Głodówka jest jednym z najlepszych naturalnych sposobów nas szybkie
oczyszczenia i regeneracje ciała. Oczywiście jest jeden warunek, musi być przeprowadzona
w prawidłowy sposób. Kiedy przyjrzymy się zwierzętom, to łatwo dostrzeżemy, że
kiedy są one chore, przestają jeść. Z drugiej strony naukowcy przeprowadzający
eksperymenty na szczurach już dawno zauważyli, że zwierzęta, które jedzą mniej,
żyją zdecydowanie dłużej od tych, które są na pełnowartościowej diecie. Wilki, które
dzięki człowiekowi mają stały dostęp do pokarmu, żyją krócej o około jedną
trzecią życia w porównaniu do ich kolegów, którzy muszą sami zadbać o swój obiad,
a którym często jakiegokolwiek posiłku brakuje przez wiele dni. Także człowiek
na przestrzeni tysięcy lat dawno zauważył, że głodówki wspaniale wpływają na
zdrowie. Egipcjanie uważani za najzdrowszy naród swoich czasów głodowali 3 dni
w każdym miesiącu, a przed świętami ich post sięgał aż 42 dni, dzięki czemu
żyli dłużej niż my i to w pełnym zdrowiu. Człowiek prehistoryczny często był
zmuszony do głodowania przez wiele dni, kiedy w jego otoczeniu brakowało
pożywienia. W czasach nam już bliższych gdy żywność zaczęła być dostępna przez
okrągły rok wymyślono system postów, które miały służyć oczyszczeniu i
regeneracji ciała, a później także duszy. Następnie całą naukę o postach opartą
na wzajemnych relacjach między człowiekiem a Naturą zaadaptowały na swoje
potrzeby religie. Dzięki takiemu rozwiązaniu większość ludzi regularnie
oddawała się mniejszym lub większym głodówkom. W dzisiejszych czasach jakoś o
tym zapomnieliśmy i choćby w post Wielkanocny zamiast wstrzymać się choć na
jakiś czas od jedzenia, mamy postanowienia typu „nie będę jadł słodyczy”. Praktykujący katolicy w piątek zamiast
naprawdę pościć jedzą rybę zamiast mięsa, tak jakby to naprawdę miało oznaczać
jakikolwiek post. Jezus, Mahomet głodowali po 40 dni, Budda jeszcze dłużej.
Jednak ich głodówki raczej nie były
dla ciała, one przede wszystkim oczyszczały i otwierała na świat duszę. A więc
odpowiednio skonstruowany post ma zdecydowanie większe oddziaływanie niż
„tylko” oczyszczenie organizmu. W tym artykule postaram się dać odpowiedź czy
warto zrobić sobie głodówkę, co naprawdę się dzieje w organizmie w czasie jej
trwania i czy aby na pewno jest to dobry pomysł dla każdego. A więc co, może
dzień bez jedzenia?
Głodówka towarzyszy człowiekowi praktycznie od zawsze. Głodowali buddyści,
Indianie, muzułmanie, chrześcijanie itd. Wszyscy wielcy filozofowie od
Sokratesa, po Platona czy Pitagorasa oddawali się długotrwałym głodówkom, nie tylko ze względów zdrowotnych, ale
przede wszystkim dla bystrości umysłu. Kiedyś głodówkę uważano za najlepszy
sposób na przywrócenie harmonii energetycznej organizmu. Hipokrates w swojej
pracy napisał wręcz, że jeżeli ciało nie
jest oczyszczone, to im bardziej się je odżywia, tym bardziej się mu szkodzi.
Jak już pewnie wiesz osobiście bardzo dużą wagę przykładam do oczyszczania organizmu, ale nie przypadkiem dopiero teraz piszę o głodówce. Ze swojej strony uważam, że większość z nas cierpi na tak duże niedobory składników odżywczych przy jednoczesnym zapchaniu wątroby kamieniami, że nie od razu w czasie swojej przygody z regeneracją ciała powinniśmy brać się za głodowanie. Po prostu dla osoby mającej mało substancji odżywczych w ciele post może być jeszcze bardziej osłabiający. Czasem lepiej jest najpierw wzmocnić ciało dobrym pokarmem i wstępnie je oczyścić innymi sposobami, a dopiero potem brać się za przeprowadzenie głodówki. Z drugiej strony musimy zdawać sobie sprawę, że pożywienie nie jest głównym źródłem energii życiowej człowieka, a tak naprawdę poprzez procesy trawienne zabiera organizmowi cenne siły, który mógłby choćby wykorzystać na uruchomienie procesów uzdrawiania ciała. Dlatego zmuszanie swojego ciała do jedzenia w czasie choroby, kiedy nie mamy specjalnie apetytu, będzie sprzyjało dalszemu procesowi pogłębiania choroby. Wiem, trochę zamieszałem, ale zrobiłem to świadomie aby dać już teraz sygnał, że nie wszystko jest takie łatwe i jednoznaczne. Nawet głodowanie wymaga od nas odrobinę większej wiedzy. Czasem może być najlepszym lekarstwem, czasem może okazać się trucizną. Abyś mógł zrozumieć temat poszczenia proponuję najpierw opisać co się dzieje w organizmie w czasie głodówki.
Jak już pewnie wiesz osobiście bardzo dużą wagę przykładam do oczyszczania organizmu, ale nie przypadkiem dopiero teraz piszę o głodówce. Ze swojej strony uważam, że większość z nas cierpi na tak duże niedobory składników odżywczych przy jednoczesnym zapchaniu wątroby kamieniami, że nie od razu w czasie swojej przygody z regeneracją ciała powinniśmy brać się za głodowanie. Po prostu dla osoby mającej mało substancji odżywczych w ciele post może być jeszcze bardziej osłabiający. Czasem lepiej jest najpierw wzmocnić ciało dobrym pokarmem i wstępnie je oczyścić innymi sposobami, a dopiero potem brać się za przeprowadzenie głodówki. Z drugiej strony musimy zdawać sobie sprawę, że pożywienie nie jest głównym źródłem energii życiowej człowieka, a tak naprawdę poprzez procesy trawienne zabiera organizmowi cenne siły, który mógłby choćby wykorzystać na uruchomienie procesów uzdrawiania ciała. Dlatego zmuszanie swojego ciała do jedzenia w czasie choroby, kiedy nie mamy specjalnie apetytu, będzie sprzyjało dalszemu procesowi pogłębiania choroby. Wiem, trochę zamieszałem, ale zrobiłem to świadomie aby dać już teraz sygnał, że nie wszystko jest takie łatwe i jednoznaczne. Nawet głodowanie wymaga od nas odrobinę większej wiedzy. Czasem może być najlepszym lekarstwem, czasem może okazać się trucizną. Abyś mógł zrozumieć temat poszczenia proponuję najpierw opisać co się dzieje w organizmie w czasie głodówki.
Kiedy przestajemy jeść sprawiamy, że organizm nie ma możliwości pokrywania bieżącej swojej działalności za pomocą
energii z przyjmowanego pokarmu. Dlatego organizm zabiera się za konsumowanie niestrawionych resztek pokarmowych, glukozy
oraz tłuszczów, a kiedy one się skończą, zaczyna „zjadać sam siebie” zaczynając
od tego co jest mu najmniej potrzebne. Na początku zostają lepiej
zagospodarowane produkty rozpadu przemiany materii, które jeśli odłożyły się
gdzieś w naszych tkankach, teraz są z nich wyprowadzane. To, co organizm uzna
za przydatne zostaje wykorzystane, a co nie
zostaje wydalone. Dzięki temu w czasie głodówki jesteśmy w stanie wyciągnąć
rozmaite toksyny ulokowane w naszych tkankach, nawet w tych najgłębszych
rejonach.
U osób mających większą tkankę tłuszczową ten efekt będzie następować
zdecydowanie wolniej, ponieważ organizm będzie dłużej czerpał energię z
nagromadzonego tłuszczu. Dlatego czasem aby naprawdę oczyścić tkanki, potrzeba
wielu dni głodówki powtórzonych wielokrotnie, a najlepiej wkomponowanych w całe
nasze życie. W związku z pokrywaniem bieżącej działalności organizmu na
początku głodówki zaczynamy mocno chudnąć, tak aby z czasem tracić coraz mniej na
wadze. Tu od razu pojawia się zalecenie mówiące o tym, że osoby bardzo szczupłe
powinny głodować zdecydowanie krócej od ludzi otyłych. Jeśli zdecydujesz się na
post, to w czasie jego trwania Twoja energia życiowa, która normalnie jest
wykorzystywana do procesów trawienia pokarmów zostaje zaprzysiężona do
wydalania trucizn z Twojego ciała. Jak wiele tej energii jest zużywane podczas
procesu trawienia zazwyczaj odczuwamy podczas obfitego świątecznego ucztowania
przy stole. Nadmienię dodatkowo, że substancje odżywcze wchłonięte do krwi z
układu trawiennego nie są
rozprowadzane od razu po tkankach organizmu. Najpierw muszą zostać
przetransportowane do wątroby, gdzie następuje ich przemiana z substancji
obcych dla organizmu mogących wywoływać reakcję alergiczną, na substancje
własne. Taka przemiana następuje nie
tylko w składnikach odżywczych, ale także w polach energetycznych pożywienia.
Przykładowo ostatnio zostało odkryte, że woda aby została wchłonięta do tkanek musi
najpierw zostać przemieniona na tak zwaną wodę strukturalną. Aby ten mechanizm
zadziałał, potrzebna jest energia, a której podczas głodówki Twój organizm po prostu nie
zużywa.
Zatrzymanie rozmaitych procesów związanych z pożywieniem sprawia, że w
organizmie energia cieplna jest zdecydowanie mniej wytwarzana. Jest to
przyczyna, dlaczego w czasie poszczenia zazwyczaj jest nam zimno. Swoją drogą
efekt cieplny metabolizmu związanego z trawieniem pokarmu także pokazuje jak
mocno energetyczny jest to proces.
Następnie kiedy skończą się rozmaite
substancje ulokowane po całym ciele, organizm przystępuje do konsumpcji
własnych tkanek. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać trochę groźne, ale
jak się zaraz przekonamy jest to właśnie najlepszy sposób na odnowienie
zniszczonego ciała. Tkanki naszego ciała można rozpatrywać w tym ujęciu jako
magazyn energii, z którego w razie potrzeby nasze ciało może skorzystać. W pierwszej
kolejności organizm zaczyna rozkładać tkanki, które są mu najmniej potrzebne. Dlatego
najpierw trawione zostają chore tkanki, mające nieprawidłową budowę. Także rozmaite złogi w formie utworzonych
tkanek, które są toksyczne dla ciała zostają skonsumowane. Mówiąc krótko i
zwięźle, w czasie głodówki zjadamy wszystko to, co nam ciąży i jest zbędne. Kiedyś
założenie, że organizm zaczyna trawić najpierw chorą tkankę było piękną tezą,
ale tylko teoretyczną. Dzisiaj już zostało to potwierdzone naukowo, że jako
pierwsze procesowi rozkładu poddają się chorobowo zmieniona tkanka, rozmaite
guzy, krwiaki, obrzęki czy patogeny. Po pewnym czasie głodówki organizm musząc
czerpać skądś energię zaczyna rozkładać także zdrowe tkanki, zaczynając od tych
najmniej ważnych. Co ciekawe chcąc jeszcze raz podkreślić mądrość organizmu
warto zauważyć, że mózg czy serce niezbędne
nam do przeżycia nawet podczas bardzo długich głodówek nie są nawet tknięte. A więc panuje tutaj zasada, że najpierw jemy
wszystko co zbędne i obce, potem to co jest zmienione chorobotwórczo, a potem
konsumujemy tkanki według skali ich przydatności dla organizmu.
U większości z nas podczas trwania głodówki usuwana jest zgromadzona
spożywcza sól czy złogi wapniowe. Napisałem słowo „spożywcza sól” mając na
myśli sól jaką duża część ludzi kupuje w sklepie, a będąca przemysłowym
wyprodukowanym trującym proszkiem (o soli więcej napisałem w artykule na literę
D8). Z kolei jeśli chodzi o wapń, to
często nasze organizmy nie mają
odpowiednich substancji aby skierować go do kości, w związku z tym zalega on w
rozmaitych częściach ciała, zaczynając od tętnic tworząc blaszki miażdżycowe,
poprzez zwapnione kamienie zalegające w woreczku żółciowym czy w nerkach, a na
stawach kończąc. Na nasze szczęście czasem wystarczą tylko 4 dni głodówki aby
choćby usunąć nadmiarową sól z organizmu. Z wapniem sprawa jest trochę bardziej
skomplikowana, ale seria odpowiednio przeprowadzonych głodówek jest go w stanie
skutecznie zredukować.
Jeśli chodzi o inne substancje usuwane z organizmu podczas głodówki należy
zwrócić uwagę choćby na usuwanie rtęci. W czasie postu organizm usuwa rtęć
dziesięciokrotnie więcej niż normalnie. Amoniak usuwany jest nawet
tysiąckrotnie więcej niż normalnie. Z kolei jedna z osób badających mocz
oddawany podczas głodowania odnotowały w nim duże stężenia pestycydów, w tym
pestycydu DDT. Substancji toksycznych wydalanych podczas poszczenia jest
zdecydowanie więcej, ale nie widzę
specjalnie sensu aby poszczególne z nich wymieniać. Ale już choćby z tego, co
napisałem można wysunąć wniosek, że organy wydalnicze takie jak nerki, płuca,
ale też wątroba i jelita pracują bardzo intensywnie (dla Twojej informacji płuca
potrafią wydalać naprawdę wiele toksyn w postaci gazowej). Z tego właśnie
powodu jestem zdania, że do głodówki należy przystępować z już wcześniej,
chociaż wstępnie oczyszczonym ciałem, aby przypadkiem nie przeciążyć organizmu. Im dłużej praktykuję, tym bliżej mi do
tezy, że wszystko należy robić spokojnie, bez pośpiechu, cierpliwie i
konsekwentnie.
W moim odczuciu mechanizmy rozpoczęte w trakcie głodówki takie jak
oczyszczanie tkanek, likwidowanie tkanek zmiennych czy substancji obcych
pozostają w organizmie na dłużej, niż tylko czas postu. Sam doświadczyłem jak
przynajmniej kilka dni jeszcze po głodówce odczuwałem oczyszczanie ciała.
Wydaje mi się, że w trakcie głodówki organizm „uczy” się na nowo pewnych
zachowań dzięki czemu stajemy się odporniejsi na rozmaite infekcje i po prostu
przestajemy chorować. Poza tym diagnozując swoich „pacjentów” za pomocą
Medycyny Chińskiej zauważam u nich tak zwany „przetrwały patogen”. Oznacza to,
że często mamy w sobie chorobotwórcze mikroorganizmy, które przebywają w
naszych ciałach w otoczkach ochronnych. Branie antybiotyków nie niszczy tych drobnoustrojów, a wręcz przeciwnie powoduje, że
stają się coraz trudniejsze do usunięcia. Te patogeny uaktywniają się w czasie
kiedy nasza odporność spada i są przyczyną ciągle powracających infekcji.
Czasem da radę je unicestwić za pomocą terapii ziołowej, ale głodówka także
wydaje się wspaniałym lekiem przeciwko nim.
W czasie długotrwałej głodówki organizm jest w stanie nawet usunąć zastałą żółć
w wątrobie i związane z tym kamienie. W związku z tym nie należy się dziwić kiedy któregoś dnia zaczniemy wydalać dziwnie
wyglądające substancje. Osobiście tego nie
doświadczyłem, ale ja podchodząc po raz pierwszy do głodówki miałem za sobą już
dwa lata rygorystycznego oczyszczania organizmu. Z kolei u osób, które wcześniej
nie specjalnie oczyściły jelita jest
całkiem możliwe, że w czasie głodówki wydalą pasożyty, rozmaite strzępy itp.
Z drugiej strony podczas głodówki normalizuje się mikroflora jelitowa.
Wiele patogennych bakterii czy grzybów nie
jest w stanie przetrwać wskutek zakwaszenia, które występuje podczas głodówki,
dzięki czemu zaczynają przeważać dobroczynne bakterie. Pałeczka kwasu mlekowego
będąca jednym z najlepszych naszych sojuszników (to ona produkuje choćby
witaminy z grupy B) potrafi przetrwać nawet bardzo silne zakwaszenie. Następstwem
dobrze przeprowadzonej głodówki jest wypracowanie takiej mikroflory, która
będzie dla nas produkować witaminy i inne substancje biologicznie czynne.
Jednak w moim odczuciu przy zbyt długiej głodówce także „dobre” bakterie mogą
powymierać. Bakterie aby żyć potrzebują pożywienia, a kiedy głodzimy się miesiąc
lub jeszcze dłużej, to może go zdecydowanie zabraknąć. Dlatego uważam, że zbyt
długie głodówki nie są korzystne dla
ciała i lepiej wykonywać krótsze ale częściej.
Wspomniałem o zakwaszaniu organizmu podczas głodówki. A więc wygląda to
tak, że procesy rozkładu tkanek prowadzą do procesu kumulacji produktów
powstałych po ich rozpadzie. Ten efekt wraz z zużyciem glukozy w organizmie
prowadzi do przejście pH naszego organizmu w stronę kwaśną. Kiedy nie ma glukozy, która zazwyczaj kończy
się po dwóch dniach głodówki, proces rozkładu tłuszczów jest niepełny i tworzy wiele kwaśnych
odpadów.
Dla osób prowadzących alkaliczny styl życia zakwaszanie ciała w czasie
głodówki może wydawać się przynajmniej niepożądane.
Jednak akurat w tym czasie jest to jeden z najlepszych darów jakie daje nam
post. Mianowicie w czasie poszczenia zakwaszanie organizmu powoduje jeszcze
szybszy rozkład potencjalnie szkodliwych tkanek. W takim środowisku swoją
aktywność zwiększają chociażby fagocyty, czyli komórki żerne, które pochłaniają
patologicznie zmienione tkanki oraz obce elementy w naszym ciele. Ten stan
potencjalnie jest w stanie strawić nawet guzy nowotworowe, ale także pasożyty.
Oczywiście nie oznacza to, że jak
mamy nowotwór, to głodówka jest od razu najlepszym lekarstwem. Tak jak już
wspomniałem czasem może okazać się trucizną. Jednak bardzo ważnym do zauważenia
jest fakt, że w tak silnie zakwaszonym organizmie wiele patogenów nie jest w stanie przetrwać. Dlatego
głodówka może okazać się bardzo dobrym lekiem w czasie przerostu Candidy czy
innych zakażeń pasożytniczych.
Proces zakwaszenia organizmu rośnie stopniowo, tak aby mniej więcej od
szóstego do dziesiątego dnia głodówki nastąpił tak zwany proces przełomu
kwasicznego. Jest to stan kiedy organizm, mówiąc dość ogólnie, oczyszcza się
najbardziej efektywnie. W tym czasie nasze samopoczucie może się bardzo
pogorszyć i możemy mieć objawy mocnego kryzysu ozdrowieńczego. Aby temu
przeciwdziałać powinniśmy jak najwięcej czasu przebywać na świeżym powietrzu,
wykonywać ćwiczenia fizyczne oraz wspomagać się lewatywami. Po takim przełomie
kwasicznym często nagle zaczynamy się dobrze czuć i następuje ponowny przypływ
energii do ciała, mimo iż dalej pozostajemy na głodówce. W niektórych
przypadkach może okazać się, że dopiero przejście przełomu kwasicznego
spowoduje wyleczenie „trudniejszej” choroby.
Osobiście nie jestem fanem zbyt
długich głodówek i jak dla mnie głodówka dziesięciodniowa jak na razie jest
maksymalnie długa (może kiedyś się to zmieni, ale na dziś uważam dłuższe
głodówki za zbytnio wyczerpujące nasz organizm i naszą florę bakteryjną).
Dłuższe głodówki są bardziej dla umysłu i duszy niż dla ciała. Jednak osoba,
która zdecyduje się na dłuższą głodówkę powinna się spodziewać jeszcze jednego
przełomu kwasicznego, podczas którego znów samopoczucie może się mocno załamać.
Wiele osób twierdzi, że dopiero po drugim przełomie kwasicznym następuje
prawdziwe uzdrowienie, odmłodzenie czy nawet odnalezienie w sobie jakiś
nadzwyczajnych zdolności. Osobiście uważam, że podobny efekt można uzyskać
szybciej dodatkowo zakwaszać organizm podczas poszczenia. Jednak jak to robić
będę pisał w postach już praktycznych.
W czasie głodówki poza zmianami w ciele następują rozmaite aktywności na tle
duchowym. Nie chodzi mi o wątki
religijne (choć osoby praktykujące jakąś religię na pewno docenią efekty
głodówki na tym tle), ale o nasze ciało emocjonalno-energetyczne. W moim
odczuciu nawet ateista gdzieś głęboko dopuszcza możliwość istnienia czegoś więcej
w człowieku niż tylko przypadkowej zbieraniny komórek. A więc poza fizycznym
ciałem jesteśmy także tworem rozmaitych pól energetycznych, tworzących nasz
drugi kwantowy organizm, a który jest tak pieczołowicie odkrywany w najnowszej
fizyce. W czasie dłuższych głodówek uaktywniają się nasze uczuciowe rany, które
z początku się nasilają aby w końcowym efekcie uwolnić nas od najróżniejszych
traum emocjonalnych. Dla osób bardziej wierzących poszczenie pozwala oczyścić
naszą energetyczną postać, tak aby dusza stała się wolna od „złego ducha”.
Dlatego okres głodówki powinien być czasem większego skupienia się na swoim
wnętrzu. Ze swojej strony proponuję aby na przykład osoby wierzące w czasie
postu więcej się modliły, chodziły do kościoła. Kto nie ma na to ochoty, powinien przybywać jak najwięcej czasu na łonie
natury, medytować czy patrzeć po prostu w niebo lub przeczytać jakąś dobrą
duchową książkę. Naprawdę nie trzeba
praktykować jakiejkolwiek religii aby się rozwijać duchowo. Jako przykład co
może się stać na tym tle podczas głodówki opiszę w jednym z kolejnych artykułów z tej
serii.
Podsumowując, głodówka może okazać się najskuteczniejszym lekiem na nasze
dolegliwości. Głodówki wcale nie
wymyślił człowiek, ale jest ona na stałe wkomponowana w świat Natury. W
obecnych czasach duża część z nas odstawiła to naturalne lekarstwo, które kiedyś
człowiek zażywał kilka razy w roku. Dzisiaj dzięki badaniom naukowym wiemy, że
głodówka nie tylko oczyszcza
organizm, ale potrafi też zregenerować nasze DNA, a w tym także je „wydłużyć”.
Mówiąc prościej, przeprowadzanie głodówek przedłuża nasze życie. Jednak trzeba
wiedzieć, że nie wszystkie osoby
powinny od razu przystąpić do tego cudownego procesu. Także głodówka, po której
następuje nieodpowiednio przeprowadzony
proces wyjścia może okazać się bardziej toksyczna niż lecznicza. Dlatego w
kolejnym artykule napiszę jak przeprowadzać krótkotrwałe głodówki, tak aby
stopniowo przyzwyczajać organizm do tego nowego leku Natury.
Zamiast stosować leki,
Lepiej przegłodzić się jeden dzień
Czekalam i... sie doczekalam :-). Dzieki-a moze cos jeszcze o charakterach postu,bo jednak post wodny ,to nie dieta warzywno -owocowa dr Dabrowskiej, gdzie dluzsze poszczenie wskazane jest przy powazniejszych schorzeniach,a stale dowozenie i blonnika,i witamin,enzymow roslinnych chyba spelnia funkcje uzupelniania ich brakow w trakcie wczesniejszego zywienia-przy okazji leczac,co do leczenia jest-bo nie mozna przekroczyc 800kcal na dobe :-).Ten post praktykowales rowniez, jak mi sie wydaje :-).Pozwole sobie umiescic Twoj artykul w grupie wsparcia leczacych sie dieta dr Dabrowskiej-mam nadzieje,ze bedzie dobrze sluzyl :-). Aga
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńTen artykuł nazwijmy wstępem do głodówki, a jak dokładnie przeprowadzać post, a także różne jego odmiany napiszę w kolejnych publikacjach na literę O. Dieta dr Dąbrowskiej oczywiście jest jednym z rodzaju poszczenia, pomocnym szczególnie współczesnemu człowiekowi, jedzącemu za dużo będąc jednocześnie bardzo niedożywiony... A jeśli chodzi o zamieszczenia artykułu, to wszystkie informacje jakie zamieszczam na blogu są ogólnodostępne i właśnie służą do dzielenia się nimi:)Czyli dziękuje za pomoc w szerzeniu wiedzy:)
Pozdrawiam,
Marian
To bardzo sie ciesze i czekam na reszte :-)
UsuńA na przyszlosc-proponuje zebrac wszystko i jakas ksiazke wydac,bo na polskim rynku,polskich publikacji..jak na lekarstwo ;-)
Pozdrawiam rowniez.
Mam pytanie dotyczące wody w głodówce...napisałeś że podczas głodówki człowiek nie zużywa energii na zamianę wody w wodę strukturalną - czy to oznacza że piszesz o głodówce także bez wody? Wiem że będą o tym kolejne artykuły, ale to taka moja zagwostka w oparciu o ten tekst. Pozdrawiam!
UsuńW tym przykładzie z wodą strukturalną nie chodziło mi o głodówkę ale podałem to jako przykład, jak wiele energii nasz organizm musi włożyć w przyswojenie jedzenia aby było dla niego użyteczne. Jako przykład podałem wodę, ale raczej chodziło mi jedzenie. A Tobie raczej nie polecam głodówki bez wody. Oczywiście są takie posty, ale to nie są dla wszystkich. Czasem można zrobić taki sobie jeden/dwa dni kiedy mamy w organizmie za dużo śluzu/wilgoci. No ale tutaj raczej potrzebujemy kogoś doświadczonego w temacie blisko siebie. Dla większości z nas w moim odczuciu nawet nie ma co myśleć o takiej formie głodowania...
UsuńPozdrawiam,
Marian
Witam Marianie super blog gratuluję:) ale mam jedno pytanie nurtujące mnie od dawna i jeszcze nigdzie nie uzyskałem odp. Proszę powiedz jeśli masz wiedzę na ten temat jak się ma to całe zdrowe odżywianie oczyszczanie się itp jeśli chciałbym budować masę mięśniową i trenować sporty walki da sie to jakoś połączyć ?. Bo im więcej czytam różnych artykułów tym bardziej jestem przekonany że się nie da. Bo raczej nie zbudujemy mięśni bez ogromu jedzenia ( białka itp.). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńCzy przypadkiem to właśnie ostatnio w sportach walki nie znajdujemy coraz więcej wegan? Poszukaj w necie, bo dziś nawet znajdziemy kulturystów na diecie wegetariańskiej. Oczywiście, że można połączyć zdrowe odżywianie ze sportami walki. Wtedy jednak należy ustawić indywidualną dietę (zresztą zawsze tak się powinno robić). Znając ciało człowieka możemy zobaczyć jaka dieta wyrówna jego układ trawienny, tak aby jedząc stosunkowo mało białka mógł on z niego skorzystać maksymalnie. Oczywiście jestem w stanie taką dietę ułożyć, no ale w tym przypadku musiałby się widzieć/pracować z daną osobą na żywo. Ja jestem "dietetykiem" z Medycyny Chińskiej i nią wykorzystywałbym do ustalenia diety. Wtedy zamiast głodówek, lewatywy itp wykorzystalibyśmy zioła w celu oczyszczania ciała, a mięśnie budowalibyśmy na produktach roślinnych z dodatkiem żółtek jaj i jakiś super foodów...
Pozdrawiam,
Marian
To co umówimy się jakoś ?
UsuńWitam serdecznie,
UsuńNie wiem czy dla Ciebie będzie sensowne spotykanie się ze mną ponieważ ja jestem z Gdańska. Jeśli mimo wszystko będziesz zainteresowany wyślij mi proszę wiadomość na maila: zdrowietoenergia@gmail.com.
Pozdrawiam,
Marian
Witam , zrobiłem w weekend 2 dni "postu". Objawy jakie miałem to: pocenie się, drżenie rąk, gorsze samopoczucie, niespokojny umysł i odczucie zimna o którym Pan pisał. Czy to normalne objawy ?
OdpowiedzUsuńCzy przystępując do głodówki np. Jednodniowej, po przebudzeniu juz nic nie jemy do kolejnego dnia ?
I jeszcze pytanie nie dotyczące glodowki. Czy można jeść np. Owsianke z surowymi owocami i tłuszczem, wiem ,że Pan poleca suszone owoce ale to nie smakuje najlepiej.
Pozdrawiam
I jeszcze ,zapomniałem dodać ze stan cery się pogorszył.
UsuńWitam serdecznie,
UsuńTak, w czasie głodówki to normalne, że się gorzej czujemy w ciągu pierwszych trzech dniach. Później organizm przestawia metabolizm i już nie ma objawów "odstawienia cukrów";).
W moim odczuciu najlepsza głodówka jednodniowa to taka, gdzie po prostu przez cały dzień nic nie jemy. Czyli jednego dnia jemy kolację, a następny dzień nic nie jemy, a w kolejnym śniadanie. Są też inne wersje typu, że jednego dnia jemy np. obiad i nie jemy do obiadu następnego dnia. Ale ta wersja daje słabsze efekty choć na pewno będzie łatwiejsza do zastosowania.
Faktycznie owoce najlepiej jeść osobno, ale jeśli już musimy jeść np. z owsianką to po prostu je chwilę pogotujmy razem z nią. Wtedy będzie to lepsze połączenie. Ale idealnie jest jak owoce jemy po prostu osobno i ich nie łączymy - wszystkie inne formy są jakimś kompromisem.
Pozdrawiam,
Marian