Czytasz właśnie kolejny artykuł z serii S,
czyli ogólnie publikacji związanych ze stresem przyczyniającym się do większość
naszych dolegliwości. Przypominam tylko, że w celu lepszego zrozumienia tematu publikacje
oznaczone literkami warto czytać po kolei. Dzisiaj napiszę trochę o emocjach i
ich wpływie na poszczególne narządy. Na podstawie rozmów z ludźmi dość łatwo
jest mi zauważyć, że pewne długo utrzymujące się stany emocjonalne mają
konkretny wpływ na poszczególne dolegliwości. Mówiąc bardziej dobitnie,
wszystkie osoby mające jakąś poważną chorobę, a już w szczególności zmianę
nowotworową, zawsze mają „zaburzony” jakiś aspekt emocjonalny (pisząc słowo
chorobę mam na myśli nie tylko rozmaite
stany nazwane przez medycynę konwencjonalną, ale także momenty kiedy czujemy,
że coś jest nie tak mimo iż jak to
mówią lekarze: „na papierze jest Pan
zdrowy”). Z moich obserwacji wynika, że to właśnie odpowiednio
przepracowany obszar wewnętrznych trudności jest kluczem do pełni zdrowia. Elementy
takie jak zmiana diety czy oczyszczanie organizmu co prawda przygotowują
organizm do uzdrowienia, ale to faktyczna zmiana duchowa odblokowuje moce
uzdrowieńcze ciała. Dlatego właśnie tak wiele uwagi poświęcam temu elementowi
naszego życia, który uważam za kluczowy, ale też niestety najczęściej pomijany.
Zdecydowanie łatwiej jest nam zmienić dietę, a nawet zrobić lewatywę niż
spotkać się ze swoją duszą sam na sam. Obserwując osoby, którym udało się
samemu poradzić z taką chorobą jak nowotwór zawsze możemy zauważyć u nich
zmianę duchową. Bez tego nawet początkowe pozytywne efekty ozdrowieńcze mogą
być tylko krótkotrwałe. W tym artykule postaram się pokazać jak poszczególne
rodzaje emocji wpływają na narządy organizmu. Po przez emocję będziemy rozumieć
uczucia jakie doświadcza człowiek, a jakie manifestują się zewnętrznie w jego
zachowaniu. Każda nasza aktywność umysłowa zmienia konkretnie środowiska
naszego ciała. Każda nasza myśl niesie ze sobą siłę energetyczną wpływającą na
cały organizm. Może warto zapoznać się ze spostrzeżeniami jakie dokonała
ludzkość na przestrzeni tysiąca lat?
W związku z tym, że dziś będziemy pokazywać sobie jak emocje potrafią
niszczyć nasze ciało to zaznaczymy już na początku, że pojawienie się danych emocji,
nawet tych destrukcyjnych jest normalną częścią naszego życia. Emocje stają się
tylko wtedy patologiczne, kiedy stają się nadmierne, nie potrafimy ich kontrolować lub też nie mamy możliwości ich wyrażania. Warto tutaj podkreślić także, że
nie tylko nasze stany emocjonalne
mogą zaburzać pracę narządów, ale także zaburzone narządy potrafią wywołać
konkretne emocje w naszym życiu. Na przykład nasz stłumiony gniew czy agresja
mogą osłabiać naszą wątrobę, ale też pojawianie się tego uczucia może oznaczać
już osłabioną wątrobę. Jest to reakcja obustronna i czasem zaczyna tworzyć się
błędne koło. Tutaj warto zwrócić uwagę na wszelkiego rodzaju eksperymenty gdzie
za pomocą zmiany diety spowodowano obniżenie agresywności u więźniów (a trzeba
pamiętać, że raczej dieta była wprowadzana dość nieudolnie, ale samo wykluczenie mięsa, które w przypadku
zaburzonej wątroby jest kluczowe, przynosiło zamierzone skutki). Czyli w tym
przypadku za pomocą ustabilizowania choć trochę wątroby potrafiono zmniejszyć
agresję wśród więźniów. Jednak my dziś zajmiemy się kierunkiem działania emocji
na narządy, a nie odwrotnie. Ogólnie
zaburzone emocje mogą wytworzyć lub przekształcić jakąś substancję w danym
narządzie, ale mogą też w nim zablokować lub zaburzyć krążenie substancji.
Chciałbym też zaznaczyć, że w tej publikacji czasem będę używać nazw narządów
trochę symbolicznie i nazwa danego organu może oznaczać wiele rozmaitych
funkcji naszego ciała. Jednak jeśli będzie taka potrzeba, to postaram się
funkcje danego narządu opisać choć w kilku prostych słowach.
Rozpoczniemy od jednej z mocniejszych emocji jaką jest strach. Strach
ogólnie wiąże się z brakiem poczucia bezpieczeństwa, czyli instynktowną ochroną
siebie. Pierwotnie uczucie strachu powinno dać nam w pewnych okolicznościach
szanse do przetrwania. Jednak taki strach powinien przychodzić nagle i też
szybko odchodzić. W prawdziwym życiu czasem dzieje się inaczej i takie uczucie
potrafi się z nami zadomowić na dłużej, a nawet na całe życie i wtedy możemy
mówić już o życiu w napięciu i przepełnionym lękiem. Ważne jest tutaj
zrozumienie, że nie chodzi tylko o strach związany z mocnym uczuciem
przerażenia, ale też o strach jaki doskwiera nam praktycznie przy podejmowaniu
prawie każdej decyzji, czyli np. strach czy dam radę wychować dziecko, strach
czy wybiorę odpowiednie studia, strach czy dam radę finansowo, strach o utratę
miłości życia itd. Nawet bezstresowe wychowanie dziecka może wywołać u niego
brak poczucia bezpieczeństwa, ponieważ to brak konkretnych granic może rodzić w
dziecku uczucie lęku. Chciałbym też abyś poczucie strachu rozumiał również
przez ogólnie pojęty pesymizm. Pesymizm czyli brak wiary w poczucie powodzenia
rozmaitych poczynań właśnie wynika ze strachu. Nawet mówienie źle o innych
osobach także najczęściej wynika z braku poczucia bezpieczeństwa. W ten sposób
pojmowane uczucie strachu może działać destrukcyjnie na nerki. Nerki w tym
znaczeniu nie oznaczają tylko samych
narządów, ale mam na myśli cały układ rozrodczy, moczowy. Nerki odpowiadają
także za układ kostny, jakość naszej krwi, ale także za układ odpornościowy, owłosienie
na naszej głowie oraz kontrolę nad dwoma otworami wydalania, czyli cewką
moczową i odbytem (to nerki za pomocą filtracji de facto sterują tymi
elementami ciała). Ogólnie można powiedzieć, że nerki sterują wszystkimi
płynami naszego organizmu. Wiem, że na początek wydaje się to trochę dziwne,
ale jak już przypomnimy sobie jak wiele hormonów potrafią wytworzyć choćby
nadnercza, to ta koncepcja staje się nam coraz bliższa (nadnercza między innymi
wydzielają hormon erytropoetynę, która zwiększa produkcję krwinek czerwonych w
szpiku). W nerkach także jest skumulowana energia naszego życia, którą tracąc
każdego dnia przybliżamy się do śmierci. Poprzez poczucie „strachu” szybciej
zużywamy energię życia przybliżając do siebie moment śmierci. Jak mocno uczucie
strachu działa na nerki możemy zauważyć nawet przywołując nasze przysłowia:
„Posikał się ze strachu”, „Strach ma siwe włosy”, „Posiwiał ze strachu” itp.
Dzisiaj mamy już co najmniej kilka dobrze znanych przypadków kiedy człowiek pod
wpływem mocnego strachu posiwiał w jedną noc. Oczywiście pojawienie się przedwcześnie
siwych włosów nie zawsze musi
wynikać z zaburzonych emocji, bo nerki i ich energię życiową możemy osłabiać na
różne sposoby. Podsumowując strach, uczucie lęku będzie osłabiać nasze nerki, a
w tym także nasze siły witalne.
Kolejną emocją jaką Ci przedstawię jest gniew, rozżalenie czy po prostu
agresja. Narządem, który jest szczególnie podatny na te emocje jest wątroba. Od
razu zaznaczmy sobie, że tłumiony gniew jest o wiele gorszy niż gniew, który
zostanie przez nas szybko rozładowany (byle nie na partnerze życiowym). Osobiście właśnie to uczucie jest mi dobrze
znane. Przez wiele lat nosiłem w sobie duże pokłady agresji. W moim przypadku
było to o tyle groźne, że ogólnie nie
okazywałem tego na zewnątrz, a trzymałem wszystko w sobie. W swoim życiu często
robiłem rzeczy, które nie do końca
mi odpowiadały, ale też nie
protestowałem, co powodowało wewnętrzną frustrację. Kiedy pojawia się w nas
takie uczucie, to zablokowujemy naszą wątrobę i uniemożliwiamy normalny przepływ przez nią płynów. Efektem tego może
być ból głowy w okolicy skroniowej, dzwonienie w uszach czy gorzki smak w
ustach („człowiek staje się zgorzkniały”). Mimo iż w moim otoczeniu czasem jestem
uważany za oazę spokoju, to jednak bardzo łatwo wywołać we mnie agresję. Jestem
osobą o konstytucji Pitty więc choćby z tej racji moja wątroba często staje się
zaburzona (pracuje zbyt nadmiernie). Pewnie nie przypadkiem jest to, że moje oczyszczanie wątroby zajęło mi
kilkakrotnie więcej czasu niż u przeciętnego człowieka, a ilość
przeprowadzonych płukań jest tak duża, że dziś nawet nie jestem w stanie tego zliczyć. Bardzo ciekawe tutaj byłoby
odnalezienie odpowiedzi na pytanie czy w moim przypadku to zaburzona wątroba
wywołała uczucie tłumionego gniewu czy raczej to właśnie ta emocja ją tak mocno
zaburzyła. Obawiam się, że tego nigdy się
nie dowiem i zawsze będzie to polemika w sferze zgadywania. Jednak jedno
jest dziś pewne. Mianowicie wraz z oczyszczaniem wątroby, zmianą diety, a w tym
przede wszystkim odrzucenie mięsa ze swojego jadłospisu zdecydowanie łatwiej
było mi pracować nad swoją agresją. Ważne jest tutaj aby pamiętać, że każda
agresja będzie „rozpalać” naszą wątrobę mogąc ją właśnie zablokować, a nawet
wytworzyć stany zapalne. W starych księgach możemy znaleźć informacje, że do
rozładowania „ognia” wątroby wywołanego przez silne uczucie gniewu potrzeba
nawet kilka tygodni. Najgorsza jednak może być nie sama agresja, a jej tłumienie. W tym przypadku to uczucie
zostaje z nami na dłużej i może stać się praktycznie maszynką do robienia
kamieni wewnątrz-wątrobowych. Tutaj także mamy różnego rodzaju przysłowia, takie
jak np. „leży mu coś na wątrobie” czy „żółć go zalewa”. Innymi uczuciem wywołującym
podobne skutki jest zazdrość. Ważne jest tutaj zauważanie, że zastój w wątrobie
wywołany poprzez uczucia będzie szkodził wszystkim narządom. Wątroba przecież
odpowiada za jakość naszej krwi, jej regenerację, a wewnętrzna złość spowoduje
jej fizyczne skurczenie co uniemożliwi harmonijny przepływ krwi przez narządy. Przyblokowana
wątrobą spowoduje krążenie trucizn w naszym krwiobiegu, które będą działać
destrukcyjnie na wszystkie narządy naszego ciała, w tym także na samą wątrobę. Kiedy
w życiu towarzyszą Ci takie uczucia jak gniew, frustracja czy depresja z
okresowymi wybuchami gniewu, to warto przyjrzeć się swojej wątrobie. Warto też
zauważyć, że zharmonizowana wątroba odpowiada za takie pozytywne uczucia jak
wyrozumiałość, tolerancja czy cierpliwość. Na tej podstawie możemy zauważyć jak
wiele osób w tym kraju ma mocno zaburzoną wątrobę. Z pozoru nawet niewielkie emocje mogą zablokować
przepływ płynów przez wątrobę, a gromadzone latami mogą skumulować się w jej wnętrzu.
W tym akapicie zajmiemy się takimi emocjami jak zaduma, rozpamiętywanie,
martwienie się, rozmyślanie czy zadręczanie się. Zbytnie rozmyślanie czy nawet
nadmierne uczenie się negatywnie odbije się na pracy układu trawiennego. W tym
przypadku nie będziemy wypisywać
konkretnego narządu ale przyjmijmy, że wyżej wymienione uczucia kiedy występują
nadmiernie osłabiają funkcje transformacji pożywienia i następnie transportu
substancji odżywczych, czyli ogólnie pojęte trawienie. Jak bardzo destrukcyjnie
te uczucia działają na układ trawienny, możemy łatwo zaobserwować kiedy mocno
się czymś martwimy. Wtedy nasz apetyt spada praktycznie do zera. Jedzenie w
takim stanie naprawdę nie jest
dobrym pomysłem, ponieważ większość z tego co zjemy zostanie źle strawione.
Organizm broni się przed tym obniżając ochotę na jedzenie. W tym kontekście
warto zauważyć, że układ trawienny będzie odpowiadał za jakość naszej krwi czy
innych płynów ciała, bo przecież to on dostarcza wszelkich składników
odżywczych potrzebnych do ich budowy. Może właśnie dlatego tak szybko chudniemy
kiedy w naszym życiu pojawia się wiele powodów do zmartwień. Osobiście dla mnie
zbytnie martwienie się czy silne uczucie strachu są w obecnych czasach jednymi
z najmniej potrzebnych nam emocji. Życie nie
raz Ci pokazało, że czas spędzony na zamartwianiu się jest czasem straconym,
ponieważ życie i tak piszę swoje scenariusze. Oczywiście mamy wpływ na swoje
życie i powinniśmy dokładać starań aby jego jakość była jak najwyższa. Jednak
zamartwianie się w mojej ocenie jest bezproduktywnym zajęciem nie wnoszącym wiele dobrego do naszego
życia. Zamartwianie się nie zabierze
jutrzejszych trosk, ale na pewno zabierze dzisiejszy spokój. Pełności żołądka
czy nawet jego ból szybko objawi się w sytuacji kiedy zbytnio przejmujemy się
światem nas otaczającym. Wartym zauważania jest też nadmierne uczenie się, a w
dzisiejszych czasach możemy do tego dorzucić zbyt długą prace przy komputerze. To
wszystko także będzie osłabiać trawienie i w konsekwencji przyczyni się do
wytwarzania śluzu. Osobiście jest mi to dobrze znane i dziś nawet kiedy
poświęcam zbyt dużo czasu na przyswajanie nowej wiedzy, to staram się zrobić
choć kilkuminutowe przerwy na bezmyślne patrzenie za okno czy w sufit. Choć
pewnie i tak nie tędy droga…
Inną emocją często towarzyszącą nam
w życiu jest ogólnie pojęty smutek. Do tego możemy dorzucić uczucie żalu,
przygnębienie czy poczucie osamotnienia. Organem, który najbardziej ucierpi
kiedy nadmiernie pojawią się te uczucia w Twoim życiu są płuca i związana z
nimi skóra oraz jelito grube. Płuca w tym ujęciu nie tylko są odpowiedzialne za absorpcję powietrza, ale także
dzięki swojemu ruchowi sterują przenoszeniem energii naszego ciała (choćby
układ limfatyczny jest mocno sprzężony z ruchami płuc). Można powiedzieć też,
że cały układ wydalniczy jest mocno energetycznie sprzężony z płucami. Płuca
przecież same wydalają toksyczne substancje, a dziś badania naukowe
potwierdzają ich „dziwne” połączenie z jelitem grubym. To połączenie, które
dziś dopiero zaczynamy poznawać było opisane w medycynach wschodu tysiące lat
temu. Czasem szkoda, że nie umiemy
czerpać z odziedziczonej wiedzy i dziś musimy wszystko sobie udowodnić i to
najlepiej naukowo.
Na koniec zostało nam do opisania serce, czyli chyba bezsprzecznie najważniejszy
narząd, choć zazwyczaj w praktyce najważniejszy jest ten, który nam obecnie
doskwiera. Mówi się, że osoba mająca dobre serce potrafi kochać wszystko co na
tym świecie się znajduje. Kiedy mamy dobre serce nie oceniamy, a szanujemy każdą osobę. Dobre serce to łagodne
usposobienie, cierpliwość i spokój. Sercu ogólnie przypisywane są takie uczucia
jak szczęście i radość. Ważne jest tutaj podkreślenie, że chodzi o prawdziwą
radość, a nie taką jaką możemy
osiągnąć oglądając nawet dobrą komedię czy jako rezultat dobrze zakrapianej
imprezy. Czasem taką prawdziwą radość osiągamy jak po długo trwającym gniewie, następuje
moment rozładowania, który przynosi prawdziwą radość (jak mówi przysłowie „Kamień
z serca”). I właśnie o taką radość w życiu nam chodzi, ponieważ jeśli jej
zabraknie, to właśnie serce może szybko na tym ucierpieć. W prawdziwym życiu
ciężko nam rozróżnić smutek związany z płucami z brakiem radości dotyczącym
serca. Taki brak radości często zauważam u osób mających bardzo poważne
dolegliwości zdrowotne. Ten brak radości jest tak duży, że nie potrafią się nawet szczerze uśmiechnąć, a przecież to właśnie
im ten uśmiech jest najbardziej potrzebny. Emocją, którą dodatkowo może osłabić
serce jest zbytnie pożądanie. Może to dotyczyć zarówno osób jak i rzeczy.
Niektórzy z nas mimo iż mają prawie wszystko dalej uważają, że czegoś im
brakuje. Prawdopodobnie nie chodzi
tu o rzeczy materialne, ale szczęśliwi są Ci, którzy już o tym wiedzą. Ważne
jest też spostrzeżenie, że ciągłe działanie pod presją czasu także bardzo mocno
osłabia serce. Nasz świat został tak zaprojektowany, że praktycznie każdy z nas
działa pod naciskiem upływającego terminu i niestety sami to mocno napędzamy. Ale
czy warto się aż tak śpieszyć? Wydaje się, że nie do końca. Warto też wiedzieć, że wewnętrzne zdenerwowanie, niepokój czy też problemy z zaśnięciem
lub niemożność przespania całej nocy
mogą świadczyć o zaburzeniach niedoboru
odpowiednich substancji odżywczych serca.
Na koniec tego akapitu chciałem zauważyć, że młodym człowiekiem jest
ten, który czerpie ogromną radość z uczenia się tego świata, mimo iż poznał już
swoje wnuki, a siwe włosy zapełniły jego głowę. Taki człowiek ma zawsze młode
serce.
W tym artykule skupiłem się tylko na pokazaniu jak emocje mogą oddziaływać
na narządy. W prawdziwym życiu zazwyczaj mamy mieszaninę nierównowagi emocjonalnej, kiedy to np. dysharmonia serca połączy
się z zaburzonymi nerkami i otrzymamy uczucie panicznego lęku lub jak
dysharmonia nerek i płuc wywoła lękowe zamartwienie się. W praktyce chyba
największa i najbardziej narażona na zaburzenie pod wpływem emocji jest wątroba,
a której destabilizacja szybko przechodzi na serce. Jak mocno „ogień” wątroby
potrafi zawładnąć naszym ciałem czujemy w chwili mocnego zdenerwowania. Wtedy prawdziwe
gorąco potrafi zalać naszą twarz, która staje się od razu czerwona od krwi. W
jednej sekundzie reaguje serce przyspieszając puls i podnosząc ciśnienie. Skoro
emocje potrafią wywołać tak zauważalne przez nas zmiany w naszym ciele, to może
powinniśmy dbać o wewnętrzny spokój naszej duszy? W moim odczuciu czasem warto
się lekko zdystansować do trosk tego świata i nie przejmować się tak wszystkim dookoła. Ciekawe jest to, że kiedy
jesteśmy na studiach myślimy, że bez sensu się tak stresowałem w szkole
średniej. Kiedy pracujemy, to wręcz śmieszy nas bieganina z indeksem po
uczelni. Z kolei nasi dziadkowie z przymrużeniem oka patrzą na „stresowe”
problemy w naszej pracy. Z pewnej perspektywy wszystko może wyglądać trochę
zabawniej lub przynajmniej zdecydowanie mniej strasznie. Nie chodzi mi oto aby w życiu podchodzić zbyt luźno do swoich
obowiązków. Można być wspaniałym pracownikiem, odpowiedzialnym rodzicem czy
doskonałym uczniem jednak pamiętając, że niekoniecznie
życie musi być takie na serio. Osobiście wolę podchodzić do całego życia jak do
wspaniałej zabawy niż dramatycznego obowiązku. Nawet jak czasem mam czegoś dość,
to moment przypomnienia sobie, że przecież to wszystko jest przygodą jakoś mi
ułatwia radzenie sobie z codziennymi troskami. Jeszcze jak w poprzedniej mojej
pracy zmieniłem tylko swój stosunek do niej, to wszystko zaczęło być bardziej
znośne. Praktycznie od jednego momentu przestały mnie denerwować zadania, które
wcześniej wywoływały moją frustrację. Z czasem miałem tez wrażenie, że moja
zmiana wpływa na zmianę mojego otoczenia. Nie dość, że wartość samej pracy
jakby wzrosła wraz ze zmianą mojego stosunku, to sama praca także zmieniała się
wraz ze mną, w tym także ludzie dookoła mnie. Może czasem warto zaryzykować i
po prostu brać życie takim jakie jest, bez oceniania czy wartościowania. Może
warto cieszyć się nim i brać „niepoprawną” radość z każdej chwili, w której
akurat się człowiek znajduje. Na koniec zamieszczam rysunek odkryć naukowców z
Aalto Univesity. Badając około 700 uczestników stworzyli oni mapę emocji
naszego ciała. Są to badania dość sugestywne i raczej zamieszczam rysunek jako
ciekawostkę. W tych badaniach u uczestników wywoływano pewne emocje, a oni
następnie na modelach starali się pomalować te części ciała, w których czuli
stymulacje za pomocą danej emocji. A więc
nie jest to rysunek, z którego możemy wyciągać jakieś konkretne wnioski bo
trudno nazwać to obiektywnymi badaniami, ale to, że emocje naprawdę wywołują
konkretne zmiany w naszym ciele chyba jest już niezaprzeczalnym faktem…
Czasami myślę, że Bóg tworząc człowieka
przecenił nieco swoje
zdolności
Oscar Wilde
Oscar Wilde
Bardzo ciekawe, powinnam, ale nie mogę przestać czytać.
OdpowiedzUsuńAnna