Minerały są bez wątpienia niezbędnymi
substancjami do utrzymania zdrowia naszego ciała. Niektórzy z nas zasugerowani
rozmaitymi odkryciami naukowymi suplementują Witaminy w nadziei, że to uchroni
ich przed chorobami. Jednak trzeba pamiętać, że aby Witaminy mogły zadziałać w
naszym organizmie potrzebne są minerały, także te tak zwane śladowe. Dzisiaj
bez większych problemów dotrzemy do badań pokazujących, że na przykład sama
suplementacja selenu, czyli tylko jednego z minerałów pomogła „wyleczyć” ponad
60% przypadków raka prostaty wśród mężczyzn biorących udział w eksperymencie. Słowo
„wyleczyć” wziąłem w cudzysłów, ponieważ w moim odczuciu aby trwale wyleczyć
raka czy inną poważną chorobę, potrzebne jest bardziej całościowe podejście.
Jednak te badania pokazują jaki potencjał uzyskuje nasze ciało kiedy ma pod
ręką potrzebne mu składniki. Kiedyś wykonano badanie na psach, gdzie około sześciuset
z nich miało rozmaite choroby i wyleczono je za pomocą odpowiedniej
suplementacji samymi tylko minerałami. To badanie pokazało, że praktycznie
każdą chorobę u zwierząt można wyleczyć tylko podając im minerały, z czego
zresztą dziś świat weterynaryjny na poziomie hodowli przemysłowej doskonale
zdaje sobie sprawę. Na marginesie także nasze pupile pokazują nam to, kiedy
mimo iż są mięsożercami rzucają się na trawę czy inną roślinę w poszukiwaniu
ważnych dla nich składników odżywczych. Dziś już nie ulega żadnej wątpliwości, że braki poszczególnych minerałów
mogą wywołać poważne zaburzenia metaboliczne, a czasem wręcz wystarczy brak
tylko jednego z nich. W związku z tym warto się zastanowić czy w przypadku
zaburzenia naszego ciała nie
powinniśmy najpierw postarać się uzupełnić powstałe niedobory, zamiast
przykładowo faszerować się lekami często skupiającymi się tylko na objawie
naszej choroby. Z drugiej strony, teoretycznie jedząc żywność powinniśmy
dostarczyć do swojego organizmu minerałów aż z nawiązką, tym bardziej, że akurat
jedzenia mamy pod dostatkiem. Dlaczego się tak dzieje, że mimo nasze obfitej
konsumpcji brakuje nam minerałów, postaram się napisać w tej publikacji. Jak
zawsze podpowiem też kilka sposobów aby zadbać o odpowiednią ich podaż każdego
dnia.
Temat minerałów, który jest z pozoru dość prosty jest jednak trudny do napisania w kilku zdaniach, jakie ja mogę Ci zaoferować. W związku z tym w tej publikacji napiszę ogólny zarys, a więcej szczegółów pozostawię sobie na inną okazję. Na początek zadajmy sobie pytanie dlaczego minerały w ogóle są nam potrzebne?
Odpowiedź na tak postawione pytanie mogłaby
się toczyć bez końca. A więc powiedzmy sobie tak, że są one niezbędne do przeprowadzania
praktycznie każdej aktywności w Twoim organizmie. Przykładowo Witaminy, o
których już sobie wspomnieliśmy w poprzednich publikacjach, bez minerałów stają
się praktycznie bezużyteczne. Czyli osoby ufające suplementacji powinny
pamiętać, że wraz z przyjmowanymi Witaminami warto zadbać o odpowiednie
dostarczenie składników mineralnych. To jest tylko jeden przykład, ponieważ
kiedy brakuje w Twoim organizmie minerałów, także tych bardzo śladowych, nie jesteś w stanie wykonywać praktycznie
żadnych potrzebnych do przetrwania funkcji życiowych.
Całe szczęście nasze ciało jest na tyle mądre, że podobnie jak wytrawny
kierownik na budowie jest w stanie budować nawet jak brakuje mu materiałów.
Inaczej mówiąc nasz organizm jest czasami w stanie zastępować braki
poszczególnych minerałów innymi (osobiście wierzę, że kiedyś odkryjemy nawet,
że organizm sam potrafi wytworzyć dany minerał). Jednak tak jak brak
odpowiednich materiałów przy budowie domu musi odbić się na jego jakości, tak
nasze ciało budowane „na patencie” będzie miało w sobie rozmaite zaburzenia. Jeśli
budujemy dom bez użycia produktów do tego przeznaczanych, czyli prowizorycznie,
niestety możemy mieć uzasadnione obawy czy wytrzyma on odpowiednio długo (choć
akurat dobrą prowizorkę chyba nasze słowiańskie dusze mają we krwi). Taki dom z
pozoru może wyglądać jak każdy inny, ale czy będzie on zdolny do przetrwania
zimowej nawałnicy? W tak zbudowanym domu możliwe, że dalibyśmy radę przetrwać
nawet dość długo na tropikalnej wyspie, ponieważ tam trudna pogoda zdarza się
dość rzadko. Jednak w naszej strefie klimatycznej musimy budować solidne domy
aby mogły przetrwać i deszcze i wiatry oraz ujemną temperaturę. Także nasze
ciała powinniśmy budować jako mocne konstrukcje, aby mogły zaadoptować się do
trudnych warunków klimatycznych oraz rozmaitych „wiatrów” jakie im fundujemy po
przez nadmierne stresowanie się tym przecież „prostym światem”.
Tą trochę dziwną metaforą chciałem tylko pokazać, że nasze ciało jest w
stanie zastępować braki poszczególnych minerałów, jednak jest to zawsze „prowizoryczne”
budowanie. Organizm po prostu jak ten biedny kierownik budowy robi co może i buduje
z tego co ma pod ręką. Jednak z czasem takie konstrukcje mogą się zachwiać, co
my później nazwiemy chorobą. A wystarczyło tylko na czas dostarczyć odpowiednie
materiały na budowę.
Niektórych materiałów nie da się
zastąpić innymi i tak na przykład nie damy
rady wybudować ceglanego domu bez użycia cegieł. Na przykładzie naszego ciała
możemy zauważyć, że choćby hormony tarczycy to nic innego jak cząsteczki jodu.
W związku z tym logiczne wydaje się, że jak zabraknie jodu w naszej diecie lub
w powietrzu mogą pojawić się zaburzenia pracy tarczycy (jod akurat dobrze
przyswajamy nie tylko z pożywienia,
ale także będąc choćby nad morzem lub serwując sobie „solankowe parowanie” w
domu). Jednak od razu zaznaczam, że problem niedoczynności tarczycy jest
zupełnie inny niż tylko brak jodu, ale może on stanowić jeden z elementów
terapii.
Minerały powinny znaleźć się w naszym ciele przede wszystkim ze zjedzonych
warzyw, owoców, zbóż oraz odrobiny produktów zwierzęcych. Na wcześniejszych
etapach życia człowieka minerałów było pod dostatkiem i w każdej roślinie były
ich maksymalne wartości. Dzięki temu nasze organizmy nie specjalnie musiały się nimi przejmować i nie wykształciły specjalnych mechanizmów pozyskiwania minerałów. Po
prostu przyjmowały je przy okazji prób strawienia białka, którego z kolei dawno
temu, kiedy byliśmy bardziej roślinożercami mocno brakowało. Dziś w naszej
diecie trochę się pozmieniało i teraz mamy sytuacje odmienną, minerałów brakuje,
a białka jemy za dużo.
Myślę sobie, że doskonale zdajesz sobie sprawę jak ważne są minerały dla
Twojego zdrowia. Dziś naukowcy nawet próbują skojarzyć nazwy rozmaitych chorób
z brakiem poszczególnych minerałów. Praktycznie każdy wie, że nadmierne skurcze
mogą być objawem braku magnezu (oczywiście jest to mylący pogląd, ponieważ
skurcze mogą się pojawiać przy braku witaminy B1, B6, D, biotyny, sodu itd.).
Prawdopodobnie jakbyśmy się mocniej przyjrzeli, to podobnych skojarzeń jest
cała masa. Możliwe, że poza Witaminami i rozmaitymi fito związkami, to właśnie
za pomocą minerałów śladowych terapie ziołowe pozwalają nam szybciej osiągnąć
efekty zdrowotne. W tym kontekście ciekawe wydaje się dość pobłażliwe
traktowanie twierdzenia Amerykańskich naukowców, którzy uważają, że około 99%
Amerykanów ma braki minerałowe. Ufam, że w naszym kraju nie jest aż tak źle, ponieważ nasze jedzenie nie jest tak złej jakości jak to, jakie mają do dyspozycji
obywatele Stanów Zjednoczonych. Jednak z mojego punktu widzenia jasno to
pokazuje, że model opierający się na słabym jakościowo jedzeniu przy
jednoczesnym sztucznym suplementowaniu braków nie do końca dobrze się sprawdza.
Zanim cokolwiek powiemy o minerałach trzeba wiedzieć, że aby minerał mógł
być przyswojony przez nasze ciało, najlepiej jest aby był wcześniej
zasymilowany przez roślinę. Kiedy roślina rośnie w zdrowej glebie zasysa z niej
minerały i wbudowuje w swoje struktury. Minerały znajdujące się w roślinach
stają się bardzo malutkimi jonami, które teraz bez większych problemów można
rozpuścić w wodzie. Takie minerały są bardzo łatwo dostępne dla naszych komórek
tworząc nasze zdrowie. Z kolei minerały, które same występują w glebie bez wcześniejszej
obróbki przez rośliny są nawet kilka tysięcy razy większe niż te roślinne. Ten
fakt sprawia, że Twoje ciało nie
jest w stanie z nich skorzystać i tak zjedzony minerał nie zostanie przez Ciebie wchłonięty. Jak wcześniej sobie
powiedzieliśmy nasze organizmy przez tysiące lat nie miały potrzeby „aktywnego” pozyskiwania minerałów. Stąd tak
trudno suplementować minerały, których przecież jest pod dostatkiem na naszej
planecie. Właśnie dlatego producenci minerałowych suplementów prześcigają się
nad rozmaitymi rozwiązaniami, jak na przykład łączenie minerałów z białkami. Te
wszystkie mechanizmy mają sprawić, że praktycznie nieprzyswajalny minerał ma teoretyczne możliwości bycia „strawionym”
przez nasze ciało.
Skoro najlepszym źródłem minerałów jest żywność, to warto się jej pod tym
względem trochę przyjrzeć Od razu powiedzmy sobie, że dzisiejsza przemysłowa
żywność jest praktycznie pozbawiona tych malutkich, ale jakże ważnych dla
naszego zdrowia cząstek. Badacze pokazują, że obróbka technologiczna żywności
sprawia usunięcie około 80% składników odżywczych z użytych produktów. Czyli
kupując żywność w sklepie zapakowaną w słoiku, mrożoną czy znajdującą się w
lodówce z nabiałem mamy szanse skorzystać z około 20% pierwotnej wartości
pożywienia. W tym miejscu smutne wydaje się oszukiwanie nas tak zwaną żywnością
funkcjonalną, gdzie choćby producenci płatków śniadaniowych dodają rozmaite
minerały. Co prawda dobrze to wygląda na opakowaniu, ale jednocześnie cały
świat naukowy wie, że takie minerały nie
mają szans asymilacji przez organizm, a więc go tylko obciążą (pomijam już
milczeniem jak gotowe płatki śniadaniowe produkowane przede wszystkim dla
naszych dzieci wpływają negatywnie na ich i nasze zdrowie).
Idąc dalej musimy zdać sobie sprawę, że rośliny same z siebie nie są w stanie wytworzyć żadnego
minerału. Wszystko co mają w sobie jest czerpane z gleby, na której rosną. Stąd
jeśli hodujemy nasze rośliny na ziemiach pozbawionych jakiś minerałów, to nasze
warzywo po prostu nie będzie ich
miało. Na tym tle warto przyjrzeć się ziemi na jakiej uprawiane są nasze
rośliny. A więc są to te same pola uprawne, które przez wieki były
wykorzystywane do uprawy roślin. Taka eksploatacja ziemi z jednoczesnym „utorowaniem”
rzek (wały przeciwpowodziowe itp.) spowodowała, że na naszych polach uprawnych nie ma zbyt dużo minerałów, szczególnie
tych uważanych za śladowe (kiedyś kiedy rzeki swobodnie wylewały na pola użyźniały
je dostarczając ogromnych ilości minerałów pochodzących choćby z gór, no ale
człowiek wie lepiej jak Natura ma działać).
Kiedy kupujemy produkty ekologiczne mamy szanse, że ziemia na której były
uprawione warzywa była odpowiednio nawożona naturalnymi sposobami. W tym
przypadku zawsze mam obraz moich rodziców, którzy bardzo starannie starają się wzbogacać
swoją ziemię, dochodząc nawet do tego etapu, że podlewają ją wodą ze stawu. Z
drugiej strony rolnictwo przemysłowe używa nawozów sztucznych i tutaj królują
tylko azot, potas i fosfor. Te trzy związki pozwalają na ładny wygląd rośliny,
która jednak pod względem minerałów jest bardzo uboga. Na marginesie właśnie
poprzez brak odpowiedniej jakości gleby rolnicy są zmuszeni na stosowanie
ogromnych ilości środków ochrony roślin. Ich rośliny mimo ładnego wyglądu bez minerałów
są słabiutkie i podatne na rozmaite choroby.
W Ameryce kiedy badano rośliny z supermarketu, to poza wymienioną trójką
niektóre z warzyw nie miały żadnych
innych minerałów (podkreślam, że w moim odczuciu w Polsce nie jest aż tak źle). W dzisiejszych dość ciekawych czasach doszło
do tego, że jeśli kupujemy rośliny pochodzące z ziemi to i tak mieliśmy szczęście.
Dziś już coraz częściej mamy produkcje warzyw bez potrzeby ich umieszczanie w
glebie. Większość pomidorów w naszym kraju jest hodowana właśnie bez użycia ziemi.
Takie pomidory mają tylko takie minerały, jakie coraz częściej komputerowo dodał
do mieszanki zarządzający nimi „rolnik”. W takich pomidorach raczej trudno
szukać jakichkolwiek minerałów, no może poza potasem.
A więc jeśli chodzi o dostarczenie sobie odpowiedniej ilości minerałów
warto zadbać o to, aby nasze jedzenie było przygotowywane w naszym domu z
naturalnych produktów. Kiedy mamy możliwość kupujmy rośliny uprawiane
naturalnie, a jeszcze lepiej rosnące w miejscu, które znamy. Nie zawsze muszą to być rośliny
oznaczone znaczkiem „Eko”. Czasem wystarczy znaleźć zaufanego rolnika na
ryneczku w naszym mieście. Nawet jeśli on czasem coś tam podsypie to i tak jego
warzywa powinny być zdrowsze niż te z supermarketu (to oczywiście teoria, bo na
ryneczkach często możemy spotkać nie
tylko rolników ale i handlarzy, jednak o tym pisałem już w artykule na literę D12). Poza tym rośliny uprawiane na
żyznych terenach, na przykład w mojej okolicy na Żuławach, będą miały w sobie
więcej minerałów niż te hodowane na naturalnie wyjałowionych terenach.
Osobiście uważam, że głównym dostarczycielem minerałów dla naszego ciała
mimo wszystko powinny pozostać warzywa (w tym strączkowe) oraz zboża. O zbożach
będę pisał osobne publikacje, ale dla przykładu orkisz ma bardzo dobre
ukorzenienie i zdecydowanie lepiej wyciąga minerały z ziemi niż inne zboża. W
tym miejsc warto zwrócić uwagę, że zboża to takie małe ziarenka, w których
drzemie moc powstania nowego życia. W związku z tym musi tam być dużo rozmaitych
przydatnych związków. Czyli ogólnie dbając o jakość naszego jedzenia automatycznie
potrzebujemy mniej minerałów, a więc i mniej suplementów.
Chcąc zwiększyć podaż składników odżywczych możemy wprowadzić do naszej
codziennej diety świeżo wyciskane soki warzywne, pamiętając aby zbytnio nie wychłodziły one naszego układu
trawiennego (pijemy je w pierwszej połowie dnia, małymi łykami mieszając je z
śliną, możemy dodać trochę ciepłej wody lub też świeżego imbiru). Do
codziennego stosowania najlepszy wydaje się sok marchewkowy, czasem trochę z
buraka, z kapusty czy z jarmużu. W ten sposób zapewniamy sobie naturalny
suplement w bardzo przystępnej cenie (kilogram ekologicznej marchewki kosztuje
około 6 złotych, dziennie wystarczy nam pół kilograma więc za około 100 złotych
miesięcznie mamy jeden super suplement minerałowo-witaminowo-enzymowo-itd.). Oczywiście nie każdy powinien pić
surowe soki, no ale o tym pisałem w publikacjach tematycznych.
Z drugiej strony musimy pamiętać, że jedząc produkty zwierzęce one dzisiaj
także mają w sobie mniej minerałów niż kiedyś. Zwierzęta hodowlane są karmione
roślinami uprawianymi przemysłowo więc one także nie mają skąd „zasysać” minerałów. Produkty nabiałowe z kolei
przechodzą taką obróbkę technologiczną, że na końcu w ogóle nie mają zbyt wielu składników
odżywczych. Pomocne mogą okazać się żółtka jaj, oczywiście tym lepsze one będą,
im lepiej karmiona była kura.
W tym miejscu może warto powiedzieć co nieco o wodzie mineralnej, którą
piją niektórzy z nas właśnie z powodu minerałów. Problem polega na tym, że
minerały zawarte w takiej wodzie nie będą
przez nas prawidłowo wchłonięte, a tylko spowodują ochłodzenie naszego układu
trawiennego. Czyli taka woda jest bardzo zimna termicznie, ponieważ zawarte w
niej minerały są ochładzające. Możemy to porównać trochę do wlewania w siebie
małych kamyczków, które bardzo łatwo łapią zimno. Czyli minerały zawarte w
wodzie wysoko mineralizowanej są po prostu zbyt duże aby nasze jelita mogły je
wchłonąć. Inna teoria głosi, że wody z dużą ilością minerałów wysuszają komórki
organizmu na zasadzie osmozy. Czyli taka woda może mieć wyższą koncentracje
minerałów niż ta w komórkach przez co będzie wysysać z nich wodę aby się
rozcieńczyć. Szczerze mówiąc daleko mi do tej drugiej teorii, ale to że woda
mineralna wychładza układ trawienny zostało zauważone na przestrzeni tysięcy
lat i temu poglądowi bardziej ufam. Czyli mówiąc krótko woda mineralna będzie
osłabiać „ogień trawienny” Twojego organizmu, „ogień” o który tak mocno dbamy
aby „płonął”. Zdecydowanie lepiej zamiast picia wody mineralnej jest dodawać do
wody odrobinę soli kamiennej, która po rozpuszczeniu w wodzie będzie w stanie
doładować minerałami nasze ciało. Te minerały będą już zdecydowanie mniejsze,
czyli także bardziej dostępne.
No dobrze, ale skąd brać te tak ważne minerały? Ja uparcie dalej będę
twierdził, że najlepiej to jednak z jedzenia. Osobiście jestem przeciwnikiem
suplementacji pojedynczymi minerałami. Świat nauki doskonale już zbadał, że
zbyt duża podaż jednego z minerałów zakłóca wchłanianie innych. Czyli de facto nie mamy pojęcia co się stanie kiedy w
naszym układzie trawiennym będzie zbyt duża ilość jednego lub grupy minerałów.
Kiedy jemy naturalną żywność, to otrzymujemy całe spektrum minerałów, z których
nasz organizm może wykorzystać to, co akurat potrzebuje. Oczywiście w przypadku
poważnych chorób możemy spróbować suplementować dany minerał, który w badaniach
wykazywał związek z naszą chorobą, ale nawet wtedy zdecydowanie lepiej spożywać
go wraz z przyjmowanym posiłkiem. Jednak na co dzień uważam, że suplementacja
sztucznymi minerałami może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Skoro cały czas mówimy o jedzeniu, to wiedz mój drogi Czytelniku, że z tego
samego jedzenia możemy przygotować żywność bogatą lub ubogą w minerały. Dobrym przykładem
są strączki czy zboża, które w nieodpowiedni
sposób przyrządzone potrafią wręcz upośledzić wchłanianie minerałów i
spowodować ich ucieczkę z naszego posiłku. Czyli przykładowo jedząc zwykły
chleb ze sklepu, który jest pieczony na drożdżach jest duże prawdopodobieństwo,
że przyswoimy z niego mniej minerałów niż wykorzystamy do jego strawienia
(pomijam wątek, że nasze białe chleby są wyrabiane z mąki praktycznie
pozbawionej minerałów). Czyli stosując wszystkie porady jakie staram Ci się
przekazać choćby w artykułach dietetycznych, nawet z tych samych produktów
uzyskasz więcej minerałów w swojej diecie. Ten wątek dotyczy nie tylko obróbki ale wszystkiego co
wiąże się z jedzeniem. Jeśli jesz dobry posiłek ale wieczorem, to zdecydowanie
mniej z niego skorzystasz niż miałbyś go spożyć w pierwszej połowie dnia. Z
drugiej strony jeśli jesz w pośpiechu, nie
dokładnie przeżuwasz pokarm, to także mniej z niego skorzystasz, mimo włożenia
dużego wysiłku w jego przygotowanie. Szczerze mówiąc mógłbym tak bez końca, a
więc streśćmy to do zdania, że przestrzegając choćby części zaleceń jakie
zamieszczam na tej stronie zwiększasz podaż minerałów w swojej diecie.
Patrząc z innej płaszczyzny kiedy oczyścimy nasz organizm choćby
odpowiednią dietą, no ale może też bardziej drastycznymi sposobami, to
automatycznie potrzebujemy mniej minerałów do funkcjonowania, ale też lepiej
przyswajamy te już zjedzone. Takim drastycznym przykładem są pasożyty, które
pozbawiają nasze ciało dość znacznej ilości składników odżywczych. Osoba, która
ma ich mniej po prostu może przyjmować mniej jedzenia i tym samy mniej
minerałów (z drugiej strony warto zastanowić się czy mając w sobie dużo
pasożytów przy jednoczesnej suplementacji przypadkiem nie wzmacniamy ich populacji). A więc oczyszczone ciało, z mocnym
systemem trawiennym zdecydowanie lepiej wykorzystuje minerały jakie dostarczymy
w posiłku. Na tym tle nawet najlepiej dobrana suplementacja minerałowa może nie przynieść oczekiwanego skutku.
Kolejnym elementem jest unikanie wszystkiego co może zmniejszać ilość minerałów
w naszym ciele. Każdy chyba z nas już wie, że choćby cukier jest takim
złodziejem minerałów. Podobnie jest z kawą, napojami gazowanymi oraz innymi
toksycznymi produktami, które czasem opisuje w poszczególnych artykułach.
Oczywiście nie chodzi o to aby wpadać
w jakieś skrajności, ale aby mieć na względzie że codzienna kawa wraz z ciasteczkiem
raczej nie przysłuży się do
budowania naszego zdrowia. Czasem taki zestaw można sobie zafundować pamiętając
jednak, że jest to pokarm tylko dla duszy, a nie dla ciała (choć trzeba pamiętać, że w zdrowym ciele, zdrowy
duch).
Dla porządku wspomnę tylko, że wszelki stres będzie zmniejszał ilość
minerałów w naszym ciele. Może właśnie lepsze gospodarowanie składnikami
odżywczymi w czasie kiedy mamy w sobie prawdziwy spokój, jest częściowo
odpowiedzialne za odzyskiwanie zdrowia przez osoby pracujące tylko mentalnie.
Osoby, które ze mną pracują doskonale wiedzą jak mocno przywiązuje wagę do tej
sfery. Nie chcę rozwijać tego wątku
w tym artykule, ale w moim odczuciu prawdziwe uzdrowienie na końcu następuje w
duszy. Odżywianie, oczyszczanie nas tylko do tego przygotowuje.
No dobra, trochę sobie pogadałem i przyszedł czas na bardziej konkretne
wskazówki dla Ciebie. A więc chcąc wzbogać swój posiłek w minerały proszę Cię
używaj dobrej soli kamiennej. Dzięki użyciu takiej soli w gotowanych posiłkach
znacznie zwiększamy ilości minerałów w naszym posiłku. O soli napisałem cały
osobny artykuł więc nie będę tego
zbytnio rozwijał. Ja osobiście preferuję gotowanie w ten sposób, aby gdzie jest
to możliwe na końcu woda wyparowała, abym nie
musiał jej wylewać wraz z minerałami do zlewu. Z drugiej strony kiedy na
przykład gotuje buraczki w wodzie, to zużytą wodę zlewam nie do zlewu, a do osobnego kubka. Później piję sobie taki dziwny
napój.
Innym moim sposobem na wzbogacanie posiłków jest dodawanie wodorostów do
gotowanych potraw. O wodorostach ale też o glonach napiszę osobną publikację,
ponieważ mimo iż są to produkty bardzo bogate odżywczo, to nie każdy powinien je jeść w większych ilościach (mocno wychładzają
układ trawienny). Osobiście nie
jestem ich fanem ze względu na zanieczyszczone wody naszego globu, ale dodaje
ich tylko odrobinę. Mianowicie kiedy przykładowo gotuję kaszę jaglana, curry
czy cokolwiek innego, to biorę szczyptę suszonych wodorostów i wsypuję je do
gotowanej potrawy mocno je rozdrabniając palcami. Moim celem nie jest przygotowanie potrawy z
wodorostami, ale dodać ich małą część, tak że praktycznie ich nie czuć w samym daniu. Dodaje ich
odrobinę, ale dzięki temu że staram się o nich pamiętać prawie każdego dnia, to
docelowo dużą ilość minerałów z nich przyjmuję.
Innym sposobem na wzbogacenie naszych posiłków jest stosowanie rozmaitych
przypraw. Kurkuma, bazylia, majeranek, ale też takie bardziej wyszukane jak
choćby galgant czy bertram będą dodawać rozmaitych substancji do naszego ciała.
Na marginesie dodam, że dzięki przyprawom można dość mocno wpływać na regulowanie
naszego ciała, ale ten temat jest zbyt obszerny abym go teraz próbował
przedstawiać. Jednak pamiętaj, że stosując przyprawy w swojej kuchni, a szczególnie
takie hodowane choćby na parapecie dość mocno doładowujesz swój posiłek.
Innym produktem jaki czasem możemy używać są kiełki. O nich także kiedyś
napiszę (dodam od siebie, że czasem jak piszę jakiś artykuł choćby taki jak
ten, to dopiero zdaję sobie sprawę jak ciężko przedstawić Ci temat bardziej
całościowo. Chyba mam jeszcze dużo do napisania). Dziś wspomnę tylko, że zimą
polecam kiełki raczej podgotować lub poddusić niż jeść na surowo. Kiełki to
bogactwo składników, z których warto czasem skorzystać, a szczególnie kiedy
jest ich naturalny czas, czyli wiosną i latem.
Innym ważnym elementem są rozmaite herbatki ziołowe. Pijąc takie napoje
zamiast choćby kawy doładowujemy swoje ciało dużą ilością fito związków oraz
minerałów. Tutaj ciężko mi doradzić ogólne zioło dla wszystkich, ponieważ zioła
akurat powinny być dopasowane do nas bardzo indywidualnie. No ale nasza
tradycyjna pokrzywa czy Lapacho, o którym już pisałem akurat są tak ogólne, że
raczej nie powinny zaszkodzić nikomu
(dla kobiet lepsze są liście malin). Dodatkowo może warto zastanowić się nad
powrotem do picia kompotów, no ale i o tym także kiedyś napiszę.
Innym bogactwem minerałów są rozmaite orzechy czy nasiona. Tutaj należy
tylko zadbać oto, aby były one dla nas strawne. Czyli warto je namoczyć
wcześniej lub podprażyć na patelni. Można też z nich zrobić rozmaite pasty. Jestem
zwolennikiem wykorzystywania orzechów czy nasion rosnących na naszych polach,
takich jak orzechy włoskie czy żołędzie. Jednak czasem chyba warto dodać do
diety jednego lub dwa orzechy brazylijskie, bo one akurat mają w sobie selen,
którego na Ziemiach polskich po prostu brakuje (oczywiście czy jest w nich
selen zależy czy rosły na Ziemiach bogatych w selen, no ale przynajmniej mamy
teoretyczną szansę).
Mimo iż z jednej strony świat urządził nas tak, że dziś brakuje minerałów w
warzywach, to z drugiej strony mamy ogromne możliwości uzupełniania ich
rozmaitymi produktami pochodzącymi z całego świata. Nasi przodkowie nie mieli takiej szansy więc doceńmy
to, że dziś możemy kupić sobie korzeń Macy, proszek z grzybów Reishi, Maitake
czy innych. Możemy też bez większych problemów kupić sobie młody jęczmień lub
nawet samemu go zrobić w domu. Możemy też kupić sobie spirulinę, chlorelle, kelp,
pyłek pszczeli oraz tysiące rozmaitych produktów. Mógłbym tak dość długo
wymieniać ale chyba nie oto chodzi.
Chcę tylko pokazać, że dziś mimo iż świat zabrał nam minerały z żywności, to
tak jak nigdy wcześniej daje nam ogromne możliwości skorzystania z
niesamowitych produktów z całego świata. Stąd dla mnie nawet kiedy czujemy, że
warto zadbać o dodatkową podaż minerałów, to zamiast sięgać po produkty
farmaceutyczne lepiej jest poszukać naturalnego produktu mającego w sobie naturalną
moc.
Ideałem jest kiedy znamy oddziaływanie poszczególnych produktów na
organizm. Jednak kiedy nie mamy
kogoś pod ręką kto mógłbym nam dobrze doradzić, to możemy sięgać po rozmaite
tak zwane „superfoody” z zachowaniem zdrowego rozsądku. Te produkty raczej z
założenia nie są smaczne, ale jeśli
jakoś wewnętrznie czujemy, że dany produkt nam nie służy, to może warto posłuchać swojego ciała. Czasem ich ceny
są dość wysokie, ale przecież nie
musimy ich kupować wszystkich naraz. Można na przykład przeznaczyć pięćdziesiąt
lub mniej złotych miesięcznie na dodatkowe produkty dla naszej rodziny i co
jakiś czas kupować coś nowego. Jednak zaznaczam, że w moim odczuciu nawet w
naszych czasach można samą dietą, bez rozmaitych nawet naturalnych proszków
zadbać o odpowiednią podaż minerałów. Trzeba tylko zacząć prawidłowo jeść.
Takie proste, a takie trudne.
Zbliżając się już do końca muszę wspomnieć o produkcie, który ja osobiście
stosuje na co dzień. Na pewno o nim napiszę w artykułach dotyczących
nawadniania organizmu, no ale chyba także w tym miejscu należy go wymienić.
Mianowicie w swoim domu mam założy filtr wodny (odwrócona osmoza), który
całkowicie wyjaławia moją wodę. Aby nie
pić takiej praktycznie „destylowanej” wody, która w dłuższej perspektywie
wypłukałaby minerały z mojego ciała, staram się ją wzbogacić minerałami (dlaczego
warto mieć założony filtr wody w domu napisałem w artykułach na literę W5 i W6).
Tak jak napisałem jednym ze sposobów jest dodawanie szczypty soli kamiennej
(dobrej soli polskiej lub himalajskiej). Ja jednak w swoim domu dodaję tak
zwane minerały w formie jonowej, czyli w tej na tyle małej aby mój organizm
mógł je przyswoić. Są to minerały w formie płynnej. Produkt, który ja stosuje
ma w sobie 72 minerały, a powstaje z wody Wielkiego Słonego Jeziora w Utah.
Producent odsysa z niego 99% sodu, dzięki czemu stężenie pozostałych minerałów
jest dość duże. Na opakowaniu jest zalecenie aby przyjmować około 40 kropli
tego produkty dziennie, ale ja go nie
stosuję do suplementacji jako takiej. Ja tylko wzbogacam nim swoją wodę więc
dodaję kilka kropel na dzbanek wody. Dzięki temu mimo dość wysokiej ceny
(zazwyczaj kosztuje on około 80 złotych) starcza mi on na dość długo (kilka
miesięcy). Jak zawsze nie napiszę
nazwy producenta bo to nie jest blog
reklamowy. Chciałem tylko zaznaczyć, że ja dodatkowo także w ten sposób
dostarczam mojemu organizmowi minerały, choć nie uważam tego za konieczne.
Podsumowując, ten artykuł ufam, że zwróciłem Twoją uwagę na potrzebę
zadbania o składniki budujące Twoje ciało, a w tym przypadku na minerały. Na
pewno do tematu jeszcze wrócę, gdzie bardziej szczegółowo podpowiem o
poszczególnych ważnych dla zdrowia minerałach (w tym artykule chyba pobiłem
rekord świata, kiedy pisząc tysiące słów na temat minerałów wymieniłem tylko
dwa, selen i jod). Temat minerałów jest szczególnie ważny teraz, kiedy mamy
dookoła nas tak wiele promieniowania. Mianowicie kiedy nasz organizm jest mocno
nasycony minerałami wtedy elektrosmog (elektryczność, telefonia komórkowa, WiFi,
radio, telewizja itd.) nie oddziałuje
tak mocno na nasze ciała. Czyli jednym ze sposobów ochrony choćby przed oddziaływaniem
telefonu komórkowego jest bycie pełnym rozmaitych minerałów. Kiedyś nawet
wykorzystano tą wiedzę, kiedy po wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu cała
Polska przyjmowała płyn Lugola zawierający jod. Ta suplementacja bez wątpienia
ochroniła nas przed wieloma chorobami. Szkoda, że tylko jednym minerałem nas
doładowano. No ale lepsze to niż nic…
Umarłem jako minerał i stałem się rośliną,
Umarłem jako roślina i stałem się zwierzęciem,
Umarłem jako zwierzę i byłem człowiekiem,
Czegóż mam się obawiać?
Czy poniosłem stratę umierając?
Jalalu
'D-Din Rumi
Dzień dobry,
OdpowiedzUsuńczy dodając sól himalajską do posiłków również dostarczamy minerały? Czy nie wystarczy np. tylko solić codziennie obiad i kolację zamiast pić wodę z dodatkiem soli? Zastanawia mnie ta kwestia:)
Pozdrawiam
Witam serdecznie,
UsuńTak, kiedy soli dobrą solą kamienną to zwiększamy ilość minerałów w naszej diecie i możemy doprowadzić do sytuacji, że nie będziemy potrzebować jakiś innych źródeł minerałów. Jednak tutaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jeśli mamy pod dostatkiem minerałów, solimy gotowane potrawy, nasza dieta jest ogólnie dobra, to faktycznie nie ma sensu dodawać soli himalajskiej czy innej kamiennej do spożywanej wody. Jednak może się zdarzyć, że mimo wszystko tych minerałów będzie nam brakować, to wtedy możemy już spróbować wody ze szczyptą soli i innych sposobów wzbogacających nasze ciało w minerały.
Pozdrawiam,
Marian
Wielkie dzięki za kolejny świetny artykuł.
OdpowiedzUsuńCzy stosując wymienione wskazówki nie przesadzimy z minerałami? Czy organizm wydali nadmiar takich naturalnych minerałów podobnie jak nadmiar naturalnych witamin ?
Serdecznie pozdrawiam
Witam serdecznie,
UsuńJeśli będziemy stosować właśnie wskazówki z powyższego artykułu, czyli po prostu zdrową żywność ewentualnie wzbogaconą o jakieś super foody, zioła itp, to na pewno nie przesadzimy z minerałami. Ich nadmiar zostanie zmagazynowany w kościach i będzie nam służył w przyszłości. Jednak jeślibyśmy stosowali nie naturalne produkty, czyli sztuczne suplementy to wtedy powstaje realne ryzyko zaszkodzenia naszemu organizmowi...
Pozdrawiam,
Marian
Witam
OdpowiedzUsuńChcę zapytać o minerały schindele, czy coś mogą pomòc?
Witam serdecznie,
UsuńSzczerze mówiąc trochę bałem się tego pytania;) Mianowicie znam te minerały póki co tylko z teorii, przeczytałem nawet książkę poświęconą tylko nim ale jakoś nie pojawiły się one mimo wszystko u mnie w domu. Te minerały stosowane w odpowiedni sposób są w stanie leczyć rozmaite choroby, co oznacza że powinny być w miarę dobrze przyswajalne. Tak naprawdę nawet robią dość dużo furorę Medycynie Naturalnej, podobnie jak Mumio. Dlatego wydaje mi się, że jest to jakieś rozwiązanie. Jednak nie chcę się wypowiadać jakoś bardziej na ich temat ponieważ ich osobiście nie stosowałem i na dziś raczej się nie zanosi aby do nich sięgnął w najbliższym czasie. Stąd moja opinia na ich temat opierałaby się tylko na teorii, a o niej przecież spokojnie możesz poczytać w internecie:) Mimo wszystko uważam, że prawdopodobnie jeśli nie są one stosowane jako jedyne, czyli najpierw dbamy o odpowiednią dietę, a ewentualnie stosujemy te minerały czasem jako uzupełnienie to mogą być. Ja tylko bałbym się, ile faktycznie jesteśmy w stanie przyswoić ze zmielonej skały - mam wrażenie że o wiele lepiej przyswajamy minerały przerobione przez rośliny...
Pozdrawiam,
Marian
Witam.jakie warzywa polecałbym pan jesc teraz w marcu/kwietniu kiedy już praktycznie nie ma sezonu na wiele warzyw.Czy poza marchwia i burakami które można było przechować dłużej ,dunia ze sklepu będzie ok? Z czego tera lepiej zrezygnować. ...
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńOgólnie tutaj jest to czas kiedy faktycznie warzyw coraz mniej. Tutaj zostają nam wszystkie korzeniowe (no może poza ziemniakami, których nie polecam jeść już od marca - czekamy na młode polskie). Dynia jest jak najbardziej jeszcze dobra. Ja osobiście jem też cukinie i paprykę, choć są importowane i teoretycznie nie najlepsze do jedzenia teraz. Dodatkowo dalej możemy zajadać się kaszami, komosami i innymi zbożami, oczywiście najlepiej w formie gotowanej na wodzie. Poza tym mamy też strączki i suszone owoce ale też i suszone warzywa. Jednak ogólnie wiosna, to czas oczyszczania ciała więc możemy jeść mniej. Z wiosną kojarzą się nam kiełki i wszystkie zielone sałaty, rzodkiewki itd, ale taka dieta nie jest dla wszystkich. Poza tym mamy też suszone grzyby;)
Pozdrawiam,
Marian
No i oczywiście kiszonki;) Tutaj warto kupić sobie jakąś książkę o fermentacji ponieważ kiszonki to nie tylko zakwas buraczany, kiszone ogórki czy kapusta. to jest cały magiczny świat...
UsuńCzy w swojej terapii stosuje tez pan leki homeopatyczne?
OdpowiedzUsuńCzy można je brać i bez problemu stosować tez ziola (chodzi mi o napar)
Np.gastrogran + napar z rumianku ,krwawnika, płatków nagietka czy babki lancetowej.
Czy raczej albo jedno albo drugie....?
Witam serdecznie,
UsuńNie stosuje homeopatii, ale wiem że czasem przynosi dobre rezultaty. Ja jednak się na niej nie znam i raczej nie będę zgłębiał tej wiedzy. Z mojego doświadczenia spokojnie można łączyć napary ziołowe z lekami homeopatycznymi, tylko wtedy tracimy z oczy co pomogło, ale w sumie czy to ważne?;)
Pozdrawiam,
Marian
witam, a czy mozna te mineraly o ktorych Pan pisze mozne dodawac do wody sklepowej?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Oczywiście można:) Będzie to woda lepiej doładowana minerałami z których skorzysta nasz organizm...
UsuńDzień dobry co by Pan polecił przy miesniakach macicy
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
UsuńTutaj nie ma jednej, prawidłowej odpowiedzi. Wszystko zależy od tego jaka jest przyczyna mięśniaków - czasem to brak ruchu, czasem zastój krwi, czasem emocje, a czasem nieprzepracowane konflikty wewnętrzne. Trzeba zdiagnozować przyczynę i na niej się skupić. Warto stosować zioła poruszające krew, jak np kwiat krokosza barwiarskiego oraz receptura z trzech ziół takich jak arcydzięgiel chiński, piołun, serdecznik. Do tego często pomocna jest suplementacja płynem lugola i witaminą D3. Dietetycznie pomocne będą np. bakłażan, cebula, czosnek, chili itp. Ale oczywiście recepturę ziołową i dietę warto dopasować indywidualnie. Pomocne może być też rozgrzewanie macicy oraz okłady z oleju rycynowego. Dodatkowo dużo ruchu - może taniec brzucha;)
Pozdrawiam,
Marian