w naszej podświadomości (umysł nieświadomy zostawiamy sobie na kolejne publikacje z tej serii) jednak warto pamiętać, że to nasza podświadomość jest kluczem do wprowadzenia pozytywnej energii w naszym ciele na dobre. Dzieje się tak, ponieważ nasza podświadomość zawsze wygra z naszym umysłem świadomym. 

Nasze emocje zarówno pozytywne jak i negatywne w układzie limbicznym są zamieniane na chemiczne substancje, które następnie rozprowadzane po naszym ciele wpływają funkcjonalnie na każdą komórkę. I to właśnie między innymi te związki właściwie użyte mogą oddziaływać uzdrowieniem chorego bez jakiekolwiek terapii. Zastanawiałeś się kiedyś jak działa Placebo? Jak to się dzieje, że właściwie w każdym badaniu leku w grupie kontrolnej przyjmującej Placebo część pacjentów zdrowieje. Ostatnio przeczytałem wyniki badań dotyczące zaburzeń rytmu serca gdzie tabletka składająca się z cukru spowodowała efekt wyzdrowienia u 26% pacjentów (osobiście nie znalazłem lepiej działającego leku). Może to nasz organizm ma w sobie najlepsze lekarstwa tylko, że do ich uwolnienia potrzebuje trochę miłości, zaufania, zainteresowania?

Nasz mózg potrafi się uczyć nie tylko świadomie, ale przede wszystkim przez obserwacje. Od wczesnych lat życia nasz umysł analizuje tysiące informacji i za ich pomocą kształtuje swoją świadomość. Nasi nauczyciele (rodzice, rówieśnicy, osoby ważne, autorytety itp.) kształtują nasze spojrzenie na świat i chcąc nie chcąc przejmujemy ich „prawdy” w naszym życiu. Ile razy zadałaś sobie pytanie jakbym słyszał swojego ojca (lub matkę) mówiąc jakieś zdanie? Mimo iż czasem nie lubimy jakiś zachowań u swoich rodziców często powtarzamy je w swoim życiu. To co się stało w naszym dzieciństwie jest poza nami (przynajmniej dla potrzeb tego artykułu). Ale warto zastanowić się jakich „nauczycieli życia” mamy wokół siebie dzisiaj i czy na pewno oddziałują na nas pozytywnie.

Jeśli wierzysz, że będzie zdrowy masz rację, jeśli wierzysz że będzie chory też masz rację. 

 Nasze spojrzenie na świat, nasze przekonania filtrują informacje dochodzące do naszej świadomości. Dzięki czemu możemy przyjmować tylko dobre informacje i na ich podstawie budować swój własny świat. Możesz mieć różowe okulary i nawet drobne niedogodności rozpatrywać z punktu widzenia szans. Twój świat może być zbudowany z pozytywnej i pełnej miłości energii. Możesz też mieć ciemne okulary (których nawet fizycznie nie polecam – więcej w artykule N2) i widzieć same negatywne obrazy. Wtedy Twój świat szybko zostaje przepełniony negatywnymi wiadomościami i będzie to samonapędzająca się maszyna (strach = adrenalina = mniej witaminy C plus reakcja stresowa = choroba). Całe szczęście to Ty wybierasz. 

Masz wolność myślenia. Możesz myśleć o idealnym zdrowiu, świecie pełnym miłości itd. Każda rzeczywistość, którą sami sobie stwarzamy pozostaje pod nasza kontrolą. Z czasem pozytywnie wytworzone dobre przekonania zastąpią te złe. Możesz też widzieć rzeczy jakimi są, ale nie gorszymi niż są w rzeczywistości (czasem się nam to zdarza). Ludzie wierzący mają ułatwione zadanie. Jeśli naprawdę ufają Bogu, to wiedzą, że o nic nie muszą się martwić ponieważ to Stwórca robi to za nich. Wszystkie zdarzenia w ich życiu są darem od Boga i nawet kiedy im się na początku nie podobają, to wiedzą, że trzeba do nich podchodzić jak do nowej przygody i to z dużym uśmiechem – nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Jeśli nie ufamy Bogu, to możemy zaufać Naturze, albo też traktować życie jak drobną przejażdżkę. Z kolei jeśli coś nam się nie podoba w naszym życiu, to po prostu zmieniajmy to. Sama praca nad zmianą już daje nam wiele pozytywnej energii. Pamiętaj, że nic nie musisz robić idealnie, ale aby zmienić swój wzór postępowania musisz zacząć działać. Spróbuj różnych rzeczy, modyfikuj je, baw się tym, nie poddawaj się.

Może warto też abyś się zastanowił co w Twoim życiu wpływa na Ciebie negatywnie, a co za tym idzie stymuluje reakcje obronną Twojego organizmu. Przeanalizuj czy lęki, zmartwienia, które Cię trapią są potrzebne albo czy w ogóle są realne. Znając swoje zmartwienia możemy na nie spojrzeć próbując odpowiedzieć na pytanie czy ich przeżywanie ulepsza w jakikolwiek sposób nasze życie? Jeśli stwierdzisz, że część z tych zmartwień jest niepotrzebna, pracuj nad ich wyeliminowaniem. Pamiętaj też, że jedynym czego powinniśmy się bać to uczucie strachu, a poza tym niczym się nie musimy martwić. Nasze życie jest pełniejsze i ciekawsze kiedy znajdują się w nim małe przeszkody. 

Zacznij też widzieć więcej pozytywnych rzeczy w swoim życiu. Czy dziękowałeś już sobie za to ile już osiągnąłeś? Kiedy ostatni raz byłeś wdzięczny za swoje życie. Czy przypadkiem nie osiągnąłeś już wiele z tego o czym myślałeś 15 lat temu? 

Z drugiej strony nie chciałbym abyś gorączkowo powtarzał sobie jaki to ja jestem szczęśliwy. Wierz w prawdę, ale zmieniaj rzeczywistość. Uczucie szczęścia wprowadzane na siłę także może wywołać reakcję stresową. Robienie czegokolwiek ponad nasze możliwości zawsze prowadzi do napięcia w naszym ciele. Kiedy wierzymy w coś co nie jest prawdziwe zaczynamy czuć się zagubieni. Zaufaj sobie, wyraź intencje czego naprawdę pragniesz, spoglądaj na swój świat przyjaznym okiem, a szybko zmieni się na taki jakiego chciałeś. Uszczęśliwia nas to kim się stajemy, a nie to co dostajemy. Skup się na rzeczach dobrych, a nie na złych. Skup się na tym co już masz, a nie na tym czego nie masz. Żyj na własnych warunkach.

Warto też abyś czasem zwolnił i pozwolił światu biec przez chwilę bez Ciebie. Robienie niczego jest faktycznie zwracaniem się do naszego wnętrza, do naszej duszy. Nie możesz być aktywny i wyciszony w tym samym czasie. Uwielbiamy też mieć wszystko pod kontrolą. Czy kontrolowanie wszystkiego w naszym życiu naprawdę ma sens? Potrzeba kontroli de facto wypływa z uczucia braku kontroli. Inaczej kontrola nie byłaby potrzebna. Kiedy ostatni raz poszedłeś do lasu w sobotę w czasie kiedy powinieneś sprzątać i położyłeś się na plecach patrząc beztrosko na korony drzew? Kiedy w ogóle to ostatnio to zrobiłeś? Kiedy ostatnio cieszyłeś się z owoców Twojej pracy zanim nowe wyzwanie czy pragnienie zajęło Twój umysł? Do szczęścia jest potrzebne tylko odrobinę „niczego”. Nic więcej. Pamiętaj też, że żadna ilość pieniędzy nie sprawi, że będziesz bogaty, ponieważ kiedy osiągniesz to czego chciałeś szybko podniesiesz poprzeczkę! (musiałem o tym wspomnieć, ponieważ szczęście często niestety widzimy przez pryzmat pieniędzy)

Jak już napisałem nie wypowiadaj wojny negatywnym myślom. Jeśli na siłę będziesz uciekał od negatywności przypadkowo możesz zwiększyć ich intensywność i trwałość. Nie odwracaj się od negatywnych myśli, ale je neutralizuj obserwując ze spokojem jak przebiegają przez Twoje ciało. Nie angażuj się w nie, tylko obserwuj. Próbując powstrzymać swoją złość możesz całą sprawę pogorszyć, wywołać poczucie winy. Swoje negatywne odczucia potraktuj jak złą pogodę. Co możesz zrobić w czasie deszczu? Poczekać chwilę aż się rozchmurzy i wyjdzie słońce. Po pewnym czasie zła pogoda stanie się dla Ciebie neutralna, coraz rzadsza, a może nawet polubisz burzę czy padający deszcz (w sumie co to znaczy zła pogoda?). 

Warto też zastanowić się nad zastosowaniem Diety dla naszego umysłu. Mianowicie przez 7 dni staraj się aby żadna negatywna myśli nie pojawiała się w Twojej głowie. Przez 7 dni skup się tylko na pozytywnych myślach, a nawet kiedy pojawi się negatywna myśli zauważ ją ze spokojem i szybko zmień na pozytywną (lub po prostu się uśmiechnij z dystansem jakbyś grał w jakieś grze). Jeśli chcesz zrobić sobie taką dietę dla umysłu zrób ją od tej chwili – nic nie odkładaj.

Z tego artykułu proszę zapamiętaj, że rozpamiętywanie dawnych krzywd czy błędów jest bezproduktywnym zajęciem. Co więcej uwalniając toksyczne substancje do krwi staje się bardzo szkodliwe. Zdrowi ludzie nie żyją w przeszłości, ani w przyszłości – żyją w teraźniejszości. Z drugiej strony chcąc zmieniać czy programować naszą podświadomość na stale szczęśliwą musimy to robić na drodze przyzwyczajeń. Dlatego nasza droga może być długa i trudniejsza, ale już samą drogę traktujmy jako fajną zabawę. Przyzwyczajenie powinno się rozwijać bez wysiłku i być świadomie powtarzane. Pamiętaj, że każda zmiana w Twojej sferze uwagi może zmienić otaczający Cię świat. Strach jest najgorszą chorobą naszych czasów – to on zabija nasze ciało, marzenia, nadzieje i powoduje, że nie robimy czegoś co zbliża nas do naszych marzeń…

Dlaczego nie czerpać radości z całego świata takim jakim on jest?

Komentarze