A6 Ogień trawienny kontra toksyny

           Mimo, iż w innych artykułach poświęciłem już dużo uwagi naszemu układowi pokarmowemu, to chciałbym Ci pokazać go jeszcze w innej odsłonie. Skupiam się tak mocno na układzie trawiennym, ponieważ uważam go za miejsce rozpoczynania się procesu chorobowego w naszym ciele, oczywiście przy uwzględnieniu wszystkich czynników emocjonalnych (chociaż dzisiaj już wiemy, że układ pokarmowy to jedno z głównych miejsc naszych emocji czy naszej psychiki). To właśnie tutaj zaczyna pojawiać się większość toksyn w Twoim ciele. Dlatego tak ważne jest dbanie o to aby wszystkie procesy zachodzące w jelitach zachodziły sprawnie. Jeśli wszystkie składniki pokarmowe zostaną odpowiednio zaabsorbowane do krwi, a wszystkie niepotrzebne resztki oraz nieczystości ciała zostaną odprowadzone na zewnątrz, to wraz z zachowaniem bliskości z Naturą powinniśmy być spokojni o nasze zdrowie. W tym artykule chciałbym Ci pokazać jak Ajurweda patrzy na układ trawienny oraz pojawiające się w nim toksyny. Poznasz dwa nowe pojęcia. Pierwsze z nich to AGNI, a więc nasz „ogień trawienny”. AGNI oznacza siłę transformacyjną, a tłumacząc to na bliższy nam język AGNI, to między innymi wszystkie soki trawienne, które mają na celu jak najlepiej rozłożyć zjedzony pokarm. Kiedy nasz AGNI jest na wysokim poziome, to układ pokarmowy pracuje sprawnie i nie mają prawa pojawić się w nim toksyczne substancje, nawet jak czasem zjemy coś mniej zdrowego. Jednak kiedy AGNI jest zbyt słaby, to w naszych jelitach szybko pojawia się AMA, czyli drugie pojęcie jakie dzisiaj poznasz. AMA w skrócie oznacza wszystkie niestrawione substancje (odchody) oraz ich pochodne i śluz, które razem tworzą właśnie toksyczną materię o nazwie AMA. Może warto poznać te nowe pojęcia trochę bliżej?

Zanim AGNI będzie mogło rozpocząć swoją pracę nad obiadem, który zjadłeś, najpierw każdy kęs pożywienia powinien być wstępnie „nadtrawiony” przez ślinę. Dlatego tak ważne jest abyśmy jedli spokojnie, przeżuwając każdy kęs tak, aby odpowiednio zmieszać go ze śliną. Połykanie pokarmu bez odpowiedniego gryzienia po prostu będzie musiało odbić się złym jego strawieniem. Tutaj musimy pamiętać cztery słowa: Żołądek nie ma zębów! Następnie pokarm trafia właśnie do bezzębnego żołądka gdzie jeśli mamy odpowiednie moce kwasu żołądkowego następuje dalsze trawienie, ale też zostają unieszkodliwione wszystkie zagrażające nam drobnoustroje, od wirusów do pasożytów (tutaj kłania się artykuł D10). Kiedy jedzenie zostaje nasączone kwasem solnym, to następnie małymi porcjami przesuwane jest do dwunastnicy, czyli pierwszej części jelita cienkiego. Tutaj właśnie może napotkać AGNI, który rozpoczyna swoją pracę. Można powiedzieć, że jelito cienkie jest paleniskiem AGNI, a paliwem rozpalającym ogień jest wczorajsze pożywienie. 

      AGNI to przede wszystkim soki trawienne trzustki, żółć wątrobowa, oraz wszelkie soki trawienne wydzielane przez same jelita. Mówiąc obrazowo w tej części nasz organizm zaczyna „palić” żywność, aby mogła być ona później zaabsorbowana do krwi. AGNI to naprawdę duża moc, której siłę łatwiej sobie uświadomimy jeśli zdamy sobie sprawę, że AGNI to kilka litrów płynów  trawiennych, które wytwarza nasz organizm każdego dnia i przez które jelito cienkie dosłownie jest zalewane. Całe szczęście nasz organizm potrafi większość z tych soków trawiennych z powrotem wchłonąć tak aby tylko te z „nieczystymi” odpadami przedostały się do jelita grubego. Inaczej szybko byśmy się odwodnili. Jeśli nasze AGNI jest silne, jesteśmy w stanie strawić dużo powyżej 90% składników odżywczych zawartych w pokarmie, takich jak białka czy węglowodany ale też minerały i witaminy. Tutaj można powiedzieć, że nawet słaba jakościowo żywność przy odpowiednim AGNI zostanie dobrze strawiona i nie powinna przyczynić się do powstania szkody w naszym organizmie. 

      Jednak kiedy jemy taką żywność cały czas, to AGNI składające się przecież z substancji, które wcześniej organizm musiał otrzymać z zewnątrz w postaci pokarmu zaczyna słabnąć. Z kolei słabe AGNI nawet kiedy zaczniemy jeść żywność bardziej odżywczą i naturalną w początkowym okresie spowoduje, że nie będziemy w stanie jej spożytkować tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Czyli słaba jakościowo żywność spowoduje słabe AGNI i jeszcze bardziej przyczyni się do szkodliwości pokarmów jakie spożywamy. Z kolei dobra jakościowo żywność w końcu odbuduje AGNI i wtedy nawet niezdrowy posiłek zjedzony sporadycznie nie powinien wyrządzić większej krzywdy. Tutaj też warto zauważyć, że głównym składnikiem AGNI jest żółć produkowana przez wątrobę. Jeśli żółci będzie zbyt mało to organizm będzie miał utrudnione zadanie zmiany pH masy pokarmowej, ponieważ to właśnie żółć, która jest zasadowa zmienia pH treści pokarmowej przedostającej się z żołądka, która na tym etapie ma jeszcze odczyn kwaśny. Jeśli pH pokarmu w jelicie cienkim nie zostanie szybko  zmienione przez żółć na zasadowe, to AGNI nie rozpocznie swojej pracy i można powiedzieć jego „Ogień trawienny” nie zapłonie. Napisałem o żółci aby pamiętać o kamieniach wątrobowych, które właśnie blokują odpowiedni przepływ żółci (więcej o tym w artykule O4). A więc dobra żywność równa się dobre AGNI, a dobre AGNI równa się dobre wchłanianie żywności i to dopiero możemy nazwać super odżywianiem organizmu. Trzeba też pamiętać, że AGNI nawet u tej samej osoby jest różny w trakcie doby. AGNI jest mocno zsynchronizowany z pozycją Słońca na niebie i tak np. w południe jego siła jest zdecydowanie mocniejsza niż o godzinie 19:00 lub kiedy Słońce zaszło. 

W tym miejscu warto zauważyć, że każdy fragment jelita cienkiego odpowiada za inne czynności. Początek jelita cienkiego (dwunastnica)  jest miejscem spotkania soków trawiennych trzustki z żółcią, ale to tutaj też najlepiej wchłania się np. żelazo. Dwunastnica też z racji tego, że jest na początku jelita niejako daje sygnał do żołądka kiedy on może jej przekazać kolejną porcję pożywienia. Z kolei samo jelito cienkie jest głównym miejscem wchłaniania witamin, a jego końcowa część odpowiada za absorpcję bardzo istotnej dla zdrowia witaminy B12. A więc różne części układu trawiennego pochłaniają odmienne składniki naszego pokarmu. Piszę o tym aby zdawać sobie sprawę, że brak odpowiedniej pracy choćby części układu trawiennego (jego zanieczyszczenie czy usunięcie) w końcu doprowadzi do ograniczonej ilości jakiś substancji odżywczych. T

     Teraz postarajmy się odpowiedzieć na pytanie co się dzieje ze spożytym pokarmem kiedy siła AGNI staje się zbyt słaba aby go odpowiednio rozłożyć. Jeśli żywność jest nie do końca strawiona lub tylko nadtrawiona, to w zdrowych jelitach nie ma szans aby przedostała się do krwi i stamtąd zasilić swoją energią życiową nasze ciało (w chorych jelitach, tak zwanych „nieszczelnych” część takiej niestrawionej żywności przedostaje się do układu krwionośnego, a to powoduje bardzo poważne skutki zdrowotne). W tym momencie takie nadtrawione jedzenie staje się pożywką dla drobnoustrojów zamieszkujących nasze jelita. Część takiego pożywienia zasili tak zwaną dobrą florę bakteryjną jednak zdecydowanie większa część będzie „obiadem” dla „szkodliwych” bakterii czy pasożytów (słowo „szkodliwych” piszę w cudzysłowie, ponieważ te bakterie mimo, iż są potencjalnie dla nas niebezpieczne tak naprawdę nie pojawiają się znikąd, a są odpowiedzią Natury na zanieczyszczone środowisko naszego ciała – patrząc bardziej ogólnie mimo iż nam szkodzą, to też jednocześnie pomagają przed nagłym i dużo poważniejszym pogorszeniem się stanu zdrowia. Zdaję sobie sprawę, że to trochę dziwnie brzmi, ale więcej o tym piszę w artykule CH2). Niestety te wszystkie mikroorganizmy wraz z przetwarzaniem niestrawionej żywności będą wytwarzać duże ilości toksyn oraz szkodliwe gazy (nasze wzdęcia czy nieprzyjemne gazy są właśnie wynikiem ich pracy). W tym miejscu zaczyna się samo napędzający proces. 

      Słabe AGNI powoduje źle strawione pożywienie, ono zaczyna być rozkładane przez „szkodliwe”  bakterie produkujące duże ilość trucizn, a wytworzone trucizny uszkadzają ścianki jelit powodując jeszcze gorsze trawienie oraz mniejsze ilości soków wytwarzanych przez jelita (części AGNI). Mniejsze ilości wchłanianych substancji odżywczych osłabiają ogólny AGNI, co w konsekwencji będzie prowadziło do kumulacji toksyn w naszych jelitach. W tym miejscu nawet najlepsze jedzenie może stać się toksyczne dla naszego ciała i będzie tworzyć AMA. W tym miejscu wręcz należy podkreślić, że nie tylko nasze jedzenie może negatywnie wpłynąć na procesy trawienne zachodzące w jelitach, ale ma tutaj ogromne znaczenie nasza psychika. Jak mocno nasze myśli oddziałują na jelita przypominamy sobie czasem podczas mocno stresujących sytuacji w naszym życiu, kiedy nie wiadomo skąd pojawia się biegunka. Musimy zdać sobie sprawę, że wszelkie zmartwienia, konflikty emocjonalne itp. podobne rzeczy mogą tak mocno zakłócić pracę układu trawiennego, że nawet najlepsze oczyszczanie połączone z odpowiednią dietą nie będzie w stanie zharmonizować jego pracy. Z moich obserwacji wynika, że u niektórych osób sama pracy z własnym umysłem powoduje znaczne usprawnienie pracy układu trawiennego. Z kolei u innych osób tylko praca na tle fizycznym, czyli zmiana diety połączona z oczyszczaniem sprawia, że ich problemy emocjonalne znikają lub stają się mniejsze. Szczerze Ci powiem, że wiele czasu zajęła mi próba odpowiedzi co jako pierwsze przyczynia się do osłabienia AGNI i powstania AMA. Czy najpierw człowiek jest „nieszczęśliwy” i to przyczynia się do osłabienia AGNI, czy jednak najpierw człowiek zaburza pracę układu trawiennego i to sprawia, że staje się „nieszczęśliwy” (na wszelki wypadek przypominam, że ponad 90% hormonu szczęścia, czyli serotoniny jest produkowane w jelitach). Choć jednoznacznej odpowiedzi nie znalazłem do dzisiaj, to jednak wydaje mi się, że u każdej osoby sprawa jest bardzo indywidualna i nawet pozornie te same problemy trawienne mogą mieć zupełnie inne przyczyny. Jednak tak czy owak jednoczesna praca zarówno na tle fizycznym jak i psychicznym przynosi najlepsze i najszybsze rezultaty.

Chcąc przejść do drugiego pojęcia, czyli do toksyn tworzących AMA musimy zdać sobie sprawę z jednej rzeczy. Mianowicie nasze jelita to ultranowoczesne urządzenie potrafiące zarówno wchłaniać substancje odżywcze, ale też być jednocześnie częścią głównego układu wydalniczego naszego ciała. W jelitach w każdym dniu części „czyste” pokarmy są oddzielane od „nieczystych” jego elementów i jednocześnie choćby za pomocą żółci wątroba wydala substancje toksyczne. Aby ten mechanizm mógł prawidłowo działać i aby przypadkiem część substancji przeznaczonych do wydalania nie zostały wchłonięte do krwi nasz układ trawienny ma całą armię dobroczynnych bakterii wspomagających ten proces i stabilizujących go w przypadku jakichkolwiek uchybień. Jeśli raz zaburzymy zdrową i naturalną florę bakteryjną (choćby poprzez śmieciowe jedzenie lub antybiotyki, w tym także te przyjmowanych wraz z mięsem karmionych nimi zwierząt), to aby osiągnąć prawdziwe efekty będziemy potrzebować więcej niż trochę czasu. Zapalenie wyrostka robaczkowego (możesz to odczuć pobolewaniem po prawej stronie w dolnej części brzucha) jest konkretnym sygnałem dla nas, że nasz organizm ma mocno zaburzoną florę bakteryjną i należy szybko zabrać się za jej odbudowanie. 

      Musimy też wiedzieć, że jedząc żywność zawierającą dużą ilość chemikaliów czy potencjalnie obcą dla naszego organizmu (np. „ugotowaną” w mikrofalówce) nasz organizm nie do końca jest zainteresowany jego odpowiednim strawieniem i nawet przy silnym AGNI owa żywność może stać się pokarmem dla „szkodliwych” bakterii i rozpocznie to proces fermentacji oraz gnicia żywności. Jeśli w naszym jelicie nagromadzą się niestrawione resztki zjedzonego posiłku, to powstaje coś, co Ajurweda nazywa słowem AMA. AMA to materia złożona z odchodów, toksycznych substancji oraz śluzu. W początkowej fazie nasz organizm stara się zneutralizować AMA za pomocą właśnie „szkodliwych” bakterii pozwalając im na rozmnażanie. Gdyby tego organizm nie zrobił to AMA w naszych jelitach zalegałaby latami i cały czas by się szybko rozrastała (co z resztą nie tak rzadko u niektórych z nas się dzieje). Niestety z czasem „szkodliwe” bakterie mogą wymknąć się z pod kontroli i mocno oblepić ściany jelit, a przetwarzając AMA produkować wiele toksycznych związków chemicznych. 

      Na początku nasz organizm jest w stanie zneutralizować toksyny za pomocą układu odpornościowego oraz limfatycznego, jednak z czasem ilości toksyn przytłaczają go i pojawiają się blokady, które mogą objawić się w różnych częściach ciała (rozmaite obrzęki, napuchnięta twarz, spuchnięte nogi to tylko niektóre z przykładów blokad w układzie limfatycznym). Jednocześnie w tym czasie jelita chcąc choć trochę uchronić swoje ścianki przed tymi chemicznymi truciznami produkują ogromne ilości śluzu. Wiele osób rozpoczynających przygodę z oczyszczaniem organizmu jest mocno zdziwionych jak wiele śluzu potrafią mieć w swoich jelitach, kiedy wraz z poczynionymi zmianami potrafią tygodniami wydalać owy śluz do toalety. Duże ilości śluzu w jelitach prędzej czy później zaczynają osłabiać perystaltykę jelit co przekłada się na jeszcze dłuższe zaleganie toksycznej masy. W końcu zalegająca AMA staje się tak duża, że potrafi dosłownie zmieniać naturalny kształt jelit. Szczególnie cierpi na tym jelito grube, którego rozmaite deformacje potrafią wpływać na tak odmienne wydawałoby się problemy z sercem, zapalenia pęcherza moczowego czy choroby nerek. Medycyny Wschodu wręcz określiły, które dokładnie fragmenty jelita grubego wpływają na poszczególne narządy naszego ciała. Możliwe, że właśnie stąd wynika fenomen ustępowania rozmaitych chorób, który jest efektem ubocznym oczyszczania jelita grubego wraz z poczynionymi działaniami mającymi na celu wzmocnienie AGNI „niby” nie będące powiązane z układem trawiennym. Na poniższych rysunkach staram się choć trochę pokazać co może stać się z naszym jelitem grubym, kiedy gromadzi się w nim zbyt duża ilość AMA:


Osobiście sam przez wiele lat miałem zdeformowane jelito grube, całkowicie nie zdając sobie z tego sprawy. Podczas robienia brzuszków czy pompek widziałem jak mięśnie brzucha dziwnie się formują, jakby coś znajdującego się pod nimi w nienaturalny sposób próbowało je uwypuklić. Dosłownie mogłem zauważyć, jak środkowa cześć jelita grubego (poprzecznica) mocno się zdeformowała zbytnio opadając w dół. Oczywiście normalnie tego nie było widać. Ciekawe jest to, że właśnie ta część jelita grubego jeśli jest zdeformowana odpowiada za niskie ciśnienie krwi oraz problemy z sercem. Czasem sam jestem zaskoczy trafnością, ale to chyba jednak nie przypadek, że arytmia serca oraz niskie ciśnienie towarzyszyły mi właściwie od zawsze (choć kardiolog uważał, że taka moja natura, to jednak arytmia wbrew jego woli wraz z nowym stylem życia powoli zanikała). 

      W jelicie grubym potrafią zgromadzić się kilogramy toksycznej AMA i poza nieznanymi nam jeszcze oddziaływaniami na rozmaite części ciała, to zdeformowane jelita będą fizycznie wpływać na narządy znajdujące się w jamie brzusznej. Ich fizyczny ucisk będzie przesuwał pozostałe narządy w nienaturalne pozycje co będzie prowadziło do utraty ich funkcjonalności. Na przykład wspomniane przeze mnie zapadnięcie okrężnicy poprzecznej może naciskać na pęcherz moczowy czy organy płciowe powodując ograniczenie ich funkcji (a z punktu widzenia miejsc refleksyjnych znajdujących się na jelicie grubym może jednocześnie pojawić się problem z zatokami). W moim odczuciu większość chorób właśnie rozpoczyna się wraz z powiększaniem AMA w naszym układzie trawiennym i jego pozbycie jest kluczem to uleczenia tak zwanych chorób „nieuleczalnych” (obojętnie czy będzie to choroba tarczycy, rak jakiegoś narządu, zwykłe nienaturalne zmęczenie czy inne choroby). Wydaje mi się, że nie ma sensu analizować jaka część zdeformowanego jelita grubego wpłynie na poszczególne organy. My przecież dążymy do pełni zdrowa więc dbajmy o czystość na całej długości tej magicznej rurki. Jednak pamiętajmy, że każda choroba może być powiązana z nieprawidłową pracą jelit. Procesy szybszego starzenia także rozpoczynają się w jelitach. Aby komórki naszego ciała mogły dbać o nasz młodzieńczy wygląd powinny dostawać odpowiednie składniki odżywcze każdego dnia. Z drugiej strony aby jelita mogły prawidłowo funkcjonować, wokół nich musi panować czyste środowisko. Za odżywianie oraz oczyszczanie przede wszystkim odpowiadają jelita, a więc silne AGNI i ograniczone do granic możliwości AMA.

Co zrobić aby AGNI był wystarczająco silny?

Na początek musimy zdać sobie sprawę, że siła naszego AGNI w pewnym stopniu może być nam dana od świata w momencie urodzin. Osoby o konstytucji Vata zazwyczaj mają AGNI zmienne i niestabilne. Pitta natomiast ma mocne AGNI, czasem wręcz zbyt mocne i może nawet zacząć trawić samego siebie. Z kolei Kapha ma z natury słabe AGNI. Diety przewidziane dla poszczególnych dosz opisane w artykule A3 mają na celu między innymi właśnie przywrócenie AGNI do optimum. Jak już powiedziałem wcześniej siła AGNI bierze się z pożywienia, które zjedliśmy wcześniej. Dlatego jeśli nasz AGNI był słaby przez dłuższy czas będziemy potrzebowali wiele czasu aby na nowo go rozpalić. Zawsze łatwiej jest podtrzymywać ogień w palenisku niż na nowo go rozpalać. Jednak skoro AGNI składa się z substancji odżywczych, które wcześniej ciało musiało przyjąć, powinniśmy dbać aby ich odpowiedni balans był zachowany. Dlatego tak powinniśmy dobierać produkty użyte do naszych posiłków aby być w stanie zapewnić sobie wszystkie potrzebne substancje odżywcze. Z drugiej strony skoro jednym z elementów AGNI jest żółć wątrobowa, która służy przede wszystkim do trawienia tłuszczy warto aby w każdym posiłku znalazło się go choć trochę. Wiele produktów zawiera w sobie odpowiednie ilości tłuszczy ale też do wielu warzyw lepiej dodatkowo go dodać. Na przykład do ziemniaków, kasz czy nawet marchewki zawsze warto dodać choć odrobinę oleju. Dla osób jedzących produkty zwierzęce odpowiednim tłuszczem może być masło, a jeszcze lepiej masło klarowane (Ghee). Ale można też używać oleju kokosowego na ciepło oraz wszelakich olejów roślinnych na zimno. Przyprawy, które będą niejako rozbudzać AGNI, to przede wszystkim imbir, kardamon, kurkuma i pieprz (dla osób którym jest bardziej zimno również pieprz Cayenne). Dlatego starajmy się aby te przyprawy na dobre zadomowiły się w naszej kuchni. Mocnym stymulantem trawienia jest mieszanka składająca się z imbiru, pieprzu i pieprzu Cayenne spożyta przed posiłkiem. Możemy też na przykład pić herbatkę imbirową także przed posiłkiem, ale też w ciągu dnia. Jeśli nie mamy świeżego imbiru to proszek w sypujemy do garnka z wodą w ilości około szklanki i wygotujemy wodę tak, aby pozostało nam około ¼ szklanki. To wypijamy. Jeśli mamy świeży imbir możemy zalać go po prostu gorącą wodą. Osoby o konstytucji Vata przed jedzeniem mogą wręcz zjeść kawałek posolonego imbiru. Osobom o konstytucji Pitta lepiej wzmaga trawienie smak gorzki. Tutaj możemy zjeść przed posiłkiem choćby dwie pestki moreli, ale też polecane będą świeża kolendra czy pietruszka. Osoba o konstytucji Kaphy powinna jeść lekkie posiłki i używać ostrzejszych przypraw. Jednak najważniejsza chyba jest całościowa odpowiednia dieta i oczywiście wcześniejsze oczyszczenia ciała. 

Podsumowując, musimy zdawać sobie sprawę, że cały proces trawienia dzieje się tylko i wyłącznie za sprawą AGNI, czyli wszelakich enzymów trawiennych. To dzięki odpowiedniemu AGNI nasze komórki są w stanie otrzymać potrzebne substancje odżywcze. Dzięki niemu także w naszym ciele pojawia się jak najmniej toksycznej substancji o nazwie AMA.  W mojej ocenie do zdrowia często wystarczy dbanie tylko o układ trawienny. Jeśli tutaj wszystko będzie przebiegało prawidłowo, to o swoje zdrowie powinniśmy być spokojni. Niby tak mało, a jednak tak dużo…

Zrozumiał, iż brahman to pokarm,
Z pokarmu zaprawdę istoty powstają,
Powstałe dzięki pokarmowi żyją,
Po śmierci z powrotem w pokarm wchodzą
                                   Upaniszada Taiitririja

Komentarze

  1. FANTASTYCZNY artykul, brawo za wiedze i umiejetnosc przekazywania jej innym, teraz tylko wdrozyc w zycie ...
    Pozdrawiam z daleka ;)
    Beata

    OdpowiedzUsuń
  2. A mam jeszcze 1 pytanie jesli moge ;) ...pozostajac w temacie AGNI i ogolnie odbudowy, odpowiedniej diety...ja 2 raz w ciagu roku jestem wlasnie na 2 tyg "diecie" dr DABROWSKIEJ ( 2gi dzien ;) ) , ktora ma za zadanie wlasnie oczyscic organizm... Po pierwszym razie, ok rok temu po 2 tyg jej stosowania czulam sie bardzo dobrze, mialam ogrom energii ( jak nie ja) poprawilo sie trawienie, ogolny stan skory, skonczyla sie bezsennosc... ale po dzisijszej lekturze martwi mnie to,ze podczas tego oczyszczania procz warzyw i owocow nie ma grama tluszczow...wlasciwie to jest on zakazany. Jesli znajdziesz chwilke bardzo chcialabym poznac twoje zdanie na temat tej "diety" bo ja odbieram ja brardzo pozytywnie patrzac na to jak bardzo poprawilo sie moje samopoczucie po jej pierwszym zastosowaniu choc od teraz martwi mnie to czego w niej brak ... Dziekuje bardzo jesli znajdziesz chwilke , zerkniesz i powiesz jak TY to widzisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwole sie sobie wtracic-jako fanka dr Dabrowskiej ;-),ze Jej dieta-to post,a post nie ma zbyt wiele wspolnego z normalnym zywieniem :-).A ten artykul,mam wrazenie,wlasnie mowi o tym,co na codzien :-).

      Usuń
    2. Witam serdecznie,
      Dokładnie tak jak napisała "fanka dr Dąbrowskiej". Post warzywno-owocowy, czyli post Daniela nie jest dietą, a właśnie postem. Nie można go rozpatrywać pod względem diety. W normalnych czasach zamiast diety warzywno-owocowej powinniśmy zrobić sobie prawdziwy post tylko wodzie i byłoby w porządku. Dziś jednak większość z nas mimo otyłości jest bardzo niedożywionych i taki post mimo swoich wspaniałych oddziaływań na ciało mógłbym przynieść więcej szkody niż pożytku. Aby pościć trzeba mieć najpierw mocny organizm. Dieta dr Dąbrowskiej jest kompromisem, taki post bez rezygnacji z odżywiania organizmu (choć dla niektórych pewnie dopiero na tej diecie zaczynają "karmić" swój organizm). Post ogólnie może mieć działanie wzmacniające ogień trawienny. O postach będę jeszcze pisał ponieważ wcale nie jest takie łatwe ich przeprowadzanie. Na razie nie piszę ponieważ uważam, że jeszcze za wcześnie dla większości czytelników bloga. Moim zdanie zanim pójdziemy na kilku dniowy post powinniśmy mieć oczyszczone jelito i wątrobę oraz dobrze odżywiony organizm. Dlatego ten temat jeszcze zostawiam na trochę później:) A odnośnie samej diety dr Dąbrowskiej to sam ją robiłem kiedyś regularnie (co najmniej 10 lat, dwa razy w roku). Dziś już jej nie robię i osobiście wolałbym ją lekko zmodyfikować i bardziej dopasować do indywidualnych cech danej osoby. Raczej też nie przedłużałbym jej dłużej niż właśnie te dwa tygodnie. Jednak najważniejsze jest doświadczenie, a ono pokazuje, że tak jak Ty i większość osób ją przeprowadzających czuje się po mniej zdecydowanie lepiej. A chyba właśnie oto chodzi:) A to co ja dziś napisałem jest bardziej na co dzień:)

      Usuń
  3. Witam
    Czytam dokladnie całego bloga szukając pomocy na swoja przypadłość, a mianowicie podczas kolonoskopii stwierdzono duże ilości mas kalowych mimo skwapliwego oczyszczenia... Jedyne co mi polecono to branie probiotykow mimo, ze zglaszalem zle samopoczucie po nich. Czy oprócz wiadomych lewatyw można opróżniać jelito w naturalny sposób i czy zasiedlic je dobra flora bakteryjna ( a może nie jest to potrzebne skoro zawsze nietolerowalem probiotykow aptecznych)za wszelką odpowiedz będę wdzięczny. Paweł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie,
      Jest wiele naturalnych sposobów do wykorzystania w Twojej sytuacji. Takie neutralny dla ciała sposób, który mogę polecić to babka płesznik. Ona będzie działać bardziej łagodnie, ale używana konsekwentnie powinna się uprać z masami kałowymi. Poza tym można spróbować z olejem rycynowym i solą gorzką. Jak je zastosować napisałem w artykule na literę O1. Jeśli chodzi o florę bakteryjną to polecam kiszonki, czyli kapustę kiszoną, ogórki kiszone i zakwas buraczany. Najlepiej stosować wszystkie trzy ponieważ zawierają różne rodzaje bakterii (oczywiście w różnych posiłkach;). dodatkowo można fermentować wiele innych warzyw, w tym nawet słonecznik ale o tym to pewnie kiedyś napiszę artykuł. ja też czasem piję wodę z ogórków kiszonych, ale ja sam je kiszę więc wiem co tam jest. Dodatkowo warto na stale wdrożyć dietę gdzie będzie dużo warzyw oraz jabłek. Poza tym polecam dobry jakościowo sok z aloesu. Jeśli chodzi o inne sposoby to są wymagają one już indywidualnego podejścia. Mamy do dyspozycji choćby głodówkę - no ale tym też dopiero będę pisał...
      Pozdrawiam,
      Marian

      Usuń
  4. Wielkie dzięki za wnikliwą odpowiedź. Paweł

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzień dobry,
    Wspominał pań o leczeniu stanu zapalnego wyrostka. Obawiam się, że moja żona może mieć taki stan. Czym leczyć bo nie mogłem znaleźć tego na Pana stronie, a szczerze mówiąc nie bardzo ufam innym źródłom.będę bardzo wdzięczny za pomoc. Pozdrawiam Dawid

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie,
      Jeszcze trzy lata temu pewnie napisałbym Panu procedurę postępowania w takiej sytuacji. Dziś kiedy studiuje Medycynę Chińską tak bardzo widzę różnice u każdego z nas, że każdą terapię przypisałbym już tylko po indywidualnej diagnozie na żywo. Każdy z nas jest tak inny, że tą samą chorobę często leczymy rożnymi sposobami. Na początek jednak warto wiedzieć, że większość operacji wyrostka jest wykonywana niepotrzebnie, nawet jakby się nie zastosowała żadnego leczenia naturalnego (nawet Medycyna Zachodnia przyznaje, że w takich sytuacjach często wystarczy dobrze dopasowany antybiotyk, choć tego oczywiście nie polecam). Idąc dalej musimy zdawać sobie sprawę, że jedną z przyczyn może być przerost bakterii patologicznej. Dla osoby nadmiarowej, czyli silnej i ogólnie zdrowej wystarczy kilka dni głodówki razem z lewatywami, aby zapalenie wyrostka przeszło. Później trzeba zadbać o odpowiednią dietę warzywno-zbożową. Jeśli stan nie jest jakiś ostry można też pomyśleć o diecie gotowanej (zboża długo gotowane na śniadanie, na obiad i kolejce warzywa gotowane) najlepiej dopasowanej do aktualnego stanu organizmu (różne diety alkalizujące tutaj dobrze bu się sprawdziły). Ten wariant dobry by był dla osób słabszych (osoby blade, zmęczone itd.) Można dodać trochę kiszonek (ogórki, kapusta, zakwas buraczany, śliwka umeboshi). Warto oczywiście w takiej sytuacji wykorzystać zioła, ale tutaj naprawdę trzeba już daną osobę dobrze zdiagnozować. Wiem, że taka odpowiedź może Cię nie do końca usatysfakcjonować ale naprawdę ciężko się doradza za pomocą komentarzy. Jeśli stan nie jest ostry proponuje dietę alkalizująca (długo gotowana jaglanka i warzywa - na pewno można znaleźć szczegóły takiej diety w necie) na okres kilku tygodni...
      Pozdrawiam,
      Marian

      Usuń
    2. bardzo dziekuje za informacje. Wyrostek to nie był na szczescie. Mam jednak pytanie jak sobie radzić w przypadku gdy go (wyrostka) już nie mamy? Domyślam się, że odpowiednia dieta bylaby wskazana (kiszonki)?, moze jakies zioła? Moja szwagierka ma problemy odkad jej wycieli wyrostek: uczulenie na slonce (plamy, swędzenie skóry), ostatnimi czasy tez problem z tarczyca (nadczynnosc) oraz bardzo silne migreny, wlacznie z wymiotami.

      Usuń
    3. Witam serdecznie,
      Dieta w przypadku wyciętego wyrostka powinna być taka jak u każdego z nas. Oznacza to, że powinna być zdrowa, lekkostrawna, dopasowana do indywidualnych potrzeb organizmu, pór roku czy pogody na zewnątrz. Znam wiele osób mających wycięty wyrostek i spokojnie sobie żyją i to w pełni zdrowia. Jeśli chodzi o Twoją szwagierkę to nie wiadomo czy sam wyrostek jest przyczyną. Skoro jej wycieli część ciała to musiało się coś zadziać, czyli prawdopodobnie układ pokarmowy był już mocno nadszarpnięty. Teraz możliwe, że nierównowaga ciała dalej postępuje. Jednak leczenie takich dolegliwości mimo iż może okazać się dość łatwe musi być odpowiednio dopasowane i raczej efektów diety czy terapii ziołowej nie można oczekiwać od razu. Zazwyczaj potrzeba dobrych kilku miesięcy czy nawet lat aby wyrównać odpowiednio ciało. W przypadku Twojej szwagierki podejrzewam też, że należałoby uspokoić umysł, ponieważ prawdopodobnie jest w nim zbyt duża gonitwa myśli... Jednak nie jestem w stanie doradzać tak indywidualnie za pomocą komentarzy...
      Pozdrawiam,
      Marian

      Usuń
  6. Wspanialy artykul,jestem fanka zdrowego zycia,poprosze o wiecej tskuch artykulow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się, aczkolwiek ostatnio brakuje mi czasu na pisanie...

      Usuń
  7. Witam, mam pytanie odnośnie występowania kamieni kałowych w jelicie grubym. Oglądałam właśnie filmik na YouTube nagrany przez lekarza, histopatologa, który twierdzi, że całkowicie wypełnione jelito grube osiąga max masę 5 kg. Obala też mit kamieni kałowych twierdząc, że masa w jelicie grubym wchłania wodę i jest półplynna więc nie ma szans na tworzenie kamieni. Jak do tego ma się teoria Tombaka, który pisze, że tych kamieni może być nawet od 8 do 15 kg. Co Pan o tym sądzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie,
      Chyba nawet wiem o kogo Panu chodzi. Tutaj warto podeprzeć się innymi obserwacjami człowieka rutynowo wykonującemu sekcje zwłok. Dokładnie już nie pamiętam, ale tamten lekarz potwierdzał duże ilości kamieni kałowych dochodzących nawet do kilku kilogramów. Zresztą jak spojrzeć na brzuchy niektórych bardziej otyłych ludzi myślę sobie, że teoria maksymalnych 5 kg do nich całkowicie się nie odnosi. Dodatkowo wiem, że niektóre osoby po zwykłej hydrokolonoterapii schudły kilka kilogramów. Jakby to było inaczej możliwe? Myślę, sobie że tam ten Pan nas nie okłamuje, tylko po prostu miał to szczęście badać względnie zdrowych ludzi:) Z drugiej strony będąc trochę złośliwy jeśli mówimy o tej samej osobie, to chętnie bym jej po doradzał trochę żywieniowo, bo myślę że nawet Ty nie będąc ekspertem z diagnozy z twarzy możesz zauważyć brak witalności u tej osoby. Jednak ten Pan raczej nie zgadza się z wizjami przedstawianymi przeze mnie na tej stronie czy też trochę podobnymi przez Pana Tombaka. Ma on swoją wizję rzeczywistości i to jest bardzo w porządku. Przecież nie mi oceniać kto ma rację, bo może to ja jestem całkowicie w błędzie... Kurczę jednak jestem trochę złośliwy;) Ale to tak z sympatią, doceniając pracę jaką niektórzy z nas wkładają w uświadamianie innych...
      Pozdrawiam,
      Marian

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź. Chyba mamy na myśli tego samego Pana. Ja od dawna interesuję się naturoterapią, holistycznym spojrzeniem na człowieka, medycyną Wschodu i uważam, że płynie z tej wiedzy ogromna mądrość i prawda. Natomiast prawie każdy filmik owego lekarza podkopuje wiarę w Matkę Naturę. Tak jakby znając setki skomplikowanych słów i procesów biochemicznych miał monopol na Prawdę... ;)

      Usuń
    3. Tutaj mamy podobne zdanie. My ludzie zachodu zbyt bardzo skupiamy się na szczegółach, przyglądając się coraz bliżej. A niestety widząc tylko procesy biochemiczne czasem tracimy spojrzenie całościowe. Ja zdecydowanie bardziej doceniam doświadczenie i jeśli na przykład jakieś zioło wyleczyło z jakieś dolegliwości zdecydowaną większość osób, które je stosowało, nie było żadnych skutków ubocznych i najważniejsze robiliśmy to przez setki lat, a więc wiemy, że także długoterminowo przyczyniło się ono do zdrowia danego pacjenta, to dla mnie biochemia tego zioła nie jest już tak bardzo ważna. Ważne, że działa. A my czasem skupiamy się tylko na badaniach pojedynczych składników aktywnych danego zioła, często podając szczurom laboratoryjnym zbyt wysokie dawki, wysuwamy wnioski, że jednak to zioło nie działa, ba może nawet jest toksyczne. Tylko co powiedzieć tym osobom którym pomogło. Napisałem przykład z ziołem ale dotyczy praktycznie wszystkiego...
      Pozdrawiam,
      Marian

      Usuń
  8. Witam ,mi się wydaje że duży wpływ na AGNI ma kwas solny w zolżołą, jak jest go mało to nie ma sygnału w dwunastnicy żeby zmienić pH na zasadowe.
    A teraz pytanie.Czy jak czujemy głód to znaczy że potrzebujemy skladnikos odżywczych ?czy może już AGNI juz jest za mocne ?
    I pisze Pan ,że "uklud trawienny to jedno z głównych miejsc naszych emocji czy naszej psychiki" czy zadbanie o dobre trawienie może poprawić nastrój , lepiej radzić sobie z emocjami, lękami ? Czy lepiej bardziej się przyłożyć nad rozwojem duchowym ?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie,
      Twoje pytania właściwie są odpowiedziami, ponieważ w obydwu chodzi o jedno i drugie. Czasem jak czujemy głód to brakuje nam po prostu składników odżywczych, ale czasem mamy też "ogień żołądka" i wtedy należy uspokoić żołądek. Czyli może być i tak, i tak;) Zadbanie o układ trawienny na pewno w dłuższej perspektywie wpłynie pozytywnie na nasz nastrój. Najpierw po przez łatwiejszą produkcję serotoniny, która przecież w większości produkuje się w jelitach, a następnie będziemy lepiej przyswajać składniki odżywcze - to spowoduje lepsze odżywienie umysłu i możliwości produkowania odpowiednich hormonów. Wiele razy udało mi się pomóc ludziom z depresją najpierw ich odpowiednio odżywiając. Potem była siła na zmiany duchowe:)
      Pozdrawiam,
      Marian

      Usuń
  9. Witam ,wiele zrodel mowi ,ze ama jest ochroną dla patogenow ,candidy ,pasozytow itp. I ze nawet najlepsza dieta nic nie pomoze poki nie usuniemy AMY wlasnie. Co Pan o tym sadzi ?

    Takze czy wsytarczy tylko ,dbac o AGNI ,zeby sie pozbyc AMY ?

    Jak stosowac babke plesznik ,czy nasionka trzeba mielic?, bo widze ze ja Pan polecal ,I czy glodowka tez bedzie redukowac AME ?

    POZDRAWIAM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie,
      Ogólnie zgadzam się z podejściem, że jeśli mamy zanieczyszczony organizm, czyli wysoki poziom AMA, to ciężko będzie nam na stałe odzyskać zdrowie nawet stosując najlepszą dietę czy recepturę ziołową. Dlatego najkorzystniejsze jest łączenie wszystkich terapii naraz. Ale trzeba wiedzieć, że słabe AGNI będzie przyczyniać się do powstawania AMY nawet jak będziemy dbać o czystość naszego jedzenia czy całego naszego otoczenia. Stąd tak ważne jest zadbanie równocześnie o wiele aspektów - dziś bardziej jednak do tego wykorzystuje Medycynę Chińską w której się specjalizuje.
      Nasiona babki płesznik polecam tylko w indywidualnych przypadkach. Jak w naszej diecie mamy dużo warzyw (błonnika) to nie jest ona potrzebna. Każde z ziół warto dobierać indywidualnie. Ale najlepiej jest ją przyjmować w ten sposób, że namaczamy kilka łyżek jej przez chwilę w wodzie i ten "glut" spożywamy:)
      Pozdrawiam,
      Marian

      Usuń
  10. witam ,spozywam babke plesznik i widze pozytywne efkety :)
    czy moge ja ciagle stoswac w swoiej diecie bez zadnych skutkow ubocznych? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam,
      Można ją stosować przez długi czas, ale jak praktycznie z każdym produktem warto robić przerwy, aby nie wytworzyła się reakcja alergiczna (lub coś podobnego). Z czasem staraj się wprowadzać coraz więcej błonnika ze zjadaną coraz większą ilością warzyw;)
      Pozdrawiam,
      Marian

      Usuń

Prześlij komentarz