D11 Jajko – czy warto je jeść?

        Jajko, symbol życia. Już jako mały chłopiec nie rozumiałem zbytnio tego, że do wielkanocnego koszyczka wkładamy jajka i mięso. Z jednej strony uważamy te święta jako początek czegoś nowego, narodziny nowego życia, a z drugiej strony wkładamy do świątecznego koszyczka kawałki martwego zwierzęcia i jajko będącym właśnie symbolem początkiem nowego istnienia. Następnie w kolejnym dniu zjadamy ten symbol na śniadanie. Jak spojrzysz na to trochę z dystansu, to myślę że także będziesz miał mieszane uczucia co do takiego zestawienia. Dziś chciałbym napisać właśnie trochę o jajku. Mimo iż pewnie już wiesz, że najbliżej mi do diety wegetariańskiej, to jednak jajka nie będę ukazywał jako produktu mającego zły wpływ na nasze zdrowie, a wręcz przeciwnie. Jajko odpowiednio zjedzone czasem może wypełnić braki żywnościowe, które mogły powstać kiedy jedliśmy tylko rośliny i przypadkowo pominęliśmy jakiś element. Dieta wegańska potrafi być najzdrowsza opcją ale tez najbardziej wymagająca. Zauważmy, że z zapłodnionego jajka przy dostarczeniu trochę ciepła potrafi powstać nowe życie. A więc w takim jajku znajdują się wszystkie potrzebne substancje, aby to nowy żywot mógł powstać. Jednak powstaje pytanie co z białkiem zwierzęcym o którym tak często piszę, że jedzone w nadmiarze staje się toksyczne dla naszego ciała? No właśnie w przypadku jajka jedząc tylko jego najbardziej wartościową część jesteśmy w stanie zminimalizować spożycie białek. Na wszelki wypadek przypomnę, że w swoich tekstach pisze o szkodliwość białek zwierzęcych, a nie produktów zwierzęcych jako takich. Dlatego tak jak napisałem w przypadku tłuszczów, że zdrowa dieta powinna uwzględniać dobrej jakości masło, tak jedzenie jajka bez białek także będzie wpływać korzystnie na nasze zdrowie. A więc dziś trochę o jajku, które aby było zdrowe musi być od odpowiedniej kury i zjedzone we właściwej formie… 

        Szczerze mówiąc sam jestem zaskoczony, że piszę o jajkach w artykule z serii D, czyli tych dotyczących diety. Jednak sam często chcąc wzmocnić swoich „pacjentów” przypisuje im jedzenie jajek, jako dobry element uzupełnienia diety. Jedzenie jajek nie jest nam absolutnie potrzebne i spokojnie możemy z nich zrezygnować. Jednak często nasza dieta roślinna może być nie do końca odpowiednio ułożona lub po prostu możemy nie mieć czasu na przygotowanie dobrego odżywczo wegańskiego posiłku. Wtedy jajko może być takim ratunkiem pozwalającym uzupełnić ewentualne niedobory. Poza tym klimat naszego kraju jest dość wymagający więc jajko może być takim wsparciem. Skoro jest to artykuł z serii D, to tradycyjnie już postarajmy się go streścić do kolejnej zasady żywieniowej. A więc:

17.  Jajko jedz tylko od kur hodowanych tradycyjnie (choćby z kogutem u boku) oraz skup się tylko na żółtku jajka, które z kolei jedz na miękko

Zanim opiszę dokładnie samą zasadę żywieniową, to kilka dłuższych słów o tym co możemy w jajku znaleźć. Jeśli ugotujemy jajko to bardzo łatwo jest nam je podzielić na dwie osobne struktury. Mianowicie część biała jajka, określana przez nas białkiem w zdecydowanej większości właśnie jest złożona z białek. Dlatego w moim odczuciu tej części jajka nie powinniśmy jeść w nadmiarze. Białko jajka jest naszpikowane białkiem zwierzęcym, o którym toksyczności napisałem w artykule T1 więc nie będę się powtarzał. 

Warto zauważyć, że czyste białko dostarcza mniej energii niż potrzeba do jego strawienia i metabolizmu, a już szczególnie jeśli je ścięliśmy podczas procesu gotowania. Stąd wydaje się, że lepiej nie jeść lub przynajmniej jeść białka jajka tylko sporadycznie. Wiele osób mających alergie na jajka ma tak naprawdę alergię na białko jajka, co tylko pokazuje jak ciężkie do strawienia jest ten rodzaj białek. Dlatego my w swoich rozważaniach skupimy się tylko na żółtku. 

W żółtku jajka znajdziemy wszystko co potrzebowałaby młoda kura (no ale też inne ptaki) aby rozpoczęła swój żywot na tej planecie. A więc łatwo dojść do wniosku, że jest tam praktycznie wszystko co jest potrzebne do życia. Jednak warto wiedzieć, że aby w jajku mogło powstać życie to niezbędna jest nie tylko kura, ale także kogut. Dzisiejszy świat jest tak postawiony na głowie, że w kurnikach, a szczególnie już tych przemysłowych koguta jakoś próżno szukać. A przecież jajko możemy porównać do komórki jajowej kobiety i ma ono służyć jako miejsce rozpoczęcie nowego życia. Jeśli w kurniku zabraknie koguta, to kura czuje brak jego obecności i wie, że raczej w „ciąże” nie zajdzie. Wtedy jej organizm może sobie pozwolić na to, aby jakość jajka była gorsza. Poza tym kiedy kura nie ma szans na zapłodnienie, to jej ciało wykorzystuje jajko do pozbycia się wewnętrznych toksyn. Dlatego jajka od kur, które nie czują koguta w swoim pobliżu będą mniej odżywcze, ale też co gorsze będą zawierały toksyny wydalane przez kurę. Stąd w naszej zasadzie żywieniowej jest mowa aby jajka było od kur, w których pobliżu jest gdzieś kogut. Ciekawe jest to, że prawdziwi rolnicy z dziada pradziada doskonale o tym wiedzą (no może nie o samym jajku no ale o tym, że kogut musi być).  

Nie będę opisywał zagrożeń jakie mogą powstać jedząc jajka „produkowane” przemysłowo. Chyba każdy z nas już wie, że tam kury żyją w „nienormalnych” warunkach, przez co są zestresowane, niedożywione i karmione różnymi chemikaliami oraz antybiotykami. Po prostu umówmy się, że takie produkty „siłą wydzierane” Naturze nigdy nie będą nadawały się na Twój posiłek. Jednak przestrzegam do ufaniu w ciemno rzekomym badaniom, że jajko od kury chowanej tradycyjnie niczym się nie różni od jajka od kury przemysłowej. Takie badania praktycznie zawsze są gdzieś na końcu sponsorowane przez farmy przemysłowe, więc ich wyniki są co najmniej mało obiektywne. Poza tym porównując tylko niektóre parametry jak np. zawartość minerałów czy aminokwasów pomijając tysiące innych czynników, o których nawet możemy nie zdawać sobie sprawy może być co najmniej mylące. Choćby w tych badania nie analizuje się ilości substancji toksycznych takich jak metale ciężkie, pozostałości po lekach czy innych szkodliwych dodatków używanych do karmienia kur (a może bada się tylko na końcu wybiera się to, co nam pasuje). Poza tym w moim odczuciu powinniśmy unikać wszystkiego co ma związek z GMO, a paszę oparte na GMO i innych chemicznych substancjach w hodowli zwierząt to już norma. Dlatego polecam tylko jajka ekologiczne, a jeszcze lepiej takie od zaufanego rolnika u którego kury biegają po podwórku.

Opisując żółtko od razu sobie powiedzmy, że nie ma w nim nic niebezpiecznego i można je jeść praktycznie w nieograniczonej ilości. Czasem straszy się nas zawartym w nim cholesterolem ale jak jest naprawdę postarałem się odpowiedzieć w artykule CH5. W żółtkach jaj tak naprawdę są substancje pozwalające obniżyć poziom cholesterolu we krwi i tą ciekawą zależność wykazano już w wielu eksperymentach. Warto też wiedzieć, że cholesterol zawarty w jajku będzie bardzo pomocny organizmowi kiedy się zranimy, oparzymy czy po prostu nasza skóra będzie zniszczona. Cholesterol w nich zawarty będzie pomagał regenerować skórę. 

W żółtku jajka mamy przeogromną ilość substancji odżywczych. Znajdziemy tu praktycznie każdą witaminę, od witaminy A, po przez te z grupy B (w tym B12), D, E czy także ostatnio modną witaminę K (choć mniej K2). Oczywiście znajdziemy tu też dużą ilość minerałów, aczkolwiek nie będę ich wypisywał bo tak naprawdę jakie minerały znajdziemy w jajku zależy od tego jakim pożywieniem kura była karmiona. Swoją drogą przy odpowiedniej suplementacji kur można by było wykorzystywać jajko jako idealny suplement diety dostarczający np. selen, jod czy inne rzadko występujące minerały. Można by było też karmić kury nasionami chia i wtedy jajka miały dużą ilość kwasów Omega 3, a nie jak teraz kiedy nie jedzą trawy Omega 6. No ale na razie to tylko teoria. 

W żółtku mamy też dość duże ilości luteiny, która będzie pomocna przy tworzeniu się naturalnej ochrony przed promieniowaniem słonecznym oraz „teoretycznie” powinna dobrze wpływać na wzrok. Napisałem słowo” teoretycznie” ponieważ osobiście znam wiele osób jedzących jajka, którym wzrok dalej się pogarsza, a więc chyba nie jest to mimo wszystko kluczowy czynnik jak się powszechnie uważa. Z oczami jest tak, że z nimi jest powiązana praca wielu organów, w tym przede wszystkim wątroby i to od jej kondycji będzie zależał nasz wzrok (plus ewentualnie czynniki związane z niestrawionymi węglowodanami no ale to już inny temat). 

Jeśli już przekonaliśmy się do potrzeby wzbogacenia diety żółtkiem jaj warto wiedzieć jak je przyrządzać. Sprawa jest bardzo prosta. Jajka gotujemy w wodzie przez kilka minut, tak aby żółtko było w postaci płynnej. Zazwyczaj wystarczą 4 lub 5 minut (jest to zależne od wielkości jajka). Zjadamy tylko żółtko a resztę niestety wyrzucamy. Wiem, że nie jest to ekonomiczne to ale w ogólnym rozrachunku po prostu niezużyte jajko wróci do Natury. W tym ujęciu naprawdę nic się nie marnuje. Można też nakarmić białkiem naszego psa, oczywiście jeśli go mamy. Inne sposoby przyrządzania jajek takie jak jajecznica czy jajka sadzone będą już bardziej narażone na straty w substancjach odżywczych, choć oczywiście raz na jakiś czas możemy sobie pozwolić na taki posiłek. 

Kiedy gotujemy jajko w wodzie, to temperatura wewnątrz jajka nie przekroczy 90 stopni, dzięki czemu żółtko zachowa wszystkie wartości odżywcze. Gotowanie jajek np. 10 minut niestety oznacza stratę ponad połowy wartości odżywczych przy jednoczesnym możliwym wytrąceniu się substancji toksycznych. Jeśli zjemy tylko żółtko jajka, to możemy je zjadać razem z węglowodanami. Jednak kiedy już skusimy się na całe jajko, to warto już przestrzegać naszą zasadę żywieniową nr 1 mówiącą o nie łączeniu w jednym posiłku dań białkowych z węglowodanowymi. 

Innym sposobem na konsumpcje żółtek jaj jest tradycyjny kogel mogel i pewnie jest to najlepszy sposób ich zjedzenia. A więc do szklanki wlewamy żółtko lub kilka i dodajemy trochę soku z cytryny. Dodajmy też trochę słodkości i tutaj proponuje miód, syrop klonowy czy melasę. Dodatkowo możemy też dodać inne dodatki (pokrojone rodzynki, daktyle, surowe kakao, korab itp.). Wszystko razem to mocno mieszamy i pijemy ze smakiem. Nasze mamy i babcie wiedziały jaki deser był dla nas najlepszy kiedy byliśmy dziećmi. Dziś trochę o tym zapomnieliśmy ale czy słusznie? Pytanie pozostawiam bez odpowiedzi. Jeśli zależałoby nam jednak na białku jajka, to także można je dodać do tej mikstury, choć raczej białko jajka powinniśmy jeść zawsze ugotowane.

Jajka najlepiej przechowywać tępym końcem do góry, czyli odwrotnie niż zazwyczaj to robimy. Dzięki temu jajko będzie mogło „oddychać”, a żółtko będzie leżało sobie na białkowym podkładzie. Warto też wiedzieć, że jajek nie powinniśmy myć w czasie przechowywania ponieważ wtedy tracą one naturalną powłokę ochronną. Dlatego jeśli już myjemy jajka to przed samym wykorzystaniem ich w kuchni.

Z jajka poza żółtkiem możemy wykorzystać jeszcze skorupkę. Skorupka jajka jest o tyle warto uwagi, że praktycznie nie zawiera metali ciężkich, a będzie bardzo dobrym źródłem wapnia. Dlatego osoby mające słabe kości mogą suplementować się skorupkami jajek. Jednak warto wiedzieć, że aby wapń naprawdę trafił do kości a nie np. obłożył nasze tętnice to potrzebujemy odpowiedniej ilości witaminy D oraz witaminy K2. Witaminę D uzupełnimy wychodząc jak najczęściej na Słońce (lub ewentualnie w okresie zimowym ją suplementując) a witaminę K2 znajdziemy w fermentowanej żywności, czyli np. w kiszonej kapuście, w kiszonych burakach czy w kiszonych ogórkach (no w ostateczności także w tabletkach). 

A więc jeśli już wiemy, że na pewno potrzebujemy wapnia, to sparzone wrzątkiem skorupki suszymy, a następnie mielimy je w młynku (np. młynku do kawy) lub ugniatamy moździerzem. Spożywamy około pół łyżeczki dziennie popijając dużą ilością ciepłej wody. W tym przypadku możemy też wykorzystać bardzo stary sposób zwiększający biodostępność wapnia. Tutaj także skorupkę z jednego jajka parzymy, suszymy i mielimy. Następnie zmiażdżone skorupki polewamy sokiem z cytryny, tak aby sok z cytryny je przykrył (na jedno jajko zazwyczaj starcza sok z jednej cytryny). Sok z cytryny sprawi, że wapń ze skorupek będzie jeszcze łatwiej przyswajalny przez organizm. Zostawiamy to na dwa lub trzy dni w lodówce. Następnie do naszej mikstury dodajemy łyżkę surowego miodu oraz około 150ml wody. Miksturę zostawiamy na kolejną noc i następnego dnia wypijamy z niej rano w ilości około pół kieliszka, a wieczorem kolejne pół. Mikstury starczy nam na około 4 dni więc jeśli chcemy ją pic dłużej to powinniśmy co około dwa dni przygotowywać sobie nową porcję. Jednak jeśli się zdecydujesz na ten sposób przygotowania skorupek, to proszę Cię abyś nie pił tego drinka dłużej niż jeden miesiąc w danym roku.

Podsumowując żółtko jajka może ale też nie musi być składnikiem naszej zdrowej diety. Aby nasze jajko było naprawdę zdrowe dobrze by było aby pochodziło od kur karmionych trawą i żyjących z daleka od zanieczyszczeń. Warto wiedzieć, że jajko ostatnio jest nie tylko produktem żywnościowym ale tez staje się produktem medycznym. Możemy na przykład zwrócić uwagę na wyciąg z jaj zapłodnionych, w których to ilość substancji odżywczych jest jeszcze większa niż w zwykłym jajku i dzięki temu za ich pomocą udaje się wyleczyć wiele chorób (mechanizm działania jest pewnie podobny jak w przypadku kiełek, no ale o nich też pewnie kiedyś napiszę). Takie zapłodnione jajko potrafi działać na poziomie wzrostu fibroblastów i dzięki temu w dużym skrócie organizm potrafi się lepiej regenerować. Taka ciekawostka, a wybór czy uwzględnić jajka w swojej diecie pozostawiam Tobie. 

Osobiście uważam, że zdrowa dieta wegańska nie potrzebuje uzupełnienia jej nawet w żółtka jaj. Jednak czasem w pędzie naszego życia możemy wykorzystać żółtko jajka w momencie kiedy nasze posiłki roślinne będą bardziej ubogie. Szczególnie warto się nad nim zastanowić np. zimą, kiedy to świeżych warzyw mamy zdecydowanie mniej. Poza tym możemy wzbogać swoją dietę żółtkami z jajek w okresach wzmożonej pracy organizmu. Czyli warto po nie sięgnąć kiedy mamy zamiar zajść w ciąże (w ciąży możemy też spokojnie pozwolić sobie na białko jaj), nadwyrężamy swój organizm ciężką pracą lub po prostu czujemy niedobór składników odżywczych. Warto też jeść jajka kiedy gorzej trawimy strączki czy orzechy. Wtedy zdecydowanie zdrowiej będzie jeść żółtka jaj niż mimo słabego trawienia na siłę wciskać w siebie fasolę. Czyli ja mający silne trawienie mogę spokojnie nie jeść jajek, ponieważ wszelkie substancje znajdę w roślinach. Ale już dla mojej żony, która gorzej trawi strączki lepiej będzie uwzględnić w swojej diecie żółtka jaj (choć zauważyłem, że nawet u osób które mają konstytucjonalne słabe trawienie można je naprawdę usprawnić i na przykład dziś moja żona powoli zaczyna trawić prawie wszystko, co kiedyś było nie do pomyślenia). Dla osób które jednak nie chcą jeść jajek a chcieliby trochę uzyskać ich smak w potrawach polecam czarną sól (choć raczej używajmy jej sporadycznie ponieważ nie może się ona równać ze zwykła solą himalajską czy inną kamienną jak na przykład kłodawska). Ta sól powstała poprzez prażenie w wysokiej temperaturze soli himalajskiej i jak dla mnie „pachnie” bardziej jajkami niż prawdziwe jajka…

Jajko częściowo jest znakomite
            George L.P.B du Maurier

Komentarze

  1. Dzięki za ten artykuł. Przypomniał mi o koglu-moglu. Trzeba wrócić do babcinego żywienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. A co s salmonellą w koglu-moglu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście nie znam jej:) A tak poważnie wystarczy sparzyć jajka. Dla pewności można je potrzymać przez kilka sekund we wrzątku. Wtedy salmonelli nie będzie...
      Marian

      Usuń
  3. Mam nietolerancję pokarmową na jajka i ubolewam nad tym że nie mogę ich jeść :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam,
      Spróbuj może zakwasić żołądek (artykuł D10) i wtedy spróbować zjeść same żółtko. Najczęściej alergizujące jest białko. Może się uda, choć oczywiście nie gwarantuje:)
      Pozdrawiam,
      Marian

      Usuń
  4. jajka, jaja, dużo ich jadłam około 14 w tyg, jednak do czasu, jak metodą prób i eliminowania różnych składników doszłam do tego że powodują one u mnie silne napięcie przedmiesiączkowe ból i nabieranie wody. od tej pory mimo że lubie jem je sporadycznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdzieś obiło mi się o uszy że jajek nie wolno łączyć z mięsami, szczególnie z kiełbasą. Chodziło o triglicerydy ale dokładnie nie pamiętam tej teorii. Wiesz coś na temat łączenia jajek z innymi białkami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie,
      W teoriach medycznych liczących tysiące lat (ajurweda, medycyna chińska itp.) we wszystkich jest powiedziane aby nie łączyć białek zwierzęcych ze sobą. Stąd nie powinniśmy łączyć jajek z mięsem, z nabiałem, mięsa z nabiałem, z rybami itd. Jak jemy dany produkt zwierzęcy, to powinien on być jedyny. Dziś czasem w badaniach naukowych natknąłem się na możliwe niekorzystne skutki takich połączeń, ale ja i tak wolę opierać się na doświadczeniach ludzkości zbieranych przez tysiące lat, niż badaniach laboratoryjnych nie potrafiących ogarnąć całości mechanizmów zachodzących na tym świecie. Stąd nasz przysłowiowy schabowy w panierce i to jeszcze jedzony z zsiadłym mlekiem nie jest do końca trafionym pomysłem. Ludzkość zna też inne złe połączenia produktów, takie jak na przykład połączenie świeżego szczypiorku z jajkiem. A więc jeśli robimy jajecznicę to lepiej odpuścić sobie szczypiorek lub go ewentualnie wcześniej trochę podsmażyć...
      Pozdrawiam,
      Marian

      Usuń
    2. Witam, do kogla mogla dodaję również wiórki kokosowe i trochę nasion chia ,a od babcinego przepisu odrobinę czerwonego wina. Czy takie dodatki są okej ? Czy odrobina czerwonego wina może podnosić pozytywny efekt kogla mogla ? Pozdrawiam

      Usuń
    3. Witam serdecznie,
      Ciężko mi doradzić dokładnie, ponieważ dodatek chia i wiórek kokosowych powoduje, że taki kogle mogiel robi się dość ciężkostrawny. Ja bez problemu bym go strawił, ale nie każdy da radę. A więc jeśli czujesz, że jest Ci z nim ok, to jak najbardziej. Natomiast czerwone wino nawet bardzo mi tu pasuje. Taki mix będzie wzmacniał krew i ja użyłbym go jako tonika właśnie dla krwi według Medycyny Chińskiej. Poza tym wino poruszy trochę ciężkie żółtko dzięki czemu będzie łatwiej strawne:)
      Pozdrawiam,
      Marian

      Usuń
    4. Winko najlepiej dodać na sam koniec tuż przed zjedzeniem. Przy okazji zapytam jeszcze o inny babciny wyrób a mianowicie kokosanki na białku z jajek. Czy taki domowy wyrób spożywany raz na dwa tygodnie w ilości zawierającej białko z 4-6 jajek będzie bardziej szkodził czy też może być dobrym uzupełnieniem diety ?

      Usuń
    5. Ciężko mi odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Tutaj od razu pojawia się pytanie - dla kogo? Ogólnie żaden produkt spożywczy może być dobry lub zły w zależności dla komu ma być podany. Ja raczej jako osoba będąca przeciwnikiem konsumpcji zbyt dużych ilości białka zwierzęcego nie polecałbym takich kokosanek. No ale jeśli w taką kokosankę włożymy trochę serca to chyba ono będzie ważniejsze niż jakieś tam toksyczne białko zwierzęce;)
      Pozdrawiam,
      Marian

      Usuń
  6. Dobry wieczór,
    Ciężko jest uwierzyć, że tak popularne produkty nagle stają się dla człowieka szkodnikiem, który wyniszcza organizm.. Dziękuję bardzo za uświadomienie. Chcę jeszcze zapytać czy Pański artykuł tyczy się każdego rodzaju jaj, białka tych z wolnego wybiegu także powinno się unikać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie,
      Ja raczej zachęcam do umiarkowanego jedzenia jajek niż ich nie jedzenia, ale tych dobrej jakości, czyli od kur hodowanych naturalnie, najlepiej na świeżym powietrzu i z kogutem:) Natomiast jak dla mnie żółtko na miękko możemy jeść w większej ilości. Często sam zalecam moim "pacjentom" aby gotowali jajko na miękko i zjadali samo żółtko...
      Pozdrawiam,
      Marian

      Usuń
    2. OK, dziękuję za odpowiedź :)

      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Dzień dobry:)
    Wiem, że artykuł dotyczy jajka, ale ja bym chciała wiedzieć co Pan sądzi na temat jedzenia grzybów, czy są one dla człowieka wartościowe, czy jednak powinniśmy ich unikać? I czy osoby z nowotworem mogą jeść grzyby, bo podobno nowotwór to nic innego jak grzyb?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie,
      Wydaje mi się, że grzyby są bardzo wartościowe, aczkolwiek jak wszystko zależy:) Nie chcę zbyt się rozwodzić, ponieważ wyjdzie mi z tego cały artykuł, a może jak znajdę czas na pewno taki na temat grzybów zamieszczę. Patrząc ogólnie grzyby często są ciężkostrawne więc dla osób osłabionych nie są zbyt dobrym pomysłem, ponieważ często one mają słabe trawienie. Ale grzyby mają bardzo wartościowe białko, wiele minerałów, fito-związków itd. Wiele grzybów (np. shitake, reishi, ekologiczne pieczarki, maitake itd.) ma właściwości przeciwnowotworowe i bardzo pobudzające układ odpornościowe. A więc patrząc ogólnie grzyby są bardzo pomocne, możemy też z nich korzystać jak z ziół, przypisując na konkretne dolegliwości, także wspomagająco przy nowotworowe. Należy tylko pamiętać, że grzyby bardzo dobrze wchłaniają toksyny ze środowiska więc warto aby ich źródło było w miarę możliwości czyste. Nowotwory w naszym ciele mają wiele wspólnego z grzybami, ponieważ i one i grzyby dobrze rozwijają się w naszych ciałach w podobnym środowisku (połączenie gorąca i wilgoci według medycyny chińskiej). Ja nie uważam, że nowotwory to grzyby czy inaczej, że grzyby wywołują nowotworowy. Ale uważam, że jak ciało jest mocno w nierównowadze, to będą się pojawiać nowotwory i grzyby jako już konsekwencja osłabionego ciała. A więc lecząc grzyby, czy nowotwór de facto leczymy ciało, więc oba elementy znikają jednocześnie:)
      Pozdrawiam,
      Marian

      Usuń
    2. Dzięki:)

      Usuń

Prześlij komentarz