Czytasz właśnie kolejny post dotyczący wszechobecnej energii. W celu
pełniejszego zrozumienia tematu, jak zawsze polecam czytanie artykułów
tematycznych po kolei (w tym przypadku najpierw E1). W tej publikacji przyjrzymy się bliżej energii tworzącej nasze
ciało. Jak wiemy nasze ciało składa się z takich tkanek jak na przykład mięśnie
czy organy, z kolei tkanki je tworzące składają się z komórek, a komórki z
atomów. Jeśli czytałeś choćby artykuł E1
to już doskonale przyswoiłeś fakt, że atomy nie są materią, a tak naprawdę trochę bardziej skupioną energią. Pamiętaj
jednak, że ponad 99% powierzchni atomu to pusta przestrzeń. W związku z tym
każdy nasz narząd czy część naszego ciała to tak naprawdę tylko i aż energia
oraz wiele pustej przestrzeni. Na tym poziome poszczególne elementy organizmu
jak na przykład ścięgna, krew czy kości są polem skupionej bardziej lub mniej
energii. W naszym ciele znajdują się pola energii wibrujące zdecydowanie
mocniej, jak choćby krew, a niektóre wolniej jak na przykład wspomniane kości.
A więc każda poszczególna część naszego organizmu emanuje własną energią, która
z kolei patrząc z perspektywy całego ciała człowieka łączy się tworząc jego indywidualną energię, przez niektórych określaną mianem osobistej aury.
Zastanawiałeś się może kiedyś co tym wszystkim polom energii nakazuje bycie w
ciągłym ruchu i co sprawia, że połączyły się one wszystkie w naszym ciele w tak
skomplikowane struktury? Albo pytając krócej – co sprawia, że żyjemy? Dziś, choć nie będzie to łatwe postaramy się odpowiedzieć na to pytanie…
Zanim zaczniemy przypominam tylko, że tak jak napisałem w artykule E1 w tej serii postów pozwalamy sobie na odrobinę szaleństwa naukowego i nie wszystko stanie się dla nas zrozumiałe od razu. A więc co sprawia, że dziś Twoje i moje ciało funkcjonuje i zachodzą w nim ciągłe procesy tworzące życie, a w pewnym momencie naszego życia nagle to całe życie zamiera? Religia podpowiada nam, że to nasza dusza wprawia w ruch komórki naszego organizmu, a nasze ciało z punktu widzenia materialnego jest tylko jej narzędziem. Jeśli nie jest Ci bliskie pojęcie duszy, to nazwijmy to coś wprawiające w ruch nasze subatomowe elementy ciała energią życiową, świadomością, naszym prawdziwym ja czy po prostu umysłem. Umysłem, który nie ma postaci materialnej jak na przykład mózg, a jest częścią niezależną od naszego ciała będącym niejako nad nim. Wydaje się, że to właśnie energia życiowa (umysł, dusza itp.) tworzy życie w naszym ciele i jeśli opuści nasze ciało od razu zachodzą w nim procesy destrukcyjne przyczyniające się do jego śmierci.
Medycyna Ajurwedyjska czy Chińska od zawsze brały pod uwagę energię życiową w procesach powrotu do zdrowia i stworzyły nawet sieci kanałów przepływu energii oraz czakr i punktów akupunkturowych, w których to energia życiowa wchodzi do naszego ciała i dalej przemieszcza się wzdłuż kanałów. Skoro nasz umysł jest ponad materią naszego ciała, to nasuwa się wniosek, że to on odpowiada za energetykę ciała. Za pomocą umysłu, czyli naszymi myślami tworzymy energię, a więc każda myśl przejawia się energetycznie. Dziś nauka stara się nam coraz bardziej wyjaśnić to co już dawno było zapisane w Ajurwedyjskich tekstach. Na poziomie kwantowym swoimi myślami tworzymy energię, która z kolei za pomocą naładowanej elektrycznie plazmy wpływa fizycznie na nasze ciało. Plazma jest to substancja składająca się jak każda materia z atomów, a które to jak każdy atom są z elektronów i protonów naładowanych ujemnie oraz dodatnio. Plazma można powiedzieć przenika i otacza nasz organizm. I tak w naszym ciele za pomocą kanałów energetycznych krąży plazma, czyli de facto krąży energia która dotyka każdy z naszych narządów. Jeśli poziom energetyczny jest na odpowiednim poziomie to nie ma żadnych blokad, a nasze narządy funkcjonują sprawnie i my pozostajemy wolni od chorób.
Plazmą określamy mieszaninę elektrycznych cząstek doładowanych ujemnie lub dodatnio, która jako całość jest neutralna elektrycznie. A więc plazma jest doskonałym przewodnikiem prądu, ale też ciepła. Właśnie element właściwości cieplnych plazmy będziemy mogli wykorzystać w swoich poczynaniach, ale o tym za chwilę. Energia płynąca w kanałach niejako wpada do naszego ciała w punktach znajdujących się na naszym ciele, które są miejscami łączności naszej zewnętrznej energii z wnętrzem naszego ciała. Te punkty na naszej skórze wpuszczają energię wirującą wokół naszego ciała. Energię wpadającą do środka organizmu nazywamy właśnie naszą energią życiową (a może duszą?). Energia ta tworzy wokół naszego ciała pole energetyczne przypominające jajko w którego wnętrzu znajduje się nasz organizm. To pole energetyczne często potocznie nazywamy aurą i jedni z nas bardziej, a inni mniej wyczuwają naruszenie tego pola przez inne ożywione istoty jeszcze bez zauważania ich za pomocą zmysłów. Wspomniane punkty wejścia tej energii życiowej w Medycynie Chińskiej nazywane są punktami akupunkturowymi. Jeśli jednak dla Ciebie pojęcie energia życiowa czy dusza są zbyt abstrakcyjne powiedzmy sobie, że w tych punktach wejścia wpływa do naszego ciała masa cząstek pod nazwą elektronów.
Wibrujące elektrony wokół naszego ciała nieustannie wpadają do niego i w konsekwencji do kanałów energetycznych gdzie następnie przemieszczają się z ogromna prędkością. Ich ruch tworzy pokłady energii kinetycznej, która z kolei rozkręca procesy chemiczne zachodzące w ciele. W tym miejscu przy okazji możemy zauważyć na jakiej zasadzie działa akupunktura. Mianowicie wbijając igłę w odpowiednie miejsce pozwalamy na wejście do naszego organizmu ogromnej ilości elektronów, które rozpędzając się w kanałach energetycznych będą tworzyć dodatkowe ilości energii kinetycznej, która z kolei doładuje nasze organy życiem, czyli doładuje odpowiednie tkanki naszą energią życiową. Często pozwala to na nasze wyleczenie bez dodatkowej interwencji medycznej. W konsekwencji odblokuje to przepływ energii w naszym ciele i teraz będzie mogła ona krążyć po organizmie bez napotykania blokad. Z drugiej strony czasem za pomocą akupunktury możemy też odprowadzić nadmiar energii życiowej, co także się zdarza.
A więc może to właśnie energia życiowa krążąca wokół i w środku naszego
ciała jest odpowiedzialna za życie w naszym organizmie? Mnie się wydaje, że to
właśnie ona przyczynia się do początków powstania procesów chemicznych
zachodzących w naszym ciele. To krążące elektrony w naszym ciele dają energię
do rozpoczęcia reakcji chemicznych. Przemieszczające się elektrony tworzą pole
elektryczne, za pomocą którego z kolei prawdopodobnie możemy sterować swoją
świadomością, czyli myślami (przecież to świadomość właśnie je tworzy). Nie
jest to proste, ale za pomocą skupienia się na danym organie, wizualizacji i
tym podobnych technik możemy przemieścić pole energii w naszym ciele do miejsc,
na których nam najbardziej zależy. Poza tym możemy zwiększyć swój potencjał
energetyczny za pomocą ciepła. Mianowicie różnice temperatur wpływają na nasze
ciało tak, że następuje przepływ ciepła (z części o wyższej temperaturze do
niższej i odwrotnie). Dzięki temu ruchowi cząstek w plazmie możemy wytworzyć dodatkowy prąd
elektryczny powstały pod wpływem różnicy temperatur. Czyli np. za pomocą naprzemiennych
pryszniców ciepłą i zimną wodą (o których napiszę w artykule O9) możemy zwiększyć nasz potencjał
energetyczny, którego wzrost zresztą szybko odczuwamy.
Prawdopodobnie w podobny sposób na plazmę oddziałuje zmiana pola magnetycznego. Każdy z nas ma swoje pole magnetyczne, Ziemia ma swoje, a otaczająca nas przestrzeń, a w tym jej poszczególne elementy mają swoje. Dodatkowo za pomocą drgań ładunek ujemny może wytworzyć też pole magnetyczne. Drgania jonów ponadto powodują wytworzenie ciepła. Wszystko to razem stymuluje nadprogramowe wytworzenie energii w naszym ciele. Czynniki, które sobie wymieniliśmy jesteśmy w stanie osiągnąć choćby za pomocą lekkiego biegu, który będzie oddziaływać na nas za pomocą pola magnetycznego i drgań, co z kolei przyczyni się do naładowania nas energią. Może to jest odpowiedź na pytanie czemu odpowiednio trenując mamy więcej energii niż w dniu bez ruchu? Przecież teoretycznie powinniśmy być bardziej zmęczeni, a jednak jest inaczej. Wydaje się, że właśnie właściwości plazmy i związanej z nią energii są odpowiedzialne za dodatkową energię. Oczywiście możemy powiedzieć, że to powstające na skutek wysiłku fizycznego endorfiny odpowiadają za poczucie błogości po treningu, ale chyba jednak nie tylko one.
Prawdopodobnie w podobny sposób na plazmę oddziałuje zmiana pola magnetycznego. Każdy z nas ma swoje pole magnetyczne, Ziemia ma swoje, a otaczająca nas przestrzeń, a w tym jej poszczególne elementy mają swoje. Dodatkowo za pomocą drgań ładunek ujemny może wytworzyć też pole magnetyczne. Drgania jonów ponadto powodują wytworzenie ciepła. Wszystko to razem stymuluje nadprogramowe wytworzenie energii w naszym ciele. Czynniki, które sobie wymieniliśmy jesteśmy w stanie osiągnąć choćby za pomocą lekkiego biegu, który będzie oddziaływać na nas za pomocą pola magnetycznego i drgań, co z kolei przyczyni się do naładowania nas energią. Może to jest odpowiedź na pytanie czemu odpowiednio trenując mamy więcej energii niż w dniu bez ruchu? Przecież teoretycznie powinniśmy być bardziej zmęczeni, a jednak jest inaczej. Wydaje się, że właśnie właściwości plazmy i związanej z nią energii są odpowiedzialne za dodatkową energię. Oczywiście możemy powiedzieć, że to powstające na skutek wysiłku fizycznego endorfiny odpowiadają za poczucie błogości po treningu, ale chyba jednak nie tylko one.
Powyższy opis może wydawać się dla Ciebie dość trudny do zaakceptowania czy
przetrawienia, ale mam nadzieje, że czytając dalej ten artykuł będzie on dla
Ciebie bliższy.
A więc starając się temat bardziej sprecyzować pomiar oporu elektrycznego naskórka dał wyniki od kilku do nawet kilkuset miliardów omów na centymetr kwadratowy. Taki opór elektryczny naszego ciała tworzy silne pole elektryczne. Pole elektryczne powstaje w wyniku tarcia i gromadzi się w warstwie rogowej naskórka. W zależności od oporu naszej skóry ładunek elektryczny dość powoli wnika w głąb naszego ciała. Czyli zmniejszając opór naszej skóry jesteśmy w stanie zwiększyć ilość pochłanianej energii właśnie przez skórę. Tutaj warto zwrócić uwagę, że im większe odparowanie wody przez organizm odbywające się przez skórę, tym opór staje się mniejszy, a ładunek elektryczny szybciej dostaje się do wnętrza naszego ciała. A jak najlepiej doprowadzić do tego zjawiska? Poprzez wysiłek fizyczny lub saunę.
Wcale nie chodzi tu o nadmierne pocenie się tylko o lekkie powstanie ciepła w naszym ciele, które już przyczyni się do zmniejszenia oporu skóry a co za tym idzie pochłonięcia przez nią większej ilości energii życiowej. Poza tym jak już wspomnieliśmy na naszym ciele znajdują się punkty akupunkturowe, które prawdopodobnie są powiązane z jakimś rodzajem białek będących w stanie transportować energię i informacje z zewnątrz organizmu do jego środka. Dziś pozostawmy sobie wyjaśnienie akupunktury na inny artykuł z tej serii, ale warto wspomnieć, że obecnie system akupunkturowy został nawet zaakceptowany przez medycynę konwencjonalną, a więc nie musimy sobie na siłę udowadniać czy on faktycznie istnieje.
Tutaj pojawia się przydatna dla nas informacja. Mianowicie przez białka znajdujące się na naszej skórze w miejscach punktów akupunkturowych, które nazwijmy sobie receptorami najlepiej przepływają jony kiedy skóra jest czysta, wilgotna, elastyczna i ciepła. Wszystkie te czynniki wydają się dość logiczne i najłatwiej je osiągniemy znów za pomocą lekkiego wysiłku fizycznego. Warto też dbać o czystość skóry i może to właśnie ten czynnik odpowiada za nasze lepsze samopoczucie po wzięciu zwykłego prysznica kiedy odczucie świeżości jest połączone z lekkim dopływem energii. Zabrudzona skóra będzie blokować dopływ energii do naszego ciała i zamiast ją wchłaniać będzie rozpraszać energię (możliwe, że objawia się to poprzez przysłowiowe „kopnięcie” nas prądem od innego człowieka). Nie wiem jak Ty, ale ja kiedy nie wezmę rano prysznica, to czuję mniejszą moc w swoim ciele. Może to proste zjawisko nam tylko potwierdza mechanizm poboru energii przez skórę?
Poza tym skoro skóra powinna być wilgotna, czysta i ciepła to logiczne wydaje się, że skóra sucha i zimna będzie blokować swobodny dostęp elektronów dla naszego ciała. A więc szczególnie osoby mające przewagę doszy Vata powinny dbać aby ich skóra była dobrze nawilżona (a w tym pomogą im choćby masaże olejowe, które opisałem w artykule A4). Dlatego ważne jest abyśmy dbali o swoją skórę i nie doprowadzali jej do wysuszenia. Warto wspomagać się wysiłkiem fizycznym, ponieważ jego skutki spowodują mniejszy opór elektryczny skóry, co nas dosłownie doładuje prądem, czyli energią życiową. Poza tym wolne elektrony doskonale wchłaniają się przez część nosową gardła co wykorzystuje się w prana jamie, czyli w ćwiczeniach oddechowych. Może ta słynna „prana” określana w księgach o medytacji jako siła życiowa będąca szczególnie w powietrzu, to także wolne elektrony, które trzymają nas przy życiu? Prane zostawmy sobie na artykuły z serii M ale pamiętajmy, że za pomocą oddechu nie wchłaniamy tylko tlenu, ale właśnie także energię życiową. Dlatego tak ważne jest oddychanie przez nos, ponieważ to w jego części znajduje się najwięcej receptorów pochłaniających energię życiową.
A więc starając się temat bardziej sprecyzować pomiar oporu elektrycznego naskórka dał wyniki od kilku do nawet kilkuset miliardów omów na centymetr kwadratowy. Taki opór elektryczny naszego ciała tworzy silne pole elektryczne. Pole elektryczne powstaje w wyniku tarcia i gromadzi się w warstwie rogowej naskórka. W zależności od oporu naszej skóry ładunek elektryczny dość powoli wnika w głąb naszego ciała. Czyli zmniejszając opór naszej skóry jesteśmy w stanie zwiększyć ilość pochłanianej energii właśnie przez skórę. Tutaj warto zwrócić uwagę, że im większe odparowanie wody przez organizm odbywające się przez skórę, tym opór staje się mniejszy, a ładunek elektryczny szybciej dostaje się do wnętrza naszego ciała. A jak najlepiej doprowadzić do tego zjawiska? Poprzez wysiłek fizyczny lub saunę.
Wcale nie chodzi tu o nadmierne pocenie się tylko o lekkie powstanie ciepła w naszym ciele, które już przyczyni się do zmniejszenia oporu skóry a co za tym idzie pochłonięcia przez nią większej ilości energii życiowej. Poza tym jak już wspomnieliśmy na naszym ciele znajdują się punkty akupunkturowe, które prawdopodobnie są powiązane z jakimś rodzajem białek będących w stanie transportować energię i informacje z zewnątrz organizmu do jego środka. Dziś pozostawmy sobie wyjaśnienie akupunktury na inny artykuł z tej serii, ale warto wspomnieć, że obecnie system akupunkturowy został nawet zaakceptowany przez medycynę konwencjonalną, a więc nie musimy sobie na siłę udowadniać czy on faktycznie istnieje.
Tutaj pojawia się przydatna dla nas informacja. Mianowicie przez białka znajdujące się na naszej skórze w miejscach punktów akupunkturowych, które nazwijmy sobie receptorami najlepiej przepływają jony kiedy skóra jest czysta, wilgotna, elastyczna i ciepła. Wszystkie te czynniki wydają się dość logiczne i najłatwiej je osiągniemy znów za pomocą lekkiego wysiłku fizycznego. Warto też dbać o czystość skóry i może to właśnie ten czynnik odpowiada za nasze lepsze samopoczucie po wzięciu zwykłego prysznica kiedy odczucie świeżości jest połączone z lekkim dopływem energii. Zabrudzona skóra będzie blokować dopływ energii do naszego ciała i zamiast ją wchłaniać będzie rozpraszać energię (możliwe, że objawia się to poprzez przysłowiowe „kopnięcie” nas prądem od innego człowieka). Nie wiem jak Ty, ale ja kiedy nie wezmę rano prysznica, to czuję mniejszą moc w swoim ciele. Może to proste zjawisko nam tylko potwierdza mechanizm poboru energii przez skórę?
Poza tym skoro skóra powinna być wilgotna, czysta i ciepła to logiczne wydaje się, że skóra sucha i zimna będzie blokować swobodny dostęp elektronów dla naszego ciała. A więc szczególnie osoby mające przewagę doszy Vata powinny dbać aby ich skóra była dobrze nawilżona (a w tym pomogą im choćby masaże olejowe, które opisałem w artykule A4). Dlatego ważne jest abyśmy dbali o swoją skórę i nie doprowadzali jej do wysuszenia. Warto wspomagać się wysiłkiem fizycznym, ponieważ jego skutki spowodują mniejszy opór elektryczny skóry, co nas dosłownie doładuje prądem, czyli energią życiową. Poza tym wolne elektrony doskonale wchłaniają się przez część nosową gardła co wykorzystuje się w prana jamie, czyli w ćwiczeniach oddechowych. Może ta słynna „prana” określana w księgach o medytacji jako siła życiowa będąca szczególnie w powietrzu, to także wolne elektrony, które trzymają nas przy życiu? Prane zostawmy sobie na artykuły z serii M ale pamiętajmy, że za pomocą oddechu nie wchłaniamy tylko tlenu, ale właśnie także energię życiową. Dlatego tak ważne jest oddychanie przez nos, ponieważ to w jego części znajduje się najwięcej receptorów pochłaniających energię życiową.
Warto już teraz wspomnieć, że sieć kanałów energetycznych nie musi być osobnym bytem w naszym
ciele. Kanały do przepływu energii mogą znajdować się w naczyniach krwionośnych,
naczyniach limfatycznych, nerwach czy ścięgnach (no ale są też bardziej subtelne kanały energetyczne jak meridiany). Ruchome elektrony
przepływające przez kanały mają ładunek ujemny i ich siła rozpędowa rozwija się
dzięki przyciąganiu do jonów dodatnich. Dzięki temu jon ujemny niejako
przeskakując jon dodatni rozpędza się i dąży do kolejnego jonu dodatniego
tworząc energię kinetyczną. Jednak jeśli odległości jonów dodatnich będą zbyt
duże lub będą chaotycznie położone, to jony ujemne nie będą się prawidłowo rozpędzać w naszych kanałach co zaburzy
energetykę naszego organizmu. Podobnie jeśli opór skóry i receptorów będzie
zbyt wysoki, to mniej elektronów wpłynie do naszego wnętrza, a co za tym idzie
będziemy posiadać w sobie mniej energii życiowej. Z kolei jeśli nasze ciało
będzie odwodnione, to wszystkie nasze tkanki będą się automatycznie zagęszczać
co także będzie niekorzystne dla
swobodnego przepływu jonów. Dlatego dbaj aby Twój organizm był dobrze
nawodniony dzięki czemu przepływ energii będzie w nim swobodniejszy.
Podsumowując ten wątek możemy powiedzieć, że nasze ciało ciągle
energetyzuje się siłą życiową za pomocą punktów akupunkturowych, które niejako
przechwytują wolne elektrony będące wokół naszego ciała. Następnie wolne
elektrony rozpędzają się w odpowiednich kanałach, które z kolei rozgałęziając
się wchodzą w poszczególne narządy naszego ciała. Podobnie jak krew kanały w
narządzie rozgałęziają się na coraz mniejsze kanaliki aby na końcu być
zakończone „stykiem” elektrycznym oddającym energię za pomocą elektronów do pojedynczej
komórki. W komórce elektrony oddają swoją energię kinetyczną, która z kolei niejako
napędza życie w samej komórce. Przepływ elektronów w naszych kanałach jest
regulowany i jeśli organizm nie ma
żadnych blokad śle energię życiową do narządów wymagających w danym momencie większej
jej ilości. Prawdopodobnie główną rolę tutaj odgrywa serce, które za pomocą
skurczów uczestniczy w wymianie elektronów. To, że serce jest naszą małą
elektrownią już sobie wspomnieliśmy, ale może faktycznie jego ważniejszą
funkcją jest regulowanie energii?
Tego nie wiem, ale przypuszczam, że tak może być. I tak na przykład w czasie wysiłku fizycznego większa ilość energii życiowej kierowana jest do mięśni, a mniejsza np. do układu pokarmowego. Dlatego w czasie np. biegu proces trawienny zdecydowanie się zmniejsza na rzecz ruchu mięśni (oczywiście także przepływ krwi się zmienia w podobny sposób). Z kolei w czasie np. świąt kiedy zbyt mocno pofolgowaliśmy sobie przy stole, to cała energia jest kierowana do układu pokarmowego, a my zaczynamy odczuwać brak energii w pozostałych tkankach i zaczynamy być senni. Dlatego warto rozsądnie kierować swoją energią życiową aby np. po obfitym posiłku nie pójść od razu biegać, lub co gorsza spożywać batony w czasie np. jazdy na rowerze. Jeśli mamy ochotę pobiegać lepiej to zrobić przed posiłkiem lub ewentualnie zrobić sobie dłuższą przerwę po nim.
Tego nie wiem, ale przypuszczam, że tak może być. I tak na przykład w czasie wysiłku fizycznego większa ilość energii życiowej kierowana jest do mięśni, a mniejsza np. do układu pokarmowego. Dlatego w czasie np. biegu proces trawienny zdecydowanie się zmniejsza na rzecz ruchu mięśni (oczywiście także przepływ krwi się zmienia w podobny sposób). Z kolei w czasie np. świąt kiedy zbyt mocno pofolgowaliśmy sobie przy stole, to cała energia jest kierowana do układu pokarmowego, a my zaczynamy odczuwać brak energii w pozostałych tkankach i zaczynamy być senni. Dlatego warto rozsądnie kierować swoją energią życiową aby np. po obfitym posiłku nie pójść od razu biegać, lub co gorsza spożywać batony w czasie np. jazdy na rowerze. Jeśli mamy ochotę pobiegać lepiej to zrobić przed posiłkiem lub ewentualnie zrobić sobie dłuższą przerwę po nim.
Z powyższego opisu wynika, że wolne elektrony bez ustanku krążą po naszym
ciele przy okazji wytwarzając energię kinetyczną i w końcowym efekcie
doładowując poszczególne komórki naszego ciała. Obiegów energii w naszym ciele
jest co najmniej kilka i każdy z nich odpowiada za inne funkcje. Z pozoru poszczególny
obieg energetyczny może wydawać się niezależny, ale oczywiście tak naprawdę współpracuje
on z pozostałymi na najwyższym poziomie. Zostało wyliczone, że czas jednego cyklu
obiegu energii przez wszystkie kanały to około 30 minut. Stąd wysuwa się
wniosek, że warto niektóre zabiegi takie jak choćby bieganie, marsze, jazda na rowerze
wykonywać nie krócej niż pół godziny
jeśli chcemy aby nasz trening doładował nas energią życiową. Za pomocą treningu
nasza zdolność do poboru energii życiowej będzie wzrastała dzięki czemu także
podczas zwykłych czynności w ciągu dnia będziemy czuć większą moc witalną.
Poza tym energia życiowa wytworzona np. podczas wysiłku fizycznego potrafi się gromadzić i magazynować w dodatkowych kanałach energetycznych. Dzięki temu możemy z niej skorzystać przez jakiś czas nawet kiedy pobór elektronów z jakiś powodów będzie dla nas utrudniony. W artykule N3 o rytmach dobowych wspomniałem, że nasze narządy są aktywne w dwugodzinnych cyklach w ciągu doby. To znaczy, że zauważono (już potwierdzone badaniami) większą aktywność danego narządu przez dwie godziny (np. jelita od 5:00 do 7:00, a żołądek od 7:00 do 9:00 rano) w ciągu dnia. Wydaje się, że poza czysto fizycznym oddziaływaniem Księżyca na obieg materii w naszym ciele, to energia życiowa także ma tutaj swój udział. Możemy wykorzystać ten fakt np. nie obciążając zbyt mocno narządu, który mamy w nierównowadze (chory organ) w czasie jego największej aktywności lub też wspierać dany narząd np. wizualizacjami w odpowiednim czasie. Z kolei kiedy wyćwiczymy swój organizm do umiejętnego korzystania z energii życiowej, może się okazać, że potrzebuje on mniej jedzenia, mniej snu czy odpoczynku i mimo wszystko czujemy się dużo lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Jednak jest to długi proces, który nie jest łatwy do osiągnięcia i zazwyczaj zajmuje kilka lat. Ja osobiście codziennie rano doładowuję się energią za pomocą ciepło-zimnych pryszniców, no ale o tym w osobnym artykule.
Poza tym energia życiowa wytworzona np. podczas wysiłku fizycznego potrafi się gromadzić i magazynować w dodatkowych kanałach energetycznych. Dzięki temu możemy z niej skorzystać przez jakiś czas nawet kiedy pobór elektronów z jakiś powodów będzie dla nas utrudniony. W artykule N3 o rytmach dobowych wspomniałem, że nasze narządy są aktywne w dwugodzinnych cyklach w ciągu doby. To znaczy, że zauważono (już potwierdzone badaniami) większą aktywność danego narządu przez dwie godziny (np. jelita od 5:00 do 7:00, a żołądek od 7:00 do 9:00 rano) w ciągu dnia. Wydaje się, że poza czysto fizycznym oddziaływaniem Księżyca na obieg materii w naszym ciele, to energia życiowa także ma tutaj swój udział. Możemy wykorzystać ten fakt np. nie obciążając zbyt mocno narządu, który mamy w nierównowadze (chory organ) w czasie jego największej aktywności lub też wspierać dany narząd np. wizualizacjami w odpowiednim czasie. Z kolei kiedy wyćwiczymy swój organizm do umiejętnego korzystania z energii życiowej, może się okazać, że potrzebuje on mniej jedzenia, mniej snu czy odpoczynku i mimo wszystko czujemy się dużo lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Jednak jest to długi proces, który nie jest łatwy do osiągnięcia i zazwyczaj zajmuje kilka lat. Ja osobiście codziennie rano doładowuję się energią za pomocą ciepło-zimnych pryszniców, no ale o tym w osobnym artykule.
Szczerze mówiąc nie wiem czy
udało mi się odpowiedzieć na początkowe pytanie co sprawia, że nasze ciało żyje
ale ufam, że choć trochę przybliżyłem ten temat. W początkach naszej zabawy z
energią życiową mogą wystąpić jakieś zakłócenia, które możemy odczuć fizycznymi
dolegliwościami (zawroty głowy, zmęczenie, skurcze itp.). Po prostu dostarczając
nagle większą ilość wolnych elektronów do kanałów, które wcześniej nie były tak mocno absorbowane, ich
funkcje mogą zostać rozregulowane. Jednak z czasem kanały zostają oczyszczone,
odbudowane i są w stanie przyjąć odpowiednie ilości energii. Stopniowo też są
formowane nowe kanały co dodatkowo usprawnia nasze ciało. Większość z nas nie korzysta w życiu codziennym z tej
olbrzymiej energii życiowej dostępnej dla każdego. Zamiast tego staramy się
pobrać jak najwięcej energii z pożywienia. Wydaje mi się, że warto spróbować
popracować nad osobistym poborem energii z „powietrza”, a rezultaty mogą nas co
najmniej zaskoczyć. Jeśli powyższy opis jest dla Ciebie
dość oderwany od rzeczywistości może mimo wszystko warto abyś zaryzykował i
spróbował popracować nad swoją maszynką do wytwarzania energii? Jedyne co ryzykujesz
to uwolnienie dodatkowych mocy energetycznych lub „stracony” miesiąc na te
dziwne rzeczy. A więc może czas na ładowanie Twoich akumulatorów?
Kiedy wibruje elektron
Wibruje cały świat
Marianie może wiesz,co Medycyna Chińska mówi o jąkaniu?
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńSzczerze mówiąc trochę to pytanie na dziś jest dla mnie trudne. Fakt, że czytałem w jednej z książek o jąkaniu ale szczerze mówiąc nie pamiętam dokładnie o co tam chodziło. Jednak ze swojej strony łatwo mi zaobserwować, że przez gardło przechodzi meridian wątroby, która z kolei w Medycynie Chińskiej jest odpowiedzialna za przepływ energii w ciele. Na zaburzenia wątroby, czyli zaburzenia przepływu energii w ciele przede wszystkim wpływają nasze emocje. Gniew, rozdrażnienie, stres itp powodują tak zwany zastój Qi wątroby, który może w konsekwencji uruchomić reakcję ognia wątroby (na marginesie zastój Qi wątroby jest matką większości naszych chorób). Stąd nawet z życia wiemy, że w czasie stresu jąkanie często się nasila. Czyli chcąc leczyć jąkanie musielibyśmy pracować nad odpowiednim wyregulowaniu wątroby aby przepływ energii w ciele przepływał bez zakłóceń, w tym na interesującym nas meridianie (jednak proszę Cię nie myl zachodniego pojęcia "wątroby" z tym co jest określane w Medycynie Chińskiej jako "wątroba" - to dwie różne rzeczy). Wyregulować przepływ Qi (energii) przez wątrobę można robić z różnych stron - dietą, ziołami, akupunkturą oraz pracą z umysłem i ćwiczeniami fizycznymi. Jednak podałem Ci tylko jeden ze scenariuszy i już w czasie pisania tego komentarza przyszły mi do głowy tez inne pomysły na przyczynę jąkania. W Medycynie Chińskiej jest tak, że jedna choroba może mieć 10 różnych przyczyn, więc z pozoru tą samą chorobę leczy się innymi sposobami, z pozoru wykluczającymi. Osobiście po prostu zdiagnozowałbym daną osobę według TCM, wyregulował jej ciało i następnie wraz z pracą nad umysłem oczekiwałbym zmniejszenia dolegliwości. Jednak będąc z Tobą zupełnie szczery na moment odpisywania tego komentarza nie mam doświadczenia w leczeniu jąkania - jednak związku z tym, że studiuje Medycynę Chińską podpytam bardziej doświadczonego terapeutę o jego doświadczenia...
Pozdrawiam,
Marian
Witam.Dzięki Tobie uśmiecham się.Wspaniałe jest,że można zadać pytanie i otrzymać odpowiedż.Dobrze,że jesteś.
OdpowiedzUsuńWitam. Dużo pan pisze o naprzemiennych prysznicach, o których czytałem wcześniej w innych publikacjach. Zastanawiam się w jaki sposób zastąpić poranny prysznic, w przypadku braku możliwości jego wzięcia. Po prostu nie mam prysznica w domu. Czekam na Pana sugestie.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńMoże na początek warto przeczytać artykuł tematyczny na literę O9, w którym pisze tylko o naprzemiennych prysznicach oraz praktyce z nimi związanej. Gdybym nie miał prysznica, a chciałbym skorzystać z mocy naprzemiennych polewań, to po kąpieli nalałbym sobie miskę zimnej wody i oblał się nią jednym zdecydowanym ruchem. We wspomnianym artykule piszę o tym jako element zakończenia prysznica. Z drugiej strony skoro nie masz prysznica to podejrzewam, że masz wannę, a przecież tam za pomocą rączki prysznicowej można się polewać (może nie w pozycji pionowej ale w jakieś kucznej lub w jakieś podobnej;))
Pozdrawiam,
Marian
Brednie i bluźnierstwo
OdpowiedzUsuńDziękuje za przeczytanie artykułu i podzielenie się swoją opinią.
UsuńPozdrawiam,
Marian