Pewnie słyszałeś, że wiele kobiet używających rozmaite zdobycze cywilizacji
potrafi zaabsorbować nawet ponad dwa kilogramy chemicznych substancji
pochodzących z kosmetyków rocznie. Dzieje się tak, ponieważ skóra, na którą
nakładamy różnego rodzaju pudry, kremy czy też farby do włosów doskonale
pochłania wszystko, co się w tych specyfikach znajduje i każda substancja
wsmarowana w skórę po chwili znajdzie się w naszej krwi. Z drugiej strony
dzięki skórze będącej przecież największym organem ciała możemy wywnioskować
jaki jest aktualny stan naszego zdrowia. Dlatego zamiast maskować objawy
nieczystości w ciele manifestujące się choćby za pomocą wyprysków (ale tak
naprawdę każdej choroby skóry) lepiej będzie jeśli zaczniemy działać we wnętrzu
organizmu. Niestety często łatwiej nam „leczyć” czy ukrywać niedoskonałości
skóry będącej odbiciem naszego wnętrza na jej powierzchni niż szukać prawdziwej
przyczyny choroby. W tej publikacji napiszę trochę o toksycznych chemikaliach
zawartych w kremach (także tych do opalania), farbach do włosów czy szminkach używanych
przez nas czasem łącznie każdego dnia…
Nie jestem przeciwnikiem
stosowania kosmetyków w celu poprawy urody czy choćby nastroju, ale aby używać ich
będąc świadomym co nakładamy na swoje ciało. Aby zauważyć jak dzisiejsze
kosmetyki oddaliły się od ich naturalnych poprzedników wystarczy przeczytać ich
etykiety. Postaram się zbytnio nie
skupiać na ich toksycznym składzie, jednak pamiętaj, że większość kosmetyków
powstaje na bazie ropopochodnych substancji. Często możemy w nich spotkać
toksyczne parabeny, formaldehydy, laurylowy siarczan sodu i naprawdę wiele więcej
składników, których nazwy nawet ciężko przeczytać. Jak już wiesz, każda nienaturalna substancja będzie
przyczyniać się do osłabienia Twojego organizmu i w czasie kiedy mamy
poważniejszą dolegliwość do wyleczenia najlepsza będzie rezygnacja ze wszelkich
źródeł toksyn. Jednak dobrą informacją jest to, że każdy kosmetyk może mieć
swój alternatywny naturalny odpowiednik, o którym dziś też postaram się trochę
napisać. A więc może zacznijmy od kremów, tak chętnie przez nas używanych.
Kremy do ciała
Specjalnie napisałem kremy do ciała mając na myśli ogólnie wszystkie kremy
jakie nakładamy na skórę. Warto wiedzieć, że większość zawartych w nich toksyn nie jest rozpuszczalna siłami Natury,
więc jeśli nie uda się ich
organizmowi wydalić, to pozostaną z nami do końca naszych dni (i pewnie kilka
lat dłużej). Najczęściej stosowane w przemyśle kosmetycznym są parabeny, które są
używane w celu niedoprowadzania
rozwoju bakterii w kosmetykach. Dziś już został udowodniony związek między
rakiem piersi, a właśnie parabenami. Na marginesie dodam, że nawet udało się
wyodrębnić tą substancje z tkanki nowotworowej, a więc taki krem zawierający
parabeny powinien mieć takie same ostrzeżenie przed rakiem jak paczka
papierosów. W czasie produkcji kremów ich zapach nie do końca jest ładny i raczej nie zostałby zaakceptowany przez potencjalnych klientów. Dlatego aby
kremy ładnie pachniały dodaje się do nich syntetyczne aromaty. Te chemiczne
zapachy będą drażnić Twój układ nerwowy i w końcu mogą go zaburzyć powodując
choćby alergie. Inną toksyną na jaką powinniśmy uważać w kosmetykach jest
alkohol propylowy. Jest on substancją rakotwórczą, jednak ciężko będzie nam go
zidentyfikować na etykietce, ponieważ zazwyczaj kosmetyki zostają nim skażone w
procesie pakowania. Dlatego jeśli mamy mocno zaburzone ciało powinniśmy używać
kosmetyków naprawdę z dobrych źródeł lub wytwarzać je samemu (to już dla
ambitnych).
Warto też wiedzieć, że jeśli producent używa danego specyfiku w bardzo
niewielkiej dawce (w tak zwanej „nieznacznej”), to nawet nie mamy szans na zobaczenie go na etykietce opakowania. W kremach
często znajdziemy też formaldehyd, laurylowy siarczan sodu, które…, a z resztą
chyba nie ma sensu o tym pisać. Po
prostu każda dziwnie i nienaturalnie
brzmiąca nazwa na opakowaniu prawdopodobnie będzie obca dla naszego organizmu i
będzie ona potraktowana jako toksyna. Dla osób bardziej wnikliwych na końcu
artykułu wymieniłem substancje zawarte w kosmetykach, które mają udowodniony
niekorzystny wpływ na nasze zdrowie (od alergii, stanów zapalanych do raka). Najgorsze
w kremach jest to, że wszystko co jest wchłaniane przez skórę omija metabolizm
organizmu i w ogóle nie jest
neutralizowane. Toksyny od razu zaczynają krążyć w naszej krwi i zatruwają
tkanki naszego ciała. Tutaj wydaje się prosta zasada mówiąca, że jeżeli nie możemy jeść danego kremu, to nie powinniśmy go nakładać na skórę.
Dziś całe szczęście mamy coraz większy wybór i często możemy spotkać kosmetyki
bardziej zbliżone do naturalnych. Jednak trzeba pamiętać, że samo słowo bio czy
ekologiczne w przypadku kremów nie
może być jedynym czynnikiem jakim powinniśmy się kierować. Prawo dopuszcza, że
95% substancji zawartych w takim kremie powinno mieć naturalne pochodzenia, a
co się znajdzie w pozostałych 5%, to już zależy tylko i wyłączenie od
producenta. Mimo wszystko dla zdrowej osoby taki kosmetyk nie powinien zbytnio wyrządzić krzywdy. Osobiście preferuję
naprawdę naturalne „kremy” zawierające tylko jedną substancję. Mianowicie najczęściej
do smarowania skóry używam oleju kokosowego. Ten olej polecam szczególnie dla
typu Pitta, ponieważ jeśli masz suchą skórę, to może on lekko ją dodatkowo wysuszać
(najlepiej samemu sprawdzić empirycznie). W przypadku suchej skóry warto
stosować choćby olej sezamowy. Z innych bardziej kosmetycznych olejów, które
czasem nakładam na skórę, to olej aragonowy, olej z czarnuszki, olej z awokado,
olej rycynowy, olej migdałowy czy olejek jojoba. Trochę to zabrzmiało jakbym
przesadnie dbał o skórę co niekoniecznie jest prawdą, ale po prostu jak skończy
mi się dany olejek, to zazwyczaj kupuje inny.
Kremy do opalania
Odnośnie skutków stosowania kremów do opalania, a tym samym blokowania
promieni słonecznych napisałem już w publikacji N2 więc nie będę się
powtarzał. Ogólnie traktowanie promieni słonecznych będących źródłem życia na
tej planecie jako wysoce niebezpiecznej broni Natury przeciwko nam, jeśli
spojrzymy na to trochę z dystansu wydaje się co najmniej dziwne. Jednak w tej
publikacji skupiamy się na toksynach, a tych w kremach do opalania akurat nie brakuje. Większość kremów do opalania
zawiera takie toksyny jak oksybenzonem, awobenen oraz naprawdę duża ilość
innych syntetycznych rakotwórczych chemikaliów, których nie ma sensu wymieniać, a które wchłaniane przez skórę zatruwają
nasze ciało. Producent kremu może starać się nas zapewniać, że tych chemika-li
skóra nie wchłania, ponieważ zostają
one rozłożone przez Słońce. Jednak w tym momencie warto zadać sobie pytanie jak
w takim razie się stało, że zdecydowana większość osób badana w Stanach
Zjednoczonych była skażona właśnie tymi truciznami zawartymi w kremach do
opalania? Gdyby było to tylko kilka procent, to można pokusić się o
stwierdzenie, że używali kremy wewnętrznie zamiast zewnętrznie. No ale chyba
ponad dziewięćdziesiąt procent Amerykanów nie
wpadło na taki pomysł? Odpowiedź jak często to bywa jest bardzo prosta.
Mianowice wszystkie chemiczne związki nasze ciało wchłania jak gąbka i nie ma większej różnicy czy je zjemy
czy wetrzemy w skórę. Raczej też nie
jest zbiegiem okoliczności to, że częstotliwość występowania raka, w tym rak
skóry drastycznie rośnie mimo stosowania przez nas coraz większej ilości kremów
do opalania. Poza chemikaliami musimy też zdać sobie sprawę, że nałożone na
skórę toksyny sprzyjają produkcji wolnych rodników, a które to naprawdę mogą
wpłynąć na powstanie raka skóry zdecydowanie bardziej niż „złowrogie” promienie
słoneczne (choć nie zawsze wolne
rodniki są złe ale o tym kiedy indziej). Toksyczne chemikalia w połączeniu z
promieniowaniem UV są nawet wykorzystywane przez naukowców w celu wytworzenia
wolnych rodników, których potrzebują do swoich badań. Czy warto przeprowadzać
takie eksperymenty na swojej skórze? Nie
wydaje mi się.
Oczywiście nie stosowanie kremów
do opalania nie jest równoznaczne z
wystawieniem się w pełni Słońca przez cały dzień bez żadnej ochrony. Jednak jak
można się naturalnie zabezpieczać przed Słońcem oraz wiele innych związanych z
tym informacji, a w tym o witaminie D napisałem we wspomnianym artykule N2. Osobiście nie stosuję żadnych kremów do opalania, a zastępuje je olejami
(olej kokosowy, masło shea czy olej z nasion malin). Najlepszym jednak wyjściem
jest rozsądne wystawiania się na Słońce aby
nie dopuścić do oparzeń. Jednak kiedy przypadkiem trochę przesadzimy, to
możemy rozpuścić dwie łyżki lewoskrętnej witaminy C w pół szklanki wody i
nałożyć na skórę. Na marginesie warto też wiedzieć, że większość kremów do
opalania blokuje promienie UVB, czyli te odpowiedzialne za wytwarzanie witaminy
D i szczerze mówiąc zdecydowanie mniej „groźne” niż promienie UVA, które akurat
mogą wyrządzić naprawdę krzywdę. Jednak kremy do opalania częściej chronią nas
przed UVB, a nie przed UVA dając mylne poczucie bezpieczeństwa. Niestety
stosując taki krem tak naprawdę pochłaniamy zdecydowanie za dużo promieni UVA „podobno”
odpowiedzialnych za powstawanie raka skóry. Jeśli nie posmarujesz się żadnym kremem, to zdecydowanie szybciej Twój
organizm da Ci znać, że już przesadziłeś ze Słońcem, a dzięki absorpcji
witaminy D z promieniu UVB będziesz niejako chroniony przed szkodliwymi
promieniami UVA. Dlatego jeśli już używamy kremów z filtrem rozsądne byłoby
zażywać duże dawki witaminy D, no ale takie działanie chyba wydaje się trochę
mało logiczne. Może lepiej umiejętnie korzystać ze Słońca, bez filtrów ale
pamiętać aby nigdy nie doprowadzać
do oparzeń skóry. Warto też wiedzieć, że szkodliwe promienie UVA potrafią
penetrować przez szybę czy ubrania. Z kolei promieni UVB niestety tego nie potrafią a więc opalanie się przez
szybę niestety nie ma sensu…
Farby do włosów
Nic nowego tutaj nie napiszę.
Wszystkie chemikalia zawarte w farbach do włosów, a jest ich sklasyfikowanych
ponad 5 tysięcy, przenikają przez skórę głowy podtruwając nasze całe ciało.
Niestety większość farb do włosów jest bardzo toksyczna. Używanie farb do
włosów może nawet wywoływać tak odległe wydawałoby się zapalenie pęcherza
moczowego. Dzieje się tak, ponieważ dostające się do krwi toksyny w końcu muszą
zostać odfiltrowane przez nerki, a stamtąd przedostają się do pęcherza
moczowego. W pęcherzu chemikalia działają drażniąco na komórki go tworzące
powodując ich uszkodzenia, czego efektem będą nawracające infekcje, a może nawet
rak. Udowodniono, że rak pęcherza występuje dwa razy częściej u kobiet
farbujących włosy raz w miesiącu niż u tych farbujących zdecydowanie rzadziej.
Z kolei zwiększone ryzyko zachorowania na raka piersi u fryzjerek jest już
znane od dawna. Badań dotyczących ewentualnej szkodliwości farb do włosów
wykonano dość sporo. Niektóre z nich wykazały związek farbowania włosów z
rozwojem nowotworów krwi czy szpiku kostnego ale też wspomnianym wcześniej
rakiem pęcherza moczowego czy rakiem piersi. Oczywiście są też badania, które
takiego związku nie wykazały. I jak
tu wierzyć jakimkolwiek badaniom naukowym jak praktycznie w każdej sprawie są
one sprzeczne? Faktem jest, że komisja europejska poczyniła wiele działań
mających na celu wyeliminować z farb do włosów wszystkie potencjalnie
niebezpieczne dla zdrowia związku chemiczne. W związku z tym dzisiejsze farby
powinny być bezpieczniejsze niż te jeszcze z przed kilkunastu lat. Jednak w
tego typu specyfikach zawsze pozostanie jakaś część substancji niezbadanych,
ukrywanych czy po prostu pominiętych.
Nie jestem naiwny i wiem,
że niektóre kobiety nie zechcą
zaprzestać farbować włosy. Z drugiej strony nagła rezygnacja z farbowania
włosów mogłaby wprowadzić niepotrzebny
stan stresowy z tym związany, a przecież nie
o to chodzi. Dlatego w takim przypadku warto zastanowić się nad
zminimalizowaniem ryzyka. Jeśli farbujesz włosy, to warto abyś przestrzegała
zasad picia wody zawartych w artykule W2,
oczyszczała na bieżąco nerki oraz wątrobę. Poza tym warto co jakiś czas
stosować inne zabiegi oczyszczające zawarte choćby na mojej stronie. Dzięki
temu toksyczne chemikalia powinny być odprowadzane na bieżąco. Z drugiej strony
wybieraj farby do włosów pochodzenia naturalnego. Tutaj nie mam zbytniego doświadczenia ale na rynku na pewno jest wiele
farb opartych na wyciągach roślinnych czy hennie (sam mam takie w swoim
sklepie). Poza tym lepiej jest aby nakładać farbę bardziej na włosy, czyli np.
za pomocą folii niż wsmarowywać ją w całą głowę. Im mniej kontaktu farby ze
skórą głowy tym lepiej. Zawsze kiedy farbujesz zakładaj na ręce ochronne
rękawice, tak aby kontakt farby ze skórą był ograniczony do minimum.
Szminki
W tym przypadku wszystko jest podobnie jak w przypadku skóry. Wszystko co
nakładamy przecież na bardzo mocno ukrwione usta przedostaje się do krwi. W
2012 roku FDA przebadała około czterystu szminek z różnych przedziałów
cenowych. W badanych szminkach najbardziej niebezpieczną toksyną był ołów. Ołów
często znajdziemy w kosmetykach, ponieważ w celu nadania połysku najczęściej
producenci stosują takie substancje jak mika czy minerały pigmentowe, które
właśnie mają w sobie wiele ołowiu. Nie
będę wypisywał jacy producenci znaleźli się na liście toksycznych szminek, ale
na tej liście znajdziemy większość tak zwanych uznanych firm z polskiego czy
światowego rynku produkujących szminki. Nie
ważna była cena szminki i niestety kupując nawet te najdroższe nie mamy pewności co w niej znajdziemy.
Co prawda nie jestem ekspertem
kosmetycznym, ale ma wrażenie, że praktycznie każdy producent znalazł się na
tej „czarnej” liście. Tych, których tam zabrakło zazwyczaj akurat nie badano, a więc także co do nich nie można mieć pewności. Osoby bardziej
ciekawe szybko znajdą wyniki przytoczonego badania w Internecie. Skupiłem się
tylko na ołowiu ale lista toksycznych substancji niestety jak zwykle jest
bardzo długa. Jeśli chodzi o szminki, to moja rada jest bardzo prosta. Stosuj
je tylko wtedy kiedy to konieczne, a w celu chronienia ust stosujcie naturalne
oleje (olej kokosowy, masło shea itp.). Dziś na rynku znajdziemy też już
całkiem spory wybór pomadek naturalnych, których ceny wcale nie są aż tak powalające (u mnie w
sklepie od 5 do 30 złotych). Jednak znów przestrzegam przed ufaniem ślepo produktom oznaczonym jako ekologiczne.
Podsumowując z tego artykułu powinno wybrzmieć jednoznacznie, że to co
nakładamy na naszą skórę ma ogromne znaczenie. Nasza skóra jest w stanie
zaabsorbować około 60 procent tego co na niej się znajduje. A więc nadkładając
cokolwiek na skórę nie dajemy
organizmowi zbyt wielkiego wyboru poza wchłonięciem chemicznej mieszanki
najpierw do krwi, a następnie do wątroby, nerek, serca i innych naszych organów
w tym mózgu i to z pominięciem możliwości neutralizacji toksyn. To zjawisko
możemy wykorzystać do swoich celów aby np. móc dostarczyć jakieś substancje
naturalne przez skórę. Dlatego warto stosować naturalne tłuszcze, które nie tylko nawilżą, ale mocno odżywią
naszą skórę.
Błaznem jest ten, kto odtrąca uciechy, jakich natura mu dostarcza.
Nie trzeba ani gonić za nimi, ani od nich uciekać – trzeba je przyjmować
Michel Eyquem de Montaigne
Dla lubiących czytać dziwne nazwy poniżej jakaś część toksycznych substancji
znajdujących się w kosmetykach:
1,4-dioxane Dioksan (C4H8O2), pochodna glikolu etylenowego, AHA alpha hydroxy acid, Bentonite, sodium bentonite, quaternium-18 bentonite, Benzalkonium Chloride, mieszanina chlorków alkilodimetylobenzyloamoniowych, et Benzalkonium bromide, mieszanina bromków alkilodimetylobenzyloamoniowych, BHA (butylated hydroxyanisole), BHT Butylated Hydroxytoluene, C15H24O, 2,6-di-tert-butyl-p-cresol, Carbomer 934, 940, 941, 960, 961, polimery kwasu akrylowego, Cocamidopropyl betaine (CAPB), ocoyl amide propyldimethyl glycine, coconut oil amidopropyl betaine, tegobetaine L7, N-cocamidopropyl-N,N-dimethylglycine hydroxide, Coco-betaine, Cocoyl Sarcosine, Diethanolamine DEA, Dietanolamina Triethanolamine (TEA), Monoethanolamine (MEA, Cocomide DEA, Cocamide DEA, Dimethicony ilicone rubber, silicone latex, latex, dimethyl silicone, simethicone, dimethyl polysiloxane, dermafilm, silbar, dimethicream, poly(dimethylsiloxane), methyl silicone, dimethicone 350, good-rite, Disodium EDTA, EDTA = ethylenediaminetetraacetic acid, DMDM Hydantoin & Urea Glydant, FDC-n, Fragrances, Methyl Chloroisothiazolinine, Methylparaben C8H8O3, 4-Hydroxybenzoesyremethylester, methyl-p-hydroxybenzoat, Mineral oil, Petrolatum, Paraffin Oil, Paraffinum liquidum, Olej mineralny, parafina, olej parafinowy, Oxybenzone, Parabeny (inaczej nazywane: Parabens, Methyl, Ethyl Propyl i Butyl Parabens), Phenoxyethanol, Polyethylene Glycol (PEG), Gliko polietylenowy, PEG-20 Gliceryl Laurate, PEG (4-200), Butylene Glycol, Polysorbate, Propylene Glycol, Glikol propylenowy, PG, Xylene Glycol, Quaternium-15, C9H16Cl2N4, Cis isomer of 1-(3-chloroallyl)-3,5,7-triaza-1-azoniaada mantane-chloride,N-(3-chloroallyl)-hexammonium chloride, Imidazolidinyl urea, Sodium Cyanide, Sodium Lauryl Sulfate, Sodium Laureth Sulfate, Ammonium Lauryl Sulfate, Sodium Myreth Sulfate, Laurylosiarczany sodu, SLS, SLES, Sodium Oleth Sulfate, Sodium PCA (NAPCA), Sorbolene, Stearamidopropyl Tetrasodium EDTA, Styrene Monomer, Talk, Triclosan
Dlatego zaczelam uzywac kosmetyków Orientana. Bez parabenow, SLS/SLES/ALS, silkonow, pochodnych ropy naftowej, parafiny,PPD oraz amoniaku. Kosmetyki 100 % naturalne z roślin azjatyckich, posiadają certyfikat. Co prawda zapachy są bardzo intensywne np. Krem z kurkumą, imbir czy drzewo sandałowe oraz trawa cytrynowa no ale da się przyzwyczaić :) Oczywiście kto co lubi :P . Rewelacyjna też jest terapia do włosów Ajurwedy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolejny dobry artykul.Juz nigdy nie posmaruje ciala kremem z filtrem po tym jak usunieto mi znamie na plecach,ktore okazalo sie rakowe I cale szczescie,ze sama zauwazylam jak znamie sie zmienia.Teraz to nawet sie boje opalac a witaminki D naturalnej by sie przydalo.Co do kosmetykow to ograniczylam sie do kredki I tuszu.Nawet w tych naturalnych kosmetykach zawsze sie cos znajdzie chemicznego,bo ma wtedy dluzsza przydatnosc.Glowe myje sie swietnie zoltkami z dodatkiem olejku arganowego,dzieki temu mniej sie przetluszczaja czego nigdy nie zauwazylam stosujac szampony nawet te 'naturalne'.Do ciala mydlo Alleppo lub Bialy Jelen moze nie jest najlepszy ale przynajmniej bez ,fragrance'sztucznych zapachow,olej kokosowy nierafinowany do ciala.Pozdrawiam Izabela :-)
OdpowiedzUsuńA co myślisz na temat prysznica bez mydła? od kilku lat praktycznie nie używam mydła podczas kąpieli (kiedyś skóra mi się przesuszała i odstawiłem). zauważyłem, że sama woda bardzo dobrze spłukuje pot z ciała i to wystarcza by.. nie odstraszać ludzi :). wychodzę z założenia, że na skórze jest mnóstwo korzystnych bakterii, które są zmywane dzięki (ekologicznym lub nie) mydłom. poza tym mydłem zmywamy również lipidy, które naturalnie chronią i impregnują naszą skórę. Z drugiej stroni nie wiem czy woda wystarczy do spłukiwania toksyn wydzielanych przez skórę. Co myśli o tym ekspert? Czy ten kierunek jest ok?
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńMyślę, że Twój kierunek jest bardzo dobry. Ja osobiście jednak używam jakiś wyrobów ekologicznych mydeł, jednak one są wykonywane na bazie rozmaitych roślin, ziół itp. Dzięki temu moja skóra nie jest wysuszana, a flora bakteryjna jest naruszana w mniejszym stopniu. Jednak na pewno nie jest to idealne rozwiązanie. Lepiej byłoby mięć tak czyste ciało, aby nie musieć używać mydeł, tak jak Ty to robisz. Dla osób nie będących w tak dobrej sytuacji warto przed prysznicem wysmarować ciało na przykład olejem sezamowy (pisałem o tym w artykule na literę A4). Zamiast mydeł używać naturalnych produktów takich jak orzechy piorące, coś na bazie mydlnicy lekarskiej, może coś na bazie olejów takich jak oliwa i olej kokosowy itp. Może kiedyś o tym napiszę, ale najpierw będę musiał sam poeksperymentować, jakie mydło robione na bazie olei będzie najbardziej wskazane do danych rodzajów skóry. A ekspertem od Twojego ciała jesteś tylko Ty, ja tu tylko mogę na coś zwrócić uwagę;)
Pozdrawiam,
Marian
Ja również polecam naturalne mydła np.100% oliwkowe,dobre naturalne mydlo nie wysusza ,myje nawet nim głowę i skóra jest w lepszym stanie.Pamiętać trzeba żeby przywracac skórze odpowiednie ph roztworem z octu ,po 2 miesiącach stosowania mydła umylem sie żelem pod prysznic i zaczęła mnie skóra swedziec,więc już nigdy więcej chemii.A może Pan coś polecić zamiast pasty do zębów?
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńNajprostsza jest soda oczyszczona. Bierzemy odrobinę sody, mieszamy z wodą i mamy pastę do zębów. Są też takie szczoteczki jak soladey, w których nie używa się pasty do zębów. Jednak mi się ona jakoś specjalnie nie sprawdziła, ale niektóre osoby sobie chwalą. Poza tym dziś na rynku mamy organiczne pasty do zębów mających całkiem dobry skład:)
Pozdrawiam,
Marian
Witam, moglby Pan podpowiedziec co mozna uzywac do sprzatania-prania zmywania itd
OdpowiedzUsuńCzy moze mozna pozwolic sobie na popularane srodki chemiczne, czy moze jednak szukac bardziej naturalnych sposobow?
pozdrawiam
Witam serdecznie,
UsuńDziś można kupić ekologiczne środki, które nie są idealne ale na pewno są jakąś drogą po środku między wygodą, a brakiem mocnej chemii w domu. Jednak ja np. do sprzątania podłóg używam octu jabłkowego, odrobiny soku z cytryny plus jakiś oleje zapachowy (no i oczywiście gorąca woda). Do prania używam orzechów piorących plus sodę oczyszczoną. Do sprzątania ogólnego używam ścierek z nanosrebrem, do których wystarczy tylko woda. Do zmywarki ekologiczne kostki plus ocet jabłkowy (można też dawać orzechy piorące ale mi się to jakoś nie sprawdza). Do odkamieniania np. baterii w zlewie ocet spirytusowy zostawiony na parę minut (można też sok z cytryny). Do okien także ocet. Nie wiem czy wszystko napisałem ale chyba na początek wystarczy:)
Pozdrawiam,
Marian
witam, czy majac tatuaz , to przez cale zycie nasza krew bedzie go filtrowac i obciazac organizm czy tylko do momentu zagojenia?
OdpowiedzUsuńI co to oanacza jak mam ciagle zimnne dlonie?
:) Pozdrawiam
Witam serdecznie,
UsuńCo mam Ci napisać z tym tatuażem? Skoro już go masz to się tylko nim ciesz i nie zawracaj sobie głowy z nim jak on może oddziaływać na ciało. Warto jednak nie robić więcej tatuaży na swoim ciele;)
Ziemne dłonie mogą mieć różne przyczyny i nie jestem w stanie powiedzieć jak jest u Ciebie. W medycynie chińskiej oznaczać mogą np. Zastój Qi wątroby i wtedy emocje, stres lub brak ruchu powodują zimne dłonie. Może być przyczyną niedobór qi śledziony i wtedy wzmacniając odpowiednio układ pokarmowy rozgrzejemy dłonie. Może być także niedobór Yang nerek i wtedy odpowiednią dietą i ziołami rozgrzewającymi odbudowujemy Yang i dłonie stają się cieplejsze. Może trzeba wzmocnić serce itd. Czyli ciężko mi napisać przyczynę danych objawów jak kogoś nie znam...
Pozdrawiam,
Marian
Witam , czy uzywa Pan jakies naturalne kosmetyki czy uwaza pan ze sa niepotrzebne ?
OdpowiedzUsuńI czym mozna posprzatac sedes ?
Pozdrawiam
Witam serdecznie,
UsuńJa osobiście nie używam nic specjalnego. Zazwyczaj tylko jakieś naturalne oleje zamiast kremów, jako mydło allepo, czyli mydło zrobione w 100 procentach z oliwek. Czasem jak potrzebuje to zamiast antyperspirantów używam jakiś olejek magnezowy. Do czyszczenia domu najwięcej używamy octu jabłkowego, cytryny, olejku cytrynowego, orzechów piorących oraz jakiś szmatek z dodatkiem srebra, dzięki którym podobno można myć tylko wodą (fakt sprawdzają się;)). Do WC akurat używam kupionego płynu do WC, ale jest to płyn ekologiczny bez dodatku chloru. Dzisiaj jest wiele firm, więc bez problemu można jakiś podobny kupić. A aby sprzątać ekologiczne można bez większych problemów znaleźć odpowiednie przepisy w necie. Dla mnie podstawa to ocet:)
Pozdrawiam,
Marian
Witam, jezeli o skore dbamy od srodka i ja nawilzamy od srodka ,to potrzebne sa nam kosmetyki nawet te naturalne i warto je stosowac ?
OdpowiedzUsuńCzasem nie są potrzebne, ale ja osobiście lubię posmarować sobie twarz i włosy naturalnymi olejami, dzięki czemu skóra jest lepiej odżywiona i nabiera blasku;)
UsuńWitam , Podpowie Pan czym myć włosy na szkoleniu/delegacji , żeby uniknąć pytań . Normalnie myję mąka zytnia i jestem zadowolony .Może są jakieś kosmetyki godne polecenia ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witam serdecznie,
UsuńDziś bez problemu można kupić szampony i inne kosmetyki zrobione naturalnie, nawet takie hand made robione, że tak powiem rzemieślniczo przez konkretną osobę. Wystarczy poszukać w internecie. Z zasady staram się nie polecać konkretnych produktów, ponieważ nigdy nie chciałem aby był to blog reklamowy. Ufam, że znajdziesz coś odpowiedniego dla siebie:)
Pozdrawiam,
Marian