Właśnie czytasz pierwszą publikację dotyczącą świata,
który składa się tylko z energii. Artykuły dotyczące wszechobecnej energii,
fizyki kwantowej oraz spraw, które trudniej nam pojąć jak czakry, akupunktura
czy bioenergia będą zaczynały się na literę E
(E1, E2…). Oczywiście w celu
zrozumienia tematu proszę Cię o czytanie artykułów po kolei. Od dziś wkraczamy w
dość magiczny obszar świata, który materialnie nie istnieje. W tym cyklu artykułów pozwolimy sobie trochę na odrobinę
szaleństwa naukowego i będziemy starać się odgadnąć największe tajemnice
naszego świata. Mimo iż będziemy opierać się na fizyce kwantowej, czyli naukowo
potwierdzonej rzeczywistości, proszę Cię o otwarcie swojego umysłu. Otwartość
umysłu jest kluczowa, ponieważ wchodzimy w świat, który materialnie nie egzystuje i w którym ja, Ty i
wszystko co nas otacza jest nierozerwalnie połączone jeszcze do niedawna z
tajemniczą, a dziś już nam bliższą energią. Jesteś gotowy na świat, którego
materialnie nie ma? Przekonajmy się…
Prawdopodobnie skłaniasz się do twierdzenia, że nasze
ciało jest fizyczne i Twoje rzeczy, problemy także są lub staną się fizyczne.
Jednak Twoje ciało tak postrzegane nie
istnieje. Pamiętasz ze szkoły E=mc2? Ja dopiero niedawno tak
naprawdę zrozumiałem co Einstein nam tym równaniem przekazał. „E” w tym
równaniu oznacza Energię natomiast „m” to masa, a „c” to prędkość światła.
Czyli jeśli znasz swoją masę dość łatwo możesz wyliczyć ilość energii jaka
kryje się w Tobie. Jednak dla nas dziś to nie
jest najważniejsze. Dziś istotne jest to, że po jednej stronie mamy energię, a
po drugiej całą resztę. Resztę, czyli Ty, twój komputer, krzesło na którym
siedzisz oraz cały otaczający Cię świat równa się energii. Jak wiesz każda
rzecz, w tym nasze ciała składają się z atomów, które faktycznie nie są materią stałą, czymś fizycznym
jak je doświadczamy tylko składają się z subatomowych części wysokiej energii
oraz z pustej przestrzeni. Świat, którego „fizycznie” doznajemy każdego dnia
jest tak naprawdę iluzją materii zbudowaną z wirów energii zawartych w atomach.
Na marginesie zwracam uwagę, że wiele badań, terapii leczniczych czy działanie
leków jest oparte na fizyce klasycznej (Newtona), która jeszcze nie znała świata energii, a który
odkryła przed nami fizyka kwantowa. Dziś już wiemy, że każdy atom jest w
ciągłej wibracji oraz promieniuje swoją energią. Większe grupy atomów tworzące
Ciebie, mnie i każdą rzecz, którą możemy wyodrębnić, tworzą unikalny twór
energetyczny. Ten energetyczny obraz każdej rzeczy powstaje dzięki drganiom
cząstek atomu, czyli spinowi. Aby spróbować choć trochę to zrozumieć przyjrzyjmy
się bliżej samemu atomowi. W środku atomu znajdziemy elektrony, protony,
neutrony i ogromną ilość przestrzeni. Ciekawe jest tutaj spostrzeżenie, że
kiedyś nauka wątpiła w istnienie atomów i tak naprawdę to Einstein dobitnie
udowodnił ich istnienie, ale czy to znaczy, że wcześniej nie istniały? Idąc dalej czy możemy być pewni, że teorie na
których opiera się dzisiejsza nauka są prawdziwe? Może za sto lat będą one już
archaiczne i zastąpią je zupełnie nowe? Chcę tylko przy tej okazji zwrócić Twoją
uwagę, że poznając na przykład kwantowy świat fizyki szybko zauważymy jak
powstawały kolejne odkrycia i budowane na nich teorie oraz jak często te teorie
się zmieniają i jak często to co wiemy dziś będzie nieaktualne jutro. Poza tym
często zapominamy, że są to tylko teorie i hipotezy co nie jest równoznaczne z prawdą.
Wracając do atomu na pierwszym planie zauważamy
elektrony poruszające się po kolistych orbitach wokół jądra w zupełnie pustej
przestrzeni. To właśnie elektrony są odpowiedzialne za to, że doświadczamy
świata materialnie i przynajmniej póki co nie
przechodzimy przez ściany. Dlaczego moglibyśmy przejść przez ścianę? Ponieważ
pomiędzy elektronem, a jadrem atomu mamy pustą przestrzeń, która zajmuje ponad
99% powierzchni atomu. Czyli zdecydowana większa cześć atomu (praktycznie cały)
jest próżnią, nic tam nie ma. A skoro świat jest zbudowany z atomów to łatwo
zauważyć, że ponad 99% świata to pusta przestrzeń. Na tym świecie więcej nie ma niż jest. Aby zrozumieć,
dlaczego nie potrafimy przeciąć atomu,
mimo iż tak naprawdę jest pustą przestrzenią posłużymy się przykładem śmigła
starego typu samolotu (czy też helikoptera). Łopaty śmigła zajmują niewielką
powierzchnie koła, które będą zataczać kiedy włączymy silnik samolotu. Mimo iż
łopaty śmigła zajmują niewielki procent utworzonego przez nie koła, to przy
włączonym silniku samolotu nie
będziemy w stanie przerzucić przez nie nawet małej piłeczki. W atomie naszymi łopatkami
są elektrony. Ich szybkie poruszanie wokół jądra atomu powoduje, że kiedy zbliżymy
do siebie dwa atomy to odbijają się od siebie niczym od zwartej powierzchni
kuli, tak jak piłeczka od szybko obracającego się śmigła (to odbicie sprawia,
że dwa atomy tak naprawdę się nie
dotykają). Jednak warto zwrócić uwagę, że tak jak w starych samolotach
żołnierze potrafili wystrzeliwać amunicję pomiędzy łopatkami śmigieł, tak
naukowcy potrafią za pomocą szybkich cząstek alfa przepuścić wiązkę światła
przez atom. Cząstki alfa są na tyle szybkie i małe, że potrafią wstrzelić się pomiędzy
elektronami tworzącymi powierzchnię kuli atomu (możemy to też nazwać chmurą
atomu). W normalnym świecie kiedy dotykasz klawiatury swojego komputera zbliżasz
do siebie atomy swojego ciała do atomów tworzących klawiaturę i to właśnie dzięki
elektronom tworzącym wspomnianą chmurę Twoje ręce nie przenikną przez atomy komputera. I już na poziomie elektronu
mamy pierwsze trudne pytanie – czy elektron jest materialną cząstka czy raczej
falą? Nie odpowiem Ci na to pytanie,
ale zwracam uwagę, że elektron czasem zachowuje się jak cząstką, a czasem jak
fala rozchodząca się pomiędzy dwoma punktami. Piszę o tym, ponieważ chciałem
zwrócić Twoją uwagę, że zdrowo
rozsądkowo coś nie może być jednym i
drugim jeśli bycie pierwszym wyklucza bycie drugim. Mimo iż dla wielu naukowców
jest to niepokojące, to w świecie kwantowym wszystko jest możliwe. Na dokładkę
dodam, że elektron nie występuje w
danej chwili w określonym miejscu w jakim moglibyśmy się go spodziewać, ale
jego położenie jest opisywane falą prawdopodobieństwa. Już w tym miejscu możemy
zobaczyć jak osobliwy jest świat fizyki kwantowej. W zależności od sposobu
patrzenia na elektron zmieniają się prawa nim rządzące. Inaczej mówiąc to od
obserwatora w dużej mierze zależy jego położenie. Do tego jeszcze wrócimy w
dalszej części. Skupiliśmy się przez chwilę na tym malutkim elektronie,
ponieważ to jego ruch jest odpowiedzialny za emisję światła, czyli tak naprawdę energii. To właśnie ruch elektronów sprawia,
że zwykła żarówka świeci, a promienie Słońca odwiedzają nas każdego dnia. Z
kolei elektrony znajdujące się w Twoim oku potrafią pochłonąć docierające do oczu
światło i to właśnie dzięki nim możesz czytać ten tekst. Idąc dalej to elektrony
wykonują pracę tworząc prąd elektryczny zasilający urządzenia elektryczne. Także
one napędzają życie w naszej komórce i to potencjał elektronów.
Jednak pozwól, że na dziś dam już spokój tym malutkim elektronom
i przejdziemy dalej w głąb atomu. Opis następnej części atomu znajdującej się
za elektronem, a przed jądrem atomu pójdzie nam bardzo szybko. Mianowicie
pomiędzy elektronem a jądrem nie ma
nic. I tyle. Tym jednym zdaniem szybko omówiliśmy ponad 99% części atomu.
Następnie mamy jądro, które składa się z protonów i neutronów. Protony i
neutrony są wiele ponad tysiąc razy większe od omówionego już elektronu, co
tylko pokazuje nam jak niewielki musi być sam elektron (który przecież nie musi być wcale cząstką tylko falą).
Każdy proton i neutron składa się z trzech kwarków i glunów – przynajmniej na
dziś pamiętając, że w ubiegłym wieku nie
byliśmy nawet pewni czy sam atom istnieje. Ważne w tym miejscu jest to, że w
uproszczeniu elektron biegający wokół jądra ma ładunek elektryczny ujemny, z
kolei jądro atomu ma ładunek dodatni (przynajmniej zawarte w jądrze protony
odpowiadają za większą część ładunku dodatniego samego jądra). Kwarki tworzące
protony i neutrony czyli de fakto jądro atomu podobnie jak elektron sprawiają wrażenie
jakby nie miały postaci fizycznej. W
tym miejscu powiedzmy sobie, że każda z cząstek tworzących jądro atomu wytwarza
fale światła o określonej długości. Tutaj fizyka kwantowa te fale światła nazwała
fotonami. Fotony to określona porcja światła (czyli energii) poruszająca się
zawsze z tą samą prędkością. Prędkość ich poruszania jest najszybszą możliwą występującą
w naturze (umówmy się, że jeśli mój atom wypuści foton to obiegnie on całą kulę
ziemską w tej samej chwili). Fotony nie
mają swojej masy ale fizycy określili je jako cząstki podobnie jak elektrony,
protony czy neutrony. Foton jako porcja energii wysłana przez atom potrafi w innej
powierzchni napotkanej na swojej drodze wybić elektrony z jej atomów. Oznacza
to, że energia jaką jest foton może zostać zaabsorbowana przez inne atomy
znajdujące się w świecie. Na razie nie
będziemy tego zbytnio zgłębiać, ale pamiętajmy ogólny wniosek, że każdy z nas
potrafi wytworzyć porcję energii, która może zostać przesłana na dowolną
odległość i zostać pochłonięta przez daną rzecz czy postać. Może na tym właśnie
opiera się moc modlitwy, oczywiście pod warunkiem, że naprawdę istnieje…
Trochę to wszystko skomplikowane, ale obiecuję, że
kiedyś wszystko stanie się choć trochę bardziej przyjazne („szukajcie a
znajdziecie”). Do świata kwarków, elektronów itp. będę wracać, ale teraz
postarajmy się opowiedzieć ten świat trochę prostszymi słowami. A więc już
wiemy, że materia nie istnieje i
można powiedzieć pojawia się znikąd. W końcu ponad 99% atomu to pusta
przestrzeń, a nawet to co w nim można ewentualnie wyodrębnić ciężko nazwać
materią. Na tym poziomie cały świat jest niepodzielną, dynamiczną całością
energii. Pamiętając o fotonach, czyli porcjach energii wypuszczanych przez atom,
w każdym momencie Twojego życia przepływa przez Twoje ciało pole energetyczne
zawierające w sobie dużo energii ale tez informacji. Niestety skupiając się
tylko na odczuciach naszych zmysłów nie
jesteśmy w stanie wyczuć tej energii, ale ona istnieje. Pomyśl, gdyby każdy
człowiek urodził się głuchy czy to by znaczyło, że świata dźwięków nie ma? Mimo wszystko wydaje mi się, że
każdy człowiek ma w sobie odbiornik potrafiący wychwycić energię, a nasze pole
elektromagnetyczne będące wokół naszego ciała jest anteną, która te porcje
energii ściąga do siebie. Moim zdaniem potrafimy to pole magnetyczne znajdujące
się wokół nas zmieniać poprzez nasze pragnienia, potrzeby. Swoją myślą potrafimy
zmieniać ustawiania naszej „anteny” ściągając do siebie potrzebne informacje
czy energię. Wiem, brzmi to dość abstrakcyjnie choć trzeba zauważyć, że stare nauki
jak Medycyna Chińska czy Ajurweda już dawno uznały świat energii w swoich
praktykach, a dziś fizyka kwantowa zaczyna to potwierdzać. Swoją drogą jak Ci
starożytni mędrcy potrafili to wszystko zobaczyć bez tych specjalistycznych
urządzeń, które my mamy dzisiaj? Idąc dalej fizyka kwantowa odkryła, że na
poziomie subatomowym sam proces obserwacji zmienia zachowanie i cechy
obserwowanej rzeczy. Inaczej mówiąc energia atomu zmieniała się zgodnie z
oczekiwaniami badacza. Idąc jeszcze dalej to oczekiwania badacza wpływają na
ostateczny kształt tych małych cząstek tworzących atom. Badania pokazały, że elektron
krążący po orbicie zaczynał dopasowywać swoją orbitę do jednej prawdopodobnej
orbity stworzonej przez czynność obserwowania. Magia? Nie, nauka. Stąd nasuwa
się wniosek mówiący, że nasza świadomość czy postrzeganie danej rzeczy ma
bezpośredni wpływ na jej strukturę. Czyli np. widząc siebie jako zdrową osobę na
poziomie subatomowym zmieniamy układ materii podporządkowując ją do zdrowego
ciała. Poza elektronem także energia na poziomie fotonu zmienia się dzięki
świadomie skierowanej intencji. Wydaje się to proste i wręcz niemożliwe.
Problem polega na tym, że intencja musi być szczera i wypływająca z całego
naszego ciała. Z naszych ust może wyjść kłamstwo, ale nasze ciało nie powie niczego poza prawdą. Jak już
sobie powiedzieliśmy fizycy kwantowi zauważyli, że każdy atom ma swoją strukturę,
a kiedy zaczyna być obserwowany, ten sam atom zaczyna się zachowywać zgodnie z
oczekiwaniami badacza. Jednak aby to nastąpiło musiał zostać rozpoczęty proces
obserwacji. Z naszej perspektywy ważne jest tutaj spostrzeżenie, że aby móc
zmieniać świat energii, nasze oczekiwania muszą być zgodne w całym umyśle, nie tylko w umyśle świadomym, ale
przede wszystkim w naszej podświadomości. Świata energii nie oszukasz fałszywym pozytywnym myśleniem, ale musi to być
prawdziwa intencja płynąca z całego Ciebie. Dodatkowo musimy nie myśleć o tym, że będziemy zdrowi,
ale już widzieć siebie zdrowymi. Zmiana na poziomie subatomowym następowała
zgodnie z oczekiwaniami obserwatora, które miał on w danej chwili. Jest to
ważne więc powtórzę jeszcze raz - na poziomie subatomowym na elektron czy foton
sama czynność obserwacji wpływała na zmianę ich zachowania w porównaniu do zachowania
kiedy nikt nie patrzył. Czy zaczynasz rozumieć co to wszystko oznacza? Z tej perspektywy warto zadać sobie pytanie jak
niebezpieczna może być diagnoza np. guza nowotworowego i nieuchronna wizja śmierci osoby nim dotkniętej? Na tym poziomie
sama myśli o śmierci staje się samospełniającą przepowiednią. Dopuszczenie do
swojej świadomości szczerego uczucia nieuchronnej śmierci czy choroby będzie
jeszcze dodatkowo wpływać negatywnie na strukturę tych subatomowych części. Może
pamiętasz jedno ze zdań w jednym z moich wcześniejszych artykułów – powiedz mi, że będziesz zdrowy to będziesz
zdrowy, powiedz mi, że będziesz chory to będziesz chory. Dziś staje się ono
bardziej zrozumiałe. W mojej ocenie to nie
choroby są nieuleczalne tylko ludzie są nieuleczalni, ludzie niepotrafiący dopuścić do swojego umysłu
możliwości uzdrowienia. Wiara czyni cuda? Dziś ten cud nauka stara się nam
potwierdzić. Jest to jednym z najtrudniejszych czynników w leczeniu
nieuleczalnych chorób. Zmiana diety, oczyszczanie czy nawet redukcja stresu
mimo trudności wprowadzenia ich w życie są stosunkowo proste w porównaniu do
zmiany przekonań, że niemożliwe jest możliwe. Mój organizm bez większych
problemów zredukował guza nowotworowego, ponieważ ja od początku dopuściłem do
swojego umysłu, że jest to możliwe a z czasem wręcz arogancko stałem się tego
pewny i zacząłem widzieć siebie jako zdrowego człowieka. W tym świecie nasza wiedza
medyczna (czyli wiedza na temat chorób) może nawet przeszkadzać, ponieważ
tworzy nam wzory myślowe niejako tworzące naszą chorobę i nie pozwala nam widzieć możliwości wyleczenia się. W świecie bąka
(tej grubej pszczoły) jest on latającym owadem i sobie lata. Z punktu naukowego
podejścia, czyli praw aerodynamiki nie
ma prawa on latać. Tylko nikt mu o tym nie
powiedział więc sobie dalej lata. Może nadszedł czas abyśmy polatali razem? Moim
zdaniem warto zastanowić się nad tym jak możliwe jest to, że niektórym udaje
wyleczyć się z tych pozornie nieuleczalnych chorób (często poruszam problem
raka, ponieważ jest on mi osobiście bliski, ale dotyczy to każdej, podkreślam
każdej choroby).
Wiemy już, że na poziomie fotonu nasza świadoma (ale
prawdziwa) intencja może zmienić zachowanie elementów materii. Dlatego może
warto zarazić się pozytywną energią osób wierzących w cuda takie jak samoistne
wyleczenie z raka czy bycie sprawnym po osiągnięciu stu lat? Z kolei przyjmując
doświadczenia osób ciągle mówiących, że to się nie uda, to czy przypadkiem nie
zaczynamy tworzyć własnego świata, w którym faktycznie nie osiągniemy sukcesu? Czy nie jest tak, że Twoje postrzeganie
świata, tworzy Twoją rzeczywistość? Warto tutaj zwrócić uwagę, że informacje na
poziomie fotonu nie mają charakteru
miejscowego tylko są dostępne na całym świecie praktycznie od razu (energia
fotonu porusza się z prędkością światła). Jest to tylko hipoteza ale może wiele
potrzebnych nam informacji jest ciągle w powietrzu i każdy z nas ma do nich
dostęp oraz może nawet cały czas z nich korzystamy? Tego nie wiem, ale można wywnioskować z tej informacji, że uzdrawianie
za pomocą dotyku jak Reiki czy przez moc bioenergoterapeuty jest możliwe na
odległość, nawet z jednego końca kontynentu na drugi. Na marginesie to osobiście nie jestem zwolennikiem korzystania z
tego typu usług, ponieważ nigdy nie
wiemy jaką moc przekaże nam osoba określająca się jako bioenergoterapeuta oraz w
moim odczuciu wyrównywanie energii przez osobę trzecią dalej mieści się w
leczeniu objawowym. Do tego tematu będziemy wracać w kolejnych artykułach. Wspomniałem
o szybkości przemieszczania oraz samej energii fotonu, ponieważ możliwe jest,
iż modlitwa za daną osobę przez większą ilość osób (duża ilość osób spowoduje wytworzenie
większej ilości pozytywnej energii) może wpłynąć na lepsze funkcjonowanie osoby,
za którą modły są uprawniane, mimo iż jest ona na innym kontynencie. Dziś powoli
można powiedzieć, że religia staje się nauką (taki paradoks). Z drugiej strony
jeśli komuś życzymy źle, to może faktycznie na poziomie subatomowym wpływamy negatywnie
na jego ciało.
Z powyższych informacji wynika jeszcze jedna ważna rzecz.
Mianowicie samo zajmowanie się danymi schorzeniami może spowodować ich
wzmacnianie. Dzieje się tak, ponieważ im bardziej czymś się zajmujemy tym
bardziej skupiamy na tym swoją uwagę (energię) i de facto doładowujemy energią
(fotonami) daną chorobę. Sam pewnie zauważyłeś jak swoją uwagą potrafisz
wzmocnić ból lub jak zajęciem dziecka zabawą potrafimy uchronić go przed
płaczem po upadku na chodniku. Dlatego proszę Cię o nie przyjmowanie wszystkiego jak leci do swoje świata. Pozwól
dopuścić do niego rzeczy cudowne, a czasem jak jest taka potrzeba zmień zasady
gry. Nie możemy oczekiwać innych
rezultatów działając tak samo. Jeśli chcesz być zdrowy, postępuj tak jakbyś był
zdrowy, zaczerpnij wzory postępowań od osób, które osiągnęły na tym tle jakiś
sukces. Natomiast jeśli chcesz uniknąć powszechnej wizji śmierci po diagnozie
np. raka, to nie postępuj tak jak to
robią Ci, którym się nie udaje.
Wiem, że mamy już dużo informacji, ale proszę Cię o
jeszcze chwilkę cierpliwości i przestrzeni dla kolejnych odkryć fizyki
kwantowej. Mianowicie na poziomie subatomowym udowodniono, że jeśli mierzono
jedną cechę tych malutkich cząstek atomu, tracono możliwość pomiaru drugiej
(ona znikała). Czyli znów wszystko na poziomie subatomowym podlega aktywności
obserwatora. Próbując to zinterpretować możemy stwierdzić, że fizyczny świat
którego doświadczamy powstaje w momencie naszej obserwacji. A skoro ten
fizyczny świat to tak naprawdę światło i informacja, to czy tak naprawdę nie tworzy go nasza świadomość? Coraz bliżej
nam do matriksa, ale w tym miejscu się zatrzymamy. Jeśli uważasz Einstein za
mądrego człowieka, to może warto zwrócić uwagę na to, że przedkładał on siłę
wyobraźni nad wiedzę. Oczywiście możesz powątpiewać w niektóre elementy tego artykułu,
ale znów z punktu widzenia kwantowego w moim świecie one istnieją, ponieważ je
dopuściłem, uwierzyłem itp. W Twoim świecie jeśli nie chcesz nie muszą one
istnieć – to naprawdę zależy tylko od Ciebie…
Podsumowując, warto zadać sobie pytanie czy faktycznie
dobrze robimy często pomijając cały świat odkryty przez fizykę kwantową? W
świecie kwantowym Medycyna Chińska oparta i mówiąca o energii staje się o wiele
bardziej naukowa niż nasza medycyna lekko pogardliwie patrząca na potrzebę
uwzględniania energii w swoich poczynaniach. Medycyna zachodnia jest oparta na
klasycznej fizyce bez uwzględniani fizyki kwantowej (no może poza diagnostyką
typu TK czy rozbijanie kamienie nerkowych). W tej klasycznej fizyce zakładamy,
że rozumiejąc prawa siły, mechaniki powinniśmy zrozumieć, przewidzieć i przeanalizować
interakcje na poziomie cząstek powstające na świecie oraz w naszym ciele. To
podejście wydaje się nie tylko niekompletne, ale i nieprawdziwe. Wystarczy zwrócić uwagę,
że nauki medycyny zachodniej wciąż zmieniają swoje teorie i często uwzględniają wyjątki od reguły. Ale czy wyjątek nie
jest potwierdzaniem, że teoria jest błędna? Wiem, też słyszałem że wyjątek
potwierdza regułę, ale jak się głębiej nad tym zastanowimy, to wydaje się to co
najmniej sprzeczne. Głęboko wierzę, że jeszcze za mojego i Twojego życia medycyna
zmieni się na medycynę opartą na energii. Będzie ona skupiała się na
uporządkowaniu energetycznym naszego ciała, które w czasie choroby jest źle poplątanymi
informacjami. No ale my chyba nie
musimy na to czekać. Ty i ja już teraz możemy skorzystać z osiągnięć fizyki kwantowej
zapraszając ją do swojego życia.
Na zakończenie ciekawostka dająca choć trochę do
myślenia. W jednym z badań naukowcy uczyli przez kilka pokoleń szczury
pokonania labiryntu znajdującego się pod wodą. Na początku szczury bardzo
powoli się uczyły tej nowej umiejętności. Jednak z czasem kolejne pokolenia
szczurów zaczęły pokonywać ścieżkę labiryntu o wiele sprawniej aż doszły do
momentu umiejętności przepłynięcia labiryntu już za pierwszym razem, nawet jak
wcześniej nie miały z nim
styczności. Czyli dana umiejętność została przekazana kolejnym pokoleniom.
Jednak nie tylko to jest
fascynujące. Magiczne w tym wszystkim jest to, że inne szczury z tego samego
gatunku znajdujące się w innych laboratoriach i niemające żadnej styczności z tymi
tresowanymi także rodziły się z umiejętnością przepłynięcia labiryntu za
pierwszym razem. Może cały świat, każdy
gatunek tworzy własny worek wiedzy opartej na energii dostępnej dla każdego
umiejącego z niego skorzystać?
Umysł jest jak spadochron
Zamknięty nie działa…
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam ten artykuł, znalazło się w nim wiele moich własnych przemyśleń i z ogromna przyjemnością stwierdzam potwierdził moje doświadczenia. 12 lat temu trzech Gdyńskich dermatologów stwierdziło u mnie łuszczycę, mój brat boryka się z nią od 30 lat. Mimo sław lekarzy w dziedzinie skóry ja nie zgodziłam się z obecnością choroby w moim ciele. Szukałam w internecie udowodnionych przypadków wyleczenia tego schorzenia i znalazłam metodę BSM, przykładanie własnych rąk do własnej głowy. Po pół roku nie miałam śladu i do dziś jestem wolna od łuszczycy. Odrosła mi tez wycięta/ chora/ tarczyca. Nasz organizm jest mądry i potrafi się naprawiać, ważne jest byśmy mu w tym nie przeszkadzali.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję.
Anna
I ja dziękuje za podzielenie się swoją historią:)
UsuńWitam, na czym polega metoda BSM? Proszę nam przybliżyć, bo to bardzo ciekawe o czym Pani A
Usuńnna napisała.
Tylko się lekko wtrącę, ponieważ osobiście nigdy nie praktykowałem tej metody, więc nie będę się wypowiadał. Ogólnie polega ona na przykładaniu dłoni w odpowiednie miejsca, które odpowiadają za chore narządy w naszym ciele. To wraz z dobrymi myślami zaczyna proces samoleczenia. Myślę, że spokojnie można poszukać więcej informacji na ten temat w internecie.
UsuńPozdrawiam,
Marian
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyjaśniony temat fizyki kwantowej i nie tylko! Mega! Polecam dalej ;-)
OdpowiedzUsuńTemat mechaniki kwantowej wyjaśniony jest fatalnie. Pierwszą podstawową rzeczą jest to, że obserwacja układu wpływa na niego, owszem, ale nie w sposób oczekiwany przez obserwatora tylkoo w jakiś, to jest udowodnione, a nie w jaki sposób wpływa. Ponadto uznaje się, że przed obserwacją obiekt/układ był w nieokreślonym stanie, a nie w jednym z dwóch tylko nie wiadomo jakim. Prędkość fotonu=światła zależy od ośrodka. Elektrony nie poruszają się po orbitach kołowych, taki był model atomu Bohra, który przydaje się do opisu atomu w niektórych przypadkach. Jednak aktualnie uznaje się, że elektron znajduje się na orbitalu, który się częścią przestrzeni wokół jądra atomu, w której ten elektron się znajduje. Fragment o niemożności zniszczenia atomu w w ogóle nie wiem jak zinterpretować, atomy przecież ulegają naturalnemu rozpadowi oraz pod wpływem innych cząstek. W ogólności przyciągają się i łączą cząsteczki przeciwne, cząstka-antycząstka, magnesy o przeciwnych biegunach itp.. poza pierwiastkami, które występują w stanie związanym, ale jest to dla nich energetycznie opłacalne... Z całym szacunkiem, ale Pańska teoria nie ma żadnych podstaw naukowych, bo przytoczone są niepoprawne lub źle interpretowane, co wynika, jak przypuszczam, z niezbyt obszerną wiedzą z zakresu mechaniki kwantowej.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńBardzo dziękuje za podzielenie się opinią. Faktycznie artykuł pisałem trzy lata temu więc dziś pewnie ująłbym go trochę inaczej. Jednak nie chodzi w nim o samą fizykę kwantową tylko o pokazanie naszemu zachodniemu umysłowi jak wielki wpływ mają nasze myśli na świat wokół nas. My ludzie zachodu, lubimy opierać się na nauce więc często piszę w ten sposób aby dotrzeć do tego "zachodniego umysłu" właśnie. Natomiast odnosząc się do Twojej wypowiedzi i nawiązując do obserwatora, czy ma on wpływ swoją obserwacją na świat zewnętrzny przytoczę może pewien eksperyment. Zauważono, że nawet ludzie prosto z ulicy, czyli nie mających większych "mocy" potrafią wpłynąć na kuleczki spadające w dół. Mianowicie kuleczki mogły spadać albo w prawo lub w lewo. Statystycznie powinny spadać po równo z każdej ze stron. Jednak osoby badane były proszone aby swoimi myślami próbowali wpłynąć na kuleczki aby raz spadały na prawą stronę, raz na lewą. I nawet tym zwykłym, przeciętnym ludziom udawało się zmienić statystyczną równość i wpłynąć, że więcej kuleczek było raz odpowiednio po lewej stronie, raz po prawej. Czyli ten przykład jasno pokazuje, jak wiele zależy od obserwatora. Dziś podobnych doświadczeń jest więcej i jak dla mnie są one cenniejsze niż szczegółowe, teoretyczne wyjaśnienie, które kiedyś podjąłem - jak widać z Twojej opinii może trochę nieudolnie;) I teraz wraz z odpowiednim rozwojem duchowym może podnosić swoją energetykę i mieć coraz większy wpływ na rzeczywistość. Wraz z rozwojem możemy zauważyć jak potrafimy wpływać na świat nas otaczający, zdrowie innych itd. Wtedy nie potrzebujemy udowadniania naukowego ponieważ mamy własne doświadczenie. Ciężko mi w komentarzu wyjaśnić to szerzej, ale chyba to jest najważniejsza konkluzja z tego artykułu. Resztę spraw, które poruszyłeś i pokazałeś bardziej prawdziwe oblicze (oczywiście zgodnie z aktualną wiedzą, która się ciągle zmienia;)) wydają mi się mniej istotne w stosunku jaki przekaz miał wypłynąć z tej treści. Czyli jak wielki wpływ możemy mieć na świat, swoje zdrowie itd. za pomocą swoich myśli. Dziś dodatkowo wiem, jak możemy podwyższać swój wpływ po przez rozwój duchowy, ale to inny temat. Dziękuje za poświęcony czas i podzielenie się swoją wiedzą:)
Pozdrawiam,
Marian
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńŚwietny artykuł, odpowiedział na pytania i wątpliwości jakie pojawiły się w konkretnych okolicznościach. To ma sens głębszy niż się zdaje. Dziękuję
OdpowiedzUsuńAinaa to co piszesz w pewnym sensie też jest błędne, bo zmienne. Dzisiaj ta jutro inna teoria na miarę rozwoju świadomości. Wszystko jest zmienne prócz Światła, czyli żeby wszystko stało się światłem musi się do niego upodobnić.
OdpowiedzUsuń