Od tych odkrytych przez polskiego uczonego malutkich cząstek nazwanych Witaminami
w dużej mierze zależy to, czy jesteśmy zdrowi, czy też kierunek naszej drogi
zmierza ku chorobie. Dzisiaj w kręgach terapii naturalnej Witaminy robią wręcz
oszałamiającą karierę, do tego stopnia, że często są antidotum na prawie
wszystkie dolegliwości. Z kolei po drugiej stronie barykady, czyli w gabinetach
lekarskich raczej możemy zapomnieć o skierowaniu na badanie poziomu Witamin w
naszej krwi, a przecież fakt, że nasza choroba może wynikać tylko z niskiego
poziomu Witaminy D, B12 itd. naukowcy wiedzą od dziesiątek lat. Medycyna
konwencjonalna czasem zachowuje się tak, jak gdyby Witaminy nie istniały. Ignorowanie ważności Witamin
w naszym życiu przez część środowiska medycznego jest bez wątpienia błędem, ale
czy z kolei proponowane przez niektórych naturoterapeutów terapie Witaminowe są
aby na pewno najlepszym sposobem na odzyskanie czy podtrzymanie zdrowia? Czy
wybranie nawet najlepszego suplementu zamiast kolorowych warzyw i owoców jest rozwiązaniem
idealnym? Tą publikacją rozpoczynamy serie postów dotyczących rozważań nad Witaminami.
Początkowo ten artykuł miał dotyczyć Witaminy C i związanych z nią szans, ale
też o zagrożeniach jakie pojawiają się kiedy zbytnio zaufamy jej mocy. Jednak
kiedy już usiadłem do komputera, to stwierdziłem, że Witaminy zasługują na to
aby poznać je od samego początku, a nie
tylko wyrywkowe informacje konkretnej Witaminy. W związku z tym w tej
publikacji postaram się przybliżyć prawdziwą rolę witamin oraz dać odpowiedzi
czy faktycznie potrzebujemy ich suplementacji, a jeśli tak to w jakiej formie?
A więc niech Witaminy zagrają pięknie na naszym ciele…
Rola Witamin w naszym organizmie jest ogromna i bez nich nasze życie szybko
zacznie zmierzać ku końcowi. Dzisiejsze warzywa i owoce często nie są w stanie dostarczyć wszystkich
potrzebnych Witamin dla współczesnego człowieka. Analizując badania można dojść
do wniosku, że aby dostarczyć odpowiednią dawkę Witamin (ale też minerałów) dla
przeciętnego Kowalskiego należy jeść kilkanaście kilogramów roślin dziennie. Czyli
patrząc z tej perspektywy suplementacja Witaminami jest niezbędna, tym bardziej,
że przeciętny Kowalski nie je zbyt
dużo warzyw i owoców. Jednak czy zażywanie tabletek witaminowych zamiast
ułożenia odpowiedniej diety i zmiany stylu życia jest na pewno najlepszym
rozwiązaniem? Jak to się stało, że jeszcze nie
tak dawno temu wystarczyło zjeść cztery jabłka aby pokryć dzienne
zapotrzebowanie na witaminę C, a dziś musimy już ich zjeść około 6 kilogramów?
O tym wszystkim napiszę ale najpierw poznajmy same Witaminy, bez tła naszych
obecnych czasów.
Witaminy bez wątpienia potrafią wyleczyć to, co część z nas uważa za choroby
nieuleczalne. Kiedy nasze ciało ma
właściwy poziom Witamin, wszystkie reakcje na poziomie biomolekularnym powinny
zachodzić harmonijnie i sprzyjać naszemu dobremu samopoczuciu. W momencie kiedy
następuje brak jakiejś Witaminy (ale też minerałów) organizm stara się
rozwiązać problem jej braku poprzez ominięcie niektórych reakcji chemicznych.
Czasem też jeśli organizm uzna, że dana reakcja chemiczna jest kluczowa dla
zdrowia, to pobiera brakujące składniki z innych tkanek ciała. Taka sytuacja
ratuje nam życie, ale też doprowadza do dalszego zaburzania homeostazy organizmu.
Tkanki, z których pobrano Witaminy stają się osłabione i może w nich nastąpić
zmiana chorobowa. Dlatego czasem może okazać się, że przykładowo choroba
śledziony rozpoczęła się brakiem bieżących Witamin potrzebnych dla mózgu,
którego sprawność dla ciała jest zdecydowanie ważniejsza. Witaminy biorą udział
w tak wielu reakcjach chemicznych, że właściwie każdą chorobę można
zakwalifikować jako brak którejś z nich. Dlatego rozsądne wydaje się zapobieganie
chorobom w naszym ciele poprzez odpowiednią suplementację Witamin. Jednak czy
przypadkiem suplementacja Witamin może stać się ukrytą pułapką? Aby odpowiedzieć na to pytanie na początek musimy
zdać sobie sprawę, że Witaminy dzielimy na naturalne i sztuczne.
Witaminy naturalne, to przede wszystkim te zawarte w pokarmie nieprzetworzonym. Ich podstawowym
dostarczycielem dla naszego organizmu powinny być rośliny, ponieważ Witaminy w
nich zawarte są dla człowieka najłatwiej przyswajalne. Z drugiej strony, w
roślinach często nie występują
„gotowe” Witaminy, a tak zwane prowitaminy, z których to organizm sam potrafi
wytworzyć sobie potrzebną Witaminę. W roślinach poza Witaminami mamy też
ogromne ilości fito-związków oraz minerałów, które dodatkowo ułatwiają
wchłonięcie Witamin, ale też dzięki efektowi synergii zwiększają ich moc nawet
kilkakrotnie. Witaminy naturalne są dla naszego ciała łatwo rozpoznawalne,
ponieważ towarzyszą człowiekowi od samego początku jego istnienia. Poza tym
bardzo trudno jest je przedawkować, czego już nie można powiedzieć o Witaminach sztucznych.
Witaminy sztuczne są już substancjami nieorganicznymi,
a przez to są obce dla naszego ciała. Stąd większość syntetycznych Witamin nie wchłania się dobrze przez nasze
ciało i w moim odczuciu są nie tylko
stratą pieniędzy, ale mogą niepotrzebnie
przeciążać wątrobę czy nerki. Poza tym Witaminy sztuczne wymuszają wiele niepotrzebnych reakcji naszego ciała
przez co zaburzają równowagę soli mineralnych, które to organizm musi zużyć do
metabolizmu chemicznych Witamin. Dlatego przyjmując sztuczne Witaminy nie tylko narażamy się na obciążenie
organów naszego ciała, ale też możemy odczuć zwiększenie apetytu, ponieważ aby
organizm mógł je przyswoić, musi zużyć część ze swoich zasobów. Warto też
zastanowić się z czego wytwarzane są Witaminy syntetyczne. Często są to odpadki
z ferm „produkujących” zwierzęta albo pochodne ropy naftowej. Na marginesie
dodam, że w moim odczuciu duża część badań naukowych nad Witaminami jest
świadomie manipulowanych. W badaniach, które mam na myśli często możemy natknąć
się na informacje, że niektóre z Witamin
nie leczą, albo że wręcz szkodzą zdrowiu. Jednak kiedy bardziej zgłębimy
się w te badania, to okaże się, że „naukowcy” używali syntetycznych wersji Witamin.
Mimo tendencyjności tych badań możemy wyciągnąć z nich coś dla siebie.
Potwierdzają nam tylko, że Witaminy syntetyczne czasem mogą stać się
zagrożeniem dla naszego zdrowia. W związku z tym jestem przeciwnikiem
sztucznych Witamin, choć też zauważam możliwości wyleczenia niektórych chorób z
ich udziałem.
Zazwyczaj jest tak, że jak producent nie
określi pochodzenia swoich Witamin na opakowaniu, to mają one pochodzenie
syntetyczne. Z drugiej strony prawo dopuszcza możliwość nazwania Witamin jako
organiczne kiedy 30% suplementu ma pochodzenie naturalne. Dlatego jeśli
decydujemy się na zakup jakichkolwiek suplementów warto aby było jasne napisane
w jakim procencie dany specyfik jest naturalny. Szczytem ignorancji są dla mnie
preparaty, które na opakowaniu mają np. narysowaną acerolę, a kiedy czytamy ich
skład, to okazuje się, że acerola stanowi tylko kilka procent preparatu, a
reszta to syntetyczna Witamina C. Jeśli chodzi o Witaminę C, to pewnie u części
z czytelników pojawi się pytanie co z nią, bo przecież Witamina C lewoskrętna
nawet w formie syntetycznej ostatnio coraz częściej jest spożywana prawie na
wszystkie dolegliwości. Ten temat jak dla mnie nie jest jednoznaczny więc nie
chcąc rozpoczynać tego wątku sygnalizuję tylko, że dokładnie to opiszę w
artykule poświęconym tylko Witaminie C.
Poza podziałem na naturalne i sztuczne warto odznaczyć, że Witaminy dzielą
się na rozpuszczalne w wodzie i rozpuszczalne w tłuszczach. W wodzie
rozpuszczają się wszystkie Witaminy z grupy B oraz Witamina C. Z kolei Witaminy
rozpuszczalne w tłuszczach to Witamina A, D, E i K. Dla nas jest to o tyle
ważna informacja, że kiedy suplementujemy się np. Witaminą D, K2 czy E, to należy
je koniecznie przyjmować wraz z tłuszczem. Jeśli takie Witaminy połkniemy tylko
w formie tabletki i popijemy wodą, to raczej nie zostaną one wchłonięte. Dlatego jestem zwolennikiem dodawania
tłuszczu praktycznie do każdego posiłku, w tym przede wszystkim do surówek ale
też kapusty kiszonej, w której to znajdziemy choćby wspomnianą witaminę K. Z
tego miejsca warto też wspomnieć, że w celu lepszej biodostępności Witamin w świeżo
wyciśniętych sokach powinniśmy dodać do nich choć kilka kropel jakiegoś
tłuszczu. Z kolei na przykład jeśli zdecydujemy się na przyjmowanie
lewoskrętnej formy Witaminy C, to możemy ją rozpuścić w szklance wody.

Zastanówmy się teraz jakie dawki Witamin są potrzebne do prawidłowego
funkcjonowania ciała. Kiedy przyjrzymy się tak zwanym normom okaże się, że w
wielu krajach zalecenia się odmienne. Czyli okazuje się, że kiedy przekroczymy
granicę naszego państwa, zapotrzebowanie na Witaminy może okazać się większe
lub mniejsze. Sam ten fakt pokazuje jak bezsensowne jest wyznaczanie
jakichkolwiek norm, tym bardziej, że co jakiś czas te normy są „aktualizowane”.
Z drugiej strony medycyna naturalna zwraca uwagę, że normy Witaminowe są
śmiesznie małe i przykładowo zamiast przyjmować Witaminę C zgodnie z polską
normą (w zależności od wieku i płci waha się ona w granicach 60/90 mg na dobę)
radzi przyjmować dawkę kilku gram dziennie. Czyli zalecenia te są kilkanaście
razy większe. I kto tu ma rację?
W mojej opinii nie ma czegoś
takiego jak zalecana dawka dzienna Witamin. Jakie jest aktualne zapotrzebowanie
na Witaminy przez Twoje ciało jest zależne od tak wielu czynników, że nie da rady opracować jakiegokolwiek
trafnego zalecenia. Przykładowo w czasie kiedy Twój organizm znajdzie się w
sytuacji stresowej zużywa ogromne ilości Witaminy C. W tym czasie jego
zapotrzebowanie zwiększy się nawet kilkadziesiąt krotnie od stanu normalnego.
Podobnie rzecz się będzie miała podczas zwykłego ugryzienia komara czy lekkiego
przeziębienia, a o chorobie przewlekłej czy operacji nie wspominając. Z drugiej strony kiedy nasze ciało jest
przepełnione toksynami, pasożytami czy grzybami logiczne jest, że potrzebujemy
zdecydowanie więcej Witamin niż normalnie. Idąc dalej nie ma większego znaczenia ile Witamin przyjmiemy, nawet w formie
super suplementów jeśli możliwości absorbowania składników odżywczych przez
nasz organizm są na niskim poziomie. Jeśli nasze żołądki są niedokwaszone, albo nasze soki
trawienne nie są w stanie
odpowiednio strawić produktów, to Witaminy zostaną wchłonięte tylko w części
lub wcale. Poza tym jeśli nasze jelita są zabrudzone lub kiedy jemy współczesną
pszenicę, to ich wchłanialność jest bardzo ograniczona. Czyli ilość Witamin
jaką przyjmujesz nie jest
równoznaczna z tym ile się wchłonie, ale też nie z tym ile Twoje ciało potrzebuje.
Wymieniłem tylko część z czynników warunkujących aktualne zapotrzebowanie
na Witaminy. Ale mam nadzieje, że już rozumiesz że kiedy biegasz pięćdziesiąt
kilometrów lub Twój szef doprowadza Cię do szału, to Twoje zapotrzebowanie na Witaminy
jest zdecydowanie większe niż u mnicha medytującego cały dzień. Na marginesie
ten mnich je bardzo niewiele i trudno jego dietę nazwać urozmaiconą, a przecież
często żyje zdecydowanie dłużej od większości z nas. Duża część nawet dobrych
naturoterapeutów przy doborze terapii Witaminowej pomija także typ naszego
ciała, mający również znaczenie jeśli chodzi o dostarczanie składników
odżywczych, w tym Witamin. Przykładowo osoby o konstytucji Vata zazwyczaj
potrzebują więcej Witamin niż osoba o konstytucji Kapha.
Idąc jeszcze dalej zauważmy że Witaminy to związki, których teoretycznie
nasz organizm sam nie potrafi
wytworzyć. Napisałem słowo „teoretycznie” ponieważ naukowcy zapominają o całej
armii pożytecznych bakterii zamieszkujących nasze jelita, które potrafią
wytworzyć większość witamin, w tym będącą języczkiem uwagi u wegetarian
Witaminę B12. Jak już pisałem w artykule CH2
jak dla mnie bakterie mające 10% wagi naszego ciała i których jest 10 razy
więcej niż komórek naszych ciał są częścią nas więc można spokojnie powiedzieć,
że organizm potrafi sam wytwarzać odpowiednie Witaminy. Jednak aby nasze ciało
potrafiło samo produkować Witaminy, musimy je odpowiednio przygotować i z
powrotem je tego „nauczyć”.
Stąd wydaje się, że przy odpowiednim trybie życia, po oczyszczeniu
organizmu czy wzmocnieniu mocy trawiennych potrzebujemy zdecydowanie mniej
Witamin niż prowadząc typowy dla zachodniego człowieka tryb życia. Dodatkowo
kiedy odbudujemy swoją florę bakteryjną będziemy w stanie sami wytwarzać
Witaminy dzięki dostarczaniu tylko odpowiedniego pokarmu dla naszych bakterii,
jak choćby błonnika. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ coraz bardziej docierają do
nas informacje, że duże dawki odpowiednio dobranych Witamin potrafią wyleczyć
najrozmaitsze choroby. Stąd coraz częściej zachęca się nas do mega
suplementacji Witaminami. Z tym nie
będę się spierał, ponieważ nawet z mojego doświadczenia wynika, że faktycznie
dobra suplementacja potrafi zdziałać cuda. Czasem sam polecam swoim „pacjentom”
rozmaite Witaminy czy minerały. Jednak w moim odczuciu jest to dalej leczenie
objawowe, które jednak w odróżnieniu od leków farmaceutycznych nie ma skutków ubocznych. Ale patrząc w
dłuższej perspektywie zachęcam Cię do stworzenia takiego ciała, aby suplementy nie były potrzebne albo były rzadkim dodatkiem
w Twoim codziennym życiu. Nie jest
istotne ile Witamin przyjmiemy, ale ważniejsze jest ile wchłonie się ich do
naszej krwi i dalej do tkanek naszego ciała. Czasem poziom Witamin we krwi może
być dobry (choć w dzisiejszych czasach raczej mamy niedobory), ale to nie oznacza, że Witaminy na pewno
zostały dostarczone do każdej komórki Twojego ciała. Jako przykład podam, że
jedzenie pokarmów zawierających kwasy tłuszczowe trans dość skutecznie obniża
zdolność przedostawania się składników odżywczych przez błony komórkowe.
A więc czy kiedy podajemy duże dawki Witamin, to leczymy objawowo czy
przyczynowo? Pytanie pozostawiam dla Twojej refleksji.
Jednak zanim osiągniemy stan względnej równowagi naszego ciała, odpowiednia
suplementacja może okazać się niezastąpiona
i znacznie przyspieszyć dochodzenie do pełni zdrowia. Przyjęcie mega dawki
jakiś Witamin może na jakiś czas zwiększyć dyfuzję składników odżywczych i
dzięki temu doprowadzimy do „wyleczenia” jakiegoś objawu. Jednak w mojej ocenie
jest to działanie na krótką metę i raczej zachęcam Cię do prawdziwego dbania o
homeostazę organizmu. Ja jak zawsze staram się znaleźć prawdziwą przyczynę
danej choroby, co w praktyce może być dość trudne, ale warte jest poświęcenia. Ważne
jest tutaj spostrzeżenie, że aby dojść do takiego stanu kiedy suplementy
przestaną być nam potrzebne może minąć nawet kilka lat. W związku z tym jak
zawsze zachęcam Cię do słuchania swojego ciała i ufaniu coraz bardziej swojemu
instynktowi. Można też wspomóc się badaniami krwi, pamiętając jednak że krew
jest tylko nośnikiem substancji, a badanie wykonuje się tylko na chwilę obecną.
W związku z tym nie jest to idealny
sposób monitorowania swojego ciała.
W tym miejscu warto zadać pytanie do autora tego artykułu czy on się
suplementuje. A więc osobiście nie
zażywam żadnych Witamin syntetycznych. Jednak czy się suplementuje? Moja
odpowiedź jest zależna od tego co nazwiemy suplementacją. Nie jem tabletek czy innych form Witamin (poza Witaminą D w okresie
zimowym, ale też bez przesady). Jednak kiedy się przyjrzymy mojej diecie, to
widać w niej ogromną różnorodność jedzenia, w tym produkty określane jako super
food. Na przykład aby zapewnić sobie Witaminę C jem jabłka, mielę dziką róże i
nią posypuje posiłki czy też piję sproszkowane acerolę, jagody acai, jem kiełki
itp. W ten sposób staram się dostarczyć różnymi sposobami odpowiednie porcje
Witamin, o których szczegółach będę pisał w kolejnych artykułach. W tym momencie
ktoś mógłby mi zarzucić, że jem względnie drogie produkty. Faktem jest, że na
zdrowiu nie oszczędzam, ale
wcześniej nie jadałem praktycznie
żadnych nadzwyczajnych produktów. Przez długi czas odżywiałem się „tylko”
naturalnymi warzywami, owocami, zbożami, orzechami czy nasionami pochodzącymi
głównie z naszego kraju, a więc nie
była to super foodowa dieta. Z resztą dzisiaj także produkty określane jako
super food są tylko dodatkiem mojego menu. Co najważniejsze w tym czasie nie chorowałem oraz czułem ogrom
energii. Rozmaite produkty mające dużo mocy włączyłem, ponieważ świadomość o
ich wręcz magicznych właściwościach nie pozwala mi tego ignorować. Poza tym
chcąc być dobrym terapeutą, muszę testować rozmaite rzeczy nie tylko na ochotnikach, ale także na sobie.
Skoro powiedzieliśmy sobie o pokarmie jako najlepszym źródle Witamin, to
powiedzmy sobie jasno, że tabelki określające ilości Witamin w danym owocu czy
w warzywie są jak dla mnie śmieszne. To, ile owoc wyprodukuje Witamin zależy od
żyzności gleby, nasłonecznienia, stosowania pestycydów itd. Nawet na tym samym
drzewie część jabłek znajdująca się na słonecznej stronie ma więcej Witamin niż
ich koledzy ze strony bardziej zacienionej. Pomijam też fakt, że dzisiaj
producenci przemysłowi zrywają owoce jako niedojrzałe,
co już ostatecznie obniża zawartość w nich Witamin do minimum. Dzisiejsze
warzywa mają zdecydowanie mniej Witamin niż te, które zrywali nasi dziadkowie.
W niektórych badaniach warzywa z amerykańskich supermarketów nie miały witamin prawie w ogóle.
Dlatego jeśli jemy sałatkę, aby dostarczyć sobie porcję Witamin zadajmy sobie
pytanie, czy rośliny, które się w niej znajdują miały w ogóle szanse je
wytworzyć. Jeśli spożywamy żywność o niskiej wartości i nie zamierzamy tego specjalnie zmieniać, wtedy zdecydowanie polecam
naturalną suplementację.
W mojej ocenie najlepszym rodzajem suplementacji jest wyciskanie soku z
naturalnych warzyw. Nawet jeśli kupimy ekologiczną marchewkę do takiego soku,
to wyjdzie to nam znacznie taniej niż kupienie suplementu w postaci tabletki.
Poza tym w takim soku będziemy mieli najlepiej przyswajalny preparat multiwitaminowy
na rynku i do tego gratis dostaniemy minerały, enzymy i Bóg wie co jeszcze.
Innym sposobem jest hodowanie własnych kiełków, którym także poświecę osobną publikację.
Tylko te dwa sposoby są tanim sposobem na super suplementy Witaminowe, a
przecież Natura dała nam zdecydowanie więcej możliwości. Poza tym ile dokładnie
Witamin potrzebuje w danej chwili Twój organizm wie tylko on sam. Dlatego kiedy
uda się nam przywrócić naturalny instynkt, to ciało samo będzie nas kierować na
poszczególne potrawy, na poszczególne smaki. Osobiście bliżej mi do wschodniego
sposobu myślenia, w którym to smaki pełnią kluczową rolę, a nie Witaminy, które można zobaczyć
tylko w laboratorium. Oczywiście szanuję zachodnią wiedzę zdobytą dzięki
badaniom naukowym i uważam, że warto z niej korzystać, co też sam robię. Jednak
nie można zapominać, że dany smak to
także dane witaminy i jeszcze tysiące innych ważnych substancji potrzebnych dla
naszego ciała.
Podsumowując, ważne jest, że jeśli już się suplementujemy, to róbmy to
naturalnymi produktami, najlepiej jeszcze takimi mającymi całe spektrum Witamin
niż tylko pojedyncze z nich. Witaminy w roślinach występują w otoczeniu
rozmaitych fito-związków dzięki czemu działają kilkakrotnie bardziej skutecznie
niż kiedy występują nawet w najlepszym suplemencie, ale jako wyekstrahowane. Wiele
chorób można wyleczyć przyjmując odpowiednie Witaminy, ale prawdziwą przyczyną
choroby na tle niedoborowym są słabe
moce trawienne naszych ciał oraz rozmaite blokady w nich występujące. Ponadto badania
naukowe pokazują, że przyjmowanie syntetycznej wersji Witamin może nie tylko nie wyleczyć choroby, ale wręcz ją wywołać. Poza tym nie wiemy ile Witamin w danej chwili
potrzebuje nasz organizm oraz jak wpłynie wysoki wzrost konsumpcji tylko jednej
z nich na pozostałe. Dzisiaj duża część z nas potrzebuje dużych ilości Witamin
tylko dlatego, że w ich życiu dominuje stres, kwasotwórcza dieta, a ich ciała
są zanieczyszczone. Wybór czy przyjmować zwiększone dawki Witamin zamiast
zmiany stylu życia jak zawsze pozostawiam Tobie…
Tej witaminy, na literę M, rodzącej się
w naszych sercach
najbardziej brak we współczesnym świecie.
Hotsugar
A co z kobietami w ciąży ? Muszą dodatkowo się suplementować np. kwas foliowy itp. Przecież kobieta w ciąży nie zje tyle dobrych rzeczy, bo nawet niektórych warzyw nie może jeść lub np. ryby. Co lepsze, nie ma nawet ochoty a czasem nie je w ogóle :) Musi chyba jednak sięgnąć po dodatkową suplementację wit C,A,D,B,DHA itd ... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńNie chcę wchodzić w taką polemikę. Zależy to konkretnie od danej kobiety, danej sytuacji. Kobiety przez tysiące lat rodziły dzieci bez suplementacji kwasem foliowym czy witaminą D. Podejrzewam, że nawet Twoja mama się nie suplementowa;) Jeśli kobieta je dobrze, pije zielone soki (np. z dodatkiem trawy orkiszowej), ma odpowiednią dietę, odrzuciła całą chemię ze swojego życia i wcześniej przygotowała się do ciąży np. oczyszczając organizm, to nie musi się suplementować kwasem foliowym. Jednak dzisiaj większość kobiet nie je dobrze więc dla nich suplementacja jest konieczna. Wtedy najlepiej wybierać suplementy jak najlepszej jakości w formie naturalnej. A na marginesie kobieta w ciąży powinna jeść to na co ma ochotę, pod warunkiem że nie ma zepsutego instynktu. To nie przypadek, że kobiety w ciąży mają tak zmienne gusta kulinarne. Dzisiaj jednak wiele z nas musi poszukać tego instynktu.
Pozdrawiam,
Marian
Dziękuję za odpowiedz Marian.
OdpowiedzUsuńByłam bardzo ciekawa, co sądzisz na ten temat. Śledzę twój profil od niedawna i są bardzo tu interesujące rzeczy. Jestem weganką od 8 lat. Mam dwójkę dzieci. Masz rację co do soków itp ale czy kwas foliowy ? Raczej jestem tu innego zdania. Kwas foliowy nie tylko dla matki ale również dla maluszka trzeba o tym pamiętać. Co do diety uwierz mi, że nawet jak nie jadłam rzeczy pochodzenia zwierzęcego tak w ciąży kilka razy było to silniejsze ode mnie :) Organizm wtedy sam decyduje czego mu brakuje. Nie można popadać ze skrajności w skrajność. Ja z mężem jadam wege ale dzieci od czasu do czasu jedzą mięso. A u was jak jest ? Pozdrawiam Anita
Witam serdecznie,
UsuńJeśli chodzi o kwas foliowy to jest go dużo w zielonych warzywach. Jeden kieliszek soku z trawy jęczmienia, zielone warzywo na obiad plus zielone kiełki pokryją jego zapotrzebowania z nawiązką. Ale osobiście nie mam nic przeciwko jeśli ktoś się suplementuje. Czasem lepiej coś wziąć niż nie brać, ponieważ nasze myślenie czy dobrze zrobiłem rezygnując z czegoś może okazać zdecydowanie się gorsze, nawet jeśli weźmiemy toksynę... Jeśli chodzi o produkty zwierzęce to ja nikogo nie namawiam do skrajności. Wręcz przeciwnie. Tutaj jak wszędzie należy zachować zdrowy rozsądek. Sam często swoim 'pacjentom" przypisuje niektóre z produktów zwierzęcych bo wiem, że one najszybciej potrafią wzmocnić "niedoborowe ciało". Tak jak słusznie napisałaś trzeba słuchać się swojego instynktu do czego zawsze namawiam (jednak trzeba zauważyć, że mężczyznom zdecydowanie trudniej do niego dotrzeć niż kobietom). Ja raczej jestem weganinem, mięsa nie jem wcale, ale jeśli w gościach dostane coś z jajkiem to spokojnie zjem. Jednak to jest mój wybór. Większość ludzi nie jest w stanie jeść tak urozmaicenie jak ja, więc oni powinni od czasu zjeść przysłowiowego "kotleta". Ale spokojnie odpowiednio skomponowana dieta wege w moim odczuciu w obecnych czasach jest dla nas najlepsza. Z kolei nie ma nic przeciwko jak moja żona zje sobie kawałek twarożku koziego. Sam zresztą szczególnie kiedy nie ma dobrych warzyw (jak choćby na przełomie zimy i wiosny) zjem żółtko jajka czy masło. Jednak kiedy jesteśmy w ciąży to słuchajmy się zdecydowanie ciała, a szczególnie zimą kiedy brak jest odżywczych produktów roślinnych w naszym kraju...
Pozdrawiam,
Marian
Świetny artykuł!!!
OdpowiedzUsuńMam pytanie odnośnie podaniu dożylnie witaminy C przy stanach zapalnych w organizmie. Co pan o tym sądzi?
Odnośnie witaminy C napisze osobną publikację. Odpowiednie podawanie dożylne witaminy C uratowało wielu ludziom życie więc na pewno należy mieć możliwość takiego zabiegu, aczkolwiek ja nie do końca to czuje. W wyjątkowych sytuacjach warto z tego skorzystać, ale czasem wystarczy odciążyć organizm z toksyn i wtedy mega dawki witaminy C stają się zbędne. Jednak na co dzień musimy zdawać sobie sprawę, że stany zapalne w organizmie powinny dawać nam do zrozumienia, że coś w swoim życiu robimy źle i należy zmienić ścieżkę naszego marszu. Stan zapalny to nic innego jak proces leczenia wywołany przez organizm. A więc to nie ze stanem zapalnym powinniśmy walczyć, ale to co go powoduje. Każda sytuacja wygląda zupełnie inaczej i do każdej powinniśmy podchodzić odmienne. Osobiście nie jestem fanem witaminy C podawanych w dużych ilościach co coraz częściej jest modne, ale w indywidualnych przypadkach można ją zastosować - trzeba tylko wiedzieć komu faktycznie ona pomoże, a komu nie za bardzo...
UsuńPozdrawiam,
Marian
Dziękuję za odpowiedź. Tego mi było potrzeba aby rozwiać wszelkie wątpliwości ��
OdpowiedzUsuńA co sądzisz o pyłku pszczelim/kwiatowym? Mnie bardzo wzmacnia, teraz też go stosuje i nie moge sie od niego "odkleić" czuje,że go potrzebuje. Aga
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńBardzo polecam pyłek pszczeli. Tam jest wszystko czego potrzebujemy i to jest jeden z najlepszych suplementów diety, z tym zastrzeżeń że przygotowała go dla nas Natura, a nie jakieś laboratorium. Pyłek pszczeli należy rozmieszać z wodą, pozostawić na kilka godzin (najlepiej na noc) i dopiero wypić taką miksturę - to jest najlepszy sposób jego jedzenia:)
Pozdrawiam,
Marian
Witam,
OdpowiedzUsuńmam pytanie odnosnie zelaza w organizmie.Cztery lata temu stwierdzono u mnie niedoczynnosc tarczycy.Bralam eutyrox raz 25 lub 50.Bylo to polaczone z refluksem i bolami zoladka.Od pol roku nie biore eutyroxu bo mialam kolatania serca a tsh bylo 2.19.Teraz tsh jest 4 i od pol roku problemy z zoladkiem z refluksem z trawieniem i oczywiscie z wchlanianiem.Od trzech miesiecy nie jem glutenu nabialu sporadycznie cukier.Zrobilamm trzy razy oczyszczanie watroby i bede kontynuowac.Nie wiem czemu ferrytyna z 14i tak juz malo spadla na 7.Po drugim oczyszczaniu watroby mialam bardzo obfita miesiaczke ze skrzepami.Czasem opadaja mi rece bo mysle ze ide w dobrym kierunku i jestem tego pewna a nie rozumiem czemu ferrytyna beznadziejna i wiele objawow z tym zwiazanych.Bardzo prosze o odpowiedz mieszkam bardzo daleko wiec nie dam rady na razie przyjechac na wizye.Chetnie moge przeslac wyniki roznych badan chociaz wiem ze to nie dokonca mowi o stanie zdrowia .Mam 34lata.Dziekuje za odpowiedz Edyta.
Witam serdecznie,
UsuńRozumiesz, że już zdajesz sobie sprawę że moje doradzanie w indywidualnych przypadkach za pomocą komentarzy mija się z celem. Nie znam Twojego ciała więc nie wiem jaki jest jego prawdziwy obraz. Jednak wydaje mi się, że raczej powinnaś postawić bardziej na odpowiednie odżywianie niż oczyszczanie. Dużo produktów gotowanych (najlepiej trzy posiłki dziennie ciepłe) z rozgrzewającymi przyprawami. Na wzmocnienie krwi polecam melasę trzcinową - dodajemy łyżkę do herbaty i pijemy trzy razy dziennie. A jako herbatkę do picia to mieszanka ziół - rozmaryn, tymianek, pokrzywa, krwawnik, mięta pieprzowa, koper włoski (wymieniam zioła ogólne - nie przypisuje receptur ziołowych na odległość). Dodatkowo kup sobie naturalny kelp (może być w formie tabletki) i bierz go codziennie. Jeśli chodzi o refluks to musiałbym znać jego przyczynę - tak ogólnie mogę polecić na zioła takie rumianek i płatki nagietka. Zadbaj o ciepło w swoim ciele:) Powoli dojdziesz tam gdzie zmierzasz...
Pozdrawiam,
Marian
Bardzo dziekuje za odpowiedz.Wierze w to ze wyjde z tego i bede znowu pelna energi i sil.W gorszym momencie czytam twoj blog i komentarze i to daje mi znowu sile.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam,mam jeszcze dwa pytania;)
OdpowiedzUsuńMy równiez posiadamy filtr odwroconej osmozy i niestety zakupilismy go bez zglebienia tematu.Od pieciu lat mielismy podstawowe filtry plus mineraly i myslelismy ze to najlepsza opcja.Jednak po pol roku zaczely sie moje problemy z zoladkiem i potem doszla niedoczynnosc tarczycy.Jednak byl to bardzo przykry okre w moim zyciu i bardzo stresujacy jednoczesnie bylam bezsilna co sprawialo cierpienie.Przez ten caly czas walczylismy o moje zdrowie probujac naprawde przeroznych metod .Dopiero po "coralu"bylo lepiej ale zrujnowalo to nasz budzet i organizm odrzucil te wszyskie suplementy.Po prostu nie moglam juz tego lykac.Zastanawiam sie czy moje pogorszenie zdrowia mogla wywolac filtrowana "martwa"woda,bo jako jedyna z domownikow 95% to woda ktora pije.Zastanawiam sie dlatego ze w wakacje wyjechalismy na dwa miesiace zadranice gdzie bylo mnostwo zieleni i pilismy wode w szklanych butelkach zrodlana.Gdy wrocilismy do naszego miasta pojawilo sie szybkie bicie serca zadyszka i poszlam do endokrynologa zrobilam badanie krwi i hormony byly w doskonalej formie lekarka kazala odstawic eutyrox ale juz w niemczech znowu zaczely sie problemy z zoladkiem. Mysle ze to od eutyroxu bo nie potrzebowalam go juz a zazywalam.I od wrzesnia nie zazywam juz eutyroxu ale z 2.19 podskoczyl na 4.I to wszystko sprawia ze mam mentlik w glowie.
Drugie pytanie to zyly wodne w domu .W zwiazku z moim ciaglym chorowaniem postanowilismy to sprawdzic i okazalo sie ze mielismy ustawione lozko na zylach i to po mojej stronie.Zmienilismy ustawienie mebli ale problem pozostal.Czy wiesz cos w tym temacie jak mozna "uwolnic "sie od tych zyl.Jednak maz gdy pracowal codziennie nie mial problemow ze zdrowiem.Teraz 3 miesiace byl w domu i rowniez zaczal caly czas cos miec a to kaszel a to zmeczenie.Wiec problem albo w wodzie albo w zylach wodnych albo tu i tu.Rozpisalam sie strasznie przepraszam.Do wody zaczelam dodawac kamienie szlachetne eureka;)Serdecznie pozdrawiam.
Witam serdecznie,
UsuńNaprawdę nie jestem w stanie odpowiedzieć na Twoje pytania. Przecież nie byłem przy Tobie w tamtym okresie, nie znam Cię itd. Przyczyn może być tak wiele, więc nie pokusiłbym się na zwalanie wszystkiego np. na martwą wodę. Na wakacjach jadłaś inne jedzenie, pewnie było słońce i do tego nie było stresu. Przecież czynników zawsze jest więcej niż jeden więc w moim odczucie nie możesz szukać odpowiedzi pytając osobę, którą Cię nigdy na oczy nie widziała. Jeśli chodzi o żyły wodne, to najlepiej byłoby po prostu nie budować na nich budynków, no ale co tam nasza archaiczna wiedza. Teraz wszystko wiemy lepiej;) No ale wiem, że przecież nie miałaś wyboru... Może pomoże położenie lusterka pod łóżko, skierowana stroną lustro w podłogę. Czasem taki prosty zabieg pomaga, więc może warto spróbować:) A mąż w domu mógł się gorzej poczuć bo np. mniej się rusza, mnie wychodzi na świeże powietrze, mniej udziela się towarzysko itd. - przyczyn może być wiele i Ty na pewno w końcu je wszystkie znajdziesz, ale nie ktoś z neta;) Ufam, że uda Ci się odnaleźć prawidłową ścieżkę...
Pozdrawiam,
Marian
Dzien dobry
OdpowiedzUsuńjaka jest przyczyna wypadana włosow? czy ma to zwiazek z nadmiernym owłosieniem na innych czesciach ciała, plecy , tors?
mozna jakos temu zaradzic?
pozdrawiam
Witam serdecznie,
UsuńChyba jest za dużo względnych abym mógł na to odpowiedzieć komentarzem. Ale wnioskuje, że jesteś mężczyzną, który jest owłosiony na innych częściach ciała. Często tacy mężczyźni mają nadmiar testosteronu i on jest odpowiedzialny za wydanie włosów. W ajurwedzie wewnętrzne gorąco wypala cebulki i to jest przyczyna. W medycynie Chińskiej z kolei ważne jest odżywianie nerek, czyli naszej energii życiowej. Najlepiej to jakoś połączyć, czyli zadbać o nie stresowanie się za bardzo, unikanie gniewu, frustracji ale też jednocześnie odpowiednie odżywienie (np. czarny sezam, melasa trzcinowa, pyłek pszczeli, nasiona lnu, jagody goi). Poza tym polecam szczotkowanie głowy w miejscu gdzie chcemy aby włosy wróciły. Pobudza to krążenie na głowie, co w konsekwencji poprawia przyrost włosów. Widziałem naprawdę jak osoba prawie łysa odzyskuje włosy. Tutaj najlepsze jest opłukiwanie czymś co nazywamy "kwiatem śliwy", a są to małe igiełki. Głowa musi stać się lekko czerwona. Poza tym są specjalne szampony ajurwedyjskie, oleje itp które też są pomocne. Na pewnie wypadanie włosów można spowolnić, czasem zatrzymać, a czasem doprowadzić do powrotu włosów. Ja w takich sytuacjach też stosuje zioła.
Pozdrawiam,
Marian
dziekuje za odpowiedz ;)
OdpowiedzUsuńczy kwiat śliwy to jest to samo co derma roller?
Rozumiem ,ze dieta i unikanie stresu jest tu wazne, ale czy z tym nadmiarem testosteronu mozna sobie poradzic?
Witam serdecznie,
UsuńOsobiście nie praktykowałem z derma roller, ale myślę że będzie działał podobnie. Kwiat śliwy pewnie byłby mocniejszy. Odnośnie testosteronu to ja bym zapisał po prostu recepturę ziołową lub wykonywał zabiegi akupunktury. Może warto poszukać jakiego terapeuty np. Medycyny Chińskiej w swojej okolicy..
Pozdrawiam,
Marian
A jakie mogą być przyczyny nadmiernego testosteronu ?
OdpowiedzUsuńCzy trzeba zrobić jakieś badania zeby określić jego nadmiar ?
I jak w tym przypadku działa akupunktura.
Przepraszam , ze tak zamęczam Pana ,ale chciałbym lepiej to zrozumieć
Witam serdecznie,
UsuńTutaj przyczyną mogą być skłonności genetyczne, nasza dieta, sposób postrzegania świata. Jednak najważniejsza jest po prostu odpowiednia diagnoza organizmu i próba wyregulowania go za pomocą diety, ziół i stylu życia. Tutaj ważne jest podejście całościowe, a nie tylko wycinkowe informacje jakie mogą zamieścić w komentarzu. Picie codziennie nasion lnu może pomóc na włosy. Odnośnie jak działa akupunktura, to mimo iż sam jestem wykładowcą i nauczam akupunktury to nie podejmę się opisu jej w komentarzu. Jest to zbyt obszerny temat. Ogólnie mogę napisać, że akupunktura wyrównuje energię w cielę, ale pod pojęciem energii mamy na myśli też hormony, krew, układ limfatyczny itd, bo to też wszytko jest energią. A więc nakłuwając odpowiednie punkty możemy zmieniać biochemię naszego ciała...
Pozdrawiam,
Marian
witam, a propos testosteronu
OdpowiedzUsuńco Pan sądzi o "semen retention" , czyli wstrzemięźliwości i zachowywaniu nasienia, podobno to nasza energia życiowa i można wiele zyskać na tym?
Witam serdecznie,
UsuńMedycyna Chińska bardzo na to zwraca uwagę, aby nie zużywać niepotrzebnie nasienia. Są całe tomy nauki seksu z orgazmem, ale bez ejakulacji, aby nie marnować życiowej energii. Kiedy się przyjrzymy to faktycznie w nasieniu mamy bardzo wiele rzadkich w organizmie minerałów i innych związków, więc nasienie jest bardzo cenne. Osobiście uważam, że dobre jest trzymanie się zasady ilości orgazmów z ejakulacją = wiek podzielony przez 7. Czyli jak np mam 37 lat, podzielę to przez 7 to nie powinien uprawiać seksu częściej niż co 5/6 dni. Poza tym polecam wzmacniać się tak, aby nasienie się wzmacniało. Przykładowo badania pokazują, że jedząc dużą ilość orzechów włoskich już po kilku tygodniach znacząco podnosimy parametry jakości nasienia, czyli de facto naszą siłę życiową. A to tylko jeden przykład:)
Pozdrawiam,
Marian
A co Pan sadzi, żeby nie ejakulować dłużej niż tak ja w tej zasadzie co Pan pisze, np. kilka miesięcy ?
OdpowiedzUsuńCzy to może być korzystne dla nas czy wręcz przeciwnie i może zaszkodzić?
I czy może Pan Polecić konkretnie jakąś książkę do nauki tego?
Witam serdecznie,
UsuńNiestety nie praktykowałem seksu z taoizmu, choć nawet na zachodzie można znaleźć książki jak opóźniać lub wstrzymywać ejakulacje. Kiedyś nawet to praktykowałem, ale było to jakieś 20 lat temu wiec nawet nie pamiętam tytułu. Osobiście uważam, że kiedy jesteśmy chorzy to wtedy trzeba oszczędzać spermę, ale kiedy jesteśmy zdrowi to trzeba się dobrze odżywiać i w ten sposób dbać o jej jakość. Seks to nie tylko ejakulacje ale dużo więcej. Poza tym potrzebny jest ruch, więc zbyt długa wstrzemięźliwość będzie prowadzić do zastoju spermy. Czyli wszędzie trzeba trzymać zasadę złotego środka. Jak chcemy oszczędzać, to po prostu róbmy to rzadziej, ale od czasu do czasu pozwólmy płynąć;)
Pozdrawiam,
Marian
Czy pyłek sosnowy, moze pomoc z w/w nadmiernym testosteronem?
OdpowiedzUsuńCzytałem że reguluje jego prace , co Pan o nim sądzi? pozdrawiam.
Witam serdecznie,
UsuńPyłek sosnowy stosuje się raczej na podniesienie testosteronu. Jest to super produkt nie tylko dla mężczyzn ale również dla kobiet, a więc polecam:) Natomiast nie sądzę aby mógł on obniżyć poziom testosteronu - tak on nie działa. Zamiast tego polecam medytacje;)
Pozdrawiam,
Marian
Czy warto robić badania na jego poziom, żeby go kontrolować?
OdpowiedzUsuńCzyli poprzez medytacje mozna zmieniejszyc poziom testotsteronu?
Jak to jest, ze przy nadmiernym testosteronie rosną włosy w rożnych miejscach na ciele, a na głowie akurat wyapdaja? :)
Pozdrawiam
Osobiście uważam, że warto diagnozować się według Medycyny Chińskiej i według tego tak dobierać zioła, styl życia, dietę aby nasz organizm był wyrównany. No ale jako specjalista w tej dziedzinie nie jestem obiektywny;).
UsuńMedytacja oraz dieta wegańska bardzo wpływają na poziom agresji, w związku z tym w jakimś sensie na poziom testosteronu, który właśnie z agresją jako emocją jest w zależności. Stąd wydaje mi się, że dieta plus medytacja mogą go zmniejszyć. W Medycynie Chińskiej włosy na głowie są związane z Nerkami, a one można w skrócie powiedzieć z siłą życiową, są też naszym spichlerzem skąd bierzemy minerały czy inne potrzebne elementy do budowy ciała. Z kolei włosy na skórze są związane z Płucami, czyli bardziej z możliwością obrony ciała przez patogenami oraz siłą cielesną. Stąd oba rodzaje włosów to dwie odmienne sprawy...
Z kolei w Ajurwedzie wypadanie włosów na głowie oraz zbyt szybkie siwienie wiąże się z wewnętrznym gorącem, który wypala cebulki włosów na głowie (ogień bucha do góry) - czyli jednym z elementów tego ognia może być testosteron.
Pozdrawiam,
Marian
witam, jak jest przyczyna niedoskonałości i wyprysków na skorze twarzy? jak sobie z tym radzic? pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńPrzyczyny może być wiele. Bardzo często jest to tak zwana gorąca wilgoć, która po prostu wychodzi na Twarzy. Wtedy warto przyjrzeć się diecie - np. za dużo nabiału, słodyczy czy alkoholu (ale też mąki, węglowodanów) może po prostu wychodzić nam na Twarzy. W takim przypadku będą też pomocne zioła aby oczyścić się z tego (np. Korzeń mniszka, Fiołek, nasiona łopianu itp.). Czasem trzeba zadbać o florę bakteryjną, która może być w zaburzeniu w takiej sytuacji. Można powiedzieć, że skóra ukazuje stan naszych jelit lub zaburzaną wątrobę. Osobiście sam mam tendencje do wyprysków i mi pomogło zdecydowane oczyszczenie organizmu i teraz utrzymuje to dalej dbając o jego czystość wewnętrzną.
Czasem też nadmiar emocji może spowodować wypryski na skórze. Niektóre z emocji podnoszą energię w ciele do góry, a co za tym idzie także płyny które wychodzą na Twarzy. A więc także i w takim przypadku trzeba o siebie zadbać, ułożyć sobie dietę zgodną z własną konstytucją cielesną i zadbać o oczyszczenie organizmu.
Pozdrawiam,
Marian