Dieta bezglutenowa robi ostatnio dość błyskotliwą karierę i rozpoczynają ją
często osoby nawet nie
podejrzewające u siebie celiakii, czyli choroby polegającej w skrócie na nietolerancji
glutenu. Ja nie będę iść za tym trendem
i nie będę Ciebie przekonywał do
diety bezglutenowej, a opowiem tylko o jednym zbożu, które jak dla mnie ma zgubny
wpływ na nasze zdrowie. Zbożem, o którym mówimy jest pszenica, czyli
najbardziej popularna roślina uprawiana na naszych polach i przy okazji
faktycznie zawierająca w sobie najwięcej glutenu. Jednak w mojej ocenie ewentualna
szkodliwość pszenicy nie jest
powiązana tylko z glutenem, ale z czymś więcej o czym postaram się napisać w
tej publikacji. Oczywiście napiszę kilka słów o glutenie, ale nawet jeśli będę
pokazywał, że czasem ma on zgubny wpływ na nasze zdrowie, to pamiętaj, że w tym
artykule piszę tylko o jednym zbożu, o pszenicy i o glutenie zawartym tylko w
tym zbożu. W mojej ocenie zboża takie jak jęczmień, żyto czy owies mimo zawartości
w sobie glutenu mogą być stosunkowo bezpieczne i można je stosować w swojej diecie w niewielkich ilościach (jeśli
oczywiście jesteśmy zdrowi). Chciałbym zaznaczyć, że pszenica towarzyszy
człowiekowi przynajmniej od około dziesięciu tysięcy lat i gdyby z natury była
szkodliwa, to prawdopodobnie nie
zawładnęłaby tak codzienną dietą zwykłego zjadacza chleba. Jednak pszenica, o
której my rozmawiamy jest zupełnie innym produktem niż ta, którą za pomocą
chleba Jezus dzielił się ze swoimi Apostołami. Tamto ziarno znacząco różniło
się od tego co dziś możemy znaleźć na naszych polach, nawet tych uprawianych
organicznie. Na przestrzeni tysięcy lat genetyczny układ pszenicy był dość
mocno modyfikowany przez człowieka, a po drugiej Wojnie Światowej z początkiem
lat pięćdziesiątych możemy już mówić o początku genetycznej modyfikacji (GMO)
pszenicy. GMO w najgorszym wydaniu, ponieważ bez jakiejkolwiek kontroli i
mający swój finał w tym, że dziś nie
jesteśmy w stanie w naszych sklepach czy nawet od rolników mających najlepsze
intencje kupić naturalnej pszenicy. Opowiedzmy sobie tą historię o pszenicy…
A więc od razu rozpocznijmy twierdzeniem, że wszystkie zboża na tej planecie zawierają w sobie substancje mogące obniżyć naszą zdolność do wchłaniania minerałów i witamin oraz poprzez inhibitory enzymatyczne są w stanie skutecznie blokować pracę naszych enzymów trawiennych. Czyli ogólnie mówiąc zboża pogarszają nasze możliwości trawienne przez co jesteśmy w stanie mniej wchłonąć z naszego obiadu. Dlatego człowiek na przestrzeni wieków podpatrując przyrodę (choćby jak za pomocą fermentacji krowa trawi trawę) nauczył się obchodzić ze zbożami tak, aby były dla niego bezpieczne. Jednak naturalny proces wypieku chleba tylko na zakwasie znacząco różni się od dzisiejszego przemysłowego pieczenia z użyciem drożdży. Ze wszystkich zbóż najgorsze oddziaływanie na układ trawienny człowieka ma obecnie uprawiana na naszych polach pszenica, która mimo wszystko należy do najczęściej konsumowanych przez nas ziaren trawiastych. Gdybyśmy zgłębili historię pszenicy to szybko zauważymy, że kiedy na przestrzeni tysięcy lat następowały kosmetyczne zmiany w jej strukturze, to w ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat pszenica zmieniła się nie do poznania. Kiedyś ludzkość pozyskiwała ziarna pszenicy z dziko rosnącej trawy, a dzięki zaadoptowaniu jej do rolnictwa przez wiele tysięcy lat pszenica naturalnie ewoluowała pod okiem człowieka. Jednak zmiany w niej następowały bardzo powoli dzięki czemu nasz układ pokarmowy niejako mógł zmieniać się razem z nią nie zauważając tych niewielkich przemian. Jednak w pewnym momencie historii pszenicy zauważamy, że z początkiem lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku była ona hybrydyzowana, krzyżowana, poddawano ją introgresji i można powiedzieć zapoczątkowała erę GMO na naszej planecie. Wszystkie zabiegi przeprowadzane na pszenicy miały szlachetny cel, mianowicie w tym czasie panował na świecie ogromy głód więc w celu jego opanowania próbowano wyhodować pszenicę mającą największą wydajność i rosnącą nawet w niesprzyjających warunkach. Dzięki tym wszystkim zabiegom dziś uzyskiwane plony przez rolników są kilkanaście razy większy niż jeszcze sto lat temu, a epidemie głodu odeszły do historii (przynajmniej w świecie zachodnim) Zresztą zmianę pszenicy łatwo mogą zauważyć nasi dziadkowie, a może Ty także jeszcze pamiętasz pszenicę jako długie łodygi trawy falujące jako złociste łany na polach? Dziś już takiego widoku nie uświadczymy, ponieważ pszenica na naszych polach jest o wiele krótsza i sztywniejsza. Jak dokonano takiej zmiany w tak krótkim okresie czasu? No właśnie w tym chyba tkwi problem z pszenicą i czemu dziś to karmiące nas przez tysiące lat zboże stało się zagrożeniem dla naszego zdrowia.
Przodkiem naszej pszenicy była samopsza, która była zbierana z dziko
rosnących traw. Jej smak raczej nie
przypadłby nam do gustu, ale wspominam o niej abyśmy zdali sobie sprawę jak
bardzo to zboże zmieniło się w ciągu wieków. Pierwotna pszenica liczyła w sobie
około 14 chromosomów, następnie liczba chromosomów wzrosła do 28 a dzisiejsza
liczy już 48 chromosomów. Odpowiadając na pytanie jak duże ma to znaczenie,
wspomnę tylko, że o tym czy jesteśmy mężczyzną czy kobietą decyduje podobno
tylko jeden chromosom. Powiedziałem to już wcześniej ale powtórzę, że dzisiejsza
pszenica za sprawą genetycznej modyfikacji jest zdecydowanie niższa, dzięki
czemu jest odporniejsza na warunki środowiskowe i daje zdecydowanie więcej
plonów. Warto tutaj zaznaczyć, że tak jak dzikie odmiany pszenicy mogły rosnąć
właściwie same na łąkach, tak zmodyfikowana przez ludzkość pszenica nie jest w stanie rosnąć bez naszego
wsparcia w postaci nawozów i pestycydów. Dzisiejsza pszenica ma też
zdecydowanie mniej łusek co ułatwia producentom jej późniejszą obróbkę.
Odpowiadając na Twoje ewentualne zastanowienie czy te wszystkie genetyczne
zmiany dotyczą także pszenicy rosnącej w Polsce szybko Cię informuje, że jak
najbardziej. Zresztą dziś właściwie tylko taka genetycznie modyfikowana
pszenica jest uprawiana na świecie (niektóre źródła podają, że ponad 99%
pszenicy uprawianej na świecie to odmiany poddane genetycznym zmianom choć wraz
ze świadomością ludzi tendencja może się odwrócić i rozpocznie się powrót do
pradawnych gatunków pszenicy nie
poddanych modyfikacji). Trzeba jasno powiedzieć, że wszystkie genetyczne zmiany
jakie wprowadzono w pszenicy nie
były poddawane żadnym badaniom mającym odpowiedzieć jaki jest ich wpływ na
zdrowie człowieka. Po prostu przyjęto, że są bezpieczne. Po drugiej wojnie
światowej kwestia opanowani głodu na świecie była na tyle pilna, że zdrowie
była na dalszym planie (ale także świadomość co jest zdrowe była mniejsza). W
sumie nie można winić ówczesnych
decydentów chcących uchronić ludzkość przed masowym umieraniem z głodu. Jednak
konsekwencje tamtych działań odczuwamy do dzisiaj my wszyscy i raczej powstałe
zmiany są już nieodwracalne. Dlatego
dzisiejsze badania porównujące pszenicę na przykład pod względem GMO są raczej
niekompletne. Badamy czy pszenica nie
została poddana modyfikacjom genetycznym porównując ją do pszenicy – no właśnie
jakiej? Porównujemy ją do tej pszenicy którą mamy, czyli tej już dawno
zmodyfikowanej genetycznie z początkiem lat pięćdziesiątych. Czy jeśli
zmodyfikowaliśmy dwa ziarna pszenicy kilkadziesiąt lat temu i dziś jedno ziarno
modyfikujemy dalej, a drugie nie to czy to drugie można nazwać niemodyfikowanym?
Analizując zmianę w pszenicy
jaką dokonujemy dzięki choćby krzyżowaniu zauważamy, że przynajmniej 5% jej
białek różni się od jej macierzystej poprzedniczki. Może nie jest przypadkiem, że te 5% białek to zwłaszcza białka glutenu i
to one często tworzą zupełnie nowe białka nieobecne we wcześniejszych
odmianach. Kiedy teraz zdamy sobie sprawę jak wiele na przestrzeni lat takich
zmian dokonano łatwo zauważymy, że dzisiejsze zboże jest czymś genetycznie
innym niż to, które wykorzystywano do pieczenie chleba choćby w XIX wieku. My
podobno mamy 99% tych samych genów co szympans, a jednak różnimy się wzajemnie dość
znacznie. A więc pszenica, z której wypiekamy dzisiejsze bochenki jest zupełnie
innym pokarmem niż ta jedzona jeszcze nie tak dawno temu. W moim odczuciu to właśnie
zmiany dokonane przez człowieka spowodowały, że dziś to zboże ma negatywny
wpływ na nasze zdrowie. A przecież genetyczna zabawa trwa dalej choć dziś już z
dużym oporem społecznym. Badania przeprowadzone na zwierzętach karmionych genetycznie
modyfikowaną soją pokazują, że u zwierząt laboratoryjnych wykryto zmiany w
tkankach od wątroby, trzustki, jelit a na jądrach kończąc. A więc warto się zastanowić
czy przypadkiem wszystkie negatywny skutki konsumpcji pszenicy które za chwilę
sobie opiszemy nie są skutkiem naszej interwencji w rozwój ziarna i gdyby nie
one, może pszenica byłaby nadal zdrowa?
Wydaje mi się, że już odpowiedzieliśmy sobie dlaczego pszenica jest dla nas
tak niebezpieczna, ale mimo wszystko postarajmy się wyodrębnić zaobserwowane
działania niepożądane występujące wskutek jedzenia produktów z pszenicy. Pszenicy,
która dziś dzięki zawartemu glutenowi poddaje się tak plastycznie wszystkim
zabiegom kulinarnym, a z której jeszcze nie tak dawno temu byłoby to niemożliwe ze względu na jej kruszącą
bryłę. Dzisiejsza pszenica ma w sobie także zdecydowanie więcej węglowodanów
niż jej odmiany z lat minionych. Właśnie te dodatkowe węglowodany powinny
pozwolić nam rozwikłać zagadkę czemu tak wiele osób stosujących diety oraz
uprawiających sport nie może zgubić
brzucha. Poza toksynami zawartymi w tkance tłuszczowej, o których już pisałem w
innych postach główną przyczyną niemożności schudnięcia może być właśnie
konsumpcja pszenicy. Większość z nas zjada pszenicę każdego dnia pod postacią pieczywa
(w tym pełnoziarnistego), ciastek, wypieków czy po prostu spożywając produkty
przetworzone gdzie pszenica jest częstym dodatkiem. A to właśnie pszenica może
powodować nagromadzenie się tłuszczu trzewnego. Dzieje się tak, ponieważ
pszenica zawiera w sobie tak zwaną Amylopektynę A, węglowodan który bardzo
szybko rozkłada się w naszych jelitach podwyższając znacząco poziom cukru w
naszej krwi i to właśnie on jest odpowiedzialny za bardzo duży indeks
glikemiczny pszenicy, który w przypadku pszenicy jest wyższy od cukru! (indeks
glikemiczny cukru wynosi 59, a pełnoziarnistego chleba 72, czyli kromka chleba
z pszenicy podniesie poziom cukru w Twojej krwi bardziej niż sacharoza, czyli
biały cukier). Tak, dobrze przeczytałeś – pszenica podwyższa bardziej poziom
cukry we krwi niż coca cola czy czekoladowe batoniki. To powoduje, że nasza
trzustka jest zmuszona do produkcji dużej ilości insuliny, której wysoki poziom
sprawia powiększanie się naszej masy tłuszczowej w obrębie brzucha (insulina
odpowiada za otwarcie bram w błonach komórkowych dla glukozy oraz
przekształcanie jej nadwyżki w tłuszcz). Warto wiedzieć, że powstały tłuszcz
brzuszny będzie działał bardzo niekorzystnie
na nasze ciało wywołując różne stany zapalne, zaburzenia związane z insuliną i
zakłócając sygnały metaboliczne w naszym organizmie. Mówiąc prościej będzie
wytrącał nasz organizm z naturalnej równowagi. W związku z tym osoby z cukrzycą
pierwsze co powinny zrobić, to poważnie zastanowić się nad wykluczeniem
pszenicy ze swojej diety. Ważne jest tutaj spostrzeżenie, że Amylopektyna A
występuje w każdym produkcie wykonanym z pszenicy, a więc to czy będziemy jeść
pełnoziarnisty chleb czy biały albo czy to będą zbożowe płatki czy ciasteczka
wykonane z pszenicy nie ma większego
znaczenia. Duże zmiany cukru w naszej krwi pod wpływem produktów pszenicznych
będą też odpowiedzialne za naszą huśtawkę nastrojów powodując wyż glukozowy
trwający około dwóch godzin po zjedzonym posiłku, a po którym następuje niż,
kiedy to zaczynamy czuć się senni i mamy ochotę na przegryzienie czegoś
dodatkowego. Dodajmy do tego, że pszenica oddziałuje na nasz mózg podobnie jak
narkotyki czyli wzbudza naszą euforię sprawiając, że możemy uzależnić się od
pszenicy i mieć ochotę pochłaniać ją bez większych ograniczeń. Ten element
wykorzystują producenci dodając mąkę pszeniczną do większości produktów
spożywczych dzięki czemu ich ogólna konsumpcja rośnie, a wraz z nią ich
potencjalne zyski. Pszenica jest po prostu środkiem pobudzającym apetyt i dba
oto abyśmy znów szybko zgłodnieli. Pszenica jest jednym z niewielu produktów,
którego składniki potrafią przejść barierę krew-mózg w postaci opiatopodobnych
peptydów. Warto tutaj wspomnieć, że przeprowadzono już badania wykazujące, że
choroby związane z mózgiem takie jak schizofrenia często się cofały lub
przynajmniej wyhamowywał ich rozwój tylko po odstawieniu pszenicy. Wydaje się,
że to właśnie stymulowanie naszego mózgu przez pszenicę jest odpowiedzialne za
powody, dla których tak trudno przejść nam obojętnie obok produktów z jej
udziałem.
Powiedzmy sobie kilka słów o glutenie czyli o tak (nie)popularnym ostatnio
białku występującym przede wszystkim w pszenicy. Gluten w pszenicy odpowiada za
to, że kiedy wymieszamy mąkę pszenną z wodą nasze ciasto daje się rozwałkować,
jest rozciągliwe, nie kruszy się. Gluten sprawia też, że ciasto rośnie
wypełniając się pęcherzykami powietrza. Takiego ciasta nie uzyskamy z takich zbóż jak amarantus, który nie zawiera praktycznie glutenu, ale pizzer-menowi też trudno byłoby podrzucić spód pizzy powstały z mąki żytniej
mimo iż ta już zawiera w sobie gluten. Jakim spoiwem jest pszenny gluten
przekonałem się sam kiedy wypiekałem chlebek z wykiełkowanego ziarna pszenicy.
W swoich małych „eksperymentach” chciałem zauważyć, czy wykiełkowane ziarno z
ekologicznej pszenicy będzie miało lepsze właściwości niż to zwykłe. Moje
„badanie” było zupełnie subiektywne, bez żadnych przyrządów i raczej jego
wartość merytoryczna równa się zero. Oczywiście uzyskane chlebki (czy właściwie
placuszki) z pszenicy były bardzo smaczne (aż wręcz zaskakująco smaczne), a
ciasto dawało się formować dość łatwo co dla mnie było dużą nowością (nie jestem piekarzem z długim stażem,
ale wcześniej używałem innych zbóż niż pszenica). Jednak to co zwróciło moją
uwagę to lepkość uzyskanego ciasta. Ciasto uzyskałem ze zmielenia
wykiełkowanych ziaren pszenicy w blenderze ale to jego późniejsze mycie dało mi
dużo do myślenia. Mianowicie domycie kielicha blendera zajęło mi naprawdę dużo
czasu i właściwie dokładne jego wyszorowanie było prawie niemożliwe. Ciasto
kleiło się niemiłosiernie i po kilku takich próbach uznałem, że jeśli takie
ciasto miałoby obkleić moje jelita, to niestety mimo wspaniałego smaku tego
najgorzej przeprowadzanego „badania” musiałem je przerwać i pozostałe ziarno
pszenicy raczej wykorzystam na produkcję trawy pszenicznej, a nie do wypieków. Dla
mnie tym właśnie jest gluten i dlatego zrezygnowałem z jego konsumpcji jeśli ma
pochodzenie pszeniczne. Jednak już bardziej rzetelnie powiedzmy sobie, że
gluten z dzisiejszej pszenicy jest bardzo skomplikowanym białkiem, którego
odmiany wymieniać nie ma sensu.
Gluten z pierwotnej pszenicy był zdecydowanie prostszy i chyba wtedy nie stanowił żadnego zagrożenia dla
naszego ciała. Jednak czy chodzi tylko o gluten czy raczej o to, że pszenica
zawiera ponad tysiąc rozmaitych białek ciężko jednoznacznie odpowiedzieć.
Dlatego tak ostatnio modne obarczania glutenu za całe zło na tym świecie może nie być do końca prawdziwe (choć może
na przestrzeni kolejnych lat uzyskamy dokładniejsze dane aby to stwierdzić). Tak
naprawdę gluten jest dla wielu z nas trudny do strawienia, ponieważ wymaga
zdrowej flory bakteryjnej, której niestety często nam brakuje. Poza tym jeszcze
nie tak dawno temu wypiek chleba znacznie się różnił od dzisiejszego z użyciem
drożdży. Chleb pieczony tylko na zakwasie, któremu pozwoliliśmy na pracę przez
wiele godzin przed włożeniem bochenka do pieca miał już wstępnie strawione
białka glutenu, a więc był bardziej bezpieczny. Jednak o tym jak obchodzić się
ze zbożami będę pisał w osobnym publikacjach, ale powiedzmy sobie jasno, że
wyeliminowanie pszennego glutenu powinno dać możliwość regeneracji naszych
jelit co przyczyni się do lepszego wchłaniania witamin i minerałów. Jednym z
przykładów niepożądanych działań
może być Gliadyna, białko pszennego glutenu które sprawia, że nasze jelita
stają się bardziej przepuszczalne dla substancji odżywczych. Może to skutkować
pojawianiem się we krwi niestrawionych
substancji odżywczych wywołując cały szereg działań niepożądanych, których finałem może być choroba autoimmunologiczna.
Jest to tylko przykład, ponieważ wymienianie wszystkich negatywnych działań białek
glutenu jest ponad siły długości tego artykułu.
Innym obszarem, o którym warto wspomnieć jest wpływ pszenicy na pH naszego
organizmu. Pszenica (zresztą inne zboża także) jest jednym z niewielu produktów
roślinnych wytwarzających kwasowe produkty uboczne. W związku z tym jeśli
chcesz zalkalizować swoje ciało warto ograniczyć lub całkowicie wyeliminować
pszenicę ze swojej diety. O wpływie pH na nasze zdrowie w tym artykule nie będziemy się rozwodzić ale
pamiętajmy, że nasz organizm wszelkimi sposobami stara się utrzymać pH krwi na
poziomie około 7,4. Jeśli w naszej diecie będą przeważać produkty zakwaszające
takie właśnie jak np. pszenica to nasz organizm zużyje wiele cennych minerałów
jak choćby wapń do walki o zasadowe pH krwi poświęcając przy tym choćby zdrowie
kości (odpowiednie pH krwi dla organizmu jest cenniejsze niż mocne kości).
Innym zaobserwowanym zjawiskiem po odstawieniu pszenicy jest redukcja „złego”
cholesterolu. O cholesterolu napiszę osobny artykuł w serii artykułów na litery
CH (duża część z nas ma błędne
przekonania na jego temat) ale wydaje się, że rezygnacja z pszenicy eliminuje przyczynę
wzrostu cholesterolu. A więc jeśli mamy zbyt wysoki poziom cholesterolu to
eliminacja/redukcja pszenicy (łącznie z białkiem zwierzęcym) może spowodować
szybki jego powrót do wartości normalnych (zjawisko zaobserwowane już choćby
przez czytelników tego bloga). W badaniach wartości „złego” cholesterolu
obniżały się o około 26% w ciągu dwunastu tygodni po odstawieniu pszenicy,
napojów słodzonych i produktów wysoce węglowodanowych. W moim odczuciu wyniki
tego badania byłyby zdecydowanie lepsze gdyby uczestnicy wyeliminowali także
białko zwierzęce przy jednoczesnej zwiększonej konsumpcji warzyw.
Podsumowując pszenica wpływa na poziom cukru w naszej krwi napędzając tym
samym wyżyny i niziny naszego samopoczucia. Przez co towarzyszą nam zamiennie
stany euforii i depresji pchające nas dalej do produktów pszennych. Wysoka
produkcja insuliny odpowiada za odkładanie się tłuszczu na naszym brzuchu oraz
narządach wewnętrznych. Lista chorób spowodowanych przez wymieniony tłuszcz
jest pokaźna i z kolejnymi badaniami ciągle się zwiększa. Dla nas ważne jest,
że po prostu ma on negatywne działanie na nasze ciało. Dla mnie ważnym do zauważenia jest fakt, że
zboża w diecie człowieka występują stosunkowo niedługo. Uprawa pszenicy
zmieniła nasze społeczeństwo z migrujących zbieraczy w osiedlone wioski, a
następnie dała możliwość rozwojowi miast. Znacząco to wpłynęło na rozwój
ludzkości i dzisiejszy poziom życia jest zasługą między innymi także pszenicy.
Oczywiście czy powinniśmy być za to wdzięczni czy raczej być rozczarowani
dzisiejszym światem zależy od naszego indywidualnego spojrzenia na niego.
Jednak patrząc metodologicznie zauważymy, że wcześniej dominowały raczej
warzywa i owoce, a po epoce lodowcowej dołączyło do tego mięso i w końcu ziarna
traw. A może warto zadać sobie pytanie czy nasz układ pokarmowy miał szanse na
przystosowanie się do spożycia tak dużych ilości zbóż? Jesteśmy jedynym
zwierzęciem na tym świecie, który nauczył się je tak dobrze przetwarzać
produkując między innymi pieczywo, makaron czy pierogi dzięki czemu jesteśmy w
stanie zjeść stosunkowo dużo ziaren podczas jednego posiłku. Nie jestem przeciwnikiem konsumpcji
zbóż (sam od czasu do czasu uwzględniam je w swojej diecie) ale przechodząc z diety mięsnej na
dietę roślinną warto pamiętać, że w Twoim nowym menu to nie zboża mają grać pierwsze skrzypce, a warzywa i owoce. To, że
pszenicę spotkamy w większości produktów na sklepowych pólkach pewnie Cię nie zdziwi, ale dla pewności powiedzmy
sobie, że znajdziemy ją w ciastkach, makaronach, pierogach, pączkach, drożdżówkach,
tortach, słodyczach, krakersach, paluszkach, w pieczywie, płatkach
śniadaniowych, w tysiącu gotowych produktów będących w słoikach lub puszkach (od majonezu po gotowe dania), a
nawet w listku od gumy do żucia czy pomadce do ust. A więc może warto zaryzykować
i wyeliminować pszenice na jakiś czas ze swojej diety i zobaczyć czy faktycznie
mogła mieć ona negatywny wpływ na Twoje zdrowie? O innych zbożach i ich
właściwościach wpływających na nasz organizm oraz jak powinniśmy się z nimi
obchodzić napiszę osobną publikację ale już teraz wspomnę, że jak pieczywo to
tylko na zakwasie (bez dodatku drożdży), a jak kanapka, to z tłuszczem…
„Pszenica”
czyli pokaz jak człowiek potrafi zniszczyć pożywienie
czyli pokaz jak człowiek potrafi zniszczyć pożywienie
Witam szanownego autora oraz czytelników bloga.Na wstępie wyrażę swoją opinię na temat wpisów tutaj zawartych...Zdrowie to energia jest najlepszym znanym mi blogiem/forum czy też adresem o tematyce szeroko omawiającej dbanie o zdrowie.Co wyróżnia go od innych to zakres wiedzy autora oraz sposób w jaki wyjaśnia nie tylko jak dbać ale także prosto i wyczerpująco opisuje przyczyny/skutki rozmaitych zagadnień.Mamy więc podane na tacy nie tylko "instrukcje" ale także objaśnienie poruszanych zagadnień.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za dzielenie się wiedzą,twój czas i zapał Marianie.Gdyby nie ludzie tacy jak Ty i medycyna naturalna pozostały by nam...szczepionki przeciwko toksynom ! to nie żart niestety http://www.pressreader.com/poland/angora/20150621/282832189740140/TextView jak można przeczytać naukowcy "odkrywają" zależności o których tutaj piszesz nie po to by leczyć ich przyczyny ale by tworzyć kolejne "leki" zwalczające skutki przy okazji napędzając to zamknięte koło i generując zyski.
A co do pszenicy...Zapewne nie jestem jedynym czytelnikiem którego zaskoczyła może nie sama szkodliwa natura ale jej skala! Kolejny jeszcze większy szok napotkałem czytając składniki wielu produktów powszechnie uważanych za te zdrowe,gdzie już po przeczytaniu tego artykułu nie spodziewałem się obecności...pszenicy w jakiejkolwiek postaci :(
Pozdrawiam i jeszcze raz wielkie dzięki kolego !
Czesc wszystkim,chcialam podzielic sie rewelacyjnym skutkiem odstawienia glutenu.Bylam pozeraczka pieczywa i slodyczy w ilosciach zastraszajacych (dopiero teraz zdalam sobie z tego sprawe),ale od poczatku,w kwietniu 2015 po dlugotrwalych bolach odc.ledzwiowego skierowanie na rtg,wynik dyskopatia ,skolioza, zwyrodnienia -skierowanie do neurologa ale termin dopiero za 4msc,z czasem wysiadly mi nogi po prostu nie moglam chodzic zrobilam pare krokow i nogi mi dretwialy musialam odpoczywac,dojscie na najbliszy przystanek zajmowalo wieki,straszne uczucie,caly czas na czopkach przeciwbolowych .pewnego dnia spotkalam znajoma i opowiedziala mi o Jerzym Ziebie zajmujacym sie naturoterapia i jego sposobie leczenia odnosnie mojego przypadku,kupilam suplementy przez niego zalecane ,po 2 msc poprawa mniejszy bol,mniejsze dawki czopkow po 4msc ogromna poprawa jestem przeszczesliwa tylko jeszcze bol w nodze pozostal,az po wysluchaniu jednego z wykladow Ewy Dabrowskiej m.innymi o glutenie odstawilam go i po tygodniu nie moglam uwierzyc ze funkcjonuje bez srodkow przeciwbolowych ,powoli ucze sie nowej diety niekiedy sa ciagoty ale organizm juz inaczej funkcjonuje )),doceniam to ze chodze i nigdy wiecej pszenicy)).Wspanialy blog ,pozdrawiam Cie cieplo i dalej promuj nature bo dzieki takim osoba jak Ty,J.Zieba,E.Dabrowska i wszystkim promujacym powrot do tego co naturalne ,wiele chorob mozna wyleczyc ,jest to dluga droga ,mozolna ale jak sie juz widzi male efekty to daje sile )))
OdpowiedzUsuńGratuluje Ci Twoich wyników i dziękuje za miłe słowa:)
UsuńOdnośnie glutenu to na pewno napiszę jeszcze wiele ponieważ w moim odczuciu prawdziwy gluten (ten z pszenicy jest zmodyfikowany więc nie biorę go pod uwagę) jeśli jest w odpowiedni sposób "obrobiony" może być nawet pożyteczny dla zdrowia. Jednak dziś zapomnieliśmy trochę o odpowiedniej obróbce zbóż i dodatkowo nasze siły trawienne są tak słabe, że nie dają rady z trawieniem tego białka. Dlatego tak wiele osób czuje praktycznie od razu pozytywne rezultaty po odstawieniu glutenu. Nie chciałbym Cię diagnozować za pomocą komentarza ale czuje, że warto byłoby wzmocnić u Ciebie system nerek. Polecam Ci dodanie do swojego menu takie produkty jak czarny sezam, co jakiś czas soczewicę (rożne rodzaje), orzechy włoskie (wszystko namaczane na noc i najlepiej w formie mielonej), używanie soli himalajskiej...
Pozdrawiam,
Marian
Czesc,dziekue za odpowiedz i porady czarny sezam na pewno wlacze,tak sie sklada ze ciecierzyce soczewice i orzechy czesto goszcza na moim stole bylam 6 lat wegetarianka ale jak trzeba bylo odbudowac kolagen musialam jesc co dzien 100 g galaretki z nozek(wlasnorecznie robionej)i aby sie przyjal rozne enzymy i suplementy ,od czasu jedzenia galaretki moj organizm po prostu sie poprzestawial i dostalam takiej ochoty na mieso ze nie moglam sie opanowac,teraz jem 2,3 razy w tyg no i dalej galaretke )Napisz prosze jak dostarczasz kolagen czy sie suplementujesz ?nie wiem czy moje problemy ze stawami sa wynikiem bezmiesnego odzywiania czy ciezkiej fizycznej pracy.SWiezo wyciskane soki warzywne tez zawsze pilam choc moze za malo ,po przeczytaniu Twojego bloga staram sie pic codziennie)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam,
UsuńOdnośnie kolagenu to trzeba wiedzieć, że organizm sam go może wytworzyć. Wystarczą mu aminokwasy i witamina C. Pamiętaj, że ponad miliard hindusów są wegetarianami i oni jakoś nie muszą suplementować się kolagenem. Aczkolwiek popieram Twój sposób, to znaczy np. za pomocą wywaru z kurzych nóżek. Pamiętaj - jeśli Ci to pomoglo to rób to dalej:) Jeśli Cię ciągnie mięso po tak długim okresie bycia wegetarianką to prawdopodobnie Twój organizm lepiej będzie funksjonował kiedy co jakiś czas zjesz dobrej jakości jego kawałek (np. typ ciała Vata może sobie pozwolić raz na jakiś czas na mięso). Nie każde ciało dobrze funkcjonuje na diecie wegańskiej. W moim odczuciu przede wszystkim wynika to z tego, że taka dieta jest naprawdę wymagająca i trzeba naprawdę dbać o dietę, dużo gotować, jeść różne dziwne produkty itp. Trzeba mieć też wiedzę jak taka dietę sobie ułożyć. Dlatego czasem lepiej pójść na kompromis i czasem zjeść jakieś mięso mimo jego toksyczności. Dlatego wszystkie wywary z mięsa są tak dobre - jemy to co najlepsze z mięsa jednocześnie nie musząc jeść białka zwierzęcego. Na tym tle żółtka jaj także są dobrym pomysłem. Jednak o mięsie i o jajkach na pewno napiszę osobne artykuły. Z sokami także należy uważać aby nie wychłodzić organizmu, szczególnie teraz kiedy jest zima. Dlatego zimą jemy dużo ciepłego pokarmu, a ilość soków zmniejszamy (ile dokładnie? - to ma nam mówić sam organizm - dlatego tak podkreślam aby się go słuchać:)). Pijemy też soki warzywne np. z marchewki czy zielone (a nie z ochładzających pomarańczy). Wcześniej wystarczyło aby brakowało Ci witaminy C, a ma tak większość z nas i już Twoje ciało nie wytwarzało kolagenu. Soki w tym ujęciu wydają się dobrym pomysłem:)
Pozdrawiam,
Marian
Witaj Marianie
OdpowiedzUsuńMam pytanie- czy makaron ryżowy jest zdrowy?
Witam serdecznie,
UsuńCiężkie pytanie mi zadałaś... Z jednej strony jak najbardziej i obok makarony gryczanego sam od czas do czasu stosuje go w kuchni (choć makaron gości na moim stole bardzo rzadko). Z drugiej strony jest to już produkt dość mocno przetworzony i ciężko jednoznacznie odpowiedź - zależy jaki proces przetwórstwa stosuje producent. Jeśli użyje do tego białego ryżu, to taki makaron będzie szybko uwalniał cukry do krwi co doprowadzi do wzmożonej produkcji insuliny przez trzustkę, a to niekoniecznie jest pożądane. Ja osobiście ogólnie zamiast ryżu preferuje kaszę jaglaną. Kasza jaglana to taki nasz polski ryż i moim zdaniem do ona powinna królować na naszych stołach. Poza tym warto też zwrócić uwagę na kaszę gryczaną i ja osobiście z niej raczej jak preferuje makaron. Muszę też zauważyć, że ryż jest dość chłodny termicznie i dla niektórych osób naprawdę lepsza będzie gryka czy jaglanka (choć latem może już ryż - wszystko zależy). Jaki pokarm wybrać zależy też od naszych indywidualnych potrzeb. Jednak jak czasem zjemy makaron ryżowy czy też użyjemy papier ryżowy do sajgonek warzywnych to nic się nie stanie:)Jednak na co dzień proponuje wybieranie kaszy jaglanej. Kiedyś napiszę o niej artykuł gdzie zdradzę kilka trików aby ona mogła być naprawdę pyszna...
Marian
Witaj Marianie,
OdpowiedzUsuńczy bezglutenowe odmiany owsa są według Ciebie bezpieczne dla zdrowych osób? Co z osobami, które chcą oczyścić swój organizm z uwagi na problemy zdrowotne?
Pozdrawiam,
Bogusław
Witam serdecznie,
UsuńOgólnie owies w swojej naturze jest bezglutenowy lub ilość glutenu w niektórych odmianach jest minimalna. Gluten w nim zawarty pochodzi z zanieczyszczenia go przez obróbkę innych zbóż w tym samym miejscu/miejscach. Dlatego ja specjalnie nie przejmowałbym się z zawartym w nim glutenie nawet jeśli chcesz na jakiś czas być na diecie bezglutenowej (no chyba, że mamy celiakię, to wtedy oczywiście warto kupować te z oznaczeniem "bezglutenowe"). Czyli ze swojej strony polecam zwykły owies, najlepiej będzie jeśli namoczymy go na noc i na drugi dzień w tej samej wodzie będziemy go gotować około 15 minut. Osobiście w swojej kuchni płatki owsiane robię z całych ziaren owsa przed samym użyciem, no ale nie jest to obowiązkowe. Natomiast tak jak polecam unikanie pszenicy, tak nie polecam diety bezglutenowej dla zdrowych osób na całe życie - może tylko w okresie oczyszczania. Później warto wprowadzić zdrowy gluten w postaci ekologicznych ziaren żyta, jęczmienia czy też tej nie zepsutej pszenicy jak orkisz, samopsza, płaskurka...
Pozdrawiam,
Marian
Witam.mam pytanie odnośnie osób które unikają glutenu...Czy mogą one sobie pięć chleb z innej maki i z jakiej najlepiej.a może ma Pan sprawdzony przepis który Pan stosuje??
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńJa dzisiaj nie unikam glutenu, choć faktycznie jest on raczej rzadko w mojej codziennej diecie. Przepisów na chleb jest cała masa, także tych bez glutenu - trzeba tylko poszukać w necie. Można robić chleb z moczonej kilka dni gryki (przepis dokładny w necie). Ja osobiście czasem robię chleb ze starych odmian pszenicy, w tym także z orkiszu, które zanim zmielę na mąkę wcześniej kiełkuje. Dzięki takiemu zabiegowi takie pieczywo jest często dobre nawet dla osób z celiakią. Natomiast jeśli tylko unikasz glutenu, ale możesz go jeść to zawsze można robić chleb żytni z dużym dodatkiem mąk bezglutenowych (takich jak np. amarantusowa, jaglana, kokosowa itp). Choć najzdrowiej będzie zamiast jeść pieczywo ugotować sobie płatki owsiane, kaszę jaglaną czy inne zboża w wodzie:)
Pozdrawiam,
Marian
A pszenica Durum jest tak samo niekorzystna dla zdrowia?
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńPszenica durum jest zdecydowaniej mniej niekorzystna, aczkolwiek dalej zawiera spore ilości glutenu. Ten gluten nie jest "zły", nawet dla większości z nas jest pożądany, ale jeśli ktoś cały dzień siedzi przy komputerze może mu zbytnio sklejać jelita. Czyli jak się ruszamy jest ok. Poza tym dobre są stare odmiany pszenicy takie jak samopsza czy płaskurka. Je polecam zdecydowanie bardziej niż pszenicę durum...
Pozdrawiam,
Marian
Witam rozumiem że z pszenicy pelnoziarnistej też lepiej zrezygnować?
OdpowiedzUsuńWydaje się, że najlepiej tak będzie. Oczywiście możemy korzystać z odmian starożytnych takich jak samopsza, płaskurka czy bardzo dobry orkisz. Jednak pszenica dostępna w sklepach i wyroby z niej zazwyczaj zawiera zbyt wiele glutenu i innych toksycznych substancji nie dlatego, że z natury jest zła, ale dlatego że człowiek ją popsuł...
UsuńPozdrawiam,
Marian
Witam,czy odmiany pszenicy kupowane w sklepach nie są krzyzowane/modyfikowane ze zwykła pszenica? Zastanawiam się czy nie lepiej wogole z nich zrezygnować?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witam serdecznie,
UsuńMoże odpowiem tak: Ja nie jadam zwykłej pszenicy. Ogólnie jem jej mało, ale jak już to jem albo orkisz, albo stare odmiany pszenicy takiej jak płaskórka czy samopsza. Ale naprawdę rzadko ich używam, raczej są dodatkiem w mojej diecie, aczkolwiek są podejścia, że orkisz jest leczniczym pożywieniem (Hildegarda na przykład)...
Pozdrawiam,
Marian
Czy to wszystko co napisałeś tyczy się również najstarszych odmian pszenicy np. pszenicy orkisz (którą bardzo lubię)?
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńNie, to co napisałem dotyczy przed wszystkim tej nowoczesnej odmiany pszenicy. Płaskurka, samopsza, dobry kamut są dobrymi rodzajami pszenicy. Orkisz także jest bardzo dobry, czasem wręcz lecznicy, ale tutaj warto kupować z dobrych źródłem, bo taki zwykły z marketu często jest po prostu podrabiany. Je osobiście stosuje też tylko gatunki orkiszu polecane przez Hildegardę i oczywiście jak zawsze przy zbożach tylko wersje ekologiczne:)
Pozdrawiam,
Marian
Witam , z pszenica jest sprawa oczywista , a jakie ma Pan podejście do innych węglowodanów np. Biały ryż ,ziemniaki? Warto je jeść?
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńJak zawsze wszystko zależy;) Ogólnie czasem przypisuje diety nisko węglowodanowe, a czasem nie. Ogólnie w diecie mogą występować ryż, kasze, zboża czy ziemniaki. Tutaj tylko trzeba pamiętać aby nie było ich w nadmiarze oraz aby rotować zboża, to znaczy nie jeść np. codziennie na śniadanie płatków owsianych. Czyli przykładowo jednego dnia jemy owies, drugiego komosę ryżową, trzecią kaszę jaglaną, czwartego kaszę gryczaną itd. Czyli staramy się jeść jeden rodzaj zbóż danego dnia, a następnie zrobić przerwę od niego na około 4 dni jedząc w tym czasie inne zboża. Tutaj ważne aby do węglowodanów dodawać dużo zdrowych tłuszczów:)
Pozdrawiam,
Marian
Witam ,mąka z pszenicy ekologiczniej tez jest nie pożądana ?
OdpowiedzUsuńCzy zakwas z burakow mozna pic dlugi czas czy trzeba robic przerwy ?
Pozdro
Witam serdecznie,
UsuńTak jak napisałem już w poprzednich komentarzach polecam stare odmiany pszenicy, takie jak samopsza, płaskurka, kamut czy dobrej jakości orkisz (odmiany zgodne z wymienionymi u Świętej Hildegardy). Zakwas z buraków jeśli nie widzimy jakiś efektów niepożądanych można pić cały czas, choć dla mnie sezon na zakwas jest od jesieni do wiosny, latem rzadko zdarza mi się go pić, wtedy częściej pije kumboche - ale tak u mnie to wygląda...)
Pozdrawiam
Marian
Witam, czy kasze z pszenicy mozna jesc ,np. Takie jak bulgur, kuskus ?
OdpowiedzUsuńOsobiście nie polecam. Lepiej jest kupować całe ziarna np. orkiszu, samopszy czy płaskurki. Wtedy namaczamy je na 24 godziny, zmieniamy wodę i gotujemy około 40 minut. Oczywiście dodajemy jakieś dodatki aby to jakoś fajnie smakowało;)
UsuńZapytam jeszcze, czyli najlepiej wykluczyc pszenice i z tych kasz tez lepiej zrezygnowac na korzyść, starych odmian pszenicy tak ? A jak jezeli juz siegniemy np. Po kasze bulgur ,trzeba ja tez namaczac?
OdpowiedzUsuńKiedys pytalem chyba czy wode ze namaczania zboz wylewamy, to pisal Pan ,ze mozna w tej samwj gotowac ,a wyzej Pan sugeruje wylanie wody ,pozdrawiam
Witam serdecznie,
UsuńDokładnie tak, lepiej wykluczyć zwykłą pszenicę i wszelkie produkty pochodnych od niej na korzyść starych jej odmian. Faktycznie przez większość czasu twierdziłem, że można gotować w wodzie w namoczonych wcześniej zbożach, a wymieniać trzeba tylko w strączkach. Ale wraz z kolejną wiedzą zmieniłem zdanie, że zboża także mają podobnie jak strączki wiele lektyn, których lepiej będziemy się pozbywać wymieniając wodę - czyli tak będzie korzystniej i bardziej lekkostrawnie... Pamiętajmy jednak, że zboża są dodatkiem w naszej diecie, a nie jej główną składową...
Pozdrawiam,
Marian
Co powinno byc zatem podstawa na diecie weganskiej? Czy fasole spozywane codziennie to tez blad? Potrzebuje skomponowac taka diete dla siebie, lecz juz sie pogubilam. Kasze jaglana i pasztety z soczewicy, fasoli, salse i kiszonki stosowalam codziennie. Do tego rozne warzywa, lecz ciezko wytrzymac na takim pozywieniu i ciezko rowniez zbalansowac ich smak.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńMoże lepiej napiszę o tym artykuł - postaram się do końca miesiąca go napisać:)
Ale do tego co napisałaś warto dodać jakieś orzechy, w tym różne pasztety z nich, ja lubię sery, twarogi z nerkowców czy migdałów, grzyby (ja mam małe dziecko w domu więc teraz jemy boczniaki, shitake, pieczarki - czyli hodowlane, ale jak trochę podrośnie także leśne są bardzo dobre na diecie wege). Poza tym rozmaite nasiona jako dodatki (można robić z tego rozmaite posypki - mak, nasiona konopi, chia, sezam itp.). Poza kaszą jaglaną oczywiście kasza gryczana, komosa ryżowa. Ja lubię też mąką z niebieskiej kukurydzy - np. w postaci tortilli, a na przekąskę popcorn oczywiście;)
Pozdrawiam,
Marian