W tym artykule zajmiemy się kolejną jednostką chorobową, a tym razem
trafiło na cholesterol. Cholesterol zazwyczaj
kojarzy nam się z chorobami układu krążenia, ale może już na wstępie powiedzmy
sobie, że jest to skojarzenie bardzo nieprawidłowe.
Cholesterol tak naprawdę jest jednym z podstawowych produktów budujących nasze
ciało oraz w miarę potrzeby uczestniczy w jego naprawie. Nie ma czegoś takiego jak „zły” czy „dobry” cholesterol. Obie
frakcje cholesterolu są niezbędne dla naszego organizmu i obojętnie jaki by on nie był, to cholesterol nie jest naszym wrogiem. Tak naprawdę
to cholesterol jest naszym najlepszym przyjacielem i nigdy nie powinniśmy starać się go w nienaturalny
sposób obniżać. Powiem bardziej dobitnie – wysoki poziom cholesterolu świadczy
o pewnych niedomaganiach organizmu,
o których dziś napiszę, ale jego redukcję za pomocą leków można nazwać
usuwaniem podstawowej substancji, za pomocą której organizm próbował się
zregenerować. W tym ujęciu obniżanie poziomu cholesterolu wydaje się co
najmniej nielogiczne, a wręcz
działaniem na szkodę naszego ciała. Medycyna konwencjonalna straszy nas, że
cholesterol zatyka nasze tętnice i w ten sposób przyczynia się choćby do
zawałów serca. Ale jeśli faktycznie tak by było, to myśląc logicznie ten sam
cholesterol powinien także blokować żyły naszego ciała, a tak się nie dzieje (cholesterol przecież badamy
pobierając krew z żył). Poza tym jeśli cholesterol miałby być faktycznie
odpowiedzialny za miażdżycę, to warto zadać sobie pytanie dlaczego jego
obniżenie za pomocą diety ubogiej w cholesterol oraz stosownie leków
redukujących jego poziom nie spowodowało
zmniejszenia liczby zawałów czy innych chorób układu krążenia, a wręcz
przeciwnie ciągle widzimy wzrost tych zaburzeń? Idąc dalej jeśli cholesterol
miałby być odpowiedzialny za powstawanie miażdżycy, to prawdopodobnie w blaszce
miażdżycowej powinno go być zdecydowanie więcej niż tylko kilka procent. Chyba
coś tu nie tak… W tej publikacji postaram się ukazać prawdziwe oblicze
cholesterolu oraz dać kilka porad jak naturalnie, czyli faktycznie w zdrowy
sposób spowodować jego obniżenie bez używania toksycznych substancji takich jak
statyny. Najciekawsze jest to, że w tym artykule będę opierał się na badaniach
naukowych tej samej medycyny zachodniej, która przepisuje swoim pacjentom leki
na obniżenie poziomu cholesterolu. A już może bardziej smutne jest to, że sama
medycyna wie od dziesięcioleci, że cholesterolu nie powinno się sztucznie obniżać i to nie on jest odpowiedzialny za choroby układu krążenia, a mimo
wszystko w swojej praktyce postępuje niezgodnie
ze swoimi badaniami. A więc przyjrzymy się temu „złemu” i „dobremu”
cholesterolowi aby po raz kolejny przekonać się o mądrości naszego ciała…
Na początek może powiedzmy sobie od razu, że nasze ciało zbudowane jest z
cholesterolu. Jeśli nie weźmiemy pod
uwagę wody, to np. serce składa się w około 10 procentach z cholesterolu, a
nasz mózg w około 25 procentach. Cholesterol jest też budulcem dla wszystkich
hormonów organizmu, w tym także dla witaminy D, która tak naprawdę daje życie
naszemu ciału (choć nazwa „witamina” raczej nie do końca jest odpowiednia, ponieważ to coś więcej niż witamina).
Cholesterol jest tak ważny, że już od pierwszych dni naszego życia przyjmujemy
go z zewnątrz za pośrednictwem mleka naszej matki, gdzie stanowi ponad 50%
kalorii z tłuszczy mleka. Zanim pokażemy sobie cholesterol jako pozytywną
gwiazdę naszego ciała obalmy mity próbujące łączyć cholesterol z chorobami
układu krążenia. Po pierwsze faktem jest, że określona górna granica
prawidłowego poziomu cholesterolu we krwi nie
jest poparta żadnymi badaniami naukowymi, a wręcz istnieje wiele badań
naukowych pokazujących, że obniżanie poziomu cholesterolu nie ma żadnego wpływu na choroby układu krążenia. Tak naprawdę
historia cholesterolu jest dobrym przykładem pokazującym jak medycyna konwencjonalna
stworzyła chorobę, która nigdy nie
istniała tylko po to, aby sprzedawać leki, które faktycznie nikogo nie leczą. Jeszcze gorsze w tym wszystkim
jest to, że leki obniżające cholesterol za sprawą skutków ubocznych tak
naprawdę uszkadzają wątrobę oraz całe ciało. Jako osoba mająca wiele wyrozumiałości
jestem w stanie wybaczyć medycynie zachodniej porzucenie podstawowej zasady
leczenia głoszącej „po pierwsze nie szkodzić”. Zasada ta przestała
obowiązywać w momencie pojawienia się leków syntetycznych, bo przecież każde
chemiczne lekarstwo ma skutki uboczne, a więc de facto w jakiś sposób uszkadza
ciało. Ale szkodzić wiedząc, że się nie
leczy to już chyba lekka przesada. Moim celem nie jest ukazywanie prawdziwego oblicza medycyny zachodniej skupionej
wokół przemysłu farmaceutycznego, ale historia cholesterolu jest dobitnym
przykładem, co tak naprawdę jest ważne w medycznym świecie i od razu zaznaczam,
że nie jest to dobro pacjenta. Skoro
w tym przypadku medycyna konwencjonalna się tak mocno kompromituje, to jak
możemy jej ufać w innych sferach? No ale zostawmy to i zobaczmy jak jest
naprawdę z tym cholesterolem.
A więc nieprawdą jest koncepcja,
że wraz z konsumpcją cholesterolu, szczególnie pod postacią tłuszczów
zwierzęcych jego poziom w naszej krwi wzrośnie i następnie osadzi się na
naszych tętnicach, a to przyczyni się choćby do zawału. Faktem jest, że w
badaniach diety nisko-tłuszczowej nie
potrafiły skutecznie obniżyć poziomu cholesterolu. Warto w tym miejscu
przytoczyć badania przeprowadzone na ponad 10 tysiącach pacjentów, w którym to
jedna grupa była karmiona dużymi ilościami cholesterolu i tłuszczami
nasyconymi, a druga grupa była na diecie ubogiej w tłuszcze nasycone. W tym
przypadku mimo, iż ich poziom cholesterolu we krwi był wyższy u osób z
pierwszej grupy, to jednak niebezpieczeństwo choroby wieńcowej było takie samo
w obu grupach. Z drugiej strony badania pokazują, że większość osób mających choroby
serca ma „prawidłowy” poziom cholesterolu. Idąc dalej konsumpcja samego cholesterolu
nawet w ogromnych ilościach nie
przyczynia się do wzrostu jego poziomu we krwi. Jeśli organizm uzna, że nie potrzebuje tak dużo cholesterolu,
to po prostu da sygnał wątrobie aby zmniejszyła jego produkcję (około 80%
cholesterolu organizm produkuje sam). W ten sposób ciało samo ustala jaką ilość
cholesterolu akurat chce mieć pod ręką. Trzeba przyznać, że cholesterol
naprawdę znajduje się w blaszkach miażdżycowych. Jednak jego funkcja w tym
przypadku polega na ratowaniu naszego życia, a nie „złośliwego” zapychania tętnic. W blaszkach miażdżycowych znajduje
się najwięcej wapnia oraz uszkodzonych kwasów tłuszczowych typu trans (kwasy
tłuszczowe pochodzące z margaryn, przetworzonej żywności, smażenia na
tłuszczach roślinnych itp.). Tak naprawdę jeśli chcielibyśmy redukować blaszkę
miażdżycową składającą się głównie z wapnia, a nie z cholesterolu, to czy nie
powinniśmy skupić się właśnie na wapniu? Do tego tematu jeszcze powrócę w
kolejnych publikacjach z tej serii.
Musimy zdać sobie sprawę, że nasze tętnice są w każdej chwili narażone na
ciągłe ciśnienie krwi potrafiące je uszkadzać (woda drąży skałę). Jeśli nasza
dieta jest prawidłowa, czyli przede wszystkim bogata w witaminy i minerały, to
organizm dzięki zawartym w niej substancjom odżywczym potrafi na bieżąco
naprawiać tworzące się uszkodzenia tętnic. Jednak kiedy nam brakuje składników
pokarmowych, czyli budulca potrzebnego do odbudowy komórek tworzących tętnice
następuje ich stopniowa degeneracja. Dodatkowo produkty kwaśne, czyli choćby
pochodne substancje wynikające z konsumpcji białek zwierzęcych, leków czy
cukrów oraz wspomniane kwasy tłuszczowe trans uszkadzają błony komórkowe, a w
tym błony komórkowe tętnic. Następnie na tętnicach pojawiają się mikro uszkodzenia,
które w dalszej kolejności przekształcają się w rany. Najczęściej te mikro
uszkodzenia pojawiają się na oplatających serce tętnicach wieńcowych. Dlaczego
akurat tam? Powód jest bardzo prosty. Naczynia wieńcowe serca są najbardziej
narażone na mechaniczne obciążenia na skutek pracy samego serca. Pamiętaj,
Twoje serce bije około 100 tysięcy razy dziennie, a więc Twoje tętnice
wieńcowe są bez przerwy zgniatane i rozprężane. Jeśli w naszym ciele byłaby
odpowiednia ilość substancji odżywczych, to organizm na ich podstawie naprawiłby
uszkodzenia tętnic i wzrost cholesterolu nawet jakby wystąpił, to byłby
tymczasowy. Jednak kiedy brakuje „cegiełek” potrzebnych do naprawy, organizm
dzięki swojej mądrości robi co może i stąd w miejscach uszkodzonych tętnic mogą
pojawić się dziwne twory obłożone cholesterolem. W czasie kiedy na naszych
tętnicach pojawiają się uszkodzenia, to cholesterol, ale też inne czynniki
naprawcze są produkowane w większym wymiarze przez organizm (głównie w
wątrobie) i za pomocą krwi są przetransportowane do miejsc wymagających
regeneracji. Te uszkodzenia z czasem powodują nagromadzenie się stanów
zapalnych w tętnicach, które są niczym innym jak procesem leczenia organizmu.
Tam za pomocą rozmaitych mechanizmów organizm stara się tym co ma pod ręką
stabilizować zranione naczynia krwionośne, ponieważ inaczej szybko
wykrwawilibyśmy się wewnętrznie. Cholesterol w tym przypadku jest użyty głównie
do otulenia tworów miażdżycowych i można powiedzieć pełni rolę ochronnego
„bandaża”. Zabezpiecza to organizm przed niekontrolowanym
oderwaniem się skrzepów. W tym czasie oczywiście poziom cholesterolu we krwi
rośnie, ale nie jako przyczyna
choroby miażdżycowej, ale jako jej skutek i odpowiedź organizmu na nią. Dlatego
łatwo wysunąć hipotezę, że sygnałem do podwyższonej produkcji cholesterolu, a
co za tym idzie zwiększenia jego poziomu we krwi są uszkodzenia ścian tętnic.
Warto zauważyć, że jak już wspomniałem naczynia wieńcowe serca są
najbardziej narażone na uszkodzenia i w związku z tym, to właśnie w nich proces
naprawczy odbywa się najintensywniej i tam znajdziemy najwięcej złogów
tłuszczowych. O chorobach układu krążenia oraz jak sobie z nimi radzić będę
pisał bardziej szczegółowo w kolejnych artykułach w tej serii, dziś skupmy się
tylko na cholesterolu. Jednak w ramach zasiania ziarenka ciekawości przytoczę
wyniki jednych z badań. Mianowicie z nich możemy się dowiedzieć, że 75%
pacjentów którzy przeszli poważny atak serca miały prawidłowy poziom
cholesterolu. Co najmniej zastanawiające, prawda?
Jak widać tak naprawdę w momencie uszkodzeń śródbłonka tętnic nasz organizm
potrzebuje zdecydowanie więcej cholesterolu niż zazwyczaj. Dlatego jego obniżanie
w tym momencie jest co najmniej nielogiczne.
Można więc zaryzykować twierdzenie, że w tym czasie organizm mógłby być nawet
suplementowany cholesterolem, ale oczywiście jest to tylko teoria, ponieważ
organizm tak naprawdę sam będzie wiedział ile cholesterolu potrzebuje i
wyprodukuje go w odpowiedniej ilości (no chyba, że będziemy mu to utrudniać
przyjmując rakotwórcze statyny). Co więcej, to właśnie zbyt niski poziom
cholesterolu jest o wiele bardziej niebezpiecznych niż wysoki. Badania
pokazują, że większość chorych pacjentów umierało kiedy poziom cholesterolu
spadł poniżej 150mg. Dodajmy do tego jeszcze, że osoby mające depresję, raka
ale też agresywni więźniowie także często mają jego niskie poziomy. W tym
ujęciu pomysł obniżania cholesterolu jest wielką pomyłką. Musimy zdać sobie
sprawę, że możemy mieć aktualnie wysoki poziom cholesterolu, a być naprawdę
zdrowym człowiekiem. Warto też zauważyć, że wraz z wiekiem poziom cholesterolu
we krwi naturalnie rośnie i odczyty na poziomie 260 mg u pięćdziesięciolatków
są całkowicie normalne. Tak naprawdę zauważono, że osoby starsze mające wysoki
poziom cholesterolu żyły dłużej niż osoby mające jego niskie poziomy. Aktualne
stężenie cholesterolu we krwi jest zależne od obciążenia organizmu. Czasowo
cholesterol może nam wzrosnąć do poziomów powyżej 350 mg i jest to oznaką
wzmożonej pracy organizmu, a nie
chorobą. Medycyna konwencjonalna ciągle obniża górną normę dopuszczalnego
poziomu cholesterolu we krwi co jest działaniem przeciw wiedzy naukowej. Warto
zauważyć, że nawet niewielkie
obniżenie normy powoduje ogromne zwiększenie liczby pacjentów oraz osób
kupujących leki. W ciągu jednej chwili można z miliona zdrowych ludzi zrobić
pacjentów/klientów przyjmujących leki do końca życia. Musimy też wiedzieć, że
statyny obniżają poziom cholesterolu za pomocą hamowania produkcji jego
prekursora, czyli mewalonianu. Jak samo obniżenie cholesterolu jest bezsensownym
działaniem już sobie powiedzieliśmy, ale trzeba też zauważyć, że mewalonian
jest prekursorem wielu innych ważnych do życia substancji biologicznych. Kiedy
hamujemy jej produkcję, to zakłócamy prawidłowe funkcjonowanie organizmu na
poziomie metabolicznym, czyli wpływamy na tysiące parametrów organizmu, a to
może przyczynić się do powstania praktycznie każdej choroby.
Funkcje cholesterolu w organizmie
Rola cholesterolu w prawidłowej pracy organizmu jest ogromna. Postaram się choć
trochę ją opisać, ale musimy zdać sobie sprawę, że jeszcze mało wiemy o tej
magicznej substancji. Przede wszystkim cholesterol jest składnikiem błon
komórkowych oraz osłonek mielinowych tkanki nerwowej. Czyli de facto jest
częścią każdej komórki naszego ciała i każda z naszych komórek jest w stanie go
sama wytworzyć. Dzięki niemu błona
komórkowa jest szczelna, a komórka nie
rozlewa się. A więc niski poziom cholesterolu będzie ograniczał zdolność budowy
nowych komórek naszego organizmu. Poza tym cholesterol jest jakby szkieletem
potrzebnym do produkcji hormonów, kwasów żółciowych, białek pamięci, koenzymu
Q10 (tak potrzebnego w przypadku chorób serca), witaminy D, ale też jest
używany w wytwarzaniu naszej skóry czy reakcji organizmu chroniącej nasze nerki
przed uszkodzeniem. Można powiedzieć, że cholesterol jest początkiem i końcem
wszystkich metabolicznych procesów w naszym ciele. Cholesterol szczególnie jest
potrzebny w czasie wzrostu organizmu i dlatego nie powinniśmy go szczędzić naszym dzieciom. Cholesterol obok glukozy
jest paliwem dla naszego mózgu, dlatego przy jego niskim poziome zaczynamy się
gorzej czuć psychicznie, a nawet łatwo wpaść w depresję. Ponadto nie istnieje coś takiego jak „dobry”
albo „zły” cholesterol. Jest tylko jeden, dobry cholesterol. To co nazywamy złym
cholesterolem, czyli LDL to lipoproteiny niskiej gęstości (cholesterol
połączony z białkiem). Te lipoproteiny są dość duże i nie zawsze łatwo przechodzą przez tkanki organizmu. Mimo wszystko
jeśli nasza wątroba funkcjonuje normalnie, to lipoproteiny LDL są w stanie przeniknąć
bezpośrednio z krwi do komórek wątroby. Z kolei HDL to lipoproteiny wysokiej
gęstości i one są na tyle małe, że bez większych problemów przedostają się przez
naczynia włosowate do wszystkich tkanek ciała. Aby za bardzo nie zamieszczać na dziś zostawmy tylko
taki podział. Jednak od razu Ci powiem, że wysoki poziom tak zwanego „złego”
cholesterolu może być wynikiem choroby, czyli reakcją na jakieś czynniki
zakłócające organizm, a nie
przyczyną choroby. Cholesterol jest naturalnym lekarstwem organizmu, a nie jego przeciwnikiem. Przykładowo
kiedy się zranimy i na miejscu przerwania skóry pojawia się blizna, to ona
także jest zbudowana z cholesterolu. Doskonale o tym wiedzą lekarze zajmujący
się pacjentami z oparzeniami skóry. Aby przyspieszyć regenerację skóry u takich
pacjentów wręcz zmusza się ich do jedzenia kilkudziesięciu jajek dziennie,
czyli de facto do jedzenia cholesterolu. W tym ujęciu musimy zdawać sobie
sprawę, że takie blizny mogą także powstawać również we wnętrzu naszego ciała,
w tym także na tętnicach. W sytuacji awaryjnej aby naprawić szkody organizm jest
w stanie zwiększyć produkcję cholesterolu kilkakrotnie. W tym przypadku zwiększony
poziom cholesterolu we krwi świadczy o prawidłowej reakcji i próby
zregenerowania się ciała.
Cholesterol możemy dostarczać z zewnątrz za pomocą pokarmu, ale w większości
produkuje go samo ciało, głównie wątroba i jelito cienkie (choć tak naprawdę
jest go w stanie wyprodukować każda komórka naszego ciała). W moim odczuciu w
ogóle nie powinniśmy bać się
spożywania tłuszczy, a wręcz przeciwnie. Tłuszcze są nam niezbędne do
zachowania prawidłowego zdrowia i jeśli zbyt mocno ograniczymy ich konsumpcję,
to może pojawić się poważny problem zdrowotny. Oczywiście tłuszcze muszą być
odpowiednie, a więc jedz tylko tłuszcze nierafinowane,
tłoczone na zimno. Do tego dodaj zawierające
bardzo dobre tłuszcze orzechy czy nasiona. Cholesterol z żółtka jajka czy z
masła także jest dobry dla ciała. Jeśli masz ochotę możesz jeść praktycznie nieograniczoną ilość żółtek jaj i to nie wpłynie na poziom cholesterolu we
krwi (no chyba, że go obniży. Tak, dobrze przeczytałeś – obniży. Mianowicie w jednym z eksperymentów przeprowadzonym wśród więźniów,
których karmiono osiemnastoma jajkami dziennie wbrew oczekiwaniom naukowców,
poziom cholesterolu zamiast wzrosnąć obniżył się. Żółtka jaj tak naprawdę mają
aktywne składniki wpływające na obniżenie cholesterolu). Organizm jest w stanie
sam wyprodukować setki razy więcej cholesterolu niż Ty byś go przyjął jedząc
całą kostkę masła. To, co może być niebezpieczne, to białko zwierzęce i w mojej
ocenie jego akurat powinniśmy unikać. Zbyt duże ilości białka zwierzęcego mogą
uszkadzać wnętrze naszego ciała, a to oczywiście wpłynie na wzrost poziomu
cholesterolu we krwi. A więc jeśli masz za wysoki poziom cholesterolu odstaw na
jakiś czas wszystkie białka zwierzęce, dodaj do diety dużo warzyw i owoców zawierających
spore ilości witamin i minerałów, jedz tłuszcze zwierzęce takie jak masło czy
żółtka jajek, a po pewnym czasie poziom cholesterolu powinien powrócić do
normy. O tłuszczach napisałem już artykuł
D7 oraz T6 więc nie będę się powtarzał. Z kolei o
jajkach przeczytasz w następnej publikacji. Warto też zauważyć, że ludzie
żyjący przed 1920 rokiem mimo, iż odżywiali się jajkami, boczkiem, smalcem czy
masłem, to chorowali zdecydowanie rzadziej na choroby układy krążenia (jeśli w
ogóle chorowali, bo wtedy nie znano
jeszcze czegoś takiego jak zawał). Dziwnym zbiegiem okoliczności jest to, że w
tym czasie wprowadzono na rynek hydrolizowane oleje roślinne, czyli tłuszcze
trans i nagle problem chorób układu krążenia stał się faktyczny.
Podsumowując, zawracanie sobie głowy aktualnym poziomem cholesterolu w moim
odczuciu jest bezproduktywnym zajęciem mogącym dodatkowo jeszcze przynieść coś niedobrego, choćby w postaci pomysłu na
jego sztuczne obniżenie. Warto zauważyć, że u wielu osób wraz z podjęciem zmiany
diety na zdrowszą czasowo poziom cholesterolu może znacznie wzrosnąć. Jest to
całkowicie normalne i bardzo logiczne. Jeśli dostarczymy do naszego ciała
składników odżywczych, za pomocą których nasze ciało zacznie regenerować
tętnice, usuwać wapń z blaszek miażdżycowych, to cholesterol tam występujący nie będzie już potrzebny. A więc jego redukcja
ze ścianek tętnic musi spowodować czasowy wzrost jego poziomu we krwi, w której
i tak występuje tylko około 5% cholesterolu (resztę organizm wykorzystuje w
swoich komórkach). W moim doświadczeniu u praktycznie każdej osoby
wprowadzającej zmiany zgodnie z duchem bloga po dłuższym czasie poziom
cholesterolu spadł do wyników uznawanych za dobre (choć moim zdaniem takich
norm nie powinno się w ogóle
określać). Jednak ja osobiście w ogóle nie
badałbym jego poziomu. Istnieje wiele innych badań pozwalających uzyskać
prawdziwą informację na temat stanu naszych tętnic, jak choćby badanie poziomu
homocysteiny, ale o tym jeszcze napiszę (chociaż osobiście wolałbym badać poziomy
witamin, w tym konkretnym przypadku akurat witaminę E, ponieważ od razu mówi to
nam jakie mamy braki). A więc cholesterol jest Twoim najlepszym przyjacielem,
więc zamiast z nim walczyć szanuj go i z nim współpracuj…
Kiedy badamy ciało nie widząc całości,
Łatwo wyciągnąć wnioski nie dońca prawdziwe
Diabeł tkwi w szczegółach
Rewelacyjny artykuł :-) czekam na kolejne i nie boję się wyników z wysokim cholesterolem ;-)pozdr W.K.
OdpowiedzUsuńBrawo,nareszcie jest publikacja,ktora potwirdza moj tok myslenia.Dziekuje. Z.B.
OdpowiedzUsuńSUPER ARTYKUŁ
OdpowiedzUsuńDzięki, Marian, w tym artykule zawarłeś esensję tego co można przeczytać w dwóch znanych książkach o cholesterolowych mitach. Prosto, przystępnie i krótko.
OdpowiedzUsuńRozwiń, proszę, w kolejnym artykule te informacje o poziomie homocysteiny, może wówczas uda mi się namówić rodziców na zbadanie jej poziomu i ewentualne obniżenie.
Osiągnąłem mały sukces namawiając Mamę na odstawienie statyn z pół roku temu, warto pójść za ciosem dalej.
pozdrawiam serdecznie
Witam serdecznie,
UsuńJeśli chodzi o homocesteinę, to dokładnie taki mam plan, a tematy wszelakich chorób będą rozszerzane właśnie w tej serii artykułów.
Pozdrawiam,
Marian
Witam, dzięki takiej wiedzy, otwierają się oczy na dawno zakorzenione teorie, wpajane nam do wieków przez lekarzy. Pytanie tylko jak skonfrontować to z zapisywanymi lekarstwami - leczyć się na własną rękę? Nie ma u nas lekarzy, którzy łączą wiedzę medycyny konwencjonalnej z naturalną i patrzą na organizm holistycznie. Kto więc może nakierować na właściwe tory, aby wyeliminować niepotrzebne leki, a jednocześnie nie zaszkodzić swojemu zdrowiu? Samodzielne manewrowanie lekami może być zgubne w skutkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Beata
Witam serdecznie,
UsuńWarto poszukać w swojej okolicy naturoterapeuty, który pokieruje nas w naszej drodze do zdrowia. Dzisiaj mamy do dyspozycji chociażby lekarzy medycyny chińskiej, medycyny holistycznej itp. ale też niektórzy "tradycyjni" lekarze zaczynają stosować metody naturalne. Pomimo iż osobiście wszystko robiłem na własną rękę dzisiaj stwierdzam, że lepiej mieć wokół siebie przewodnika, którym sam na marginesie dla wielu osób się staję...
Pozdrawiam,
Marian
Jeszcze oczy! oczy potrzebują cholesterolu! Widać to zwłaszcza po starszych osobach, które na ogół mają nadciśnienie, biorą statyny, bo przecież pan doktor kazał zbijać cholesterol i... nagminnie chorują na zaćmę!
OdpowiedzUsuńChcesz mieć zdrowe oczy? Nie pozwól bezmyślnie obniżać poziomu cholesterolu - no chyba że koniecznie chcesz być klientem na okulistyce...
Witam serdecznie,
UsuńMasz rację. Na oczy polecam dodatkowo dbać o jakość swojej krwi, czyli możemy jeść żółte warzywa, buraki, żółtka jajek, jagody goi, herbatki ze skrzypu, szałwii, owoców dzikiej róży, pokrzywy i wiele innych produktów wzmacniających naszą krew:)
Pozdrawiam,
MArian
Bardzo ciekawy artykuł. Szukam właśnie informacji o cholesterolu. Wykonałam badania i mam podwyższony zarówno HDL-95 i LDL 130 (oczywiście podwyższony wg norm przyjętych w medycynie). Nie wiem czy jest się czym przejmować? mam problem z zajściem w ciążę, szukam przyczyny...od 15.lat nie jem mięsa i ogólnie jestem świadoma tego co jem. Homocysteina 6. Czytałam, że w chorobach z autoagresji LDL jest zawsze powyżej norm. Do tej pory nie wykonywałam badań w tym kierunku-za wyjątkiem Hashimoto, którego nie mam. Czy mógłbyś się wypowiedzieć co wiesz na ten temat? będę wdzięczna za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńJa diagnozuje ciało zupełnie inaczej niż za pomocą badań krwi. Tutaj opieram się na diagnozie według Medycyny Chińskiej i aby móc Jakkolwiek Ci coś doradzić potrzebna mi jest praca na żywo, wywiad itd. Jeśli chodzi o zajście w ciąże to przyczyn może być tak wiele, że w ogóle nie ma sensu aby próbował Ci coś doradzić. W twoim przypadku możliwy jest brak energii Yang w ciele (skoro nie jesz tak długo mięsa), ale to tylko gdybanie. W takim przypadku pomogłoby zioło o nazwie liść Damiana, kora cynamonowca itd.. Jednak tak jak napisałem przyczyn pewnie jest więcej, należałoby je zdiagnozować i zaproponować odpowiednio do tego dobraną terapię (dietę, zioła, może akupunkturę). Po prostu brak zajścia w ciąże może wynika choćby z nadmiaru śluzu w ciele, z nagromadzenia wilgoci, zastoju energetycznego w organizmie spowodowanego przez emocje, niedoboru krwi i jeszcze wielu innych przyczyn. Jak jest u Ciebie i co powinnaś zrobić nie jestem w stanie doradzać za pomocą komentarzy...
Pozdrawiam,
Marian