Kasza jaglana ostatnio szturmem powróciła na nasze stoły i jest to zjawisko
bardzo pozytywne. Nie wiem czy
wiesz, ale właśnie ta kasza wytwarzana z ziarna prosa była w przeszłości na
naszych ziemiach głównym elementem diety, tak jak dzisiaj są to ziemniaki, a
których kiedyś u nas w ogóle się nie jadło.
Osobiście uważam, że dla nas Polaków kasza jaglana jest tak samo naturalnym
produktem jak dla Chińczyków jest ryż. Ryż
nie był uprawiany na słowiańskich ziemiach więc nasz układ pokarmowy nie jest do niego przystosowany tak
dobrze jak choćby do prosa czy gryki. Jednak wcale to nie znaczy, że należy z ryżu zrezygnować w ogóle, ale tylko pamiętać
jakie zboża rodzi nasza ziemia i jakie powinny królować na naszych talerzach.
Kasza jaglana ma tak wiele niesamowitych właściwości, że w swojej praktyce mimo
iż jest to produkt codziennego użytku traktuję ją jak lekarstwo. Jednak aby
była lekiem należy pamiętać, że ziarenka traw jedzone w takiej ilości nie są dla nas pokarmem gatunkowym, więc
należy się z nimi prawidłowo obchodzić. Proso jest jednym z najdłużej
towarzyszących człowiekowi zbóż na świecie (minimum siedem tysięcy lat) i to
właśnie w Europie Środkowej jego uprawa była największa. Osobiście bardzo
podoba mi się to zboże kiedy rośnie na łąkach, ponieważ często jeszcze w
trakcie zbiorów liście i źdźbła pozostają zielone. A więc przyjrzyjmy się
bliżej temu zbożu Słowian i poznajmy techniki jak się z nim obchodzić…
Kasza jaglana trochę bliżej
Na początek poznajmy trochę bliżej omawiane zboże. A więc kasza jaglana
jest pozyskiwana z łuskanego ziarna prosa, które z kolei dość łatwo się
uprawia. Dla niektórych z nas nie
bez znaczenia może być fakt, że jest ona bezglutenowa, aczkolwiek przypominam,
że ja nie jestem zwolennikiem tej
diety dla każdego. Możliwe, że kiedyś napiszę o tym szerzej, a teraz napomknę
tylko, że raczej nie mamy problemu z
glutenem, a z pszenicą, która jest genetyczna zmodyfikowana oraz z tym, że
zapomnieliśmy jak się obchodzić ze zbożami. Idąc dalej dla wielu z nas ważne jest
także to, że kasza jaglana jako jedyny produkt zbożowy jest zasadotwórcza.
Tutaj także mam wyrobioną opinię, ale ten aspekt jest na pewno ważny dla ludzi
jedzących duże ilości mięsa i innych produktów zwierzęcych. Dlatego jeśli
białko zwierzęce towarzyszy Ci często, to jaglanka na śniadanie może okazać się
dla Ciebie produktem idealnym.
Kasza jaglana jak każde zboże ma w sobie całe spektrum witamin, minerałów,
aminokwasów. Pamiętajmy, że z ziarenka prosa w przyszłości mogłoby powstać nowe
życie, więc jest w nim wszystko co jest do tego potrzebne. Nie będę wypisywał ile dokładnie jagła posiada minerałów czy
witamin, ponieważ uważam to za całkowicie bezsensowne. Poza tym ilość minerałów
jest zależna od tego na jakiej glebie była uprawiana dana roślina, a nie tylko od jej gatunku. Jednak warto zaznaczyć,
że znajdziemy w niej witaminy od A, poprzez te z grupy B, D, E czy K (Witamina
A jest w najlepszej możliwej formie czyli w postaci prowitaminy). Jeśli
pamiętasz choćby z artykułu o witaminach, to niektóre z nich są rozpuszczalne w
tłuszczach, a więc kasze jaglaną także jedzmy z jakimś dodatkiem dobrego
tłuszczu (choć w samej kaszy jaglanej mamy już nienasycone kwasy tłuszczowe). Jeśli
chodzi o minerały to wspomnę tylko, że kasza jaglana jeśli jest uprawiana na
ziemiach dobrze nawożonych, to ma w sobie dużo żelaza i krzemu. Może właśnie
dzięki tym pierwiastkom jest przydatna w leczeniu anemii, ale też zapewnia
zdrowy wygląd naszej skóry.
Kasza jaglana pozytywnie wpływa na elastyczność naczyń krwionośnych, wzmacnia
nasze kości. Jej bardzo interesującą właściwością jest to, że potrafi
detoksykować nasz organizm z nagromadzonych toksyn. Jako ciekawostkę warto
zauważyć, że potrafi ona usuwać z organizmu metale ciężkie, ale też pozostałości
po stosowanych lekach. Dla mięsożernych miłośników białka może zaskoczeniem
będzie to, że kasza jaglana zawiera wszystkie aminokwasy niezbędne człowiekowi. Poza tym białko zawarte w kaszy jest bardzo
łatwo przyswajalne. Jagła oczywiście jak każde zboże jest bardzo dobrym źródłem
energii, w tym energii żywiącej nasz umysł. W swojej praktyce zauważyłem, że kaszę
jaglaną można wykorzystywać do leczenia bardzo wielu dolegliwości w naszym
ciele. Czasem jest wręcz niesamowite, że taki zwykły produkt może tak pozytywnie
oddziaływać na cały organizm. Jednak kiedy przyjrzymy się jej z punktu widzenia
Medycyny Chińskiej staje się to zupełnie normalne i ten produkt odpowiednio
zastosowany potrafi znacząco ułatwić terapię uzdrawiającą.
Kasza jaglana, a Medycyna Wschodu
Patrząc na pokarm trochę bardziej Wschodnim sposobem myślenia, kasza
jaglana ma kolor żółty, czyli kolor Ziemi. Jak większość zbóż przynależy do
elementu Ziemi, w związku z tym będzie bardzo dobrze wzmacniać nasz układ
trawienny. W moim odczuciu właśnie za tym kryje się jej moc w leczeniu
rozmaitych schorzeń. Jak dla mnie w momencie odnowy i wzmocnienia układu
trawiennego sprawiamy sobie najlepszy start na uzdrowienie wszelkich elementów
ciała. Jeśli nasz żołądek, jelita ale też wszystkie soki trawienne będą w
dobrym stanie, to nie ma siły aby w
końcu odczuł to cały organizm. W związku z tym, że kasza przynależy do elementu
Ziemi będzie wzmacniać mocno cały organizm, w tym szczególnie mięśnie. Osobiście
polecałbym ją dla wszystkich osób wyczerpanych, ale także dla Ciebie do stosowania
na co dzień. Kasza jaglana działa na organizm lekko ogrzewająco, ale też bez
przesady. W związku z tym może być stosowana zarówno zimą, jak i latem, ale też
przez osoby wychłodzone i te z nadmiarem gorąca.
Idąc dalej tropem Medycyny Wschodu kasza jaglana wzmacniając element Ziemi
musi w rezultacie oddziaływać na usuwanie nadmiernej wilgoci czy śluzu z
organizmu. W tym ujęciu pod słowem wilgoć powinniśmy widzieć także wszystkie
grzyby, stąd będzie to bardzo dobry produkt dla osób z przerostem Candidy.
Niektórzy odczuwają, że po wprowadzeniu kaszy jaglanej potrafią się lepiej
skoncentrować. Jest to zupełnie normalne, bo właśnie wzmacniając element Ziemi
w naszym ciele automatycznie potrafimy się lepiej uczyć, ale też jakoś się
mniej martwimy. Tak jak zwiększenie zdolności uczenia się możemy wykorzystać karmiąc
nią swoje dzieci (no ale siebie też warto), tak pozbywanie się nadmiernych trosk
szczególnie pomocne dużemu gronu kobiet.
Niektórzy uważają, że kasza jaglana jest pomocna w odchudzaniu. Jak dla
mnie mimo opinii dietetyków o kaloryczności zbóż jest to całkowita prawda.
Większość osób otyłych ma w sobie nagromadzoną wilgoć i śluz, a jedząc kaszę
jaglaną pozbywamy się tych patologicznych płynów. Poza tym wzmacniając nasz
układ trawienny wzbudzamy niejako
„ogień trawienny”, który wypali toksyny odpowiedzialne za nagromadzenie tkanki
tłuszczowej.
Myślę, że już wystarczy wymieniania zalet kaszy jaglanej, mimo iż jest to
naprawdę dopiero czubek góry lodowej. Warto jednak wiedzieć, że kiedyś kiedy nie było antybiotyków, to dietę jaglaną
robiono szczególnie dzieciom, które dzięki temu szybko powracały do zdrowia bez
potrzeby szkodzenia ich malutkim ciałom. Tutaj jak zawsze przypominam, że jeśli
coś działa dobrze na Twój organizm, może wyleczyć każdą chorobę. Przejdźmy
teraz do bardziej praktycznej części, w której w mojej ocenie duża ilość osób pomimo
jedzenia kaszy jaglanej popełnia wiele błędów.
Jaka Kasza Jaglana
Na początek warto zaznaczyć, że kasza jaglana ekologiczna powinna być
zdecydowanie zdrowsza od tej normalnej. Pisałem już o tym w artykule na literę D12, ale w przypadku kaszy jaglanej w
mojej ocenie oszczędność na zakupie tej „normalnej” jest co najmniej zbyt
niska. Różnica wynosi naprawdę niewiele,
a czasem nawet można dostać kaszę jaglaną Bio tańszą niż tą zwykłą (choć to wzbudza
trochę moje podejrzenia). Jak każdą roślinę warto kupować jagłę uprawianą w
Polsce (no może poza olejem kokosowym i cytrynami). Wbrew pozorom są różne
odmiany kaszy jaglanej i kolor ziarenek może być biały, żółty, a nawet
czerwony. Ze swojej strony polecam Ci wybieranie takiej kaszy, której kolor
będzie jak najbardziej żółty, ponieważ im bardziej żółta ona będzie, tym
bardziej będzie wzmacniany pierwiastek Ziemi w naszym ciele i wszystkie wyżej
opisane w nim elementy.
Jak przygotować Kaszę Jaglaną
Jak dla mnie aby kasza jaglana była pokarmem leczniczym musimy ją
odpowiednio rozgotować. Mamy na to dwa sposoby. Jeden polega na wcześniejszym
uprażeniu kaszy jaglanej, a drugi na zalaniu jej wrzątkiem. Jeśli jesteś osobą,
której jest raczej zimno, to polecam przed gotowaniem kaszy wcześniej ją lekko
podprażyć. Czyli wrzucamy kaszę do rozgrzanego garnka i ciągle mieszamy. Po chwili
poczujemy delikatny orzechowy zapach. Wtedy do garnka wlewamy wrzątek. Po około
minucie przelewamy kasze przez sitko i płuczemy pod wodą. W drugim sposobie
pomijamy prażenie i od razu zalewamy ją wrzątkiem, a następnie płuczemy. Potem
wrzucamy kaszę jaglaną z powrotem do garnka. Dolewamy wody i gotujemy. Ja
stosuje proporcje wody do kaszy jaglanej w stosunku około 3:1. Od początku
gotowania doprawiamy kaszę jaglaną solą himalajską. Ja także teraz dosypuje
dużą ilość kurkumy, czarnego pieprzu, ale też innych przypraw jakie aktualnie stosuję
(np. bertram, galgant, czarnuszkę, szczyptę wodorostów itp.). Po zagotowaniu
garnek przykrywamy i gotujemy około pół godziny lub więcej. Kiedy kasza się
zagotuje (czyli nie będzie już wody)
warto zdjąć ją z ognia, przykryć garnek i zostawić na dodatkowe 10 minut, aby
jeszcze w tym cieple kasza doszła. Czyli ogólnie dla polepszenia zdrowia
polecam gotowanie kaszy jaglanej w sumie około godziny czasu. Jak widzisz rekomenduje
dość długie gotowanie kaszy jaglanej i dla większości ludzi będzie ona
rozgotowana, ale właśnie oto chodzi. Taka rozgotowana kasza wyglądające prawie
jak puree będzie bardzo lekkostrawna. W związku z tym będzie wzmacniać nasze
ciało i to bez potrzeby tracenia dużej ilości energii na jej strawienie.
Osobiście kaszę jaglaną często jem na śniadanie i raczej bardzo rzadko ją
prażę, tylko od razu zalewam ją wrzątkiem. Można dorzucić do kaszy jakieś warzywa
(mogą się gotować w tej samej wodzie), nasiona słonecznika czy pestki dyni. Osobiście
nasiona wrzucam prawie od początku aby gotowały się razem z kaszą, choć wiem,
że niektórzy „dietetycy” zaraz będą mówić o traceniu witamin, enzymów itp., no
ale mam na to trochę inny pogląd. Często też dodaję odrobinę innego zboża, najczęściej
amarantusa aby dodatkowo wzmocnić to danie (jedna łyżka amarantusa na osobę
wystarczy). Na koniec do ugotowanej kaszy jaglanej robię sobie mały winegret
(choć kiedy piszę w tym artykule, słowa „ja robię”, to w praktyce najczęściej
robi to moja żona). A więc do małego słoiczka „wlewam” olej (zazwyczaj olej lniany,
choć czasem dodam do niego jakieś inne zdrowe oleje), odrobinę soku z cytryny,
pieprz, natkę pietruszki lub zimą suszone przyprawy takie jak bazylia, cząber
czy tymianek. Wstrząsam i na sam koniec polewam tym kaszę, mieszam i wykładam
na talerze. Na górę dodaję często jakieś inne mielone dodatki czy też łuskane
nasiona konopi (różnie to wygląda, ale często mielę czarny sezam, dziką różę i
odrobinę czarnuszki). Kasza jest mocno rozgotowana, ale z tym prostym wytrawnym
sosem jest naprawdę dobra. Szczególnie ważne jest to dla dzieci, ponieważ
rozgotowane zboża nabierają bardziej smaku słodkiego.
Jeszcze kilka słów o przygotowaniu samej kaszy. Zasada prażenia jest ogólnie
taka, że prażymy kaszę jaglaną jak chcemy aby miała naturę bardziej rozgrzewającą,
co może być szczególnie korzystne zimą. Ważne jest tutaj spostrzeżenie, że
nawet jak prażymy, to zalewamy kaszę jaglaną wrzątkiem. Jeśli to możliwe, to
warto nie mieszać kaszą w trakcie
gotowania. Jednak jeśli jest to Twój początek przygody z tym produktem, to
czasem jest to konieczne aby nauczyć się jej nie przypalać. Tutaj pomocny będzie garnek z grubszym dnem i
gotowanie jej na małym ogniu. Tak oto sprawiamy sobie najlepsze śniadanie na
tej części planety.
Oczywiście kaszę jaglaną można urozmaicać i gotować z niej naprawdę wiele
dań. Na przykład zimą moim ulubionym dodatkiem do niej jest ugotowana wcześniej
i zmiksowana do konsystencji kremu dynia. Z drugiej strony możemy też jaglankę
przygotować na słodko. Kiedy przychodzi do mnie „pacjent” i mówi, że ciągnie go
tak na słodycze, że nie może się
opanować, to zazwyczaj polecam właśnie słodkie śniadanie zrobione na kaszy
jaglanej. Wtedy kaszę gotujemy wraz z rodzynkami, suszonymi morelami, suszonym
daktylem, jagodami goi itp. Ważne jest tutaj spostrzeżenie, że używamy tylko
suszony owoców i dodajemy je już w trakcie gotowania. Na koniec, już po zdjęciu
z ognia dodajemy odrobinę miodu i oleju kokosowego. Zazwyczaj po tygodniu
takiego śniadania chęć na słodkie znacząco się zmniejsza. Jest to bardzo proste
do wytłumaczenia, ponieważ chęć na słodkie oznacza zaburzony element Ziemi, a
takie śniadanie właśnie będzie bardzo szybko ten element wzmacniać. Naprawdę to nie są przypadki, że kogoś ciągnie na
dane smaki, tylko niestety często nasze wybory są mocno zaburzone.
Ważne spostrzeżenie jest takie, aby nie
przejmować się jak za pierwszym razem Twoja jaglanka nie będzie zbyt smaczna. U mnie w domu moja żona dopiero po
dłuższym czasie zaakceptowała kaszę jaglaną. Powodem nie było to, że przyzwyczaiła się do jej smaku, ale fakt, że
nauczyliśmy się ją gotować smacznie. Odkryciem chyba było właśnie wcześniejsze
parzenie kaszy, które pozbawia ją goryczki. Dziś większość naszych śniadań to
właśnie kasza jaglana, a szczególnie często gości ona jesienią i zimą. Dań
jakie możemy wykonać z kaszy jaglanej jest cała masa. Nie mam zamiaru tutaj pisać książki kucharskiej więc zachęcam Cię
do poszukiwań dań z kaszy jaglanej. W naszym domu na przykład bardzo często
robimy pasztet z kaszy jaglanej, ale też kasza jest używana do zagęszczania
(np. zup). Jednak z kaszy można zarówno zrobić sernik czy inne ciasta, lody i
naprawdę wiele innych rzeczy. Ja często dodaję mąkę z prosa do wypieku chleba.
Gdybyś mnie zapytał jaka woda jest najlepsza do picia i która naprawdę
nawodni mój organizm, odpowiedzią byłaby kasza jaglana. Zobacz jak wiele wody
nasz jaglanka wchłonęła do środka podczas gotowania i kiedy ją zjesz całą tą
wodę skonsumujesz. Jednak najważniejsze jest to, że ta woda nawodni Twoje
ciało, a nie tylko wleci i zostanie usunięta
przez pęcherz moczowy. No ale należy pamiętać, że także do gotowania warto aby
Twoja woda była czysta.
Podsumowując, kasza jaglana może okazać się naprawdę dobrym pomysłem na
podstawowe zboże w Twojej diecie. Z moich obserwacji wynika, że służy ona
praktycznie wszystkim, a więc jest bardzo uniwersalna i potrafi być naprawdę
smaczna. Może zamiast dawać sztuczne kolorowe płatki naszym dzieciom, czas
podać coś naprawdę dla nich dobrego. Powoli nadchodzi czas kiedy coraz częściej
wracamy do pożywienia naszych przodków…
Kipi kasza, kipi groch,
lepsza kasza niż ten groch!
Bo po grochu brzuszek boli,
a po kaszy się zagoi!
lepsza kasza niż ten groch!
Bo po grochu brzuszek boli,
a po kaszy się zagoi!
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuńMam do Pana pytanie, bo nie mogę dociec, jaka jest przyczyna mojego fatalnego samopoczucia. A mianowicie niezależnie od pory roku jest mi niezwykle gorąco. Szczególnie widać to zimą, kiedy potrafię wyjść na zewnątrz, przy bardzo niskiej temperaturze i czuć ogromną ulgę i możliwość normalnego funkcjonowania. Gdy jest mi bardzo ciepło robię się czerwona na twarzy i trwa to przez dość długi czas. Popołudniem moja cera się uspokaja i wygląda dobrze. Ponadto mam trądzik (włączając w to plecy, dekolt) i czuję się często zmęczona, mam mało energii. Nie wiem, czy to można wiązać z alergią pokarmową, czy raczej z nierównowagą hormonalną. Oczywiście na wakacjach będę robiła dłuższy detoks, ze względu na większą ilość wolnego czasu. Nie jem mięsa od ponad 4 lat, nabiał ograniczam do minimum, staram się, piję ziółka i unikam wysokoprzetworzonej żywności i skutek mierny. Przepraszam, że tak się tak rozpisałam. I dziękuję z góry za odpowiedź. :)
Pozdrawiam, Kamila.
Ach, jeszcze zapomniałam. Na dodatek mam wrażenie, że jestem bardzo opuchnięta na twarzy. Cera jest taka rozpulchniona, gruba, ciężka.
UsuńKamila
Witam serdecznie,
UsuńOgólnie ciężko mi diagnozować za pomocą komentarzy. Muszę daną osobę obejrzeć, zbadać i zadać dodatkowe pytania aby się upewnić co do wybrania odpowiedniego trybu terapii. Ale ogólnie jesteś osobą mającą w sobie dużo ciepła, czyli np. według Ajurwedy Twój typ ciała to Pitta,a według Medycyny Chińskiej masz w sobie dużo yang. Powinny Ci dobrze służyć algi morskie i wodorosty. Kup sobie np. spirulinę i chlorellę i pij jedną z nich codziennie. Na obiad kiedy jest tak jak teraz, czyli lato polecam miskę sałatki. Można też pić wodę z cytryną itp. Jednak opuchnięta twarz może świadczyć o nadmiarze wilgoci w ciele. Wtedy z kolei lepiej nie jeść za dużo surowych warzyw. Tutaj już naprawdę aby móc odpowiednio doradzać muszę spotykać się na żywo... Trądzik w przypadku Twojego typu ciała jest dość normalny - w ten sposób organizm się oczyszcza. Dopóki będą w nim toksyny, to trądzik pozostanie. Na niego polecam lewatywę kawową:)
Pozdrawiam,
Marian
Dziękuję bardzo! Z kawy zrobiłam sobie kurację i zamierzam znów. Dzięki, dzięki :)
OdpowiedzUsuńDlaczego radzi pan, aby używać owoców suszonych? Co w takim razie ze świeżymi owocami do jaglanki? Świetne wpisy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Witam serdecznie,
UsuńDoradzam suszone owoce, bo jakoś blisko mi aby latem jaglanki nie jeść lub stosować ją sporadycznie. Lato to czas warzyw i owoców. W normalnych warunkach produkty zbożowe dawno by się nam skończyły i czekalibyśmy do jesieni aby móc je znowu jeść. Stąd jakoś przyszły mi na myśl suszone owoce. Ale oczywiście możesz dodać świeże owoce, ale wtedy je także trzeba gotować razem z kaszą. Surowe owoce powinniśmy jeść tylko na pusty żołądek:)
Pozdrawiam,
Marian
Witam,
OdpowiedzUsuńMam pytanie dotyczące spożywania kaszy jaglanej a niedoczynności tarczycy. Jakiś czas temu miałam robioną analizę pierwiastkową włosów z której wynika (po konsultacji z lekarzem naturopatą) że tarczyca mi słabo pracuje. Lekarz powiedział, że powinnam unikać kaszy jaglanej.
Dziękuję i pozdrawiam
Witam serdecznie,
UsuńOczywiście znam terapie leczące niedoczynności tarczycy pozbawiające z naszej diety wszystkie zboża, w tym nie tylko kaszę jaglaną. Aczkolwiek moje "pacjentki" bardzo szybko leczą swoją niedoczynność tarczycy właśnie zaczynając jeść więcej zbóż, ale w odpowiedni sposób przygotowane. Często po kilku miesiącach naszych wspólnych zmagań odstawiają całkowicie leki i problem niedoczynności tarczycy ich nie dotyczy. Jednak faktycznie aby mogły jeść więcej zbóż najpierw zazwyczaj muszą odrobić "pracę domową" przygotowując swój układ pokarmowy do lepszego trawienia. Jak dla mnie odstawienie zbóż w czasie przykładowo diety Paleo nie leczy naszego układu trawiennego a działa bardziej objawowo. Czyli jak czegoś nie trawimy, to wtedy to eliminujemy. Ja jednak wolę podejście zakładające, że jak czegoś nie trawimy zadajmy sobie pytanie dlaczego i usuwamy przyczynę...
Pozdrawiam,
Marian
Witam.Mam pytanie odnośnie kaszy jaglana a mianowicie maki z niej zrobionej.Chodzi mi o np.wypieki na bazie kaszy jest ich sporo w internecie.Co pan na to?Zawsze to jakaś alternatywa dla innych wypieków szczególnie gdy zaraz święta? ?
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńNajzdrowsza jest zawsze kasza jaglana podawana w formie całej, to znaczy bez jej mielenia na mąkę. Mielenie na mąkę powoduje, że kwasy tłuszczowej w jej zawarte będą się utleniać. A więc najlepsza będzie taka świeżo mielona. Najlepiej jak ją zmielimy sami w domu, jak nie mam specjalnego urządzenia do mielenia mąki możemy ją zmielić jakimś blenderze. A więc kiedy sami mielimy kaszę jaglaną tuż przed jej użyciem przepisy z jej użyciem mogą być całkiem zdrowe:)
Pozdrawiam,
Marian
Tak.tyleki w połączeniu np.z jajkiem i masłem chyba nie bardzo...w myśl że nie łączymy z weglowodanowym z białkiem zwierzecym
OdpowiedzUsuńZawsze możemy zrobić bez jajek:) Masło może być, bo to przecież sam tłuszcz praktycznie. Natomiast jeśli robimy daną potrawę odświętna, np. na Wielkanoc to chyba możemy złamać niektóre nasze zasady;)
UsuńPozdrawiam,
Marian
Ale to też zależy czy połączymy np.make z jajkiem lub masłem. Chodzi o zasadę ze weglowodany nie łączymy z białkiem zwierzecym....
OdpowiedzUsuńOdpowiedziałem na to w powyższym komentarzu. Ale możemy też z jajek użyć same żółtka - to też jest jakieś rozwiązanie;)
UsuńPozdrawiam,
Marian
Kasze jaglana mocze przez noc i gotuje rano ,zawsze jednak przypada mi się ;czy jest jakiś sposób aby tego uniknąć? Gdy kipi uchylam przykrywke....moze gotować bez niej...chyba ze raz przypalony garnek nadal się będzie przypalal. ...tAK niektórzy mówią. ..
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńJa osobiście gotuje na gazie w garnkach emaliowanych, czyli z cienkim dnem i gdyby nie podkładka, to także by mi się przypalała. Czyli ja stosuje podkładkę pod garnek lub inaczej stosowałbym garnek z grubym dnem. Poza tym może gotujesz w zbyt małej ilości wody, może na za dużym ogniu. Na co dzień używam proporcji 1 do 4 (1 porcja kaszy/4porcje wody). Wtedy raczej już nie powinna Ci się przypalać. Kaszę jednak lepiej jest gotować po przykrywką, ale możesz raz na jakiś czas tam zajrzeć i przemieszać łyżką aż dojdziesz do wprawy:)
Pozdrawiam,
Marian
witam, pisze Pan ,że najpierw zlewamy wrzatkiem pozniej płuczemy kasze. Czy mozna najpierw oplukac kasze ,zalac ja wrzatkiem i zostawic w tej w wodzie na noc ,razem z roznymi dodatkami orzechami ,suszonymi owocami itp. i na 2gi dzien w tej samej wodzie gotowac? zawsze tak robilem ,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńJeśli zostawiamy na noc to jak najbardziej możemy tak zrobić. Ja wtedy nie zalewałbym jej wrzątkiem ale wodą o pokojowej temperaturze, aby ta kasza mogła jeszcze po pracować przez noc;)
Pozdrawiam,
Marian
Witam,czy kolejnosć przygotowania kaszy jest ważna? tj.przelewamy wrzatkiem , a pozniej pluczemy? Nie mozna by bylo robic odwrotnie i odrazu zostawic kasze do gotowania w tej wodzie ?pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńJa osobiście jak sparzam wrzątkiem, to już nie płuczę dodatkowo kaszy, uznaje że to zrobiłem zalewając ją wrzątkiem. No ale to oczywiście kwestia wyboru. Natomiast sparzanie i zostawianie kaszy w tej samej wodzie mija się z celem, ponieważ w sparzaniu chodzi oto aby pozbyć się substancji anty-odżywczych dlatego tą wodę wylewamy. Natomiast jeśli chcielibyśmy pozostawić kaszę w tej samej wodzie, to wtedy zamiast sparzania możemy ją po prostu namoczyć w wodzie na noc i wtedy możemy ją gotować w tej samej:)
Pozdrawiam,
Marian
Czy jak dodaje Pan nasiona do gotowania to najpierw je Pan namacza, czy w takim wypadku można pominąć namaczanie ?:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńWydaje się, że najlepsza opcja to namaczanie i dodanie nasion pod sam koniec gotowania - wtedy będą one nadal żywe. Z drugiej strony jeśli kupujemy orzechy włoskie bez łupin, już gotowe, to one zazwyczaj mają na sobie ślady pleśni i wtedy lepiej jest je podprażyć, czyli jeśli nie jesteśmy pewni to lepiej jest prażyć. Ja najczęściej mimo wszystko prażę, a czasem namaczam już z kaszą i wtedy gotuje razem z nią...
Pozdrawiam,
Marian
Mógłby Pan wytlumawytł jak to się ma do pleśni ,nie do końca rozumiem .Pisze Pan ,że "jeśli nie jesteśmy pewni" -Pewni czego ? Dziękuję
OdpowiedzUsuńPewni ich jakości;) Jeśli orzechy zalegają długo bez łupin na półkach sklepowych, to zazwyczaj rozwija się niewidoczna dla naszego oka pleśń. Ją zabija prażenie na sucho...
UsuńPozdrawiam,
Marian